: frasobliwie o śmiesznych swych budynkach radzą, owi snopki, ci plewki na domki gromadzą; jeden gunty na dachy, drugi wozi pierze, a trzeci zaś skorupką z błota wodę bierze; a tak dziecka z weselem i bez uprzykrzenia wzajem sobie winszują fabryk dokończenia; co widząc, starsze wieki w kontempcie to mają i dziecinne lepianki z śmiechem pomijają. Tak więc Bogu śmiech czyni nasza znamienita praca, bo ten królestwa za gniazda poczyta. I tać mądrość snadź w głupim kapturze siadała, co różnym w szatach modom końca nie uznała. Gdyby się wraz na jeden akt wszyscy zebrali, którzy sobie swym strojem suknie poszyć dali, ujrzałbyś z pluder
: frasobliwie o śmiesznych swych budynkach radzą, owi snopki, ci plewki na domki gromadzą; jeden gunty na dachy, drugi wozi pierze, a trzeci zaś skorupką z błota wodę bierze; a tak dziecka z weselem i bez uprzykrzenia wzajem sobie winszują fabryk dokończenia; co widząc, starsze wieki w kontempcie to mają i dziecinne lepianki z śmiechem pomijają. Tak więc Bogu śmiech czyni nasza znamienita praca, bo ten królestwa za gniazda poczyta. I tać mądrość snadź w głupim kapturze siadała, co różnym w szatach modom końca nie uznała. Gdyby się wraz na jeden akt wszyscy zebrali, którzy sobie swym strojem suknie poszyć dali, ujrzałbyś z pluder
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 33
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, Na końcu świeci jak w kaganku knotek, Tak Pan umiera jak żebrak, jak kmiotek. Jużeś widziała rzeczy próżnej chwały, O co się ludzie starają jedynie, Oczy ich, grube mgły pozasłaniały, Uszy zamknięte jako dwie jaskinie, Niechcąc o śmierci żadnej słyszeć wzmianki, Ze jej BÓG prawo dał, burzyć lepianki. Teraz ci własność sił moich odsłonię, Mojej wolności, mego bezpieczeństwa, Ja się przed nikim nie kryję, nie chronię, Na szparze trzymam świeckie dostojeństwa,
Jeden Pan tylko mną rządzi, i jemu, Posłuszną, jestem a więcej żadnemu. Potencyj wojska najmniej się nie boję, Monarchów wpędzam z Pałaców do skrzynki,
, Ná końcu świeći iák w káganku knotek, Ták Pan umiera iák żebrak, iák kmiotek. Jużeś widziała rzeczy prożney chwáły, O co się ludzie stáraią iedynie, Oczy ich, grube mgły pozásłaniały, Uszy zámknięte iáko dwie iaskinie, Niechcąc o śmierći żadney słyszeć wzmianki, Ze iey BOG práwo dał, burzyć lepianki. Teraz ći własność sił moich odsłonię, Moiey wolności, mego bespieczeństwa, Já się przed nikim nie kryię, nie chronię, Ná szparze trzymam świeckie dostoieństwa,
Jeden Pan tylko mną rządzi, y jemu, Posłuszną, iestem á więcey żadnemu. Potencyi woyska náymniey się nie boię, Monarchow wpędzam z Páłacow do skrzynki,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 253
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752