Obiecował i inne, które miał, narody? Zygmunt Trzeci nadzianych nabawił nas myśli, Aż nie wszyscy z Szwecyji zdrową skórą wyśli. Dosyć na tym. Dwie wojnie nastąpiły potym, A dlaczego z Szwedami, dobrze wiecie o tym, Które was paroksyzmów ciężkich nabawiły, A ledwie nie we wszytkich fortunach złupiły. A francuska lilia jak perfumę naszę Polską cerę zmieniła, świadczą o tym wasze Zbiory, prawa, wolności, koronne klejnoty, Syci-m już alamockiej przeciw nam ochoty. Dosyć o tym. Do siebie Bierscy mię wołają,
Żem ich jeszcze nie wspomniał, i o to mi łają. Nie łajcie mi, panowie, trochę poczekajcie! Prawdą
Obiecował i inne, które miał, narody? Zygmunt Trzeci nadzianych nabawił nas myśli, Aż nie wszyscy z Szwecyji zdrową skórą wyśli. Dosyć na tym. Dwie wojnie nastąpiły potym, A dlaczego z Szwedami, dobrze wiecie o tym, Które was paroksyzmów ciężkich nabawiły, A ledwie nie we wszytkich fortunach złupiły. A francuska lilija jak perfumę naszę Polską cerę zmieniła, świadczą o tym wasze Zbiory, prawa, wolności, koronne klejnoty, Syci-m już alamockiej przeciw nam ochoty. Dosyć o tym. Do siebie Bierscy mię wołają,
Żem ich jeszcze nie wspomniał, i o to mi łają. Nie łajcie mi, panowie, trochę poczekajcie! Prawdą
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 726
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ręku, a ta miłość w mocy, Ta zmysły krępuje, a ta je troczy. Filis nad boginie, Klorys jak bogini, Tę chwalić trzeba, tej nikt nie obwini. Ta jako kwiat wdzięczna i ta stoi za to, Ta miła jak wiosna, a ta jak lato. Filis jak róża, Klorys jak lilia, Tej piękność nie ginie, a tej nie mija. Filis jest Dianą, a Klorys Palladą, Owa szczyrze kocha, i ta nie zdradą. Tej usta jak kanar, tej jak lipiec gęba. Klorys godna raju, a Filis nieba. BANKIET WYMYŚLNY
Były wilcze pasztety i kiełbasy lisie, Para żab szpilkowanych na głębokiej
ręku, a ta miłość w mocy, Ta zmysły krępuje, a ta je troczy. Filis nad boginie, Klorys jak bogini, Tę chwalić trzeba, tej nikt nie obwini. Ta jako kwiat wdzięczna i ta stoi za to, Ta miła jak wiosna, a ta jak lato. Filis jak róża, Klorys jak lilija, Tej piękność nie ginie, a tej nie mija. Filis jest Dyjaną, a Klorys Palladą, Owa szczyrze kocha, i ta nie zdradą. Tej usta jak kanar, tej jak lipiec gęba. Klorys godna raju, a Filis nieba. BANKIET WYMYŚLNY
Były wilcze pasztety i kiełbasy lisie, Para żab szpilkowanych na głębokiej
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 602
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Tyśli więcej umierał, że boku tak blisko Smutne ono nie doszło oczu twych igrzysko? Wściekłe gdy Eumenides rękoma zaklęsły, Że królewskie z rumoru pałace się wstrzęsły. Zawył w Wiśle Nereusz, i Karpackie skały Daleko się z Satyry swemi odezwały. On wpół żądze widzenia i przyjazdu twego, Niebu ducha wylewał błogosławionego, Jako śliczna lilia rannej pełna rosy, Omdlewa pod południe z razu ostrej kosy.
A do ciebie Tyberli, Padusli cię bawi, O! kto rącze dzianety iberskie wyprawi, Abo w karę słoneczną Pegazy zaprzęże, Że przez Alpes wysokie ta cię wieść dosięże. Ale rętszy nad wiatry sprawił cię już o tem Tysiącem gąb Merkury, nie w
Tyśli więcej umierał, że boku tak blisko Smutne ono nie doszło oczu twych igrzysko? Wściekłe gdy Eumenides rękoma zaklęsły, Że królewskie z rumoru pałace się wstrzęsły. Zawył w Wiśle Nereusz, i Karpackie skały Daleko się z Satyry swemi odezwały. On wpół żądze widzenia i przyjazdu twego, Niebu ducha wylewał błogosławionego, Jako śliczna lilia rannej pełna rosy, Omdlewa pod południe z razu ostrej kosy.
A do ciebie Tyberli, Padusli cię bawi, O! kto rącze dzianety iberskie wyprawi, Abo w karę słoneczną Pegazy zaprzęże, Że przez Alpes wysokie ta cię wieść dosięże. Ale rętszy nad wiatry sprawił cię już o tem Tysiącem gąb Merkury, nie w
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 38
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
to ten rozum było mieć w młodości, Który teraz się nalazł już w późnej starości. Lepiejbym cię gładkości dzisia szanowała, Niż pierwej, kiedyś mi się wiecznie trwałą zdała. Przetoż kto się po cudzej miarkuje przygodzie, Mędrszy, niż co dopiero mądry jest po szkodzie. Bo jak nie zawsze kwitnie roża i lilia, Tak i wdzięcznej urody śliczność z czasem mija. Póki tedy czas służy, szukać statecznego Przyjaciela potrzeba, coby do późnego Wieku żyjąc, w uprzejmej i wiernej miłości, Po śmierci ziemi winne w grób wprowadził kości. Tobie ja, wdzięczna Anno, i wieku późnego, I obfitych dostatków i szczęścia wszelkiego Winszuję,
to ten rozum było mieć w młodości, Ktory teraz się nalazł już w poźnej starości. Lepiejbym cię gładkości dzisia szanowała, Niż pierwej, kiedyś mi się wiecznie trwałą zdała. Przetoż kto się po cudzej miarkuje przygodzie, Mędrszy, niż co dopiero mądry jest po szkodzie. Bo jak nie zawsze kwitnie roża i lilija, Tak i wdzięcznej urody śliczność z czasem mija. Poki tedy czas służy, szukać statecznego Przyjaciela potrzeba, coby do poźnego Wieku żyjąc, w uprzejmej i wiernej miłości, Po śmierci ziemi winne w grob wprowadził kości. Tobie ja, wdzięczna Anno, i wieku poźnego, I obfitych dostatkow i szczęścia wszelkiego Winszuję,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 234
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
zwycięstwo I zasłużyła sobie w on straszny bój srogi U ciebie złote miecze i złote ostrogi.
IV.
Z temiś ty w one czasy piersiami mężnemi, W niebezpieczeństwo ono wielkie wniesionemi, Takeś otrząsł bogate i złote żołędzie I złamał kij czerwony i żółty, iż wszędzie Tobie samemu triumf przyznają bogaty Za to, że ma lilia całe swoje kwiaty, I Rzym ci w on czas wieńcem głowę opasował, Żeś jego Fabrycego zdrowego zachował.
V.
Wielka rzymska kolumna, przez cię pojmana, Od francuskich gniewliwych mieczów zachowana, Więcej ci chwały daje i więtszejeś dzięki Za to godzien, niż gdybyś z własnej swojej ręki Wszytek lud z Kastyliej
zwycięstwo I zasłużyła sobie w on straszny bój srogi U ciebie złote miecze i złote ostrogi.
IV.
Z temiś ty w one czasy piersiami mężnemi, W niebezpieczeństwo ono wielkie wniesionemi, Takeś otrząsł bogate i złote żołędzie I złamał kij czerwony i żółty, iż wszędzie Tobie samemu tryumf przyznają bogaty Za to, że ma lilia całe swoje kwiaty, I Rzym ci w on czas wieńcem głowę opasował, Żeś jego Fabrycego zdrowego zachował.
V.
Wielka rzymska kolumna, przez cię poimana, Od francuskich gniewliwych mieczów zachowana, Więcej ci chwały daje i więtszejeś dzięki Za to godzien, niż gdybyś z własnej swojej ręki Wszytek lud z Kastyliej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 296
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, Któregom nasiała wiele. Któż cię tu rwać będzie, Kiedy mnie nie będzie?
I ty, śliczny rozmarynie, Już cię ono szczęście minie, Kiedym cię łamała, Paniętom dawała.
Żegnam i pachnącą różą, Dla niej mi panięta służą; Teraz to ustanie. Kiedy mnie nie stanie.
Bóg cię żegnaj i lilia, Już cię ona rozkosz mija: Pókim w domu była, Młodzieńce-m bawiła.
I ty, śliczny majeranie, Już ja będę w inszym stanie, A moje kochanie Z panięty ustanie.
Lawendo, drogi cyprysie, Szpikonardo, jak w kirysie, Gwoździku, szałwija, Szlachta cię omija.
Żegnam was, wszytkie kwiateczki
, Któregom nasiała wiele. Któż cię tu rwać będzie, Kiedy mnie nie będzie?
I ty, śliczny rozmarynie, Już cię ono szczęście minie, Kiedym cię łamała, Paniętom dawała.
Żegnam i pachnącą różą, Dla niej mi panięta służą; Teraz to ustanie. Kiedy mnie nie stanie.
Bóg cię żegnaj i lilija, Już cię ona rozkosz mija: Pókim w domu była, Młodzieńce-m bawiła.
I ty, śliczny majeranie, Już ja będę w inszym stanie, A moje kochanie Z panięty ustanie.
Lawendo, drogi cyprysie, Szpikonardo, jak w kirysie, Gwoździku, szałwija, Szlachta cię omija.
Żegnam was, wszytkie kwiateczki
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 14
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
/ wybrana rodzicielce mojej jedyna czysta gołębica/ niepokalana i żadnej zmazy i zmarzku/ abo czego takowego niemająca. Olej wylany imię moje: studnia wód żywych nazwisko: mnie ujrzawszy Córki Siońskie/ nabłogosławieńsza Królowa być głosiły. I w krótke mówiąc/ Tom była między Córkami Siońskimi/ co Jeruzalem między wszystkimi miasty Żydowskimi; i co Lilia między cierniem tom ja była miedzy Dziewicami. Dla której piękności/ pożądał Król śliczności mojej/ piękniejszy nad syny ludzkie/ a ulubiwszy mię wiecznym Małżeństwa związkiem/ z sobą zjednoczył. Dziatkim rodziła i wychowała/ a te się mnie wyrzekły: i zstały mi się naśmiewiskiem i urąganiem. Abowiem zwlekli mię z szat moich/
/ wybrána rodźicielce moiey iedyna czysta gołębicá/ niepokalána y żadney zmázy y zmarzku/ ábo cże^o^ tákowego niemáiąca. Oley wylany imię moie: studnia wod żywych nazwisko: mnie vyrzawszy Corki Siońskie/ nabłogosłáwieńsza Krolowa być głośiły. Y w krotke mowiąc/ Tom byłá między Corkámi Siońskimi/ co Ieruzalem między wszystkimi miásty Zydowskimi; y co Lilia między ćierniem tom ia była miedzy Dźiewicámi. Dla ktorey pięknośći/ pożądał Krol ślicżności moiey/ pięknieyszy nád syny ludzkie/ á vlubiwszy mię wiecżnym Małżeństwá zwiąskiem/ z sobą ziednocżył. Dziatkim rodźiłá y wychowáłá/ á te się mie wyrzekły: y zstáły mi się naśmiewiskiem y vrągániem. Abowiem zwlekli mię z szat moich/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 1v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Przełożeństwa w strofowaniu wzgląd ni jeden. V was niewolnik i wolny w Chrystusie Odkupicielu/ w jednej co i do nauki/ i do naprawy/ i do ćwiczenia w sprawiedliwości wadze. Za waszego żywota Cerkiew Boga żywego/ lud wybrany/ Królewskie Kapłaństwo niepokalane i nienaruszone zostało. Wasze Bogiem natchnione pisma/ nie zwiędła Duchownej mądrości lilia/ i podziś o was pamiątkę czynią coście byli i gdzieście odeszli. Wy Herezjarchów z pośrzodku wiernych Bożych wypędzili/ wy kąkol błędów z miedzy pszenice wypleli. Wyście świat ten i wszystko co na nim zwyciężyli/ wy pobożnego życia przykładni nauczyciele/ wy niezbożnego mieszkania gorliwi Kaźniciele: wy słowem i uczynkiem Pasterze
Przełożeństwá w strofowániu wzgląd ni ieden. V was niewolnik y wolny w Chrystuśie Odkupićielu/ w iedney co y do náuki/ y do napráwy/ y do ćwicżenia w spráwiedliwośći wadze. Zá wászego żywotá Cerkiew Bogá żywego/ lud wybrány/ Krolewskie Kápłáństwo niepokaláne y nienáruszone zostáło. Wásze Bogiem nátchnione pismá/ nie zwiędła Duchowney mądrośći lilia/ y podźiś o was pámiątkę cżynią cośćie byli y gdźieśćie odeszli. Wy Heresiárchow z pośrzodku wiernych Bożych wypędźili/ wy kąkol błędow z miedzy pszenice wypleli. Wyśćie świat ten y wszystko co ná nim zwyćiężyli/ wy pobożnego żyćiá przykłádni náucżyciele/ wy niezbożnego mieszkánia gorliwi Káźnićiele: wy słowem y vcżynkiem Pásterze
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 4v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
formowane wyrażają potencję, i Państwo; gdyż roża Królowa kwiatów: taż jest rozkoszy i piękności symbolum, Wenerze poswięcona. Gratias albo Charises trzy Boginie, to jest: Aglaję, Talię Eufrozine, i Muzy, niemi koronowała Antiquitas, i teraźniejsza symbolistów i malarzów, imaginacja. Koroną liliową wieńczono czystych i pięknych, gdyż lilia zowie się królem kwiatów Florum lilia Reges. Jest to kwiat lunony, która mlekiem Herkulesa wykarmiła swoim, które i Niebu się dostało, stąd via lactea na niebie, i ziemię skropiło, i lilią kwiat polało, skąd się lilii białość dostała. Narcyzowym wieńcem koro- Jakich strojów na głowie zażywano?
nowano leniwych, ospałych;
formowane wyrażaią potencyę, y Państwo; gdyż ròża Krolowa kwiatow: taż iest roskoszy y piękności symbolum, Wenerze poswięcona. Gratias albo Charises trzy Boginie, to iest: Aglaię, Thalię Euphrozine, y Muzy, niemi koronowała Antiquitas, y teraznieysza symbolistow y malarzow, imaginacya. Koroną liliową wieńcżono cżystych y pięknych, gdyż lilia zowie sie krolem kwiatow Florum lilia Reges. Iest to kwiat lunony, ktora mlekiem Herkulesa wykarmiła swoim, ktore y Niebu się dostało, ztąd via lactea na niebie, y ziemię skropiło, y lilią kwiat polało, zkąd się lilii białość dostała. Narcyzowym wieńcem koro- Iakich stroiow na głowie zażywano?
nowano leniwych, ospałych;
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 79
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ złoż wedle potrzeby do kupy/ skręcając rozyczki z sobą spodem na cały kwiat. Liście zaś dasz zielone z płótna albo papieru zielono ufarbowanego. 3. Z papieru jedwabiem powleczonego kwiatki wszelkiego koloru. Powyrzynaj sobie z papieru listków co/ chcesz/ jakiegożkolwiek kwiatu/ osobliwie co wzad zwiesisto listki mając/ jak to lilia/ srzodek swój do ludzi pokazuje. Potym klajstrem albo gumią sklej co dwa listki/ miedzy które przez cały śrzodek/ włożysz drócik od spodu przydłuższy. Gdy tak zaschnie. Miej Książeczkę srebra i złota. A list papierowy białkiem jaja/ albo gumią nasmarowawszy: połóż na złocie albo srebrze/ i przylgnie. Nożykiem ostrym zbytnie
/ złoż wedle potrzeby do kupy/ zkręcáiąc rozyczki z sobą spodem ná cáły kwiát. Liśćie záś dasz zielone z płotná álbo pápieru zielono ufárbowanego. 3. Z pápieru iedwabiem powleczonego kwiatki wszelkiego koloru. Powyrzynay sobie z pápieru listkow co/ chcesz/ iákiegożkolwiek kwiátu/ osobliwie co wzad zwieśisto listki maiąc/ iák to lilia/ srzodek swoy do ludzi pokázuie. Potym kláystrem álbo gumią zkley co dwá listki/ miedzy ktore przez cáły śrzodek/ włożysz droćik od spodu przydłuższy. Gdy ták záschnie. Miey Kśiążeczkę srebrá i złotá. A list pápierowy białkiem iáiá/ álbo gumią násmárowawszy: położ ná złoćie álbo srebrze/ i przylgnie. Nożykiem ostrym zbytnie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 105
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689