kiedy komu obiecujesz sztukę złota/ nie mówi przyjdę do ciebie za tydzień/ dasz mi ją; ale idzie zaraz odbierać/ i dziękuje za nie. A zaś kiedy mu obiecujesz zbawienie dusze jego/ i wieczny żywot w niebie/żeby się jeno spowiadał/ i żałował za grzechy/ a szedł do stołu Pańskiego/ a- lić on mówi/ potym to będzie potym/ nie ucieczeć nabożeństwo/ będę się na Wielkanoc spowiadał/ abo też przy śmierci. A jeśli go też namówisz/ tedy nie roztrząsnąwszy sumnienia swojego/ ladajako spowiedź odprawi/ i nic a nic o poprawie żywota nie myśląc do stołu Pańskiego/ bez żalu za grzechy/ bez bojaźni
kiedy komu obiecuiesz sztukę złotá/ nie mowi przyidę do ćiebie zá tydźień/ dasz mi ią; ále idźie záraz odbieráć/ y dźiękuie zá nie. A záś kiedy mu obiecuiesz zbáwienie dusze iego/ y wieczny żywot w niebie/żeby się ieno spowiádał/ y żáłował zá grzechy/ á szedł do stołu Páńskiego/ á- lić on mowi/ potym to będźie potym/ nie vćieczeć nabożeństwo/ będę się ná Wielkanoc spowiádał/ ábo też przy śmierći. A ieśli go też námowisz/ tedy nie roztrząsnąwszy sumnienia swoiego/ ledáiáko spowiedź odpráwi/ y nic á nic o popráwie żywotá nie myśląc do stołu Páńskiego/ bez żalu zá grzechy/ bez boiáźni
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 79
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Więc, że na mnie przypowieść pomieniona kracze, Przyznaję, że są w każdym rzemieśle partacze. I między poetami, gdzie sam sobie wieszczę, Gdzie się ja też z lepszymi stosowany zmieszczę. Cóż czynić? choć nie z orłem, przecie latać sroce, Która na wszytko, czemu nie zdole, rzegoce. Jako lić, kiedy spadnie, choćby struga licha, Na rzekę przetworzywszy, z brzegów ją wypycha; Choć miałki, choć głęboki w ziemi znajdzie dołek, Każdy jednakim strychem wyrówna wierzchołek. Wszędy woda; że mętna, człeka nie napoi I rychlej czasem wyschnie, niźli się ustoi. Odpuść, proszę, kto czyta, że deszczem
Więc, że na mnie przypowieść pomieniona kracze, Przyznaję, że są w każdym rzemieśle partacze. I między poetami, gdzie sam sobie wieszczę, Gdzie się ja też z lepszymi stosowany zmieszczę. Cóż czynić? choć nie z orłem, przecie latać sroce, Która na wszytko, czemu nie zdole, rzegoce. Jako lić, kiedy spadnie, choćby struga licha, Na rzekę przetworzywszy, z brzegów ją wypycha; Choć miałki, choć głęboki w ziemi znajdzie dołek, Każdy jednakim strychem wyrówna wierzchołek. Wszędy woda; że mętna, człeka nie napoi I rychlej czasem wyschnie, niźli się ustoi. Odpuść, proszę, kto czyta, że deszczem
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 286
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dopnie, Skąd wypadł, i dziadowskie odziedziczy stopnie. Widząc, że bez nadzieje powrotu nie tonie Co dzień w morzu głębokim ogniogrzywe słonie; Bo skoro noc zwyczajnej dopędzi koleje, Znowu świeci i skryte wyjawia złodzieje, I nie tak go grubych chmur zamroczą kałduny, Gdy śród dnia ciągną na świat, grom, grad, lić, pioruny, Żeby się zaś z burego wydarszy ołowu, Nie miało złotą lampą pałać jako znowu. Nie zawsze się ćmi ani płomieniste puchy Zawsze mu czarny księżyc zarzuca makuchy, Wydrze się zaraz siostrze, a po sferze modrej Pędzi w zupełnym świetle cug swój złotobiodry. Nie zawsze i ocean, srogim szturmem wzdęty,
dopnie, Skąd wypadł, i dziadowskie odziedziczy stopnie. Widząc, że bez nadzieje powrotu nie tonie Co dzień w morzu głębokim ogniogrzywe słonie; Bo skoro noc zwyczajnej dopędzi koleje, Znowu świeci i skryte wyjawia złodzieje, I nie tak go grubych chmur zamroczą kałduny, Gdy śród dnia ciągną na świat, grom, grad, lić, pioruny, Żeby się zaś z burego wydarszy ołowu, Nie miało złotą lampą pałać jako znowu. Nie zawsze się ćmi ani płomieniste puchy Zawsze mu czarny księżyc zarzuca makuchy, Wydrze się zaraz siestrze, a po sferze modréj Pędzi w zupełnym świetle cug swój złotobiodry. Nie zawsze i ocean, srogim szturmem wzdęty,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 75
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
: i wzajemnych słów kształtem oszukany/ Woła: sam/ sam/ żydźmy się? na głos tak wydany/ Najkochańszy zejdźmy się/ Echo powiedziała. Tęż sobie rzecz smakując/ z lasa się wydała K niemu/ szyje spodzianej chcąc dopaść barkami. Ów biegać: tak obłabokoni uwiodłsie nogami/ Rzekąc: pierwej nie żyję niżlić będę kwoli. Ta też nie więcej rzekła/ tylkoż/ będę kwoli. Wzgardzona w lesie kuczy/ wstydliwą obkrywa Liściem twarzy/ i w jaskiniach od tych dób przebywa/ W niej tkwi miłość/ za wzgardą szerząc się bezmiernie: A ciało troski czułę ubożą mizernie: Skorę chudość podsusza/ cielesne wilgości Wiatrem preczz idą
: y wzaiemnych słow kształtem oszukány/ Woła: sám/ sám/ zydźmy się? ná głos ták wydány/ Naykochańszy zeydźmy się/ Echo powiedźiáłá. Tęż sobie rzecz smákuiąc/ z lásá sie wydáłá K niemu/ szyie spodźiáney chcąc dopáść bárkámi. Ow biegáć: ták obłábokoni vwiodłsie nogámi/ Rzekąc: pierwey nie żyię niżlić będę kwoli. Tá też nie więcey rzekłá/ tylkoż/ będę kwoli. Wzgárdzona w leśie kuczy/ wstydliwą obkrywa Liśćiem twarzy/ y w iáskiniách od tych dob przebywa/ W niey tkwi miłość/ zá wzgardą szerząc się bezmiernie: A ćiáło troski czułę vbożą mizernie: Skorę chudośc podsusza/ ćielesne wilgośći Wiátrem preczz idą
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 66
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
jaki był czas i miejsce przy rozprawie takiej? Wyznałeś Go ty, gdy się Go prą swoi, gdy twój sromotny i Jego krzyż stoi.
Nie gorszył cię tarń na głowie Mu srogi, nie grot, co topił ręce Mu i nogi, bo w ten czas twój Go język Królem zowie, niżlić się wzajem z rajem On ozowie.
Dziwny Pan w świętych, lecz dziwniejszy w tobie i stąd cię Kościół kotwią obrał sobie, aby gdy wicher ostatni maszt kruszy, w powszechnej nawie nie było nic duszy. X. NA KALWARYJĄ MIKOŁAJA ZEBRZYDOWSKIEGO 1. Na kalwaryją Jaśnie Wielmożnego PanaP ana Mikołaja ZebrzydowskiegoWojewody i Starosty Krakowskiegoprzemysłem i kosztem
jaki był czas i miejsce przy rozprawie takiéj? Wyznałeś Go ty, gdy się Go prą swoi, gdy twój sromotny i Jego krzyż stoi.
Nie gorszył cię tarń na głowie Mu srogi, nie grot, co topił ręce Mu i nogi, bo w ten czas twój Go język Królem zowie, niżlić się wzajem z rajem On ozowie.
Dziwny Pan w świętych, lecz dziwniejszy w tobie i stąd cię Kościół kotwią obrał sobie, aby gdy wicher ostatni maszt kruszy, w powszechnej nawie nie było nic duszy. X. NA KALWARYJĄ MIKOŁAJA ZEBRZYDOWSKIEGO 1. Na kalwaryją Jaśnie Wielmożnego PanaP ana Mikołaja ZebrzydowskiegoWojewody i Starosty Krakowskiegoprzemysłem i kosztem
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 107
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995