ujżrzawszy cień od swejsztuki/ chcąc drugąporwać/ i tę stracił. Tak nasz Sejn (wrzkomo Hetman dobry) chcąć cudzego dostać/ i swoje stracił/ i już się to kilka razy od śmierci Króla Polskiego wyśliznał/ ale jak jeszcze raz wpadnie/ już mu śmierć okrutną mieć : zle nam bez rozumu. Jest przypowieść o Liszce/ która nalazszy wydrożoną główkę człowieczą malowaną (to jest/ maszkarę) rzekła liszka : o jako to piękna główka a mózgu w niej nie masz. V nas Ziemia wielka na kilka set mil/ żyzna/ ludna/ Smoleńsk Zamek wielki i mocny i piękny/ i Stolica także obronna i wielka/ ale mózgu w niej
vyżrzawszy ćień od sweysztuki/ chcąc drugąporwáć/ y tę strácił. Ták nasz Seyn (wrzkomo Hetman dobry) chcąć cudzego dostáć/ y swoie stráćił/ y iuż sie to kilká rázy od śmierći Krola Polskiego wyśliznał/ ále iák ieszcze raz wpádnie/ iuż mu śmierć okrutną mieć : zle nam bez rozumu. Iest przypowieść o Liszce/ ktora nálazszy wydrożoną glowkę cżłowieczą malowáną (to iest/ mászkárę) rzekłá liszká : o iáko to piękna głowká á mozgu w niey nie mász. V nas Ziemiá wielka ná kilká set mil/ żyzna/ ludna/ Smolensk Zamek wielki y mocny y piękny/ y Stolicá także obronna y wielka/ ále mozgu w niey
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D3v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
czy na brytwanneczce?” „Smaż, na czym chcesz, bo cię zjem, złodzieju, z nogami.” Znowu ów: „Z kubebami czy z kardamonami?” Widząc, że zdrajca bawi pytaniem tak długiem: „Daj na zimno!” — wyciąwszy po szyi kańczugiem. 316. LISZKA GŁÓD ZASYPIA
O liszce tego nie wiem, jeśli prawdę piszą, Że kiedy ani ptakiem, ani w polu myszą Nie może się obłowić, żeby głodu, który Dokucza jej, nie cierpieć, idzie spać do dziury. I między ubogimi ludźmi takie liszki Znajdziesz, co snem zgłodzone odłudzają kiszki. Kupę dzieci u chłopka w wiosce pod Beskiedy Widząc
czy na brytwanneczce?” „Smaż, na czym chcesz, bo cię zjem, złodzieju, z nogami.” Znowu ów: „Z kubebami czy z kardamonami?” Widząc, że zdrajca bawi pytaniem tak długiem: „Daj na zimno!” — wyciąwszy po szyi kańczugiem. 316. LISZKA GŁÓD ZASYPIA
O liszce tego nie wiem, jeśli prawdę piszą, Że kiedy ani ptakiem, ani w polu myszą Nie może się obłowić, żeby głodu, który Dokucza jej, nie cierpieć, idzie spać do dziury. I między ubogimi ludźmi takie liszki Znajdziesz, co snem zgłodzone odłudzają kiszki. Kupę dzieci u chłopka w wiosce pod Beskiedy Widząc
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 183
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lekku postępować trzeba, Pragniesz-li, abyś przyszedł za czasem do chleba, A nieprzyjaciel nie miał do ciebie przyczyny I nie cieszył się z żadnej życia twego winy. Jakoż czystym być trzeba twojemu sumnieniu, Bo barzo praczka bije chustę na kamieniu.”
Na tom mu odpowiedział: — „Przypowieść jedna o liszce właśnie teraz twemu szczęściu podobna. Gdy widziano ją raz uciekającą, i coraz się powalającą, i zaś się porywającą, spytał jej jeden: „Co to jest, że się tak barzo boisz?” Rzekła: „Słyszałam, iż kazał cesarz łapać dzikiego wielbłąda i do igrzyska ćwiczyć.” Rzekł jej on:
lekku postępować trzeba, Pragniesz-li, abyś przyszedł za czasem do chleba, A nieprzyjaciel nie miał do ciebie przyczyny I nie cieszył się z żadnéj życia twego winy. Jakoż czystym być trzeba twojemu sumnieniu, Bo barzo praczka bije chustę na kamieniu.”
Na tom mu odpowiedział: — „Przypowieść jedna o liszce właśnie teraz twemu szczęściu podobna. Gdy widziano ją raz uciekającą, i coraz się powalającą, i zaś się porywającą, spytał jéj jeden: „Co to jest, że się tak barzo boisz?” Rzekła: „Słyszałam, iż kazał cesarz łapać dzikiego wielbłąda i do igrzyska ćwiczyć.” Rzekł jéj on:
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 40
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879