, jeśli statecznie dowiedzieć się chcecie, Powiem wam w drugiej pieśni, jeśli się zejdziecie.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĄTEJ. PIEŚŃ DZIESIĄTA. ARGUMENT. Birena nowa miłość pali i użega; Swej Olimpiej w nocy na wyspie odbiega. Rugier państwo Alcyny brzydkiej zostawuje, A do Logistylle się kraju wyprawuje; A ta mu okrócone daje zwierze lotne, Na którem jadąc, z góry jezne i piechotne Widzi wojska angielskie, a potem srogiemu Angelikę wydziera dziwowi morskiemu. AlegORIE. Niewypowiedziane okrucieństwo i niewdzięczność Birenowa przeciwko Olimpiej, która go tak barzo miłowała i która mu się tak dobrze zasłużyła, upomina i przestrzega, aby każdy był ostrożny w miłości; ukazuje przy tem odmienność
, jeśli statecznie dowiedzieć się chcecie, Powiem wam w drugiej pieśni, jeśli się zejdziecie.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĄTEJ. PIEŚŃ DZIESIĄTA. ARGUMENT. Birena nowa miłość pali i użega; Swej Olimpiej w nocy na wyspie odbiega. Rugier państwo Alcyny brzydkiej zostawuje, A do Logistylle się kraju wyprawuje; A ta mu okrócone daje źwierze lotne, Na którem jadąc, z góry jezne i piechotne Widzi wojska angielskie, a potem srogiemu Angelikę wydziera dziwowi morskiemu. ALLEGORYE. Niewypowiedziane okrucieństwo i niewdzięczność Birenowa przeciwko Olimpiej, która go tak barzo miłowała i która mu się tak dobrze zasłużyła, upomina i przestrzega, aby każdy był ostrożny w miłości; ukazuje przy tem odmienność
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 196
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
mógł władać bez sił państwem onym, nie będąc ani ptakiem, ani galeonem. Mniejsza by to, choć by mu skrzydeł pozwolono, gdyż siła rzeczy lekkich bez skrzel, co nie toną. Bez skrzydeł jednak latać – rzecz trudna każdemu, gdyż ta tylko jest dana moc ptastwu samemu. O niech mi się już godzi lotne podnieść ciało i zwiedzić te królestwa, gdzie jest gwiazd niemało! Spojrzy, jaki mię ciężar i prawo uciska! Nie jest to miejsce godne ojczyzny nazwiska. Ujrzysz, żem się nie darmo w skrzydłach zakochała, bom większą niż Perseusz niewolą cierpiała. Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły
mógł władać bez sił państwem onym, nie będąc ani ptakiem, ani galeonem. Mniejsza by to, choć by mu skrzydeł pozwolono, gdyż siła rzeczy lekkich bez skrzel, co nie toną. Bez skrzydeł jednak latać – rzecz trudna każdemu, gdyż ta tylko jest dana moc ptastwu samemu. O niech mi się już godzi lotne podnieść ciało i zwiedzić te królestwa, gdzie jest gwiazd niemało! Spojrzy, jaki mię ciężar i prawo uciska! Nie jest to miejsce godne ojczyzny nazwiska. Ujrzysz, żem się nie darmo w skrzydłach zakochała, bom większą niż Perseusz niewolą cierpiała. Bogdaj by mię ku niebu (jak Perseuszowe pierzyste nogi) niosły
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 171
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Okrom szable a trąby swej nic nie chcę nosić”. Acz mu na samej trąbie pewnie było dosyć. Bradamanta kopią syna Galafrona Przytem bierze, która tem była obdarzona Przywilejem i która tak potężnie bodła, Że każdego w gonitwie wypychała z siodła.
XVI.
A kiedy się już Astolf w onę drogę puszczał I osiadł lotne zwierzę, wódz mu nie wypuszczał I z razu szedł od ziemie z lekka; ale potem W okamgnieniu zginął jej z oczu prędkiem lotem. Tak, kiedy okręt z portu na głębią wychodzi, Bojąc się skał i piasków i miałkich powodzi, Zrazu pomału idzie; ale kiedy z brzegiem Port zostawi, wiatr mija niedościgłem biegiem
Okrom szable a trąby swej nic nie chcę nosić”. Acz mu na samej trąbie pewnie było dosyć. Bradamanta kopią syna Galafrona Przytem bierze, która tem była obdarzona Przywilejem i która tak potężnie bodła, Że każdego w gonitwie wypychała z siodła.
XVI.
A kiedy się już Astolf w onę drogę puszczał I osiadł lotne źwierzę, wódz mu nie wypuszczał I z razu szedł od ziemie z lekka; ale potem W okamgnieniu zginął jej z oczu prędkiem lotem. Tak, kiedy okręt z portu na głębią wychodzi, Bojąc się skał i piasków i miałkich powodzi, Zrazu pomału idzie; ale kiedy z brzegiem Port zostawi, wiatr mija niedościgłem biegiem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 199
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
uczułam ochłodę, Wracam do ciebie, ty mną rządź, ty kieruj, Ty namiętności bezbożne moderuj. Nic niepozwalaj co widzisz z mą zgubą, Nie puść mnie, gdzie chcę, zabroń mi gościńca Który prowadzi wolą w ciemność grubą, Sprowadź z tej ścieżki, co nią szedł złoczyńca, Jeźli wylecę, przytrzyj lotne piórko, Chceszli, złam skrzydło mądra Dyrektórko. Ocknie się pamięć, powieki przeciera, Zaspała w kącie, nie wie jak czas zbieżał,
Dopiero nogi za drugiemi zbiera, Pytając kto z nich do kogo należał, Rozum i wola już stoją przed Duszą, O przywróceniu pamięci nie tuszą. Przybyła śpiocha, przecię się
uczułam ochłodę, Wrácam do ciebie, ty mną rządź, ty kieruy, Ty námiętności bezbożne moderuy. Nic niepozwalay co widzisz z mą zgubą, Nie puść mnie, gdzie chcę, zábroń mi gościnca Ktory prowadzi wolą w ciemność grubą, Zprowadź z tey ścieszki, co nią szedł złoczyńca, Jeźli wylecę, przytrzyi lotne piorko, Chceszli, złam skrzydło mądra Dyrektorko. Ocknie się pámięć, powieki przeciera, Záspáła w kącie, nie wie iák czas zbieżał,
Dopiero nogi zá drugiemi zbiera, Pytaiąc kto z nich do kogo náleżał, Rozum y wola iuż stoią przed Duszą, O przywroceniu pámięći nie tuszą. Przybyła śpiocha, przecię się
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 239
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752