Sapieżyńskich toż samo zrobili, reszta się poddała. Król nie rychło odważył się iść z Władysławem do Moskwy, ale jako Nieprzyjaciel przyjęty wrócił się z wstydem, nieumiawszy dawniej szanować szczęścia i Rady Wodza Wielkiego. Stany zaś Moskiewskie obrali sobie Carem Michała Fedorowicza Syna Metropolity Roztockiego, Demetriusza zaś Sektatorów, i Zonę Mniszkównę pod lodem potopili, Tegoż Roku Mołdawska Prowincja odpadła od Polski, bo po śmierci Jeremiasza Mohyły Książęcia Moldawskiego Syn jego Konstantyn był wypędzony od Stefana Tomizy przez Turków inwestyowanego Wojewody Multańskiego. Stefan Potocki Siostrę Konstantyna za Zonę mający zebrawszy 6000. młodzi poszedł na zemstę krzywdy Konstantyna, ale od 30000. Tatarów opasany, sam żywcem wzięty a
Sapieżyńskich toż samo zrobili, reszta śie poddała. Król nie rychło odważył śię iść z Władysławem do Moskwy, ale jako Nieprzyjaćiel przyjęty wróćił śię z wstydem, nieumiawszy dawniey szanować szczęśćia i Rady Wodza Wielkiego. Stany zas Moskiewskie obrali sobie Carem Michała Fedorowicza Syna Metropolity Rostockiego, Demetryusza zaś Sektatorów, i Zonę Mniszkównę pod lodem potopili, Tegoż Roku Mołdawska Prowincya odpadła od Polski, bo po smierći Jeremiasza Mohyły Xiążęćia Moldawskiego Syn jego Konstantyn był wypędzony od Stefana Tomizy przez Turków inwestyowanego Wojewody Multańskiego. Stefan Potocki Siostrę Konstantyna za Zonę mający zebrawszy 6000. młodźi poszedł na zemstę krzywdy Konstantyna, ale od 30000. Tatarów opasany, sam żywcem wźięty á
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 77
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
nade mną siły! Ona z ogniów twych przeszydza, jak zbroją Bezpieczna twardą skamiałością swoją: Sama się zimnym mrozem otoczyła, Sama krew w żyłach w śniegi obróciła. Co Nowa Zemla ma zimy i mrozów, Co Lodowate Morze (kędy wozów Większy pożytek niźli krzywych łodzi), Co Wołga (którą Moskwicin przechodzi Cały rok lodem) kryje zimnej wody,
Wszytkie te w piersiach ma mrozy i lody. Widzi to Wenus, ale nie dba ani Zwykłym jej trybem tej hardości gani; Owszem, jakby z nią zmówiła się zgodnie, Mnie tylko w sercu podżega pochodnie. Ale ty mścij się mej szkody, twej wzgardy, I państwem, które nad
nade mną siły! Ona z ogniów twych przeszydza, jak zbroją Bezpieczna twardą skamiałością swoją: Sama się zimnym mrozem otoczyła, Sama krew w żyłach w śniegi obróciła. Co Nowa Zemla ma zimy i mrozów, Co Lodowate Morze (kędy wozów Większy pożytek niźli krzywych łodzi), Co Wołga (którą Moskwicin przechodzi Cały rok lodem) kryje zimnej wody,
Wszytkie te w piersiach ma mrozy i lody. Widzi to Wenus, ale nie dba ani Zwykłym jej trybem tej hardości gani; Owszem, jakby z nią zmówiła się zgodnie, Mnie tylko w sercu podżega pochodnie. Ale ty mścij się mej szkody, twej wzgardy, I państwem, które nad
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 154
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
o jasny strażniku Sylwanie. Miło mu, gdzie się zieleni Wdzięczna trawa, w jodłowej przesypiać się cieni. Gdzie ze żródeł wody huczą Lekkim szumem, a w brzegach Nereidy mruczą. Gdzie i dzięby kwilą w lesie, Która oczom muzyka pożądny sen niesie. Cóż? gdy na świat spuści śniegi, I cierpliwym Jupiter ściśnie lodem brzegi, Już on ze psy po krzewinie
Cieka, i na parkany duże goni świnie. Już sieci na soszkach w doły, W stegnach miece zakrytą zdradę na kwiczoły. Już chyże szczuje zające, I żórawie z zamorza goście przychodzące. Ktoli, gdy się tak spracuje, Niezbyty w sobie miłości ogień poczuje? Cnotliwa gdy
o jasny strażniku Sylwanie. Miło mu, gdzie się zieleni Wdzięczna trawa, w jodłowej przesypiać się cieni. Gdzie ze żródeł wody huczą Lekkim szumem, a w brzegach Nereidy mruczą. Gdzie i dzięby kwilą w lesie, Która oczom muzyka pożądny sen niesie. Cóż? gdy na świat spuści śniegi, I cierpliwym Jupiter ściśnie lodem brzegi, Już on ze psy po krzewinie
Cieka, i na parkany duże goni świnie. Już sieci na soszkach w doły, W stegnach miece zakrytą zdradę na kwiczoły. Już chyże szczuje zające, I żórawie z zamorza goście przychodzące. Ktoli, gdy się tak spracuje, Niezbyty w sobie miłości ogień poczuje? Cnotliwa gdy
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 93
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wedle ich własności przydawa, powiedając, że wiosna stała w kwitnącym wieńcu, bo w tę ćwierć roku najwięcej kwiecia bywa La to przynosi żniwo. Jesień zaś udał być osobą popluskaną, wydeptywaniem jagód winnych, bo w tę część roku wino zbierają. Zimę zaś wprowadził osobę lodowatą, i obrosłą białymi włosami: bo ta i lodem ziwardza rzeki i morza, i śniegami białymi ziemię przysypuje. Przemian Owidyuszowych O Ujzrzawszy młodzieńca. Faetonta. P Febe ojcze/ jeśliż mi tego imienia pozwalasz. Jeśli mię za syna przyznawasz. Q I teb błąd serca mego. to jest, tę wątpliwość w którejem teraz jest. R Złożywszy promienie które miał około głowy
wedle ich własnośći przydawa, powiedaiąc, że wiosná stałá w kwitnącym wieńcu, bo w tę ćwierć roku naywięcey kwiećia bywa Lá to przynośi żniwo. Ieśień zaś vdał być osobą popluskáną, wydeptywaniem iágod winnych, bo w tę część roku wino zbieráią. Zimę zaś wprowádźił osobę lodowátą, y obrosłą białymi włosami: bo tá y lodem ziwardza rzeki y morzá, y śniegámi białymi ziemię przysypuie. Przemian Owidyuszowych O Vyzrzawszy młodźieńcá. Pháetontá. P Phebe oycze/ iesliż mi tego imienia pozwalasz. Iesli mię zá syná przyznawasz. Q Y teb błąd sercá mego. to iest, tę wątpliwość w ktoreyem teraz iest. R Złożywszy promienie ktore miał około głowy
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nogi i dwie skrzydła barzo wielkie miała, szyję długą, żelazny pysk pokazowała; żelazne też kopyta nogi pokrywały, a z paszczęki siarczyste ognie wybuchały. Bestyja ta nad mroźnym jeziorem siedziała, potępieńców takową mękę w sobie miała. Wszytkie jakby brzemienne dusze zostawały obojej płci, w jezioro mroźne zstępowały. I tak w pośrzodku morza lodem pokrytego czekały porodzenia, ach, nieszczęśliwego! A gdy czas bolesnego przyszedł porodzenia, pełne ich było piekło wrzasku i jęczenia. Płód tedy, który dusze nieszczęsne rodziły, były węże straszliwe, które wychodziły nie przez członki zwyczajne, rodzeniu służące, lecz przez piersi i insze, prześcia niemające. Bestyje tedy one brzydkie urodzone miały
nogi i dwie skrzydła barzo wielkie miała, szyję długą, żelazny pysk pokazowała; żelazne też kopyta nogi pokrywały, a z paszczeki siarczyste ognie wybuchały. Bestyja ta nad mroźnym jeziorem siedziała, potępieńców takową mękę w sobie miała. Wszytkie jakby brzemienne dusze zostawały obojej płci, w jezioro mroźne zstępowały. I tak w pośrzodku morza lodem pokrytego czekały porodzenia, ach, nieszczęśliwego! A gdy czas bolesnego przyszedł porodzenia, pełne ich było piekło wrzasku i jęczenia. Płód tedy, który dusze nieszczęsne rodziły, były węże straszliwe, które wychodziły nie przez członki zwyczajne, rodzeniu służące, lecz przez piersi i insze, prześcia niemające. Bestyje tedy one brzydkie urodzone miały
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 94
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i lodom przeciwne. Druga, że lód topnieje od Ognia i Słońca, a kryształ nigdy; że lód po wierszchu wody pływa a Krzystał tonie na dno: Lód ognia nie daje krzesany, a Krzystał daje. Docieczono też, że lody po dołach i rozpadlinach Gór Alpes po kilku set lat leżące, o Kamieniach osobliwych
lodem się przy ciepłe pokazały; nie kryształem. Jest tedy Kryształ sok subtelny, czysty, zimnem w ziemi zatwardzony, ex mente Agricolae, albo bardzo z czystej Lodowatej Soli, ex mente Kirchera. Pomaga na cholerę, dysenterią, na kaduk, na zawrót głowy, na umdlewanie, na kamień, na truciznę arszenikową. Livia
y lodom przeciwne. Druga, że lod topnieie od Ognia y Słońcá, a krzyształ nigdy; że lod po wierszchu wody pływa a Krzystał tonie na dno: Lod ognia nie daie krzesany, a Krzystał daie. Docieczono też, że lody po dołach y rospadlinach Gor Alpes po kilku set lat leżące, o Kamieniach osobliwych
lodem się przy ciepłe pokazały; nie krzyształem. Iest tedy Krzyształ sok subtelny, czysty, zimnem w ziemi zatwardzony, ex mente Agricolae, albo bardzo z czystey Lodowatey Soli, ex mente Kirchera. Pomaga na cholerę, disenterią, na kaduk, na zawrot głowy, na umdlewanie, na kamień, na truciznę arszenikową. Livia
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 654
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
juste et pie viventes Zakonnicy zswiatem, ciałem, czartem belligerantes, mogą się nazwać SOCII IESU. Drug : że te Imię Z Ignacy dał swema Zakonowi, mając na to Kevelationem Divinam, teste Kwiatkiewicz in Face. Było saeculum rude, póki Ignacy po świecie nie otworzył Scientias, ich ex professione uczący: Ludzie zimnym byli lodem, aż ignem iaciens Ignatius Loiolá, te ogrzał wszędzie, Zakon ten z krzywdą swoją nazwany Minima Societas, która światu exhibet Maxima w mądrościach. Wieżęby złożył Babilońską z Ksiąg od nich napisanych. Potop drugi stałby się z potów ich uczonych, a raczej Piskaria z tych pereł. Żadnej nie masz tak przepaścistej głębokości
iuste et pie viventes Zakonnicy zswiatem, ciałem, czartem belligerantes, mogą się nazwać SOCII IESU. Drug : że te Imie S Ignacy dał swema Zakonowi, maiąc na to Kevelationem Divinam, teste Kwiatkiewicz in Face. Było saeculum rude, poki Ignacy po świecie nie otworzył Scientias, ich ex professione uczący: Ludzie zimnym byli lodem, aż ignem iaciens Ignatius Loiolá, te ogrzał wszędzie, Zakon ten z krzywdą swoią nazwány Minima Societas, ktora swiatu exhibet Maxima w mądrościach. Wieżęby złożył Babilońską z Ksiąg od nich napisanych. Potop drugi stałby się z potow ich uczonych, a raczey Piskarya z tych pereł. Zadney nie mász tak przepaścistey głębokości
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1039
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, dać drugą ścianę drzewianą, z nieciesanego drzewa tylko łupanego jakiegokolwiek, i te spdtium między ścianami ziemią nabić. A jeżeli zdylów piwnica, drugą dylową dać ścianę. Pawiment w piwnicy ma być drzewiany na pół łokcia od ziemi, dopiero ligary, na nich beczki gęstemi nabite obręczami: które beczki ze wszech stron okładaj lodem: na tych beczkach staw drugą warstwę, także lodem okładaj, będzie piwo wyśmienite, wystałe zimne i nieskwasnieje. Lodownie tu na Rusi tak robią: wykopie duł na suchym miejscu, gdzie słońce nie dochodzi, gdzieby woda nie podchodziła w kwadrat głęboką jamę, ją ocembrują trwałym jakim drzewem, dopiero w Styczniu, lub
, dać drugą scianę drzewianą, z nieciesanego drzewa tylko łupanego iakiegokolwiek, y te spdtium między scianami ziemią nabić. A ieżeli zdylow piwnica, drugą dylową dać scianę. Pawiment w piwnicy ma bydź drzewiany na puł łokcia od ziemi, dopiero ligary, na nich beczki gęstemi nabite obręczami: ktore beczki ze wszech stron okładay lodem: na tych beczkach staw drugą warstwę, także lodem okładay, będzie piwo wysmienite, wystałe zimne y nieskwasnieie. Lodownie tu na Rusi tak robią: wykopie duł na suchym mieyscu, gdzie słońce nie dochodzi, gdzieby woda nie podchodziła w kwadrat głęboką iamę, ią ocembruią trwałym iakim drzewem, dopiero w Styczniu, lub
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 412
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
łupanego jakiegokolwiek, i te spdtium między ścianami ziemią nabić. A jeżeli zdylów piwnica, drugą dylową dać ścianę. Pawiment w piwnicy ma być drzewiany na pół łokcia od ziemi, dopiero ligary, na nich beczki gęstemi nabite obręczami: które beczki ze wszech stron okładaj lodem: na tych beczkach staw drugą warstwę, także lodem okładaj, będzie piwo wyśmienite, wystałe zimne i nieskwasnieje. Lodownie tu na Rusi tak robią: wykopie duł na suchym miejscu, gdzie słońce nie dochodzi, gdzieby woda nie podchodziła w kwadrat głęboką jamę, ją ocembrują trwałym jakim drzewem, dopiero w Styczniu, lub w Lutym (bo w Marcu już lody łamią się
łupanego iakiegokolwiek, y te spdtium między scianami ziemią nabić. A ieżeli zdylow piwnica, drugą dylową dać scianę. Pawiment w piwnicy ma bydź drzewiany na puł łokcia od ziemi, dopiero ligary, na nich beczki gęstemi nabite obręczami: ktore beczki ze wszech stron okładay lodem: na tych beczkach staw drugą warstwę, także lodem okładay, będzie piwo wysmienite, wystałe zimne y nieskwasnieie. Lodownie tu na Rusi tak robią: wykopie duł na suchym mieyscu, gdzie słońce nie dochodzi, gdzieby woda nie podchodziła w kwadrat głęboką iamę, ią ocembruią trwałym iakim drzewem, dopiero w Styczniu, lub w Lutym (bo w Marcu iuż lody łamią się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 412
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jak śliwki, melony i bawełnę, owies; pszenicy tam nie masz, przecież miejscami sieją, ale mało zbierają; z Sycylii mając zboża. Od wężów ta Insuła uwolniona, za bytnością tu Z Pawła. Ciepła tu wielkie, gorąca nawet i w nogi, powietrze tu zdrowe, wodę tu dla gorąca plią z lodem skąd inąd za pieniądze komportowanym. O Waletcie Mieście to jeszcze annotandum, że ma Ulice szerokie, długie, domy z ciosu, dachy płaskie.
W tym tu Mieście Pałac i Infirmaria w wspaniałości równej; gdzie chorym posługują Kawalerowie. Kościół jest Z Jana, gdyż Maltańczykowie właśnie są Ordinis Z Jana z pierwszcy fundacyj. Ogrodami
iak śliwki, melony y bawełnę, owies; pszenicy tam nie masz, przecież mieyscami sieią, ale mało zbieraią; z Sycylii maiąc zboża. Od wężow ta Insuła uwolniona, za bytnością tu S Pawła. Ciepła tu wielkie, gorąca nawet y w nogi, powietrze tu zdrowe, wodę tu dla gorącá plią z lodem zkąd inąd za pieniądze komportowanym. O Waletcie Mieście to ieszcze annotandum, że ma Ulice szerokie, długie, domy z ciosu, dachy płaskie.
W tym tu Mieście Pałac y Infirmárya w wspaniałości rowney; gdzie chorym posługuią Káwalerowie. Kościoł iest S Ianá, gdyż Maltańczykowie właśnie są Ordinis S Ianá z pierwszcy fundacyi. Ogrodami
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 233
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756