niestracił, i woli na czas in praedam Ojczyznę puścić, niżeli in periculum podać swoich Żołnierzy, przykładem owego łaskawego Rzymskiego Cesarza Trajana, mało unum Civem Romanum servatum, quam mille hostes deperditos. Miły Boże! to jedna Komenda, tak łaskawe wzbudza Wodzu serce, ku swoim Żołnierzom, którzy pod nią zostają, choć lenungi, gaże, i jurgielty biorą, i nato służą; aby życie za Ojczyznę sakryfikowali, krew za Pana lali, ut quaerant pulchram per vulnera mortem, i przeto z ochotą w każdej batali stawają, na każdą potyczkę idą, aprzecięż Wódz, Hetman, Komendant ich wściąga, hamuje, i utrzymuje. A u
niestracił, y woli ná czas in praedam Oyczyznę puścić, niżeli in periculum podać swoich Zołnierzy, przykładem owego łáskawego Rzymskiego Cesarza Trajana, malo unum Civem Romanum servatum, quam mille hostes deperditos. Miły Boże! to iedna Kommenda, ták łáskawe wzbudza Wodzu serce, ku swoim Zołnierzom, ktorzy pod nią zostaią, choć lenungi, gaże, y jurgielty biorą, y náto służą; áby życie zá Oyczyznę sakryfikowali, krew zá Pána lali, ut quaerant pulchram per vulnera mortem, y przeto z ochotą w każdey bátaliy stawaią, ná każdą potyczkę idą, áprzecięż Wodz, Hetman, Komendant ich wściąga, hamuie, y utrzymuie. A u
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 80
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
wejściem p. Lubomirskiego nie turbują, jakoby to nigdy nic. Na rzeczy się tylko patrzą, a dyskurują, jako się te rzeczy skończą: jakoby to właśnie równy z równym wojował! Powiadał też to mój posłaniec, ten który jeździł do rajtarii, że tam pewnie słychać, że w Łańcucie boratyńczyki robią i one na lenungi rozdają. Będę dostatecznie o wszystkim wiedział o środzie, bom kilku rozesłał posłańców.- Pisać do imp. łowczego czasu nie mam, bo prędko wyprawuję. Przeczytać mu to wszystko i imci ks. kanclerzowi, przy oddania uniżonego mego jegomości pokłonu. Co strony les desordres de mes gens, dziwna rzecz, że ten
wejściem p. Lubomirskiego nie turbują, jakoby to nigdy nic. Na rzeczy się tylko patrzą, a dyskurują, jako się te rzeczy skończą: jakoby to właśnie równy z równym wojował! Powiadał też to mój posłaniec, ten który jeździł do rajtarii, że tam pewnie słychać, że w Łańcucie boratyńczyki robią i one na lenungi rozdają. Będę dostatecznie o wszystkim wiedział o środzie, bom kilku rozesłał posłańców.- Pisać do jmp. łowczego czasu nie mam, bo prędko wyprawuję. Przeczytać mu to wszystko i jmci ks. kanclerzowi, przy oddania uniżonego mego jegomości pokłonu. Co strony les desordres de mes gens, dziwna rzecz, że ten
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 31
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
pewnie robić niepodobna, jak im nie zapłacą. Ukrainę nam chwali Król IMć, że tam dobry kraj, a sami ledwo stamtąd żywi wrócili, choć tam raz tylko byli. O piechotach żadnej nie czyni Król IMć wzmianki: a cóż oni w obozie jeść będą, a o czymże w Ukrainę pójdą, kto im lenungi rozdawać będzie? Wszystka ekspedycja do imp. wojewody krakowskiego taka, żeby mię posłać do obozu (o czym i jako, żadnej wzmianki!) a żeby, kiedy przyjdzie do rozdawania zimowego chleba, uwolnić starostwa p. podkomorzego pomorskiego, p. Boratyniego, p. Tyzenhauza, ekonomie wszystkie tak Króla IMci jako i Królowej
pewnie robić niepodobna, jak im nie zapłacą. Ukrainę nam chwali Król JMć, że tam dobry kraj, a sami ledwo stamtąd żywi wrócili, choć tam raz tylko byli. O piechotach żadnej nie czyni Król JMć wzmianki: a cóż oni w obozie jeść będą, a o czymże w Ukrainę pójdą, kto im lenungi rozdawać będzie? Wszystka ekspedycja do jmp. wojewody krakowskiego taka, żeby mię posłać do obozu (o czym i jako, żadnej wzmianki!) a żeby, kiedy przyjdzie do rozdawania zimowego chleba, uwolnić starostwa p. podkomorzego pomorskiego, p. Boratyniego, p. Tyzenhauza, ekonomie wszystkie tak Króla JMci jako i Królowej
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 157
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
z wojskiem wyprawić zechce, czy-li też na zimowe wojsko rozłożyć konsystencje, oczekiwam, któremu, prócz tych, co w Związku byli, żadnych z żadnego województwa nie wiozę pieniędzy. Infanteria w obozie ledwo od głodu już nie zdycha. Pisałem do Króla IMci już od niedziel czterech, aby był p. podskarbi koronny na lenungi przysłał im do województwa bełskiego asygnację; znać, że tym listem utarto coś i tak zapomniano wszystkiego albo też cale dbać ni ocz nie chcą, wypchnąwszy mię. Wojsko, tak polskie jak cudzoziemskie, już się wszystko do swoich ściągnęło obozów, czekając św. Marcina, jak kania deszczu. Ja tu stąd pojutrze najdalej ruszyć
z wojskiem wyprawić zechce, czy-li też na zimowe wojsko rozłożyć konsystencje, oczekiwam, któremu, prócz tych, co w Związku byli, żadnych z żadnego województwa nie wiozę pieniędzy. Infanteria w obozie ledwo od głodu już nie zdycha. Pisałem do Króla JMci już od niedziel czterech, aby był p. podskarbi koronny na lenungi przysłał im do województwa bełskiego asygnację; znać, że tym listem utarto coś i tak zapomniano wszystkiego albo też cale dbać ni ocz nie chcą, wypchnąwszy mię. Wojsko, tak polskie jak cudzoziemskie, już się wszystko do swoich ściągnęło obozów, czekając św. Marcina, jak kania deszczu. Ja tu stąd pojutrze najdalej ruszyć
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 173
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
przez pół roku, jeśli tak długo żyć przyjdzie, siedzieć będę. Podzieć się gdzie nie masz. Wszyscy kupami ustawicznie chodzą, że jeść nie masz co, że lenungów potrzeba, że armata wyniść nie może bez pieniędzy, na którą już własnych moich pięć tysięcy wyliczyłem. Te tysiąc czerwonych dziś zastawić posłałem na lenungi, a to dlatego, że co godzina nieprzyjaciela wyglądać potrzeba. A szlachta tego ani w myśli mieć chcą; i owszem, mówią, że ,,my się z tej nie boimy strony, tylko od Kondeusza; a w ostatku niech tu nas i popalą, a my wolim tu odstradać wszystkiego, a iść przeciwko
przez pół roku, jeśli tak długo żyć przyjdzie, siedzieć będę. Podzieć się gdzie nie masz. Wszyscy kupami ustawicznie chodzą, że jeść nie masz co, że lenungów potrzeba, że armata wyniść nie może bez pieniędzy, na którą już własnych moich pięć tysięcy wyliczyłem. Te tysiąc czerwonych dziś zastawić posłałem na lenungi, a to dlatego, że co godzina nieprzyjaciela wyglądać potrzeba. A szlachta tego ani w myśli mieć chcą; i owszem, mówią, że ,,my się z tej nie boimy strony, tylko od Kondeusza; a w ostatku niech tu nas i popalą, a my wolim tu odstradać wszystkiego, a iść przeciwko
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 189
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Majora/ Kapitanów czterech/ Poruczników czterech/ Chorążych czterech/ Podchorążych czterech/ Szerżantów/ Kapralów ád proportionem. Którym płaca taka iść ma/ jak jest Kapitulatia Rzeczyposp: to jest złotych sześć od każdego Żołdata na Miesiąc/ których co Kwartał popisować powinni/ i Rolle po oddawać Oberszterlejtantowi swemu pod tąż przysięgą. Tym ludziom lenungi iść powinni/ po złotych pułtora na Tydzień incessanter, które lenungi od Komisarza przysięgłego odbierać będą na każdy Tydzień/ wszakże jeden Komisarz może być do kilku regimentów. Przy każdym Regimencie ma być działko trzy funtowe/ Munttia na drugim wozie i Puszkarz/ których ludzie/ i konie z Sztabu swego Oficjerowie sustentować powininni będą/
Máiorá/ Kapitanow czterech/ Porucznikow czterech/ Chorążych czterech/ Podchorążych czterech/ Szerżántow/ Káprálow ád proportionem. Ktorym płaca táká iść ma/ iák iest Kápitulatia Rzeczyposp: to iest złotych sześć od káżdego Zołdatá na Mieśiąc/ ktorych co Quártał popisowáć powinni/ y Rolle po oddáwáć Oberszterleytántowi swemu pod tąż przyśięgą. Tym ludźiom lenungi iść powinni/ po zlotych pułtorá ná Tydźień incessanter, ktore lenungi od Kommissarza przyśięgłego odbieráć będą ná káżdy Tydźień/ wszákże ieden Komissarz może być do kilku regimentow. Przy kożdym Regimenćie ma być dźiałko trzy funtowe/ Munttiá ná drugim woźie y Puszkarz/ ktorych ludźie/ y konie z Sztabu swego Officyerowie sustentowáć powininni będą/
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 74
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
że jeden Komisarz może być do kilku regimentów. Przy każdym Regimencie ma być działko trzy funtowe/ Munttia na drugim wozie i Puszkarz/ których ludzie/ i konie z Sztabu swego Oficjerowie sustentować powininni będą/ i taką z niemi Kapitulacją czynić. Od tegoż Komisarza odbierać będą/ i inni wszyscy Oficjerowie co Miesiąc swoje każdy Lenungi. Te Lenungi trwać mają przez całe ciągnienie/ tak do Obozu idąc/ jako na stanowiska powracając. Owa zaś żywność/ która w wozach będzie/ ad casum necessitatis, gdyby za pieniądze żywności dostać nie mógł/ Żołdat w Obozie/ ma być do Magazynu oddana/ i według słusznego szacunku w Lenungach im potrącona. Te
że ieden Komissarz może być do kilku regimentow. Przy kożdym Regimenćie ma być dźiałko trzy funtowe/ Munttiá ná drugim woźie y Puszkarz/ ktorych ludźie/ y konie z Sztabu swego Officyerowie sustentowáć powininni będą/ y taką z niemi Kápitulácyą czynić. Od tegoż Kommissarzá odbieráć będą/ y inni wszyscy Officyerowie co Mieśiąc swoie káżdy Lenungi. Te Lenungi trwáć máią przez cáłe ćiągnienie/ ták do Obozu idąc/ iáko ná stánowiská powrácáiąc. Owá zaś żywność/ ktora w wozách będźie/ ad casum necessitatis, gdyby zá pieniądze żywnośći dostáć nie mogł/ Zołdat w Oboźie/ ma być do Mágázynu oddána/ y według słusznego szácunku w Lenungách im potrącona. Te
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 74
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
są obydwa rodem. 2. Po mszy świętej u o. o. jezuitów pocztę-m do Białej wyprawił. Tegoż byłem w menażerii w przeszłym roku wystawionej, w której niedźwiedzie, potykając się raz z sobą, drugi raz z bykiem bydła podolskiego, wielką nam na to patrzącym sprawili uciechę. 3. Wielkie wydając lenungi, ile że też mi się nazad wracać do karczem miejskich nie chcą, wraz w Białej stanąwszy, dziś zaczęte rozdam sztony skórzane, które w jednej tylko iść będą karczmie, gdzie wszystko ze skarbu szafowano będzie dla żołnirza i całej liberii. Jako to: chlib różny, mięsa różne, syrowe, gotowane i pieczone,
są obydwa rodem. 2. Po mszy świętej u o. o. jezuitów pocztę-m do Białej wyprawił. Tegoż byłem w menażerii w przeszłym roku wystawionej, w której niedźwiedzie, potykając się raz z sobą, drugi raz z bykiem bydła podolskiego, wielką nam na to patrzącym sprawili uciechę. 3. Wielkie wydając lenungi, ile że też mi się nazad wracać do karczem miejskich nie chcą, wraz w Białej stanąwszy, dziś zaczęte rozdam sztony skórzane, które w jednej tylko iść będą karczmie, gdzie wszystko ze skarbu szafowano będzie dla żołnirza i całej liberii. Jako to: chlib różny, mięsa różne, syrowe, gotowane i pieczone,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 28
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
szafowano będzie dla żołnirza i całej liberii. Jako to: chlib różny, mięsa różne, syrowe, gotowane i pieczone, więdlina różna, trunki różne, płótna różne, sukna od sajety zacząwszy aż do samodziału, tytiuny różne i tabaki, fajki holenderskie i innie tymże ludziom necesaria, którzy sztonami swe brać będą lenungi i strawne. Goście zaś, najpirwej że tęż po drugich karczmach za swe piniądze mieć będą wygodę, ale i spokojność swą, gdy stanie, że ni od żołnirza, ni od liberii żadnego mieć nie będzie niepokoju, drogo ważyć powinien. 4. Ruszyłem się na noc do dóbr moich Hreska w tenucie zastawnej waszmość
szafowano będzie dla żołnirza i całej liberii. Jako to: chlib różny, mięsa różne, syrowe, gotowane i pieczone, więdlina różna, trunki różne, płótna różne, sukna od sajety zacząwszy aż do samodziału, tytiuny różne i tabaki, fajki holenderskie i inne tymże ludziom necesaria, którzy sztonami swe brać będą lenungi i strawne. Goście zaś, najpirwej że tęż po drugich karczmach za swe piniądze mieć będą wygodę, ale i spokojność swą, gdy stanie, że ni od żołnirza, ni od liberii żadnego mieć nie będzie niepokoju, drogo ważyć powinien. 4. Ruszyłem się na noc do dóbr moich Hreska w tenucie zastawnej waszmość
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 28
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
położyła wzołd Dragana lenung, barwę, poprawę oręża psującego się. Zaco mi, tojest, Pułkownicy kopgielty biorą? skąd ta urosła pogłownego Dragańskiego eksakcja? Jeżeli Pułkownicy piechoty Dragonij przedtym, tojest przed regulamentem Traktatu Warszawskiego te Kop gielty brali; pytam się co ich Regimenty kosztowały, kiedy Rzecz-pospolita niepłaciła, kto barwę, kto Lenungi dawał? Ci tedy mogli dobrym sumnieniem brać kopgielty, i jeszcze na swoje niewyszli. Ale przy teraźniejszej Ordynacyj grzech przed Bogiem i Rzeczy-pospolitej krzywda, nic na Regimenta nie łożąc, brać znich kopgielty. Dopieroż grzech barwy ladajakie dawać a wkilka ich lat sprawować, kiedy Rzecz-pospolita co dwie lecie je dawać obmyśliła
położyła wzołd Dragana lenung, barwę, poprawę oręża psuiącego się. Zaco mi, toiest, Pułkownicy kopgielty biorą? zkąd ta urosła pogłownego Draganskiego exakcya? Iezeli Pułkownicy piechoty Dragonij przedtym, toiest przed regulamentem Traktatu Warszawskiego te Kop gielty brali; pytam się co ich Regimenty kosztowały, kiedy Rzecz-pospolita niepłaćiła, kto barwę, kto Lenungi dawał? Ci tedy mogli dobrym sumnieniem brać kopgielty, y ieszcze na swoie niewyszli. Ale przy teraznieyszey Ordynacyi grzech przed Bogiem y Rzeczy-pospolitey krzywda, nic na Regimenta nie łożąc, brać znich kopgielty. Dopieroż grzech barwy ladaiakie dawać á wkilka ich lat sprawować, kiedy Rzecz-pospolita co dwie lećie ie dawać obmyśliła
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 72
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730