Bożego/ i ten jako pierwej bywało zawarł. Znaki karania swego nazajutrz wszystkiej nabożnej Braci miły staruszek; którzy zastanowili się byli przed Cerkwią Bogarodzice Panny/ po Jutrznich modlitwach dla spraw Monastyrskich/ opłakując występek swój opowiadał/ i uczył aby wszelaki co mu zlecono jest w sprawie Ceerkiewnej pilnie i wiernie to odprawował/ boć kto leniwie i z nieuwagą dzieło Pańske robi/ przeklęty jest. Traktatu wtórego, Cuda i Paraeneses. PARAENESIS. Leuit: Psy do Cerkwie puszczać zakazano. Czytaj Synod Gnieźnieński, i tam zakazano. Czytaj Balsamona.
WSzelakie nieczyste/ aby nie wchodziło do świątnice Bożej przykazano/ a co więtsza/ sam Pan splotszy sobie bicz z powroza
Bożego/ y ten iáko pierwey bywáło záwárł. Znáki karánia swego názáiutrz wszystkiey nabożney Bráći miły stáruszek; ktorzy zastánowili się byli przed Cerkwią Bogárodzice Pánny/ po Iutrznich modlitwách dla spraw Monastyrskich/ opłakuiąc występek swoy opowiádał/ y vczył áby wszeláki co mu zlecono iest w spráwie Ceerkiewney pilnie y wiernie to odpráwował/ boć kto leniwie y z nieuwagą dźieło Páńske robi/ przeklęty iest. Tráctatu wtorego, Cudá y Paraeneses. PARAENESIS. Leuit: Psy do Cerkwie puszczáć zákazano. Czytay Synod Gnieznieński, y tám zákázano. Czytay Bálsámoná.
WSzelákie nieczyste/ áby nie wchodziło do świątnice Bożey przykazano/ á co więtsza/ sam Pan splotszy sobie bicz z powrozá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 112.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
jeszcze nie na dobie. Kwiat tylko widzisz darów tobie obiecanych; Dziś nadzieje, a potym doznasz uciech samych, Którym jeszcze i słońca, i pogody wiele Potrzeba, nim ich będziesz mogła zażyć śmiele. Wszystko latom podlega, a jako przestałe Niewielką korzyść niosą, tak i niedojrzałe. Ani się stąd ucieszył, kto nazbyt leniwie Szedł za chęcią, abo kto nazbyt ukwapliwie. Ani się to zdarzyło snadź samej Wenerze, Chociaj ona jakoby namędrsza w tej mierze. Bowiem swą kwapliwością cnego Adonina Utyrała, królewny cynirejskiej syna, Któremu za onych lat tam, gdzie słońce wstaje, Równia nie miały świetne asyryjskie kraje. Jakowe na obraziech piękne Kupidyny Malują abo
jeszcze nie na dobie. Kwiat tylko widzisz darów tobie obiecanych; Dziś nadzieje, a potym doznasz uciech samych, Którym jeszcze i słońca, i pogody wiele Potrzeba, nim ich będziesz mogła zażyć śmiele. Wszystko latom podlega, a jako przestałe Niewielką korzyść niosą, tak i niedojrzałe. Ani się stąd ucieszył, kto nazbyt leniwie Szedł za chęcią, abo kto nazbyt ukwapliwie. Ani się to zdarzyło snadź samej Wenerze, Chociaj ona jakoby namędrsza w tej mierze. Bowiem swą kwapliwością cnego Adonina Utyrała, królewny cynirejskiej syna, Któremu za onych lat tam, gdzie słońce wstaje, Równia nie miały świetne asyryjskie kraje. Jakowe na obraziech piękne Kupidyny Malują abo
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 91
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
co tak przedwieczną mądrością/ jako czterdziestodniowej bogomyślności rozważeniem na dobro zbawienia naszego był postanowił. Zwołał i zebrał Apostoły; przepowiadając/ uzdrawiając/ karmiąc/ gromiąc/ i wszytkim prawą drogę do zbawienia pokazując/ Miasta/ Miasteczka/ wsi/ pola/ morskie brzegi etc. zbiegał. Myśmy to tylko tacy/ co się tak leniwie i gnuśno na miejscu wiercimy/ a cośmy już dawno poznali/ nie raz postanowili/ i przyrzekli (a bodaj i nie poprzysięgli) postaremu odwłóczymy. Lubo to niemylnie pewnie wiemy/ iż po nas tego Bóg chce/ żebyśmy kiedykolwiek tym dobrym przedsięwzięciom dosyć uczynili. A chce po nas nie dla jakiej znikomej
co ták przedwieczną mądrośćią/ iáko czterdźiestodniowey bogomyślnośći rozwáżeniem ná dobro zbáwieniá nászego był postánowił. Zwołał y zebrał Apostoły; przepowiádaiąc/ uzdráwiaiąc/ karmiąc/ gromiąc/ y wszytkim prawą drogę do zbáwieniá pokázuiąc/ Miásta/ Miásteczka/ wśi/ polá/ morskie brzegi etc. zbiegał. Mysmy to tylko tacy/ co sie ták leńiwie y gnuśno ná mieyscu wierćimy/ á cosmy iuż dáwno poználi/ nie raz postánowili/ y przyrzekli (á bodáy y nie poprzysięgli) postáremu odwłoczymy. Lubo to niemylnie pewnie wiemy/ iż po nás tego Bog chce/ żebysmy kiedykolwiek tym dobrym przedsięwźięćiom dosyć uczynili. A chce po nas nie dlá iákiey znikomey
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 303
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. wychowała, zostawszy, tę pociechę ojcu przyniosła, któraby najwiętsza z jedynej córki a ostatniej nadzieje urość mogła. Dla której samej przyczyny chocia wiele zacnych książąt, siła wysokiego stanu ludzi możnych, wziętych, bogatych, starało się o księżnę jejmość w małżeństwo sobie jeszcze przedtym, niż zupełnych lat dorosła; przecie książę jegomość leniwie w tym, a nie skórze postąpić chciał, przypatrując się wszystkiemu, aby miedzy wielą rzeczy dobrych to samo dobre obrał, nad któreby już nic nie było lepszego, jako on rozumiał za najlepszy i za najkosztowniejszy skarb, jedyne dziecię swoje.. Hej niestetyż, książę Ilia! nie dobrześ umiał uznać,
. wychowała, zostawszy, tę pociechę ojcu przyniosła, któraby najwiętsza z jedynej córki a ostatniej nadzieje urość mogła. Dla której samej przyczyny chocia wiele zacnych książąt, siła wysokiego stanu ludzi możnych, wziętych, bogatych, starało się o księżnę jejmość w małżeństwo sobie jeszcze przedtym, niż zupełnych lat dorosła; przecie książę jegomość leniwie w tym, a nie skorze postąpić chciał, przypatrując się wszystkiemu, aby miedzy wielą rzeczy dobrych to samo dobre obrał, nad któreby już nic nie było lepszego, jako on rozumiał za najlepszy i za najkosztowniejszy skarb, jedyne dziecię swoje.. Hej niestetyż, książę Ilia! nie dobrześ umiał uznać,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 181
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
Z inszemi końmi, które pozostały W tyle — a tegoż kresu dobiegały. Skąd czyja chwała i kto był nagrody Godzien za owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w swym rumaku także ufający — Pomyślił sobie, iż „zrazu leniwie Wołoszyn poszedł — tylko co pierzchliwie Przed samem kresem. Mogę ja ugonić Co swoim koniem i kresu obronić Skoczywszy darsko przed tym wołoszynem, Czym się popiszę oraz przed tym gminem.” Z tym wypadnie w skok do Gołeckiego I krygując się tak rzecze do niego: „Przyznać, że koń twój rączy i pierzchliwy, Lecz
Z inszemi końmi, które pozostały W tyle — a tegoż kresu dobiegały. Skąd czyja chwała i kto był nagrody Godzien za owe puszczone zawody, Sami się z sobą zaraz osądzili, A tym igrzyskiem ludzie ucieszyli. Na to patrzając Witkop tam będący A w swym rumaku także ufający — Pomyślił sobie, iż „zrazu leniwie Wołoszyn poszedł — tylko co pierzchliwie Przed samem kresem. Mogę ja ugonić Co swoim koniem i kresu obronić Skoczywszy darsko przed tym wołoszynem, Czym się popiszę oraz przed tym gminem.” Z tym wypadnie w skok do Gołeckiego I krygując się tak rzecze do niego: „Przyznać, że koń twój rączy i pierzchliwy, Lecz
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 165
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
morskiego/ także od innych bestii jadowitych obrażonym/ tegoż nasienia trunkiem dając/ i na rany go przykładając. Bolączkom
Bolączki i Wrzody/ kwiat otwiera/ kwiecie wiercąc i przykładając. Żywioł chędoży.
Ziele ze wszystkim/ z octem używane/ a zaś przez womit wyrzucone/ żywot wychędaża. Płodu na świat dopomaga.
Płodu leniwie i gnuśnie na świat idącemu/ nasienie w trunku wina biorąc/ dopomaga Chęć do jedzenia wzbudza. Księgi Pierwsze. Apetytu. Świerzb.
Świerzb i krosty mającym. Francy.
Francuską chorobą złożonym. Strutym.
Jade mstrutym jest lekarstwem. Czerwonce
Czerwona biegunkę zastanawia. Bole: gł:
Boleści w głowie układa. Kolice.
Kolice
morskiego/ tákże od inych bestiy iádowitych obráżonym/ tegoż naśienia trunkiem dáiąc/ y ná rány go przykładáiąc. Bolączkom
Bolączki y Wrzody/ kwiát otwiera/ kwiećie wiercąc y przykłádáiąc. Zywioł chędoży.
Ziele ze wszystkim/ z octem vżywáne/ á záś przez womit wyrzucone/ żywot wychędaża. Płodu ná świát dopomaga.
Płodu leniwie y gnuśnie ná świát idącemu/ naśienie w trunku winá biorąc/ dopomaga Chęć do iedzenia wzbudza. Kśięgi Pierwsze. Apetytu. Swierzb.
Swierzb y krosty máiącym. Fráncy.
Fráncuską chorobą złożonym. Strutym.
Iáde mstrutym iest lekárstwem. Czerwonce
Czerwona biegunkę zástánawia. Bole: gł:
Boleśći w głowie vkłáda. Kolice.
Kolice
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 155
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
tłukąc/ i plastrując. Piersiom spuchłym
Piersiom spuchym/ jest lekarstwem z solą/ a z oliwą go utrzeć/ i ciepło przykładać. Toku krwie z nosa zbytniemu.
Tok krwie zbytniej z nosa zastanawiać powiadają/ korzenie tego ziela w garści trzymając aż się dobrze zagrzeje. Płodu prędko dopomaga z żywota na świat
Płód gdzieby leniwie i gnuśno z żywota z wielkim bólem i utrapieniem pochodził rodzącej to tylko ziele i swym korzeniem przy otworze łona trzymać/ zaraz płód spieszniej pójdzie. A gdy wynidzie/ zaraz go odrzucić/ aby i macica nie wyszła. Kamień z nerek i mocz wywodzi.
Mocz gdzieby nad przyrodzenie był zatrzymany/ dla zatkania meatu i
tłukąc/ y plastruiąc. Pierśiom zpuchłym
Pierśiom zpuchym/ iest lekárstwem z solą/ á z oliwą go vtrzeć/ y ćiepło przykłádáć. Toku krwie z nosá zbytniemu.
Tok krwie zbytniey z nosá zástánáwiáć powiádáią/ korzenie tego źiela w gárśći trzymáiąc áż się dobrze zágrzeie. Płodu prędko dopomaga z żywotá ná świát
Płod gdźieby leniwie y gnuśno z żywotá z wielkim bolem y vtrapieniem pochodźił rodzącey to tylko źiele y swym korzeniem przy otworze łoná trzymáć/ záraz płod spieszniey poydźie. A gdy wynidźie/ záraz go odrzućić/ áby y máćicá nie wyszłá. Kámień z nyrek y mocz wywodźi.
Mocz gdźieby nád przyrodzenie był zátrzymány/ dla zátkánia meátu y
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 277
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
była/ ta go znała. Widział że też/ prawi onęosobę/ która/ abym z tego Zakonu wyszła łagodną i zaraźliwą mową mię namawiała/ w ogień piekielny wrzucona A ja dziękuję tobie o nałaskawszy Panie Jezu/ żem w tym świętym stanie wytrwała/ twój to jest dar/ nie zasługa moja/ służyłąm ci leniwie i ozięble/ ale nałaskawszy Jezu/ jeśli mi będziesz raczył przepuścić/ mam wolą/ za wspomożeniem łaski twojej/ z całęgo serca się poprawić. Potym do kresu żywota przyszedszy/ cierpiała rozmaite choroby/ które od rozmaitych świętych przezwiska miała Te gdy znosiła barzo żałobnie mawiała. Nałaskawszy Jezu/ co za przyczyna jest że takie męki
byłá/ tá go znáłá. Widźiał że też/ práwi onęosobę/ ktora/ ábym z tego Zakonu wyszłá łágodną y záráźliwą mową mię námawiałá/ w ogień piekielny wrzucona A ia dźiękuię tobie o nałáskáwszy Pánie Iesu/ żem w tym świętym stanie wytrwáłá/ twoy to iest dar/ nie zasługá moiá/ służyłąm ći leniwie y oźięble/ ále nałáskáwszy Iezu/ ieśli mi będźiesz raczył przepuścić/ mam wolą/ zá wspomożeniem łáski twoiey/ z cáłęgo sercá sie popráwić. Potym do kresu żywotá przyszedszy/ ćierpiáłá rozmáite choroby/ ktore od rozmáitych świętych przezwiská miałá Te gdy znośiłá bárzo żáłobnie mawiáłá. Náłáskáwszy Iezu/ co za przyczyná iest że tákie męki
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 329
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
leżał w stajni Chłopczyk, Ubogimi okryty pieluszkami i na sianku zielonym. Jaśniał Bóg na przedziwnej twarzy, choć w ciele naszym, I chociaż był w stajni, sądzili, że to niebo. Małe następnie, lecz wdzięczne oddali swe dary Panięciu, I chociaż liche, lecz spodobały się wielce Panu. Dlaczego tak w chatach leniwie, bracia, siedzimy I nie staramy się szukać zrodzonego na ziemi Boga?l Powstańmy żywo i Natury wśród stajen Szukajmy, a niski złożmy mu ukłon.
MENALKA Zdumiałem się, bracia, słysząc, co mówicie! Zatem Dziecię narodzone to Bóg w naszym ciele? O, boska miłości! O, nieba litości wielka
leżał w stajni Chłopczyk, Ubogimi okryty pieluszkami i na sianku zielonym. Jaśniał Bog na przedziwnej twarzy, choć w ciele naszym, I chociaż był w stajni, sądzili, że to niebo. Małe następnie, lecz wdzięczne oddali swe dary Panięciu, I chociaż liche, lecz spodobały się wielce Panu. Dlaczego tak w chatach leniwie, bracia, siedzimy I nie staramy się szukać zrodzonego na ziemi Boga?l Powstańmy żywo i Natury wśrod stajen Szukajmy, a niski złożmy mu ukłon.
MENALKA Zdumiałem się, bracia, słysząc, co mówicie! Zatem Dziecię narodzone to Bog w naszym ciele? O, boska miłości! O, nieba litości wielka
Skrót tekstu: RódLudzOkoń
Strona: 33
Tytuł:
Ekloga, w której ród ludzki ...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
nic do tego, ale się obawiąm przecię, aby, nim się ta impreza zacznie, kijmi Wmści boków nie wysmarowano jako i pierwej, a w tym się skończy sławna Ekspedytia, Bochatyrska. Ja odchodzę, gdzie mnie Wmć posyłasz abym szedł. B. Idź, ‘a wracaj się żartko, wcześnie nie leniwie. T. Prawie i Bogowie inaczej nie pozwalają, tylko czynić rozkazaniu Pańskiemu dosyć we wszystkim, według sumnienia. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA PIETNASTA. Bohatyr straszny otrzymał Przywilej na wymowę i męstwo. BOHATYR i TOTUMFACKI.
T. DAwno to wysokiego dowcipu Mędrcowie
nic do tego, ále się obawiąm przećię, áby, nim się tá imprezá zácznie, kijmi Wmśći bokow nie wysmarowáno iáko y pierwey, á w tym się skończy sławna Expeditia, Bochátyrska. Ia odchodzę, gdźie mnie Wmć posyłasz ábym szedł. B. Idź, ‘a wracay się zartko, wcześnie nie leniwie. T. Práwie y Bogowie ináczey nie pozwaláią, tylko czynić roskazániu Páńskiemu dosyć we wszystkim, według sumnienia. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. ROZMOWA PIETNASTA. Bohátyr strászny otrzymał Przywiley ná wymowę y męstwo. BOHATYR y TOTVMFACKI.
T. DAwno to wysokiego dowćipu Mędrcowie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 52
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695