pijemy/ którą pili Ojcowię nasi Ruskiej Cerkwie fundatorowie/ i budownicze. Takli czystą światło przezroczystą? Tegożli smaku/ tej wdzięczności i tejże zdrowości? Abym o tym od nich prawdziwie uwiadomiony bywszy/ Ciebie o tymże przezacny narodzie Ruski w niezajrzącym mi sumnieniu mojem uwiadomił. A uczyniłem to nie z żadnej lekkości jakiej/ ani próżnej w tym sławy szukając/ nie daj tego Boże: bo mi już i lata moje w rzeczach poważnych żartować i Dostojeństwo/ w którym mię Bóg mój nad godność moję mieć/ zezwolić raczył/ w sprawach Boskich grać nie dopuszczały/ ale tą samą poważną i zbawienną przyczyną/ która się pomieniła powabiony i
pijemy/ ktorą pili Oycowię nási Ruskiey Cerkwie fundatorowie/ y budownicże. Tákli cżystą świátło przezroczystą? Tegożli smáku/ tey wdźięczności y teyże zdrowośći? Abym o tym od nich prawdźiwie vwiadomiony bywszy/ Ciebie o tymże przezacny národźie Ruski w niezáyrzącym mi sumnieniu moiem vwiádomił. A vcżyniłem to nie z żadney lekkośći iákiey/ áni prożney w tym sławy szukáiąc/ nie day tego Boże: bo mi iuż y látá moie w rzecżách poważnych żártowáć y Dostoieństwo/ w ktorym mię Bog moy nád godność moię mieć/ zezwolić racżył/ w spráwách Boskich gráć nie dopuscżáły/ ále tą sámą poważną y zbáwienną przycżyną/ ktora sie pomieniłá powabiony y
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 2
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nie pazurami/ nie nogami/ nie zębami stargnął je piekielny smok/ ale ogonem: nie gwiazdy to były musi być/ ale muchy i motele jacyś co je ogonem zegnano Prawda/ odpowie Jan święty/ nieprawdziwe gwiazdy/ Kometowie co jedno trochę poświecą a potym znikają marnie/ co wszytkę pozorność mają na wierzchu wewnątrz płonności/ lekkości tak wiele/ że jej ledwie w kupie podobnej wyźrzysz gdzie indziej; na te nie trzeba pazurów ostrych/ ani kłów smokowi piekielnemu dobywać/ ogonem ich ściągnie/ zawsze jego są/ zawsze na jego kinienie idą jemu się konformują/ nic natym choć po wierzchu tak dalece świecą. Święty Tadeus w swojej kanonice opisując takich
nie pázurámi/ nie nogámi/ nie zębámi stárgnął ie piekielny smok/ ále ogonem: nie gwiazdy to były muśi bydź/ ále muchy y motele iácyś co ie ogonem zegnano Prawdá/ odpowie Ian święty/ nieprawdźiwe gwiazdy/ Kometowie co iedno trochę poświecą á potym znikáią márnie/ co wszytkę pozorność máią ná wierzchu wewnątrz płonnośći/ lekkośći ták wiele/ że iey ledwie w kupie podobney wyźrzysz gdźie indźiey; ná te nie trzebá pázurow ostrych/ áni kłow smokowi piekielnemu dobywáć/ ogonem ich śćiągnie/ záwsze iego są/ záwsze ná iego kinienie idą iemu sie konformuią/ nic nátym choć po wierzchu ták dálece świécą. Swięty Thádeus w swoiey kánonice opisuiąc tákich
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
nie przyszli/ i na tych miast w doczesnym ciała waszego smrodzie/ niezbożne dusze wasze w wiecznie trwający smród nie wrzucili. Przykazuje i wam Chrystus Pan Ceryntowi naśladowcy/ i Macedoniuszowi zastępcy/ którzy dobrowolnie i widomie Duchowi się Bożemu sprzeciwiając/ zupełną jemu w Piśmie ś. władzą ujmujecie/ i poważność wiary odjąwszy do wątplowości i lekkości/ stałą i wiecznie trwającą jego naukę przywodzicie/ nazywając bowiem Pismo ś. nosem woskowym/ tradycie i mandata śmiertelne i Kościoła waszego głowy/ nad nie/ przekładacie. Gdzież do owych jeszcze i inne przesławne Chrystusowe żołnierstwo/ które się on na wszystkich powszechnych i partikularnych Synodach zastawiając/ stale przy prawdzie świętej dusze swe pokładało
nie przyszli/ y ná tych miast w docżesnym ćiáłá wászego smrodźie/ niezbożne dusze wásze w wiecżnie trwáiący smrod nie wrzućili. Przykázuie y wam Chrystus Pan Cerinthowi náśládowcy/ y Mácedoniuszowi zastępcy/ ktorzy dobrowolnie y widomie Duchowi się Bożemu sprzećiwiáiąc/ zupełną iemu w Pismie ś. władzą vymuiećie/ y poważność wiáry odiąwszy do wątplowośći y lekkośći/ stałą y wiecżnie trwáiącą iego náukę przywodźićie/ názywáiąc bowiem Pismo ś. nosem woskowym/ trádicie y mándatá śmiertelne y Kośćiołá wásze^o^ głowy/ nád nie/ przekłádáćie. Gdźież do owych ieszcże y inne przesławne Chrystusowe żołnierstwo/ ktore się on ná wszystkich powszechnych y pártikulárnych Synodách zástáwiáiąc/ stale przy prawdźie świętey dusze swe pokładáło
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 5
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
dobrze radzić o Ojczyźnie; tak dalece, ze ta eloqwencja tak praevaluit in oponione generali, że kiedy kogo chwalić chcemy, nie uważamy czy jego rada skuteczna, ani widziemy, że w niej więcej słów niż senśu, więcej pasyj niż rozsądku, więcej albo pochlebstwa niżeli prawdy, albo inwektyw, niżeli dyskretnej nagany, więcej lekkości, niżeli powaźnej modestyj; pospolicie jednak o takim Oratorze sądziemy, że wielki mowca, a w tym słowie zawieramy wszystkie requistita talentów ad promovendum bonum publicum.
Zgoła rzadki głos, żeby nie był albo komu panegirykiem, albo przeciwko komu paszkwilem, albo prywatnego interesu munimentem, albo nadaremną deklamacją. Staramy się z wielką chciwością stanąć
dobrze radźić o Oyczyznie; tak dalece, ze ta eloqwencya tak praevaluit in oponione generali, źe kiedy kogo chwalić chcemy, nie uwaźamy czy iego rada skuteczna, ani widziemy, źe w niey więcey słow niź senśu, wiecey passyi niź rozsądku, więcey albo pochlebstwa niźeli prawdy, albo inwektyw, niźeli dyskretney nagany, więcey lekkośći, niźeli powaźney modestyi; pospolićie iednak o takim Oratorze sądźiemy, źe wielki mowca, á w tym słowie zawieramy wszystkie requistita talentow ad promovendum bonum publicum.
Zgoła rzadki głos, źeby nie był albo komu panegirykiem, albo przećiwko komu paszkwilem, albo prywatnego interessu munimentem, albo nadaremną deklamacyą. Staramy się z wielką chćiwośćią stanąć
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 57
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, jako pod czasem wojny, uzbrojone, z wielką odwagą wszerz i wzdłuż za dzielnomężnym wodzem Aleksandrem Lisowskim, mężem jako ze wszech miar szczerowojennym, tak i wiecznej pamiątki godnym przeszło, zamki i miasta na króla pana naszego Zygmunta III odbierając. Dla samego jednak kozackiego ich sposobu wojowania, świat ich między pospolitymi Kozakami, dla lekkości i nieużywania zbroi, za najpodlejszego, dla ślepo natarczywej rezolucji za najgłupszego, dla ustawicznej chętki wojowania i dobrowolnego się na nie natrącania za najpokorniejszego żołnierza poczyta; choć nimi Pan Bóg przeciwniki swoje, jakokolwiek najforemniejsze, najmędrsze i najgórniejsze, upokarza i tłumi. W którym zaciągu boskim tego ludu z narodu polskiego, na obronę kościoła
, jako pod czasem wojny, uzbrojone, z wielką odwagą wszerz i wzdłuż za dzielnomężnym wodzem Alexandrem Lisowskim, mężem jako ze wszech miar szczerowojennym, tak i wiecznej pamiątki godnym przeszło, zamki i miasta na króla pana naszego Zygmunta III odbierając. Dla samego jednak kozackiego ich sposobu wojowania, świat ich między pospolitymi Kozakami, dla lekkości i nieużywania zbroi, za najpodlejszego, dla ślepo natarczywej rezolucyi za najgłupszego, dla ustawicznej chętki wojowania i dobrowolnego się na nie natrącania za najpokorniejszego żołnierza poczyta; choć nimi Pan Bóg przeciwniki swoje, jakokolwiek najforemniejsze, najmędrsze i najgórniejsze, upokarza i tłumi. W którym zaciągu boskim tego ludu z narodu polskiego, na obronę kościoła
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 11
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
ważąc się/ i dla płonnych (jakom postrzegł potym) mów/ nie śmiejąc się odważyć na zażywanie infuzjej albo samego Antymonium; w ostatku/ i potrzebą i przykładem ludzi zacnych nachylony/ zażywaćem go począł/ z sktukiem takim osobliwie na śledzionę/ że mi się zdało/ jakobym się cale odrodził był/ dla lekkości i ustawicznej w dzień i nocy/ i wesołości serca. Przetoż rozumiałbym/ iżby nie zawadziło zażyć go przynamniej raz w rok. Niech się zaś nikt nie odraża udaniem niektórych/ że Antymonium jest jadowiete/ i trucizną. Bo lub to służy surowemu zle z gotowanemu/ źle i bez miary danemu; jako
wáżąc się/ i dla płonnych (iakom postrzegł potym) mow/ nie śmieiąc się odwázyć ná záżywánie infuzyey álbo sámego Antimonium; w ostátku/ i potrzebą i przykłádem ludzi zácnych náchylony/ zázywáćem go począł/ z sktukiem tákim osobliwie ná śledzionę/ żę mi się zdało/ iákobym się cále odrodźił był/ dla lekkośći i ustáwiczney w dźień i nocy/ i wesołości sercá. Przetoż rozumiałbym/ iżby nie záwádziło záżyć go przynamniey ráz w rok. Niech się záś nikt nie odráżá udániem niektorych/ że Antimonium iest iádowiete/ i trućizną. Bo lub to służy surowemu zle z gotowánemu/ źle i bez miáry dánemu; iáko
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 272
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
: qui est salus animae, et consequenter tollant omnia impedimenta, quae bonorum operum studium et cursum impediunt, jako nauczają Teologowie otym dysputujący. Objaśnia to bardzo pięknie przykładem nauki Filozofa pogańskiego tenże Tomas Z. in eodem c. mówiąc Twierdzi potrzecie o nauce tej Tomasz Z. tamże/ że jest bez fundamentu/ lekkości pełna. i wszytkich tych trzech rzeczy/ które o tej nauce twierdzi/ szeroko tamże dowodzi. A nakonieć przydaje że ta nauka jest błędem i Heresyą; i tak mówi tamże c. eodem. In his autemin quibus zawiadowania o tym/ i do znoszenia wszelakich przeszkód temuż) . Te są własne słowa tego
: qui est salus animae, et consequenter tollant omnia impedimenta, quae bonorum operum studium et cursum impediunt, iáko náuczaią Theologowie otym dysputuiący. Obiaśniá to bárdzo pięknie przykładem náuki Philosopha pogáńskiego tenże Thomas S. in eodem c. mowiąc Twierdźi potrzećie o náuce tey Thomasz S. támże/ że iest bez fundámentu/ lekkośći pełna. y wszytkich tych trzech rzeczy/ ktore o tey náuce twierdzi/ szeroko támże dowodźi. A nákonieć przydáie że tá náuká iest błędem y Heresyą; y ták mowi támże c. eodem. In his autemin quibus záwiádowánia o tym/ y do znoszęnia wszelakich przeszkod temuż) . Te są własne słowá tego
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 84
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
gwalt-li ten, moc, razy, ból księżny jejm. starszej, czy gwałt, który się dział księżnie młodszej, czyli zuchwalstwo, przepych, okrucieństwo tych obu panów? Księżna młodsza stoi, płacząc sama na się, że jej kiedy Bóg abo majętność, abo urodę dał; księżna zasię starsza już nie tak siebie, lekkości swej i targania, bicia, płacze, jako tego, iż córkę w niewolą biorą; a jeszcze ci, którzy od gwałtu onej bronićby a z niewolej wyrwać, wylaniem siła krwie swojej mieli. To jest zysk, a ostatnia zapłata poczciwych posług księdza Iliego, iż małżonka, jego poczciwa i jedyna córka, białegłowy
gwalt-li ten, moc, razy, ból księżny jejm. starszej, czy gwałt, który się dział księżnie młodszej, czyli zuchwalstwo, przepych, okrucieństwo tych obu panów? Księżna młodsza stoi, płacząc sama na się, że jej kiedy Bóg abo majętność, abo urodę dał; księżna zasię starsza już nie tak siebie, lekkości swej i targania, bicia, płacze, jako tego, iż córkę w niewolą biorą; a jeszcze ci, którzy od gwałtu onej bronićby a z niewolej wyrwać, wylaniem siła krwie swojej mieli. To jest zysk, a ostatnia zapłata poczciwych posług księdza Iliego, iż małżonka, jego poczciwa i jedyna córka, białegłowy
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 184
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
koło nas się psują/ widząc że nam już jeno pułtory mile do Dniestru/ gdzieśmy się okopać myślili/ zwątpiwszy o nas/ zostali/ po- O weszciu Wo[...] ska Polskiego do Wołoch.
sławszy tylko Kantimermurze z trochą Tatar wyprowadzać nas/ a szarpać/ a zostawki obrywać. A my też z przyrodzonej nam jakicysi lekkości/ obaczywszy się wolnych od Pogan i onych strachów/ które nas cały tydzień w pięknym rządzie chowały: rzucilismy się do pierwszych obyczajów zaraz przeciw zdrowemu zdaniu Ich M. PP. Hetmanów/ którzy nic nie odpoczywając/ chćeli wieczorem wskok dociągać do Dniestru/ żeby co prędzej i trudów/ i pragnienia/ i głodu zbyć/
koło nas się psuią/ widząc że nam iuż ieno pułtory mile do Dniestru/ gdziesmy się okopáć myślili/ zwątpiwszy o nas/ zostáli/ po- O weszćiu Wo[...] ská Polskiego do Wołoch.
sławszy tylko Kántimermurze z trochą Tátar wyprowádzáć nas/ á szárpáć/ á zostawki obrywáć. A my też z przyrodzoney nam iákicyśi lekkośći/ obaczywszy się wolnych od Pogan y onych stráchow/ ktore nas cáły tydzień w pięknym rządzie chowáły: rzućilismy się do pierwszych obyczáiow záraz przećiw zdrowemu zdániu Ich M. PP. Hetmánow/ ktorzy nic nie odpoczywáiąc/ chćeli wieczorem wskok doćiągáć do Dniestru/ żeby co prędzey y trudow/ y prágnienia/ y głodu zbyć/
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: B4
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
potomstwa jego zniszczeniem nawet i ogniem piekielnym i tym, co tego pomagali, a jeszcze na ohydę klenotu nieoszacowanego rokoszu, który jest ultimum refugium stanu szlacheckiego, na pośmiech tem słówkiem często potrząsasz: »Otóź tobie rokosz!« — zamilczeć tedy tak jasnej krzywdy i szkalowania ludzi zacnych i wszego zacnego rycerstwa (które ty dla lekkości więtszej kładziesz z takimi równo, którzy by sive per os sive per iugulum animam exhalent, parum curant, boś sam znać taki, na twojej szyjej samego sprawiedliwy Pan Bóg ukazać to może niedługo), zamilczeć (mówię) nie dopuści i Pan Bóg, sprawca serc ludzkich i autor zgromadzenia tak świątobliwego, i sumnienie
potomstwa jego zniszczeniem nawet i ogniem piekielnym i tym, co tego pomagali, a jeszcze na ohydę klenotu nieoszacowanego rokoszu, który jest ultimum refugium stanu szlacheckiego, na pośmiech tem słówkiem często potrząsasz: »Otóź tobie rokosz!« — zamilczeć tedy tak jasnej krzywdy i szkalowania ludzi zacnych i wszego zacnego rycerstwa (które ty dla lekkości więtszej kładziesz z takimi równo, którzy by sive per os sive per iugulum animam exhalent, parum curant, boś sam znać taki, na twojej szyjej samego sprawiedliwy Pan Bóg ukazać to może niedługo), zamilczeć (mówię) nie dopuści i Pan Bóg, sprawca serc ludzkich i autor zgromadzenia tak świątobliwego, i sumnienie
Skrót tekstu: PismoPotwarzCz_II
Strona: 41
Tytuł:
Na pismo potwarzające ludzie cnotliwe pod tytułem »Otóż tobie rokosz«, wydane na ohydę rycerstwa na rokoszu będącego, prawdziwa i krótka odpowiedź.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918