wiekować, Muzy przypomnieniem. Po Marszałkowskiej Lasce, w-Twoim Domu, Nic nie ustąpi Fortuna nikomu ; Lecz i stąd sławie dasz prawo na siebie. Ze gdy tu Dziada sławią jakby Ciebie, Niech wiek potomny z-twych Czynów dochodzi, lak złote Dusze Gryf BRANIC KICH rodzi, Któryć przy Orle Polskim, przez lat wiele Lotnej nie próżne Gniazdo Sławy ściele. Słyń długo-wiecznie, a w-cne Twoich tropy Wstepuj, z-pochwałą północej Europy: Teraz, nim dalsze Światu podasz Sceny, Czołemci biją Sarmackie Kameny, Z unizonego W. M. swemu Miłościw: Panu. Koleguim Kaliskiego Soc: Jezu. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Z Kozaki i Tatary
wiekowáć, Muzy przypomnieniem. Po Márszáłkowskiey Lasce, w-Twoim Domu, Nic nie ustąpi Fortuná nikomu ; Lecz i ztąd sławie dasz práwo ná śiebie. Ze gdy tu Dźiádá słáwią iákby Ciebie, Niech wiek potomny z-twych Czynow dochodźi, lák złote Dusze Gryf BRANIC KICH rodźi, Ktoryć przy Orle Polskim, przez lat wiele Lotney nie prożne Gniazdo Sławy śćiele. Słyń długo-wiecznie, á w-cne Twoich tropy Wstepuy, z-pochwałą pułnocney Europy: Teraz, nim dalsze Swiátu podasz Sceny, Czołemći biią Sarmackie Kámeny, Z unizonego W. M. swemu Miłosciw: Panu. Colleguim Káliskiego Soc: JESU. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Z Kozaki i Tatary
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 4
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, nigdy strzała, Z cięciwy wypuszczona, prędzej nie leciała.
CXXXI.
Cudem Rodomont takiem srodze przerażony, Przestał bitwy i na głos, gdzie biegł koń szalony, Ratować Doraliki pojechał zarazem; Marfizie, Rugierowi już też swem żelazem I Mandrykard nie szkodzi: puszcza się w też tropy, Gdzie szkapa opętany ślad niósł lotnej stopy. Pokoju i przymierza z sobą nie czynili: Tak się rączo ci oba za nią obrócili.
CXXXII.
Z ziemie Marfiza mokrej na ten czas wstawała, Serdecznem żalem wszytka i gniewem pałała; Myśli pomstę uczynić, ale ją omyli, Bo Rodomont w dziesiątej ledwie nie jest mili. Rugier, co taki koniec wojny
, nigdy strzała, Z cięciwy wypuszczona, prędzej nie leciała.
CXXXI.
Cudem Rodomont takiem srodze przerażony, Przestał bitwy i na głos, gdzie biegł koń szalony, Ratować Doraliki pojechał zarazem; Marfizie, Rugierowi już też swem żelazem I Mandrykard nie szkodzi: puszcza się w też tropy, Gdzie szkapa opętany ślad niósł lotnej stopy. Pokoju i przymierza z sobą nie czynili: Tak się rączo ci oba za nią obrócili.
CXXXII.
Z ziemie Marfiza mokrej na ten czas wstawała, Serdecznem żalem wszytka i gniewem pałała; Myśli pomstę uczynić, ale ją omyli, Bo Rodomont w dziesiątej ledwie nie jest mili. Rugier, co taki koniec wojny
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 318
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Jak w Abrahamie, który jedynaka Chciał zabić własnej gwałt czyniąc miłości, Co mu przyznano ku sprawiedliwości. EMBLEM A 80
Miłość święta skrzydła sobie przyprawuje, któremi chce wzlecić do nieba. Napis: I któż mi da skrzydła gołębice, żebych leciał i odpoczął? Psalm 54, 7.
Kto mi da pióra lotnej gołębice I nad powietrzne wniesie mię granice, Żebym się dostał tam, kędy jest złota Między gwiazdami posadzona cnota? Bo z nią wiek złoty poszedł, a żelazne Po nim nastały, cnocie nieprzyjazne, Która jest wielom nieszczęścia przyczyna, Że teraz dobrym być największa wina. Grzechy panują i plugawe żądze, A sprawiedliwość chyba
Jak w Abrahamie, który jedynaka Chciał zabić własnej gwałt czyniąc miłości, Co mu przyznano ku sprawiedliwości. EMBLEM A 80
Miłość święta skrzydła sobie przyprawuje, któremi chce wzlecić do nieba. Napis: I któż mi da skrzydła gołębice, żebych leciał i odpoczął? Psalm 54, 7.
Kto mi da pióra lotnej gołębice I nad powietrzne wniesie mię granice, Żebym się dostał tam, kędy jest złota Między gwiazdami posadzona cnota? Bo z nią wiek złoty poszedł, a żelazne Po nim nastały, cnocie nieprzyjazne, Która jest wielom nieszczęścia przyczyna, Że teraz dobrym być największa wina. Grzechy panują i plugawe żądze, A sprawiedliwość chyba
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 331
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
em nad ostrze i bystrość wszelaką bystrzejsza? Czemu przednia część głowy włosów jest pełniejsza? Abym się dała w oczy wziąć zachodzącemu/ I była powolniejsza k sobie idącemu. Dalej powiedz. Czemuś zaś w tyle głowy goła? Kto mię łacną upuści/ z tyłu już niezdoła Uchodzącą zatrzymać. Jeśli mię uronił! Lotnej już nie ugoni/ by Pegazem gonił. I ty gdy mię tu pytasz/ i czas długo trawisz; Coś mię sobie miał gwoli/ z ręku mię swych zbawisz.
Do Tomka. MIeć swą roztropność/ i mieć dobre zdrowie/ Nad dobra te/ nikt innego niepowie: Tomku mój drogi/ ty masz
em nád ostrze y bystrość wszeláką bystrzeysza? Cżemu przednia część głowy włosow iest pełniejsza? Abym się dáłá w oczy wziąć záchodzącemu/ I byłá powolnieysza k sobie idącemu. Dálei powiedz. Czemuś záś w tyle głowy goła? Kto mię łácną vpuśći/ z tyłu jusz niezdoła Vchodzącą zatrzymáć. Ieśli mię vronił! Lotney iusz nie vgoni/ by Pegázem gonił. I ty gdy mię tu pytasz/ y czáś długo trawisz; Coś mię sobie miał gwoli/ z ręku mię swych zbáwisz.
Do Tomká. MIeć swą rostropność/ y mieć dobre zdrowie/ Nád dobrá te/ nikt innego niepowie: Tomku moy drogi/ ty masz
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 32
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
stara zdychała. Ciekawi, wykopawszy takie zarody, liczyli w jednym pęcherzyku po 150 ikier. Młoda szarańcza wychodziła z ziemi w maju. Póki jej skrzydła nie odrosły, pomykała się skokiem koników z miejsca na miejsce. Póki więc nie dowiedzieli się ludzie, skąd się wzięła ta młoda szarańcza, brali ją za piechotę owej pierwszej lotnej niby konnicy. Po odrośnięciu skrzydeł ulatywała sposobem pierwszej. Dwa sposoby były do gubienia młodej przed nabyciem skrzydeł: jeden potrząsając te stada słomą i paląc; drugi kopiąc długie rowy i napędzoną w nie szarańczą ziemią przysypując. Mimo jednak te sposoby, mnogości nierówne, znajdowała się w Polsce po wielu miejscach aż do roku 1750,
stara zdychała. Ciekawi, wykopawszy takie zarody, liczyli w jednym pęcherzyku po 150 ikier. Młoda szarańcza wychodziła z ziemi w maju. Póki jej skrzydła nie odrosły, pomykała się skokiem koników z miejsca na miejsce. Póki więc nie dowiedzieli się ludzie, skąd się wzięła ta młoda szarańcza, brali ją za piechotę owej pierwszej lotnej niby konnicy. Po odrośnięciu skrzydeł ulatywała sposobem pierwszej. Dwa sposoby były do gubienia młodej przed nabyciem skrzydeł: jeden potrząsając te stada słomą i paląc; drugi kopiąc długie rowy i napędzoną w nie szarańczą ziemią przysypując. Mimo jednak te sposoby, mnogości nierówne, znajdowała się w Polszcze po wielu miejscach aż do roku 1750,
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 50
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak