akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i tak sprawa do następujących roczek nowembrowych odłożona.
Powróciłem z Kowna do Stokliszek. Znalazłem nieukontentowaną matkę moją o tę moją nieskwapliwość. Jeździłem potem
akcje czynił, przecież nad tym pastuchem, który mi się zdawał barzo głupim, nie chciało mi się tego znęcania czynić. Jednakże ponieważ już ta rzecz była rozpublikowana i pastuch constanter twierdził, że był od plebana namówiony, pozwoliłem na to, obligując, aby nad nim wielkiego okrucieństwa nie robiono. Poszedł pastuch na letkie konfesaty. Wyznał toż samo przed instygatorem grodzkim i przydanymi szlachtą. Zaniosłem tedy manifest imieniem matki mojej na plebana. Wziąłem pozew i areszt na Rodomańskiego, i tak sprawa do następujących roczek nowembrowych odłożona.
Powróciłem z Kowna do Stokliszek. Znalazłem nieukontentowaną matkę moją o tę moją nieskwapliwość. Jeździłem potem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 196
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Radziwiłła, chorążego wielkiego W. Ks. Lit., który także niedawno ożeniwszy się z trzecią żoną, Miączyńską, wojewodzanką czerniechowską, solenne sprawiał przenosiny.
W Białej tedy radziliśmy księciu chorążemu lit., aby trzema dniami przed sejmikiem dwomset ludziom husarii swojej kazał przez Brześć przemaszerować i ulokować się w Czarnawczycach,
o dwie letkie mile od Brześcia; potem aby drugich kilkuset ludzi swoich ulokował kilką dniami przed sejmikiem w Kijowcu, także o dwie mile od Brześcia, lub w Horbowie dobrach swoich, blisko Kijowca będących, a to dlatego, aby strona nam przeciwna postrach miała, że in casum nas atakowania prędki sukurs z obydwóch stron od księcia chorążego dla
Radziwiłła, chorążego wielkiego W. Ks. Lit., który także niedawno ożeniwszy się z trzecią żoną, Miączyńską, wojewodzanką czerniechowską, solenne sprawiał przenosiny.
W Białej tedy radziliśmy księciu chorążemu lit., aby trzema dniami przed sejmikiem dwomset ludziom husarii swojej kazał przez Brześć przemaszerować i ulokować się w Czarnawczycach,
o dwie letkie mile od Brześcia; potem aby drugich kilkuset ludzi swoich ulokował kilką dniami przed sejmikiem w Kijowcu, także o dwie mile od Brześcia, lub w Horbowie dobrach swoich, blisko Kijowca będących, a to dlatego, aby strona nam przeciwna postrach miała, że in casum nas atakowania prędki sukurs z obodwoch stron od księcia chorążego dla
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 467
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
albo z czartami narabiająca mądrość, to tylko może uczynić przez się, co nie przewyższa mocy, i dzielności natury: gdyż wiedząc przez O Magii albo Czarnoksiestwie.
naturalną mądrość o sympatyj, albo antypatij natur, a ma też czart tego wszytkiego magister potentiam locomotivam mocną i chypką, żelazo, ołów, kamień, ma za letkie plewy, gdzie chce je przeniesie, rzeczy ciężkie lecące na dół, wody impetem płynące, zatrzymać potrafi etc.
Czarnoksięstwa tego, ktoby niemiał za rzecz prawdziwą, niech się skonwinkuje świadectwem Pisma świętego, jakoto z księgi Exodi cap: 7. et 8. gdzie Mojżesz i Aaron cudotworni w Egipcie w Mieście
álbo z czartami narabiaiąca mądrość, to tylko może uczynić przez się, co nie przewyższa mocy, y dzielnośći nátury: gdyż wiedząc przez O Magii albo Czarnoksiestwie.
náturalną mądrość o sympatyi, albo antypatyi natur, á ma też czart tego wszytkiego magister potentiam locomotivam mocną y chypką, żelazo, ołow, kamień, ma zá letkie plewy, gdzie chce ie przeniesie, rzeczy cięsżkie lecące na doł, wody impetem płynące, zatrzymać potrafi etc.
Czarnoksięstwa tego, ktoby niemiáł zá rzecz prawdziwą, niech się skonwinkuie swiadectwem Pisma swiętego, iakoto z księgi Exodi cap: 7. et 8. gdzie Moyżesz y Aaron cudotworni w Egypcie w Mieście
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 226
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
czyli z pary klejowatej z ziemi wynikającej, ogniem podziemnym rozgrzanej, i znowu w krople, a potym w corpus w sztuki spędzającym, rodzi się ten bursztyn, i zimnem wody kamienieje i ciężkiemi falami bywa na brzeg wyrzucony. Jest koloru tego passim takiego miód przaśny, tarciem go zagrzawszy, ciągnie do siebie dzbła słomy, letkie trzaseczki, a często i ciężkie corpora, byle non excedant pondera vires, jako doświadczono X. Rzączyński w swej Historyj naturalnej ciekawej pisze, że w Prusiech znaleziono sztukę Bursztynu siedmniaście funtów ważącą, a w Pomeranii pul dwunasta funta. Zbierają go całym traktem po nad Bałtyckie morze, i różne wyrabiają z niego, snycerskie sztuki
czyli z pary kleiowatey z ziemi wynikaiącey, ogniem podziemnym rozgrzaney, y znowu w krople, a potym w corpus w sztuki spędzaiącym, rodzi się ten bursztyn, y zimnem wody kamienieie y cieszkiemi falami bywa na brzeg wyrzucony. Iest koloru tego passim takiego miod przasny, tarciem go zagrzawszy, ciągnie do siebie dzbła słomy, letkie trzaseczki, á często y cięszkie corpora, byle non excedant pondera vires, iako doswiadczono X. Rzączyński w swey Historyi naturalney ciekawey pisze, że w Prusiech znaleziono sztukę Bursztynu siedmniaście funtow ważącą, á w Pomeranii pul dwanasta funta. Zbieraią go całym traktem po nad Baltyckie morze, y rożne wyrabiaią z niego, snycerskie sztuki
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 342
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wyborną odważną Kawalerię, którzy by nie o kwaterze, nie o fortunie żonie, i dzieciach wdomu zostawionych zamyślali się, ale myśleli Z. Religii, Ojczyźnie Matce, utratą zdrowia i życia przysłużyć się, i swojej nie śmiertelnej sławie którzy by na spisy Kozackie, dzidy i kopie, na samopały dobre sztucce. i letkie blachy mieli, w polu jak Polacy nie w chałupach bezpieczni zostając, nie wpadali z sromotą w ręce. A tak chłopstwo Ukrainy zuchwałej, nie miałoby miny. Panów też tam wiekich i Hetmanów nie w aparencje, srebra i złota (bo to chłop Kozak okrutnie lubi) ale w żelazo, armaturę, i odważnych
wyborną odważną Kawalerię, ktorzy by nie o kwaterze, nie o fortunie żonie, y dzieciach wdomu zostáwionych zamyślali się, ale myśleli S. Religii, Oyczyznie Matce, utratą zdrowia y życia przysłużyć się, y swoiey nie smiertelney sławie ktorzy by na spisy Kozackie, dzidy y kopie, na samopały dobre sztucce. y letkje blachy mieli, w polu iak Polacy nie w chałupach bespieczni zostaiąc, nie wpadali z sromotą w ręce. A tak chłopstwo Ukrainy zuchwałey, nie miałoby miny. Panow też tam wiekich y Hetmanow nie w apparencye, srebra y złota (bo to chłop Kozak okrutnie lubi) ale w żelázo, armaturę, y odważnych
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 356
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
po koni 140, to się ma rozumieć i pancernych, pułkowe wszytkie po koni 120, a to dlatego, aby Rzplta uszła koszta mniej potrzebnego przez mniejsze komputy. Kto by zaś miał chorągiew usarską, tedy już pancernej mieć nie powinien ani żadnego innego autoramentu, toż się ma rozumieć e converso, kto ma pancerną. Letkie chorągwie mają mieć po koni 30, arkabuzeria, ponieważ jest dawnym prawem opisane, aby jej nie było, przecież konserwuje Rzplta tą milicyją, ale tylko 1200, z tym dokładem, żeby się mieściła pod dwoma regimentami, w każdym zaś regimencie po porcyj 600; dragońskie itidem regimenty po porcyj 600 w każdym być powinno
po koni 140, to się ma rozumieć i pancernych, pułkowe wszytkie po koni 120, a to dlatego, aby Rzplta uszła koszta mniej potrzebnego przez mniejsze komputy. Kto by zaś miał chorągiew usarską, tedy już pancernej mieć nie powinien ani żadnego innego autoramentu, toż się ma rozumieć e converso, kto ma pancerną. Letkie chorągwie mają mieć po koni 30, arkabuzeryja, ponieważ jest dawnym prawem opisane, aby jej nie było, przecież konserwuje Rzplta tą milicyją, ale tylko 1200, z tym dokładem, żeby się mieściła pod dwoma regimentami, w każdym zaś regimencie po porcyj 600; dragońskie itidem regimenty po porcyj 600 w każdym być powinno
Skrót tekstu: SuffProwRzecz
Strona: 247
Tytuł:
Suffragium prowentów skarbowych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
teksty sejmowe
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Dachy, Wzbiwszy się w górę, pod same obłoki, A któż potrafi zliczyć moje kroki? Ujął ADOLFA, biorąc dobrą wagę, Skrzydła rozpuścił, wiatr w nie tęgi zbierał, Wyleciał szybko, KsIĄZĘCĄ powagę Odrzucił, lub ten ze strachu umierał, Wniesiony między gęstych chmur Bałwany, Czuł, że czas Panów mieni w letkie piany. Nie raz go w trwodze pasje odpadły Widzieć Boginią, łaje przedsięwzięciu, Wątpliwość, rozpacz, serce mu osiadły, Ze drogie życie powierzył chłopięciu, Co moment prawie na swój błąd narzyka, Ze ślepą miłość wziął za Przewodnika.
Łaje młodości, porywczość przeklina, Strofuje, woła, bez wodzy wędzidła; Już po
Dachy, Wzbiwszy się w gorę, pod same obłoki, A ktoż potrafi zliczyć moie kroki? Uiął ADOLFA, biorąc dobrą wágę, Skrzydła rozpuścił, wiatr w nie tęgi zbierał, Wyleciał szybko, XIĄZĘCĄ powagę Odrzucił, lub ten ze stráchu umierał, Wniesiony między gęstych chmur Bałwany, Czuł, że czas Panow mieni w letkie piany. Nie raz go w trwodze passye odpádły Widzieć Boginią, łaie przedsięwzięciu, Wątpliwość, rozpacz, serce mu osiadły, Ze drogie życie powierzył chłopięciu, Co moment práwie na swoy błąd nárzyka, Ze ślepą miłość wziął zá Przewodnika.
Łaie młodości, porywczość przeklina, Strofuie, woła, bez wodzy wędzidła; Już po
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 29
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
zasmucisz; A teraz Niebo niech o tobie radzi, Gdzie sobie ziczysz, zdrowo zaprowadzi. Słuchał cierpliwie ADOLF, jaką, Pani Wielkiej dobroci, wróżkę w ucho wsadza, Czuje raz tęgi, jak mu serce rani, Ale rozumie, że go odprowadza Od zamierzonej, w Ojczyznę przejazdzki, Ma to za bajkę, i letkie drobiazdzki. Grzeczność zaś jego, inaczej uczynić Niemogła, tylko kilkakrotnie Dzięki Przy nogach złożyć; a w czym śmiał przewinić? Przepraszać; prosić o podanie Ręki Szczęścia Boginią, na drogę szczęśliwą, Ze ją swą Panią obiera prawdziwą.
I tak zaczyna mówić: bogdajże mnie Śmierć nie mineła, jeżeli obłudnie Z tobą
zasmucisz; A teraz Niebo niech o tobie rádzi, Gdzie sobie źyczysz, zdrowo záprowádzi. Słuchał cierpliwie ADOLF, iáką, Páni Wielkiey dobroci, wrożkę w ucho wsadza, Czuie raz tęgi, iák mu serce ráni, Ale rozumie, że go odprowádza Od zámierzoney, w Oyczyznę przeiazdzki, Ma to zá báykę, y letkie drobiazdzki. Grzeczność zaś iego, ináczey uczynić Niemogła, tylko kilkakrotnie Dzięki Przy nogach złożyć; á w czym śmiał przewinić? Przeprászać; prosić o podánie Ręki Szczęścia Boginią, ná drogę szczęśliwą, Ze ią swą Pánią obiera práwdziwą.
Y ták záczyna mowić: bogdayże mie Smierć nie mineła, ieżeli obłudnie Z tobą
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 76
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. Nakoniec z gniewem Prorocy ogłoszą Swywolnej Rzeszy, że Król Nieba, Ziemi, Syna im ześle, co go nie przeproszą, Będzie on wiedział, jak postąpić zniemi, Szturmem Fortecę wziąwszy wnet ją zburzy, Wraz z Szatanami w studnią piekła wnurzy. Wojsk niezliczonych przyidą Regimenty, W dym was rozwloką w letkie pajęczyny, Nic nie pomogą w czas gniewu lamenty, Przyschną do kości grzesznych własne winy, Potym choć byście w zdrój się rozpłyneli, Łzy nie pomogą tym, co chcąc zgineli. Jakoż nie bawiąc, nie przejrzane Roty, Marsz swój zawodzą pod Fortecę dumną,
Potęga zmierza do tak małej kwoty, Tysiączne Pułki
. Nákoniec z gniewem Prorocy ogłoszą Swywolney Rzeszy, że Krol Nieba, Ziemi, Syna im ześle, co go nie przeproszą, Będzie on wiedział, iák postąpić zniemi, Szturmem Fortecę wziąwszy wnet ią zburzy, Wraz z Szatanami w studnią piekła wnurzy. Woysk niezliczonych przyidą Regimenty, W dym was rozwloką w letkie paięczyny, Nic nie pomogą w czas gniewu lamenty, Przyschną do kości grzesznych własne winy, Potym choć byście w zdroy się rozpłyneli, Łzy nie pomogą tym, co chcąc zgineli. Jákoż nie bawiąc, nie przeyrzane Roty, Marsz swoy záwodzą pod Fortecę dumną,
Potęga zmierza do ták małey kwoty, Tysiączne Pułki
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 196
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752