Czemu gołe niewiasty, brodaci mężczyźni? Bo wszytkie, okrom gęby, ja rozumiem, członki, Z mężowymi najgorszej zgodzą się małżonki. I gdzież by się włos ostał w białogłowskim mięsie? Jeśli w nocy wyrośnie, we dnie się wytrzęsie, Bo kiedy ustawicznie jako pytel trzepie, Musiałby na karuku być albo na lepie. 143. DWIE WIECZERZE W POŚCIE SOBIE PRZECIWNE
Z początku i od końca dwie wieczerze w poście, Gospodarzów i na nich uważywszy goście — O, jak od ostatniego czwartku różny wtorek, Gdzie tenże bies wieczerza, co i podwieczorek: Chce na całe siedm niedziel mięsem i pampuchy Tłusty diabeł obetkać chrześcijańskie brzuchy. Ludzie
Czemu gołe niewiasty, brodaci mężczyźni? Bo wszytkie, okrom gęby, ja rozumiem, członki, Z mężowymi najgorszej zgodzą się małżonki. I gdzież by się włos ostał w białogłowskim mięsie? Jeśli w nocy wyrośnie, we dnie się wytrzęsie, Bo kiedy ustawicznie jako pytel trzepie, Musiałby na karuku być albo na lepie. 143. DWIE WIECZERZE W POŚCIE SOBIE PRZECIWNE
Z początku i od końca dwie wieczerze w poście, Gospodarzów i na nich uważywszy goście — O, jak od ostatniego czwartku różny wtorek, Gdzie tenże bies wieczerza, co i podwieczorek: Chce na całe siedm niedziel mięsem i pampuchy Tłusty diabeł obetkać chrześcijańskie brzuchy. Ludzie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 69
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Kto się nigdy umyślnym grzechem nie pomaże; Więcej ten, moim zdaniem, który się już starzał, A skosztowawszy, grzechu znowu nie powtarzał; Ten najwięcej, bo mu też, rozumiem, najciężej, Kto nałóg, jako drugą naturę, zwycięży. Duży to ptak, który w swej postrzegszy się zgubie, Skoro na lepie padnie, z niego się oskubie; Późno mucha obaczy, że koło niej mełka, Kiedy jej w miedzie obie uwięzną skrzydełka. 454. OBRONA SUCHOTÓW BEZ SUPERSTYCJEJ
Jedząc sami i w piątek pieczenią wieprzową, Brakiem pokarmów lutrzy nasze posty zową, Gdy ujmując obroku ciału i żołądku, Śledziem, a czasem chlebem zbędziem go przy
Kto się nigdy umyślnym grzechem nie pomaże; Więcej ten, moim zdaniem, który się już starzał, A skosztowawszy, grzechu znowu nie powtarzał; Ten najwięcej, bo mu też, rozumiem, najciężej, Kto nałóg, jako drugą naturę, zwycięży. Duży to ptak, który w swej postrzegszy się zgubie, Skoro na lepie padnie, z niego się oskubie; Późno mucha obaczy, że koło niej mełka, Kiedy jej w miedzie obie uwięzną skrzydełka. 454. OBRONA SUCHOTÓW BEZ SUPERSTYCJEJ
Jedząc sami i w piątek pieczenią wieprzową, Brakiem pokarmów lutrzy nasze posty zową, Gdy ujmując obroku ciału i żołądku, Śledziem, a czasem chlebem zbędziem go przy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 202
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Serrarzu zaś, w Bononij: i na wyspach przyległych żadnej szkody nieuczyniło. W Styczniu w Jamajce: 5, i 6 Marca gwałtowne w Carogrodzie, obaliło dwa Meczety, i wiele ludzi zgubiło: 6 Marca kwadransem przed wschodem słońca znaczne w Willa-Nova Pertimant, trwało 4 minuty. W Marcu trzęsienie w Alepie obaliło trzy Meczety, i więcej niż 200 domów: na początku Kwietnia w Toskanie aż do Perusium i Viterbu lubo gwałtowne, nieszkodliwe jednak. 25. gwałtowne w Carogrodzie, pierwsze nie trwało jak tylko trzy minuty. W stronie ku morzu widziano proch czarny podnoszacy się nad miastem i nad przedmieściem Galata, w godzinę nastąpiło drugie
Serrarzu zaś, w Bononij: y na wyspach przyległych żadney szkody nieuczyniło. W Styczniu w Jamajce: 5, y 6 Marca gwałtowne w Carogrodzie, obaliło dwa Meczety, y wiele ludzi zgubiło: 6 Marca kwadransem przed wschodem słońca znaczne w Villa-Nova Pertimant, trwało 4 minuty. W Marcu trzęsienie w Alepie obaliło trzy Meczety, y więcey niż 200 domow: na początku Kwietnia w Toskanie aż do Perusium y Viterbu lubo gwałtowne, nieszkodliwe iednak. 25. gwałtowne w Carogrodzie, pierwsze nie trwało iak tylko trzy minuty. W stronie ku morzu widziano proch czarny podnoszacy się nad miastem y nad przedmieściem Galata, w godzinę nastąpiło drugie
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 171
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
strzelania: Dym jednak tylko bez płomieni wypadał.
Na wyspach Ischia i Casamicciola trzęsienie ziemi Kościół obaliło, i wiele budynków zepsowało.
13 Lutego W Dyksmude pioruny w wiele domów i w kościół jeden uderzyły dzwonnice nadpsowały: tegoż dnia w Walencij jeden z piorunów dzwonnice zapalił, drugi 6 ludzi ratujących śmiertelnie ranił.
W Alepie, i Aleksandretta morowe powietrze większą część ludzi wymiotło, rozciągnęło się do Adana, do Smyrny, do Natolij, Romelij, i pod sam Adrianopol:
W Lipcu, w Ynsprucku od stopionych na górach śniegów powodź tak wielki, iż na pierwszym piętrze mieszkać niemożna było. Cuchtaus wielki, i wiele domów obaliła, most
strzelania: Dym iednak tylko bez płomieni wypadał.
Na wyspach Ischia y Casamicciola trzęsienie ziemi Kościoł obaliło, y wiele budynkow zepsowało.
13 Lutego W Dixmude pioruny w wiele domow y w kościoł ieden uderzyły dzwonnice nadpsowały: tegoż dnia w Walenciy ieden z piorunow dzwonnice zapalił, drugi 6 ludzi ratuiących śmiertelnie ranił.
W Alepie, y Alexandretta morowe powietrze większą część ludzi wymiotło, rozciągnęło się do Adana, do Smyrny, do Natoliy, Romeliy, y pod sam Adryanopol:
W Lipcu, w Ynsprucku od stopionych na gorach śniegow powodź tak wielki, iż na pierwszym piętrze mieszkać niemożna było. Cuchthaus wielki, y wiele domow obaliła, most
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 227
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
niebem tabliczką tak się małą zdała, jak subtelnie na cienkim szkle toczone ciała. To wszytko kiedy było siecią otoczono i po ścieżkach tajemnych sidła rozłożono. Każdy postrzegł na sobie fortelne kajdany, gdy z nogami i z głową w sieć był uwikłany, i tak rozkosz swą zdradą wszytkich powabiła, jako więc kiedy ptasząt lgnie na lepie siła. Ach, jak zewsząd śmierć ludzie sidłami otacza, zdradliwiej niźli pająk, gdy w swe łowy wkracza! Ten bowiem łowczy cicho w ciemnym końcu słucha, czekając, nim się k niemu zbliży głupia mucha, która, gdy się tknie namniej swym skrzydełkiem sieci, z sztucznych siatek już więcej obłów nie uleci. Albo
niebem tabliczką tak się małą zdała, jak subtelnie na cienkim szkle toczone ciała. To wszytko kiedy było siecią otoczono i po ścieżkach tajemnych sidła rozłożono. Każdy postrzegł na sobie fortelne kajdany, gdy z nogami i z głową w sieć był uwikłany, i tak rozkosz swą zdradą wszytkich powabiła, jako więc kiedy ptasząt lgnie na lepie siła. Ach, jak zewsząd śmierć ludzie sidłami otacza, zdradliwiej niźli pająk, gdy w swe łowy wkracza! Ten bowiem łowczy cicho w ciemnym końcu słucha, czekając, nim się k niemu zbliży głupia mucha, która, gdy się tknie namniej swym skrzydełkiem sieci, z sztucznych siatek już więcej obłów nie uleci. Albo
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 53
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
choć in scintillis.
W SYRYJ. gdzie jest Jeruzalem, są OO. Bernardyni przy Grobie Pańskim w Betleem, w Nazaret, gdzie od czasów Apostołskich, lub w wielkich persekucjach konserwuje się Christianismus.
Byli ledwie nie wszyscy przed tym, a teraz po wielkiej części Chrześcijanie w Aleksandretcie, w Aleksandryj, Damaszku, w Alepie, gdzie dla Katolików są Franciszkanie, Kapucyni, Karmelici, Jezuici. Na Gorze KARMELU, jest Klasztor z Kościołem Najśw: Panny sub cura OO. Karmelitów. Na Gorze LIBANU i cyrkumferencyj sto-milnej, jest Patriarcha Z. Antoniego, mający Biskupów i Opatów, pod sobą Chrześcijan Maronitów, ale Schizmą zarażonych.
W GEORGII są
choć in scintillis.
W SYRII. gdzie iest Ieruzalem, są OO. Bernardyni przy Grobie Pańskim w Betleem, w Nazaret, gdzie od czasow Apostolskich, lub w wielkich persekucyach konserwuie się Christianismus.
Byli ledwie nie wszyscy przed tym, a teraz po wielkiey części Chrześcianie w Alexandretcie, w Alexandryi, Damaszku, w Alepie, gdzie dla Katolikow są Franciszkanie, Kapucyni, Karmelici, Iezuici. Na Gorze KARMELU, iest Klasztor z Kosciołem Nayśw: Pánny sub cura OO. Karmelitow. Na Gorze LIBANU y cyrkumferencyi sto-milney, iest Patryarcha S. Antoniego, maiący Biskupow y Opatow, pod sobą Chrześcian Maronitow, ale Schizmą zarażonych.
W GEORGII są
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1013
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
to singulare, iż w lecie dla złej aury, do wsiów się wynoszą Obywatele. Port tutejszy jest z Medyterranu. Przy tym porcie według wielu zdania, Wieloryb Jonasza Proroka połknął, na którą pamiątkę wystawiona Piramida, jako świadczy Ksiądz Aprilis Jezuita; który sam Autor i to wyraża, że gołębia dzieci swe mającego w Alepie, posyłają do Aleksandretty, wtedy, gdy się Okrętów spodziewają Kupieckich, które Faktórowie zrewidowawszy, i towary na karteczce skonnotowawszy, na szyj gołębia przywiązawszy puszczają z Aleksandretty; ten za trzy godziny za mil 15. do Alepu posłany z nowiną przylatuje. Tuż AntioCHIA Miasto, co się wykłada pro vehiculo. Zwane Emat,
to singulare, iż w lecie dlá złey aury, do wsiow się wynoszą Obywatele. Port tuteyszy iest z Mediterranu. Przy tym porcie według wielu zdania, Wieloryb Ionasza Proroka połknął, na ktorą pamiątkę wystawiona Pyramida, iako świadczy Xiądz Aprilis Iezuita; ktory sam Autor y to wyraża, że gołębiá dzieci swe maiącego w Alepie, posyłaią do Alexandretty, wtedy, gdy się Okrętow spodziewaią Kupieckich, ktore Faktorowie zrewidowawszy, y towary na karteczce zkonnotowawszy, na szyi gołębia przywiązawszy puszczaią z Alexandretty; ten za trzy godziny za mil 15. do Alepu posłany z nowiną przylatuie. Tuż ANTIOCHIA Miasto, co się wykłada pro vehiculo. Zwane Emath,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 466
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Sośnie wysokie, ciebie i ten chróścik mały. Ale komu polewka dworska zasmakuje, Niech się mu dom przewraca, on tego nie czuje. Wonton Bezecny dwór, bodaj się o nim ani śniło! Niechaj się nim zabawia, komu zginąć miło. Jam raz zginął: tak mucha więźnie w pajęczynie, Tak sikora na lepie, tak mysz w łapce ginie. Pańko Kto na swym nie przestawa, a co raz się kusi O nierówną, zawsze być niewolnikiem musi, Pod czas i swoje straci, i za cień ułapi. Powoli prędzej dojdzie niż ten, co się kwapi. Wonton Pozna rada po szkodzie! Przyjdzie odżałować Wszystkiego, a na
Sośnie wysokie, ciebie i ten chróścik mały. Ale komu polewka dworska zasmakuje, Niech się mu dom przewraca, on tego nie czuje. Wonton Bezecny dwór, bodaj się o nim ani śniło! Niechaj się nim zabawia, komu zginąć miło. Jam raz zginął: tak mucha więźnie w pajęczynie, Tak sikora na lepie, tak mysz w łapce ginie. Pańko Kto na swym nie przestawa, a co raz się kusi O nierówną, zawsze być niewolnikiem musi, Pod czas i swoje straci, i za cień ułapi. Powoli prędzej dojdzie niż ten, co się kwapi. Wonton Pozna rada po szkodzie! Przyjdzie odżałować Wszystkiego, a na
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 121
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
go chłop spytał,
Co mu był winien gołąb, że go też on chwytał, Widząc to, że mu gołąb nie wyrządzał złości; Zaczym nie chciał onemu przywrócić wolności. Tak, kto komu na gardło bez przyczyny stoi, Żeby mu gardła nie dał, niech się o to boi, Bo na tymże więc lepie samego ułowią. Jeśli nie biegasz, nie masz, dawno ludzie mówią. LXXXVI. Co Bóg obiecał, nikogo nie minie. ŁABĘĆ I BOCIAN.
Widząc łabęć przed sobą śmierć nieuchronioną, Począł śpiewać piosneczkę swoję przyrodzoną. Bocian, słysząc śpiewanie, przymknął się do niego I spytał, przeczby śpiewał, schodząc z świata
go chłop spytał,
Co mu był winien gołąb, że go też on chwytał, Widząc to, że mu gołąb nie wyrządzał złości; Zaczym nie chciał onemu przywrócić wolności. Tak, kto komu na gardło bez przyczyny stoi, Żeby mu gardła nie dał, niech się o to boi, Bo na tymże więc lepie samego ułowią. Jeśli nie biegasz, nie masz, dawno ludzie mowią. LXXXVI. Co Bóg obiecał, nikogo nie minie. ŁABĘĆ I BOCIAN.
Widząc łabęć przed sobą śmierć nieuchronioną, Począł śpiewać piosneczkę swoję przyrodzoną. Bocian, słysząc śpiewanie, przymknął się do niego I spytał, przeczby śpiewał, schodząc z świata
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 78
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
się zgodziły. Boć cui fini i nasze zjazdy, koszta, fatygi? oto parturiunt montes a nascitur ridiculus mus, śmiechu godna materia.
Votum 2. Ponieważ jedyny ten Leo in via zastępuje, i niepozwala dalszego cursum Sejmikowania naszego, to jest określenie liberi veto, toć według godnej ilacyj IMci Pana N. lepieby go pominąć, a niżeli dalej drażnić. Zaczym moja rada odstąpmy od tej materyj; aza przed się weźmiemy łacniejszą viam obradom naszym, którąbyśmy ad exoptatum finẽ Sejmiku szczęśliwie przyszli.
Marszałek. Już że Mci Panowie całe doszła sublewacja interdyktu włożo[...] ego na Sejmik nasz? od samychże W. M. Panów
śię zgodźiły. Boć cui fini y násze zjázdy, koszta, fátygi? oto parturiunt montes á nascitur ridiculus mus, śmiechu godna máterya.
Votum 2. Ponieważ jedyny ten Leo in via zástępuje, y niepozwála dálszego cursum Seymikowánia nászego, to jest określenie liberi veto, toć według godney illacyi JMći Páná N. lepieby go pominąć, á niżeli dáley drażnić. Záczym mojá rada odstąpmy od tey máteryi; aza przed śię weźmiemy łácnieyszą viam obradom nászym, ktorąbyśmy ad exoptatum finẽ Seymiku szczęśliwie przyszli.
Márszáłek. Już że Mći Pánowie cáłe doszłá sublewácya interdyktu włożo[...] ego ná Seymik nász? od sámychże W. M. Pánow
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: N6
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733