trzech córek daruje posagi. Anuż zając rzecz marna, zwierz tak mdły i słaby, Co się już sam chciał topić, kiedyby nie żaby,
Co go nie sęp, nie orzeł, lada wrona zduża, Gdy przy swym domu staje, książęcia napuża; Bo gdzie rezolucyją z rozpaczą się sprzęże, Lew z lichego zająca, z niewiast będą męże. Jako zaś z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca przetworzy. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają,
trzech córek daruje posagi. Anoż zając rzecz marna, zwierz tak mdły i słaby, Co się już sam chciał topić, kiedyby nie żaby,
Co go nie sęp, nie orzeł, leda wrona zduża, Gdy przy swym domu staje, książęcia napuża; Bo gdzie rezolucyją z rozpaczą się sprzęże, Lew z lichego zająca, z niewiast będą męże. Jako zaś z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca przetworzy. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 209
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więzieniu nie trzyma.
Co jest młodemu pierwsza szkoła żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi.
Ptaszęta
Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemuby się strzelać odechciało.
Do naszej kuchnie nie trzeba krężaku Ni rożna, tylko stoi okopcony Garniec, pęcaku, tobą napełniony.
Podobien ten świat do lichego kłaku Miękkich paczesi wrzuconych w płomienie, Tak wszytko zginie, gdy lada wiatr wienie.
Wżdy się nas kiedy użal, jedynaku Matki kochanej a swego ojczyma Uproś, niech nas w tym więzieniu nie trzyma.
Co jest młodemu pierwsza szkoła żaku, Co księdzu pacierz, co straż żołnierzowi, To panieńskiemu praca jest stanowi.
Ptaszęta
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 364
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
że okoliczności bez pomocy będącą. Pan R-- który był z nami jechał, w tym momencie do najbliższego folwarku po Babę, i po insze dla położnicy potrzeby, a jam tym czasem tak dobrze tej nieszczęśliwej usługiwała, ilem potrzebę baczyła. Z jej stroju pomiarkować mogłam, że ni barzo przedniego, ni zbyt lichego stanu była, młodość jej, i dość dobra uroda, niejaką nam część jej nieszczęścia wyjawiały, ona bowiem sama tylko kilka nierzetelnych słów wymówić mogła. Pan R-- z niektórymi babami powrócił, rozkazawszy tę nieznajomą nędznicę w naszym powozie do najbliższej wsi odwieść, a sami pieszo wróciliśmy się do Miasta. Za prawdę powiedział Hrabia
że okolicznośći bez pomocy będącą. Pan R-- ktory był z nami iechał, w tym momencie do naybliższego folwarku po Babę, i po insze dla położnicy potrzeby, a iam tym czasem tak dobrze tey nieszczęśliwey usługiwała, ilem potrzebę baczyła. Z iey stroiu pomiarkować mogłam, że ni barzo przedniego, ni zbyt lichego stanu była, młodość iey, i dość dobra uroda, nieiaką nam część iey nieszczęścia wyiawiały, ona bowiem sama tylko kilka nierzetelnych słow wymowić mogła. Pan R-- z niektorymi babami powroćił, rozkazawszy tę nieznaiomą nędznicę w naszym powozie do naybliższey wsi odwieść, a sami pieszo wrociliśmy śię do Miasta. Za prawdę powiedział Hrabia
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 135
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
żywot w rodzicach/ i mizerna kompleksia w dzieciach. Gdym pytał jednego szlachcica/ który mieszkał miedzy Peru i nową Hiszpanią 25. lat/ Jeśliżby się Indiani znowu rozmnożyli/ gdzieby Hiszpani opuścili tamte kraje/ czyli nie? Odpowiedział mi/ iżby jeszcze rychlej daleko wyginęli: abowiem Indiani/ powiadał on/ są animuszu lichego/ i natury mizernej i nikczemnej; a z drugiej zaś strony/ barzo są skłonni do obżarstwa/ do cielesności/ do próżnowania: tak iż gdzieby ich jakokolwiek nie przećwiczyli byli Hiszpanowie/ i nie przyzwyczaili zakonnicy/ potopiliby się byli w pomienionych złościach. Na dowód tego: Wiemy/ iż Inga Peruański zażywał trzech
żywot w rodźicách/ y mizerna complexia w dźiećiách. Gdym pytał iednego szláchćicá/ ktory mieszkał miedzy Peru y nową Hiszpánią 25. lat/ Iesliżby się Indiani znowu rozmnożyli/ gdźieby Hiszpani opuśćili támte kráie/ czyli nie? Odpowiedźiał mi/ iżby iescze rychley dáleko wyginęli: ábowiem Indiani/ powiádał on/ są ánimuszu lichego/ y nátury mizerney y nikczemney; á z drugiey záś strony/ bárzo są skłonni do obżárstwá/ do ćielesnośći/ do proznowánia: ták iż gdźieby ich iákokolwiek nie przećwiczyli byli Hiszpanowie/ y nie przyzwyczáili zakonnicy/ potopiliby się byli w pomienionych złośćiách. Ná dowod tego: Wiemy/ iż Ingá Peruáński záżywał trzech
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 82
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Iż beł, jak głuchy, krwawe chocia lubił boje.
XCIII.
Pierwszy to i ostatni beł ten dzień, którego Nie wszedł, wyzwany, w szranki Marsa ogromnego. Tak go uczciwa żądza piecze i zdejmuje, Tak zapomnieć wspaniałych gniewów rozkazuje, Że choćby miał po wolej Rugiera mężnego, Jako lampart w pazurach zająca lichego, Nie zabawiłby nad niem swych sił i dużości, Aż królowi oddawszy własne powinności. PIEŚŃ XXVI.
XCIV.
Przydam jeszcze, iż wiedział, jako dla swojego Rugier z niem pragnął bitwy Frontyna dzielnego; Słyszał często, jako beł rycerz doświadczony I co w krwawych zabawach czynił odważony; Słyszał, jak jego sława w
, Iż beł, jak głuchy, krwawe chocia lubił boje.
XCIII.
Pierwszy to i ostatni beł ten dzień, którego Nie wszedł, wyzwany, w szranki Marsa ogromnego. Tak go uczciwa żądza piecze i zdejmuje, Tak zapomnieć wspaniałych gniewów rozkazuje, Że choćby miał po wolej Rugiera mężnego, Jako lampart w pazurach zająca lichego, Nie zabawiłby nad niem swych sił i dużości, Aż królowi oddawszy własne powinności. PIEŚŃ XXVI.
XCIV.
Przydam jeszcze, iż wiedział, jako dla swojego Rugier z niem pragnął bitwy Frontyna dzielnego; Słyszał często, jako beł rycerz doświadczony I co w krwawych zabawach czynił odważony; Słyszał, jak jego sława w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 308
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się. Noc niedała snu na oczy choć podpitemu juzem i pieł więcej żeby usnąc żadnym żywem sposobem nie mogło to być. Tak to uprzykrzone w młodych ludziach są afekty Mnie ani dobre mienie ani gładkość która w owej dziewczynie niewypowiedziana była przy takim rozumie i niezwyczajnej stanowi swemu nauce. Ale afekt jej który sobie do mnie lichego Człowieka urościła a poprostu in Plurali mówiąc urościli. Bo jako onej samej tak Rodziców obojga. Jako domownicy poddani już mnie tam właśnie za własnego syna mieli Panśkiego. ofiarując to w dyspozycyją Boską a ścisnąwszy noszki Panu Jezusowi którego miałem na obrazie z Najświętszą Panną. To zaraz jako plastr przyłozył i ochota zaraz nastąpiła ta ze
się. Noc niedała snu na oczy choc podpitemu iuzęm y pieł więcey żeby usnąc zadnym zywęm sposobęm nie mogło to bydz. Tak to uprzykrzone w młodych ludziach są affekty Mnie ani dobre mienie ani gładkość ktora w owey dziewczynie niewypowiedziana była przy takim rozumie y niezwyczayney stanowi swemu nauce. Ale affekt iey ktory sobie do mnie lichego Człowieka urosciła a poprostu in Plurali mowiąc uroscili. Bo iako oney samey tak Rodzicow oboyga. Iako domownicy poddani iuż mnie tam własnie za własnego syna mieli Panśkiego. ofiaruiąc to w dyspozycyią Boską a scisnąwszy noszki Panu Iezusowi ktorego miałęm na obrazie z Nayswiętszą Panną. To zaraz iako plastr przyłozył y ochota zaraz nastąpiła ta ze
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 75
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
niewielka przymówka stąd że niech bierze miarę jak Ciężko musi być temu kto nietylko że nie zarabiał nigdy Ojczyźnie na żadną niewdzięczność ale i owszem wszelaką meruit gratitudinis rekompensę, Będąc in Plano Niewinny a taką jako ja teraz odbiera infamią obelgę i długo pamiętną kontumelią.
Ze zaś WMM Pan mówisz od jednego Towarzysza ledwie nie dołożywszy Lichego i WMM Pan sam memor es zes sam z Towarzysza senatorem został A i teraz nie należało by uboższych lekce wazyć Sacerdos de una missa.
Rozgniewał się okrutnie pocznie z ympetem mówić A tak że to nas Będziesz po jednemu obiezdzał? I ja tobie zaszkodzę kiedy zechcę pamiętaj zeć to bardzo zaszkodz. etc.
Ja znowu
niewielka przymowka ztąd że niech bierze miarę iak Cięszko musi bydz temu kto nietylko że nie zarabiał nigdy Oyczyznie na zadną niewdzięczność ale y owszem wszelaką meruit gratitudinis rekompensę, Będąc in Plano Niewinny a taką iako ia teraz odbiera infamią obelgę y długo pamiętną kontumelią.
Ze zas WMM Pan mowisz od iednego Towarzysza ledwie nie dołozywszy Lichego y WMM Pan sąm memor es zes sąm z Towarzysza senatorem został A y teraz nie nalezało by uboszszych lekce wazyć Sacerdos de una missa.
Rozgniewał się okrutnie pocznie z ympetem mowic A tak że to nas Będziesz po iednemu obiezdzał? I ia tobie zaszkodzę kiedy zechcę pamiętay zeć to bardzo zaszkodz. etc.
Ia znowu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 140v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
bym jako Ich MŚCiom odpowiedzieć. Bo świecki świeckiemu może tez czasem powiedzieć per parabolas . Ale ze W MM Pan Wielki i Zacny senator A mój wielki dobrodziej którego ja znam łaskę i afekt dobry Choć mi rzecz jest bolesna muszę jedna Postąpić sobie mitius.
Jeden Bóg który stworzył Niebo i Ziemię WMM Pana i mnie tez Lichego człowieka. Niech mię wyswiadczy jako protektor innocentiae kiedy mię cnota i poczciwość wyswiadczyć nie może, A tego Niech skarze który tej opiniej a WMM Panów niepotrzebnej nabawił turbacyjej. Tychci by mi nie potrzeba Egzekracyj bo to poka że czas jako omnium malorum Medicus że niewinnosc moja pokaże się jako oliwa Na wierzch.
Gdy bym
bym iako Ich MSCiom odpowiedziec. Bo swiecki swieckiemu moze tez czasem powiedzieć per parabolas . Ale ze W MM Pan Wielki y Zacny senator A moy wielki dobrodziey ktorego ia znam łaskę y affekt dobry Choc mi rzecz iest bolesna muszę iedna Postąpic sobie mitius.
Ieden Bog ktory stworzył Niebo y Zięmię WMM Pana y mnie tez Lichego człowieka. Niech mię wyswiadczy iako protektor innocentiae kiedy mię cnota y poczciwość wyswiadczyć nie moze, A tego Niech skarze ktory tey opiniey a WMM Panow niepotrzebney nabawił turbacyiey. Tychci by mi nie potrzeba Exekracyi bo to poka że czas iako omnium malorum Medicus że niewinnosc moia pokaze się iako oliwa Na wierzch.
Gdy bym
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 144v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nią nieznosne ponosić Cruciatus. Pamiętaj zdrajco przynajmniej na Charakter Chrześcijański kiedy nie pamiętasz na kapłański. Bo to początek dopiero tego coś nawarzył piwa które, że zle uwarzone przykre jest. Jak się ponim dochowasz kwasu tobie samemu Gorzką w garle stanie zołcią. Przyszedłes ad Gradum et Perfectionem tak wielkich in Regno Honorów, z Jednego Lichego Plebanka, nie z żadnej godności ale z przewrotności umiałes się kukołkom Akomodowac których nocturnum imperium promowuje kogo chce, Nie patrząc na Cnoty. tylko kto ma ochotę do wywrotnej roboty. Skąd tedy promocja dotąd wszystkie twoje regulantur Qualitates . Nominowano cię teraz Prymasem to jest Najwyższym Pasterzem w królestwie naszym Nis przed tym owce pasał.
nię nieznosne ponosic Cruciatus. Pamiętay zdrayco przynaymniey na Charakter Chrzescianski kiedy nie pamietasz na kapłanski. Bo to początek dopiero tego cos nawarzył piwa ktore, że zle uwarzone przykre iest. Iak się ponim dochowasz kwasu tobie samemu Gorzką w garle stanie zołcią. Przyszedłes ad Gradum et Perfectionem tak wielkich in Regno Honorow, z Iednego Lichego Plebanka, nie z zadney godnosci ale z przewrotnosci umiałes się kukołkom Akkommodowac ktorych nocturnum imperium promowuie kogo chce, Nie patrząc na Cnoty. tylko kto ma ochotę do wywrotney roboty. Zkąd tedy promocyia dotąd wszystkie twoie regulantur Qualitates . Nominowano cię teraz Prymasem to iest Naywyszszym Pasterzem w krolestwie naszym Nis przed tym owce pasał.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 196
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. 31. Z sztuk piąciu harmat sześciofuntowych z spiżu trzy mi przyprowadzono końmi memi ordynowanemi z Lubartowa od księcia jegomości Sanguszka marszałka wielkiego WKLgo, wuja mego, którem u tegoż nabył piniędzmi gotowemi. Augustus
1. Polowałem na wilki anticipando dalszej szkodzie ludzkiej szczególnie, nie dla odzienia ich, gdyż są jeszcze bardzo włosa lichego. Gdzie starych nie znalazszy, siedem młodych dostałem. Wyjeżdżając w pole, miałem jakowyś nieszczęścia presentiment, który się tyż między dziesiątą a wtórą z północy sprawdził, gdy mi tu w mieście 33 domów a parte cerkwi i klasztornych in cineres się obróciły. Lecz by niemylnie całe miasto w tęż perzynę było obrócone,
. 31. Z sztuk piąciu harmat sześciofuntowych z spiżu trzy mi przyprowadzono końmi memi ordynowanemi z Lubartowa od księcia jegomości Sanguszka marszałka wielkiego WKLgo, wuja mego, którem u tegoż nabył piniędzmi gotowemi. Augustus
1. Polowałem na wilki anticipando dalszej szkodzie ludzkiej szczególnie, nie dla odzienia ich, gdyż są jeszcze bardzo włosa lichego. Gdzie starych nie znalazszy, siedem młodych dostałem. Wyjeżdżając w pole, miałem jakowyś nieszczęścia presentiment, który się tyż między dziesiątą a wtórą z północy sprawdził, gdy mi tu w mieście 33 domów a parte cerkwi i klasztornych in cineres się obróciły. Lecz by niemylnie całe miasto w tęż perzynę było obrócone,
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 111
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak