w majaku, Gołąbka w domu usłyszysz gruchanie, Tu nic, tylko z dział ogromnych strzelanie.
Byź to podobna, jak lotnemu ptaku Lecieć, najeść się, jeszcze w napełnionym Gardłku przynieść co siostrom utrapionym!
Graca do chmielu a do pasternaku Rywak, tobie zaś, cny pęcaku służy, Lecz nie w tych ręku, tłuk żelazny duży.
Tłuczku nieszczęsny czyli wiercimaku! Gdyby na nosie babie siadła mucha, Byłaby przez cię wnet u złego ducha.
Nie potrzeba nam teraz brać tabaku, Bo od kurzawy tej co oczom szkodzi, Wypadają łez obfitych powodzi.
Gdzież one czasy gdyś był po czwartaku? Dziś jakie czasy nieszczęsne nastają,
w majaku, Gołąbka w domu usłyszysz gruchanie, Tu nic, tylko z dział ogromnych strzelanie.
Byź to podobna, jak lotnemu ptaku Lecieć, najeść się, jeszcze w napełnionym Gardłku przynieść co siostrom utrapionym!
Graca do chmielu a do pasternaku Rywak, tobie zaś, cny pęcaku służy, Lecz nie w tych ręku, tłuk żelazny duży.
Tłuczku nieszczęsny czyli wiercimaku! Gdyby na nosie babie siadła mucha, Byłaby przez cię wnet u złego ducha.
Nie potrzeba nam teraz brać tabaku, Bo od kurzawy tej co oczom szkodzi, Wypadają łez obfitych powodzi.
Gdzież one czasy gdyś był po czwartaku? Dziś jakie czasy nieszczęsne nastają,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 368
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Słał ksiądz klechę na ryby; ten mu się wymierza, Że mu nigdy nie chce wpaść żadna do więcierza. A ksiądz: „Owszem, gdzie nie masz podobieństwa rybie, Niźli na wielkiej toni prędzej ją człek zdybie.” Ten, wyszedszy na cmentarz, zgoła w suchym dole, Jedną ręką sak trzyma, drugą tłukiem kole. „Cóż to robisz?” — pyta ksiądz. „Chcę wam dostać szczuki, Im się jej mniej spodziewam, wedle tej nauki.” 82 (P). NAUCZĘ CIĘ W KOŚCIELE GWIZDAĆ
„Łżesz!” — chłopu rzekł w karczmie chłop; a na tejże ławie Siedzący ksiądz: „Aza
Słał ksiądz klechę na ryby; ten mu się wymierza, Że mu nigdy nie chce wpaść żadna do więcierza. A ksiądz: „Owszem, gdzie nie masz podobieństwa rybie, Niźli na wielkiej toni prędzej ją człek zdybie.” Ten, wyszedszy na cmentarz, zgoła w suchym dole, Jedną ręką sak trzyma, drugą tłukiem kole. „Cóż to robisz?” — pyta ksiądz. „Chcę wam dostać szczuki, Im się jej mniej spodziewam, wedle tej nauki.” 82 (P). NAUCZĘ CIĘ W KOŚCIELE GWIZDAĆ
„Łżesz!” — chłopu rzekł w karczmie chłop; a na tejże ławie Siedzący ksiądz: „Aza
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 238
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
,
Bo też on był piekielszczyk Luter kupił sobie U Karolstadyjusza diabła w tej osobie, By się mu w pludry zmieścił, który go ustawnie Różnych bluźnierstw nauczał i cicho i jawnie. Muły jego królowej angielskiej posłano, Ale lepiej by żądło Lutrowe jej dano, Jako tej, której wiarą nalać nie możono, Żeby ją było tłukiem ojczystym sprawiono. Nie przeto, żeby lepszych pantofli nie miała, Która wszytko nad ludzi przeważniej mieć chciała. Sam Gwalter Rajoleus, widziałem gdy do niej Szedł na pokój, a już był taki rozgłos o niej, Iże go za czurydła miała przedniejszego, Nie był stadnik - tak rzekszy - stada czakielskiego. Miał muły
,
Bo też on był piekielszczyk Luter kupił sobie U Karolstadyjusza diabła w tej osobie, By się mu w pludry zmieścił, który go ustawnie Różnych bluźnierstw nauczał i cicho i jawnie. Muły jego królowej angielskiej posłano, Ale lepiej by żądło Lutrowe jej dano, Jako tej, której wiarą nalać nie możono, Żeby ją było tłukiem ojczystym sprawiono. Nie przeto, żeby lepszych pantofli nie miała, Która wszytko nad ludzi przeważniej mieć chciała. Sam Gwalter Rajoleus, widziałem gdy do niej Szedł na pokój, a już był taki rozgłos o niej, Iże go za czurydła miała przedniejszego, Nie był stadnik - tak rzekszy - stada czakielskiego. Miał muły
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 374
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
co dzień Panu trojgiem zaciąg odrabiać, więc wjednym roku dni powszednich mamy 271. rachując od minimum od jednej osoby nadzień popułzłotego (lubo żaden Cudzoziemiec niebędzie najliższej roboty robił od złotego) postaremu pokazuje się że poddany Katolik ordynaryjnym trybem Panu swemu wypłaca od jednego sladu robiąc trojgiem, złotych 406. a cóż gdyby tłuki i Święta do tego skombinować, a cóż mówić kiedy jeszcze ciż kmiotkowie przytym muszą podatki Rzeczypospolitej, jako to pogłowne pułrocznej płacy, sami znosić, niemniej i kontrybucje od Inwazorów nakazane. Niech tedy każdy roztropnie zważy, jeżeli to nie jest w samej rzeczy eluzja z Pana BOGA, prosić go po Kościołach, przed
co dzień Pánu troygiem zaciąg odrabiać, więc wiednym roku dni powszednich mamy 271. rachuiąc od minimum od iedney osoby nadzień popułzłotego (lubo żaden Cudzoziemiec niebędzie nayliższey roboty robił od złotego) postaremu pokazuie się że poddany Katolik ordynaryinym trybem Panu swemu wypłaca od iednego sladu robiąc troygiem, złotych 406. á coż gdyby tłuki y Swięta do tego skombinować, á coż mowić kiedy ieszcze ciż kmiotkowie przytym muszą podatki Rzeczypospolitey, iako to pogłowne pułroczney płacy, sami znosić, niemniey y kontrybucye od Inwazorow nakazane. Niech tedy każdy rostropnie zważy, ieżeli to nie iest w samey rzeczy eluzya z Pana BOGA, prosić go po Kościołach, przed
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 129
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
, którą urodziła Snopkowska, a przez tych ścisłe z wielkim Zołkiewskich Domem weszły Koligacje, bo stryj Ródzony Matki Imci Pana Podskarbiego Kasztelan Lubaczewski, miał za sobą Zołkiewską Siostrę rodzoną wielkiego Kanclerza, i Hetmana, o którym słusznie powiem, że ten Lew żadnych się nigdy niebał pochodni, że ten Orzeł pomałych nigdy nie tłuk się nizinach, ale per tela hostes, nieustraszone niósł zawsze serce, którego krew w heroicznych Pana naszego żywo wre dotąd piersiach. Co do Macierzyńskiej Imc Panny Podskarbianki linii: Urodziła ją Dzierzkowna Kasztelanka Rozpierska, Starościanka Żydaczewska której Matką była Czuryłowna wielkiego owego Jazłowickiego Wojewody Ruskiego Hetmana Koronnego Dziedziczka. Fossa pavet, dum castra ruunt:
, ktorą urodziłá Snopkowska, á przez tych ścisłe z wielkim Zołkiewskich Domem weszły Kolligácye, bo stryi Rodzony Mátki Imci Pana Podskárbiego Kasztelan Lubaczewski, miał zá sobą Zołkiewską Siostrę rodzoną wielkiego Kanclerza, y Hetmana, o ktorym słusznie powiem, że ten Lew żadnych się nigdy niebał pochodni, że ten Orzeł pomáłych nigdy nie tłuk się nizinách, áłe per tela hostes, nieustraszone niosł záwsze serce, ktorego krew w heroicznych Pana nászego żywo wre dotąd piersiach. Co do Macierzyńskiey Imc Panny Podskárbianki linii: Urodziłá ią Dzierzkowna Kasztelanka Rospierska, Stárościanká Zydáczewska ktorey Mátką byłá Czuryłowna wielkiego owego Iázłowickiego Woiewody Ruskiego Hetmana Koronnego Dziedziczka. Fossa pavet, dum castra ruunt:
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 43
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
. A ma być zupełnie ze wszystkim zbierane/ bez ziemie i błota/ bez przymieszania innego ziela: czasu jasnogorącego/ nie chmurnego ani wilgotnego/ gdyby promienie słoneczne nagóracej na nie biły. Przestrzegając żeby nie tylko w wodzie było maczane/ ale żeby się jej namniej nie dotykało. Którego co nawięcej mając/ w kamiennym moździerzu tłukiem drewnianym co namielej utłuc/ i w korbasie kamiennym abo w glinianym/ kolbą abo pokrywką dobrze go nakrywszy/ zalutować/ a do Balneum maris, albo w kociel/ ukropu wrzącego wstawić/ rurę z recipientem dobrze obwarować i oblepić/ a wodkę z niego wyciągnąć/ aż na dnie w korbasie jako proch suchy zostanie/ a
. A ma bydź zupełnie ze wszystkim zbieráne/ bez źiemie y błotá/ bez przymieszánia innego źiela: czásu iásnogorącego/ nie chmurnego áni wilgotnego/ gdyby promienie słoneczne nagorácey ná nie biły. Przestrzegáiąc żeby nie tylko w wodźie było maczáne/ ále żeby się iey namniey nie dotykáło. Ktorego co nawięcey máiąc/ w kámiennym możdżerzu tłukiem drewniánym co namielej vtłuc/ y w korbáśie kámiennym ábo w gliniánym/ kolbą ábo pokrywką dobrze go nákrywszy/ zálutowáć/ á do Balneum maris, álbo w koćiel/ vkropu wrzącego wstáwić/ rurę z recipientem dobrze obwárowáć y oblepić/ á wodkę z niego wyćiągnąć/ áż ná dnie w korbáśie iáko proch suchy zostánie/ á
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 333
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
udały się w równinie. Pagórków rzadko obaczyć/ a gór jeszcze rzedzej/ oprócz tylko w Inalcie/ w Namurze/ i w Lucymborgo. Grunty acz poniekąd są piaszczyste we Flandrii/ i w Brabancie na niektórych miejscach/ są jednak dobre/ i rodzą dobrze pszenicę i insze zboże. Nie używają kasz żadnych/ ani tłuki/ ani jagieł/ ani bru/ ani inszych jarzyn/ oprócz bobu/ a grochów/ a to dla wiatrów/ któreby tamte drobne jarzyny wytrzęsły. Sieją boccore abo Turecką pszenicę (którą na niektórych miejscach Włoskich/ nazywają Frumentum Saracinum) dla dobytku/ i dla kurcząt. Gruszek i jabłek rozmaitych rodzi się tam barzo
vdáły się w rowninie. Págorkow rzadko obáczyć/ á gor iescze rzedzey/ oprocz tylko w Inálćie/ w Namurze/ y w Lucymborgo. Grunty ácz poniekąd są piasczyste we Flándriey/ y w Brábánćie ná niektorych mieyscách/ są iednák dobre/ y rodzą dobrze pszenicę y insze zboże. Nie vżywáią kász żadnych/ áni tłuki/ áni iágieł/ áni bru/ áni inszych iárzyn/ oprocz bobu/ á grochow/ á to dla wiátrow/ ktoreby támte drobne iárzyny wytrzęsły. Sieią boccore ábo Turecką pszenicę (ktorą ná niektorych mieyscách Włoskich/ názywáią Frumentum Saracinum) dla dobytku/ y dla kurcząt. Gruszek y iábłek rozmáitych rodźi się tám bárzo
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 78
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
swoje ma owiec z owczarkami 100. Kowal starogrodzki siedzi za kontraktem, ma roli na Kiełpiu pół włóczki, przy Starogrodzie morgi, łąki i ogrody, które z dawna do tej kuźnie według kontraktu należały. Bierze z zamku piwa beczek 2. Przysiewku na pańskiej roli ma grochu zagonów 4, lnu zagonów 2, od tego tłuki dni 3 o pańskiej strawie we żniwa odrobić powinien. Statki ma pańskie według inwentarza jemu podanego. Robociznę dworską, co tylko potrzeba, robić powinien. D. Wieś Starogród na górze
1. Chałupa owczarska przeciwko folwarkowi; izba w szachulec nadpróchniały, sień i komora w lepiankę z dachem poprawy potrzebującym; drzwi w niej czworo
swoje ma owiec z owczarkami 100. Kowal starogrodzki siedzi za kontraktem, ma roli na Kiełpiu pół włóczki, przy Starogrodzie morgi, łąki i ogrody, które z dawna do tej kuźnie według kontraktu należały. Bierze z zamku piwa beczek 2. Przysiewku na pańskiej roli ma grochu zagonów 4, lnu zagonów 2, od tego tłuki dni 3 o pańskiej strawie we żniwa odrobić powinien. Statki ma pańskie według inwentarza jemu podanego. Robociznę dworską, co tylko potrzeba, robić powinien. D. Wieś Starogród na górze
1. Chałupa owczarska przeciwko folwarkowi; izba w szachulec nadpróchniały, sień i komora w lepiankę z dachem poprawy potrzebującym; drzwi w niej czworo
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 19
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
. Inwentarz na Junoszu. — Summa krów 17. Statki mleczne: fletów do mleczna 75, kubłów z żelaznymi pałąkami 3, węborków do wody 2, balijów do wytłaczania serów 2, balijów z nakrywkami każda o 3 węborkach — 8, kierzniów do robienia masła: jedna większa, druga mniejsza — 2, baran z tłukiem na walcu żelaznym 2, szkopków 3, faska do śmietany 1, beczka do pomyj 1, szraga do serów 2. Wysiew na Junoszu. — Żyta kor. 10, pszenicy kor. 6, jęczmienia kor. 10, owsa kor. 18. Wieś Kałdus
Sołtys za przywilejem z włók Tenże, kiedy przystawy
. Inwentarz na Junoszu. — Summa krów 17. Statki mleczne: fletów do mleczna 75, kubłów z żelaznymi pałąkami 3, węborków do wody 2, balijów do wytłaczania serów 2, balijów z nakrywkami każda o 3 węborkach — 8, kierzniów do robienia masła: jedna większa, druga mniejsza — 2, baran z tłukiem na walcu żelaznym 2, szkopków 3, faska do śmietany 1, beczka do pomyj 1, szraga do serów 2. Wysiew na Junoszu. — Żyta kor. 10, pszenicy kor. 6, jęczmienia kor. 10, owsa kor. 18. Wieś Kałdus
Sołtys za przywilejem z włók Tenże, kiedy przystawy
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 33
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
2 2 - 2 2 ½ 1 30
Zł. 14 36 36 36 36 36 4 3 3 - - 296
gr. - - - - - - - - - - - 10
F. Powinność kontraktowych. — Orać na ugór, jarzynę i oziminę, gnój wozić, zboże z pola po dni 2, tłuki dni 3, do czego nakażą; wywózkę zboża o mil 3 ze spichrza starogrodzkiego czynią, robociznę letną jak ich kontrakty opiewają odbywać powinni o swojej strawie. Daje się także waga do przędzenia, tj. zgrzebie do grubizny na włókę 1 po łokci 12. Wieś Watorowo
Włóki za przywilejami: Marcin, którego budynki własne,
2 2 - 2 2 ½ 1 30
Zł. 14 36 36 36 36 36 4 3 3 - - 296
gr. - - - - - - - - - - - 10
F. Powinność kontraktowych. — Orać na ugór, jarzynę i oziminę, gnój wozić, zboże z pola po dni 2, tłuki dni 3, do czego nakażą; wywózkę zboża o mil 3 ze spichrza starogrodzkiego czynią, robociznę letną jak ich kontrakty opiewają odbywać powinni o swojej strawie. Daje się także waga do przędzenia, tj. zgrzebie do grubizny na włókę 1 po łokci 12. Wieś Watorowo
Włóki za przywilejami: Marcin, którego budynki własne,
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 41
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956