twardy kruszec, i w kamień ciosany. Kędy się ozwę, otworzą mi śmiele, Wolno mi rozruch czynić i w kościele; Jako król wielki, choć nie mam tej żądze, Trzymam minicę i biję pieniądze. GADKA DZIESIĄTA
Drzewom jest świeże, ale nic nie rodzę, Korzeń mam w głowie, na gałęziach chodzę, Listopad u mnie bywa i wśród lata, Cieszy mię tego ochędóżka świata I gdzie ja przejdę, kędy się zawinę, Tam zaraz piękniej, szpetnego nie minę. Podczas mię w konia obrócą z rozpusty, Lecz owsa nie je i nie będzie tłusty. Gdy mię rozedrą, to nawiedzam dzieci, Choć u nich nie mam ni
twardy kruszec, i w kamień ciosany. Kędy się ozwę, otworzą mi śmiele, Wolno mi rozruch czynić i w kościele; Jako król wielki, choć nie mam tej żądze, Trzymam minicę i biję pieniądze. GADKA DZIESIĄTA
Drzewom jest świeże, ale nic nie rodzę, Korzeń mam w głowie, na gałęziach chodzę, Listopad u mnie bywa i wśród lata, Cieszy mię tego ochędóżka świata I gdzie ja przejdę, kędy się zawinę, Tam zaraz piękniej, szpetnego nie minę. Podczas mię w konia obrócą z rozpusty, Lecz owsa nie je i nie będzie tłusty. Gdy mię rozedrą, to nawiedzam dzieci, Choć u nich nie mam ni
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 195
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
postawić szubieńcę. Jeśliż ci słusznie wiszą, co zdradzali ludzi, Czemuż ten nie ma wisieć, który Bogiem łudzi. 188. DO ŁYSEGO
Zima kończy długi rok przyrodzonym biegiem; Co maj deszczem ogrzewał, ziąbi grudzień śniegiem Bodajże cię Walanty z twoją głową popad! Kiedy u świata lipiec, u ciebie listopad. 189. DO TEGOŻ
Śnieg spadł, a nam na saniach sporzej do noclegu. Na twojej głowie wieczna sanica bez śniegu. Choć już mrozy ustały, deszcz się z nieba cedzi, Nie spłucze, tak jest mocna, twojej gołoledzi. 190. DO TEGOŻ
Uciekł złodziej, czapkę mi zostawiwszy w dłoni.
postawić szubieńcę. Jeśliż ci słusznie wiszą, co zdradzali ludzi, Czemuż ten nie ma wisieć, który Bogiem łudzi. 188. DO ŁYSEGO
Zima kończy długi rok przyrodzonym biegiem; Co maj deszczem ogrzewał, ziąbi grudzień śniegiem Bodajże cię Walanty z twoją głową popad! Kiedy u świata lipiec, u ciebie listopad. 189. DO TEGOŻ
Śnieg spadł, a nam na saniach sporzej do noclegu. Na twojej głowie wieczna sanica bez śniegu. Choć już mrozy ustały, deszcz się z nieba cedzi, Nie spłucze, tak jest mocna, twojej gołoledzi. 190. DO TEGOŻ
Uciekł złodziej, czapkę mi zostawiwszy w dłoni.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 282
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej straty, Nie tylko wsi i miasta i bliższe powiaty, Ale i Uwernią obfitą nawiedził I namniejsze miasteczka u Gaszkonów zwiedził. Z Prowence do Brytonów i zaś z Pikardiej Zbiegał wszędzie do samych granic Hiszpaniej.
VII.
Gdy się październik kończy, listopad poczyna, Gdy się już dobrze jesień i zimno zaczyna, Kiedy liście wiatr i mróz z drzewa obijają, Kiedy ptastwa drobniejsze stadami latają, Wyjechał pan z Anglantu za paryską bronę I puścił się dla zguby swojej w drogę onę, Ani jej przestał szukać, póki zima trwała, Ani kiedy się wiosna piękna poczynała.
VIII
trzy dni całe dla tej tylko samej sprawy. Potem stamtąd wyjeżdża; szukając swej straty, Nie tylko wsi i miasta i bliższe powiaty, Ale i Uwernią obfitą nawiedził I namniejsze miasteczka u Gaszkonów zwiedził. Z Prowence do Brytonów i zaś z Pikardyej Zbiegał wszędzie do samych granic Hiszpaniej.
VII.
Gdy się październik kończy, listopad poczyna, Gdy się już dobrze jesień i zimno zaczyna, Kiedy liście wiatr i mróz z drzewa obijają, Kiedy ptastwa drobniejsze stadami latają, Wyjechał pan z Anglantu za paryską bronę I puścił się dla zguby swojej w drogę onę, Ani jej przestał szukać, póki zima trwała, Ani kiedy się wiosna piękna poczynała.
VIII
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 173
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
7 20 20 0
7 20 14 3
5 57
17 15 0
17 16 10
1 10
24 7 35
7 20 21 35
7 20 21 35
0 0
17 19 2
17 19 0
0 0
29 7 0
7 29 2 0
7 28 58 23
3 37
20 0 0
19 93 0
27 0
Listopad
1 6 45
8 3 42 0
8 3 37 9
4 51
20 33 0
20 30 42
2 18
KONIEC REJESTRU
Z G M Z
G M Z
Z G M Z
1683
5 23 23 0
83 11 0
2 25 29 30
56020
wzad
Lipiec 13 2 59
1684
8 28 15 0
65 48
7 20 20 0
7 20 14 3
5 57
17 15 0
17 16 10
1 10
24 7 35
7 20 21 35
7 20 21 35
0 0
17 19 2
17 19 0
0 0
29 7 0
7 29 2 0
7 28 58 23
3 37
20 0 0
19 93 0
27 0
Listopad
1 6 45
8 3 42 0
8 3 37 9
4 51
20 33 0
20 30 42
2 18
KONIEC REJESTRU
Z G M S
G M S
Z G M S
1683
5 23 23 0
83 11 0
2 25 29 30
56020
wzad
Lipiec 13 2 59
1684
8 28 15 0
65 48
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 274
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
podawane, jako to Styczeń u nich zowie się Batae Dominae: Luty, Marzecz Wielko Postne: Kwiecień Z Jerzego: Maj Z. Ducha: Czerwiec Z. Jana Lipiec Z. Jakuba Sierpień znowu Illustris Virginis Dominae: Wrzesień Z. Michała: Październik Wszystkich Świętych: (znać że wten czas te Święto obserwowali) Listopad Z. Andrzeja: Grudzień Nowo Narodzonego Pana. Sami zaś Węgrzy zwali się Szlachetnym Dworem Najświętszej Panny, Nobilis MARIAE Fámilia.
Każdy Miesiąc dzieli się na trzy Części, ro jest 1mo. na CALENDAS, 2do. na NONAS, 3tio. na IDUS. CALENDAE są pierwsze Dni Miefiąca, i mówi się Ipsis Calendis,
podawane, iako to Styczeń u nich zowie się Batae Dominae: Luty, Marzecz Wielko Postne: Kwiecień S Ierzego: May S. Ducha: Czerwiec S. Iâna Lipiec S. Iakuba Sierpień znowu Illustris Virginis Dominae: Wrzesień S. Michała: Październik Wszystkich Swiętych: (znac że wten czas te Swięto obserwowali) Listopad S. Andrzeia: Grudzień Nowo Narodzonego Pana. Sami zaś Węgrzy zwali się Szlachetnym Dworem Nayswiętszey Panny, Nobilis MARIAE Fámilia.
Każdy Miesiąc dzieli się na trzy Części, ro iest 1mo. na CALENDAS, 2do. na NONAS, 3tio. na IDUS. CALENDAE są pierwsze Dni Miefiąca, y mowi się Ipsis Calendis,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 195
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tedy u nich Miesiąc Nisan albo Abib, tojest nasz Marzec: drugi Ijar, tojest Kwiecień: trzeci Harazin, tojest Maj: Czwarty Tammuz, alias Czerwiec: Piąty Ab. tojest Lipiec: szósty Iluł, po naszemu Sierpień: siódmy Tisti, alias Wrzesień: Ósmy Marchesuan tojest Październik: dziewiąty Caśleu, alias Listopad: Tebet, tojest Grudzień: Jedenasty Sebet. albo Schebat, alias Styczeń: dwunasty Adar, Lutemu naszemu korespondujący.
Żydzi Wiarę Świętą przyjęli in umbra tylko, i dotychczas trzymają, umbrami się za Słońce Prawdy kontentując, caeci et caecorum duces: wyglądają, nie oglądają; spodziewają się, a nigdy się nie doczekają
tedy u nich Miesiąc Nisan albo Abib, toiest nász Marzec: drugi Iiar, toiest Kwiecień: trzeci Harazin, toiest May: Czwarty Tammuz, alias Czerwiec: Piąty Ab. toiest Lipiec: szosty Iluł, po naszemu Sierpień: siodmy Thisti, alias Wrzesień: Osmy Marchesuan toiest Páździernik: dziewiąty Casleu, alias Listopad: Thebeth, toiest Grudzień: Iedenasty Sebeth. álbo Schebath, alias Styczeń: dwunasty Adar, Lutemu naszemu korresponduiący.
Zydzi Wiárę Swiętą przyieli in umbra tylko, y dotychczas trzymaią, umbrami się za Słońce Prawdy kontentuiąc, caeci et caecorum duces: wyglądaią, nie oglądaią; spodziewáią się, a nigdy się nie doczekaią
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1069
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Mowa Jaśnie Wielmożnego Jegomości Pana Krzysztofa Zawiszy Wojewody Mińskiego oddając Siostrę swoją Jegomości Panu Piotrowi Hrabi Tarnowskiemu. 1690.
Czas ten, który wojennym zabawom koniec czyni, który walecznego Marsa uwalnia ab opere bellandi, i sfatygowanego ustawicznie pracami Żołnierza miłym kontentuje odpoczynkiem, który od wszelkich niewczasów dyspensując daje plenarias do uspokojenia się i folgi indulgentias. Listopad mówię tempus quô bella quiescunt, do Wojny obiera Himeneuc, nie uważa pory, prawa niemający: verus amor nullum noscens habere modum. Jesień z Wiosną w jednym ma paragonie, i dopiero wojnę zaczynając, kiedy się kończyć powinna z tym się odzywa: Bella geri placet semper habitura triumphos. I nie dziw, ma bowiem
Mowa Iaśnie Wielmożnego Iegomości Pana Krzysztofa Zawiszy Woiewody Mińskiego oddaiąc Siostrę swoią Iegomości Panu Piotrowi Hrabi Tarnowskiemu. 1690.
Czas ten, ktory woiennym zabawom koniec czyni, ktory walecznego Marsa uwalnia ab opere bellandi, y zfatygowanego ustawicznie pracami Zołnierza miłym kontentuie odpoczynkiem, ktory od wszelkich niewczasow dyspensuiąc daie plenarias do uspokoienia się y folgi indulgentias. Listopad mowię tempus quô bella quiescunt, do Woyny obiera Himeneutz, nie uważa pory, prawa niemaiący: verus amor nullum noscens habere modum. Ieśień z Wiosną w iednym ma paragonie, y dopiero woynę zaczynaiąc, kiedy się kończyć powinna z tym się odzywa: Bella geri placet semper habitura triumphos. Y nie dźiw, ma bowiem
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 11
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
względem powietrza/ mierna będzie/ a tusz pochmurna/ wietrzną mokrością przykrości pobudzi/ wnet zasię przyjemną jasność przyniesie/ i radości nabawi. Wrzesień skonny jest do przemieniania się mokrością i suszą! Wpaździerniku takiego też równie się powietrza spodziewam/ dżdżu i jasności słonecznej/ jednego po drugim/ ba i tez często i pospołu. Listopad grozi wietrzną/ mokrością/ któraby też wnim sama górę snadno otrzymać mogła/ a nawet w Grudniu/ przy chłodno czerstwym powietrzu/ jesieni państwa ustąpić/ a zimie ono oddać! Coby się innych rzeczy dotykało/ Mars i śmierć na wielu miejscach się zmówili/ uwijają się barzo/ przyczyną będąc rozmaitych smutnych przypadków
względem powietrzá/ mierna będźie/ á tusz pochmurna/ wietrzną mokrośćią przykrośći pobudźi/ wnet záśię przyiemną iasność przynieśie/ y rádośći nábáwi. Wrześień skonny iest do przemieniánia śię mokrośćią y suszą! Wpáźdźierniku tákiego też rownie śię powietrza spodźiewam/ dżdżu y iásnośći słoneczney/ iednego po drugim/ bá y tez często y pospołu. Listopad groźi wietrzną/ mokrośćią/ ktoraby tesz wnim sámá gorę snádno otrzymáć mogłá/ á náwet w Grudniu/ przy chłodno czerstwym powietrzu/ ieśieni pánstwá ustąpić/ á źimie ono oddáć! Coby śię innych rzeczy dotykáło/ Márs y śmierć ná wielu mieyscách śię zmowili/ uwiiáią śię bárzo/ przyczyną będąć rozmáitych smutnych przypadkow
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: G3v
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
i nadzieją są! Niektórzy studują jako mrówki/ które tylko zgromadżają/ a nikomu tylko sobie pożytek czynią; Niektórzy by pający/ którzy wiele niepożytnego z siebie wynajdują; Niektórzy by pszczołki które z wielu kwiatków miód/ dla rozkoszy i pożytku czynią/ z niego się żywią/ a innymi też pożytek nim czynią. ¤ Nów Listopad. nastanie 19. (9) dn. Paźdź. około 6. rano w 3. stop. zimno suchej Panny/ słabą mi nadzieję czyni! Abowiem chociażpierwsze dni ż siebie pokazują/ jak by Słońce z swoją jasnością wystąpić/ a światu jej użyczyć chciało/ tedyć przecie rozmaite pary do kupy się zgromadzą/ i
y nádźieią są! Niektorzy studuią iáko mrowki/ ktore tylko zgromadźaią/ á nikomu tylko sobie pożytek czynią; Niektorzy by páiący/ ktorzy wiele niepożytnego z śiebie wynáyduią; Niektorzy by pszczołki ktore z wielu kwiatkow miód/ dla roskoszy y pożytku czynią/ z niego śię żywią/ á innymi też pożytek nim czynią. ¤ Now Listopad. nástánie 19. (9) dn. Paźdź. około 6. ráno w 3. stop. źimno suchey Pánny/ słábą mi nádźieię czyni! Abowiem choćiażpierwsze dni ż śiebie pokázuią/ iák by Słonce z swoią iasnośćią wystąpić/ á świátu iey użyczyć chćiáło/ tedyć przećie rozmáite páry do kupy śię zgromádzą/ y
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Hv
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
widok a w tym idzie w drogę, Dziękuje tedy słońcu życzliwemu I że pogodną ścieżkę na jej nogę Zdarzyło — tudzież sercu tęskliwemu. Patrz-że, Piramie, na Tyzbę niebogę! Lecz ach! niebogo, słońce, które świeci, Niedługoć ciężkie bole i śmierć wznieci! 43
Lecz kto fortunie wierzy — ślisko stoi, Która listopad z kwietniem rada miewa. Nie wierz jej żaden, bo cię próżno stroi, Gdyć wiernie służy — rekwiem ci śpiewa, Tam ci nieszczęście i upadki roi. Gdzie jest przychylnym — tam się na cię gniewa, Często na zawrót swej boleje głowy, Z białym łabędziem brudne żeni sowy. 44
Luboć pogodnym zaświeci
widok a w tym idzie w drogę, Dziękuje tedy słońcu życzliwemu I że pogodną ścieżkę na jej nogę Zdarzyło — tudzież sercu teskliwemu. Patrz-że, Piramie, na Tyzbę niebogę! Lecz ach! niebogo, słońce, ktore świeci, Niedługoć ciężkie bole i śmierć wznieci! 43
Lecz kto fortunie wierzy — ślisko stoi, Ktora listopad z kwietniem rada miewa. Nie wierz jej żaden, bo cię prozno stroi, Gdyć wiernie służy — requiem ci śpiewa, Tam ci nieszczęście i upadki roi. Gdzie jest przychylnym — tam się na cię gniewa, Często na zawrót swej boleje głowy, Z białym łabędziem brudne żeni sowy. 44
Luboć pogodnym zaświeci
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 18
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929