którzy się na ów czas ani bili, ani w okazji byli, tylko chlib nasz w Wielkiej Polsce wytrawili; i tyło ich junakieryji było, że przyszli pod Warszawę, ale się żaden nie chciał ruszyć do atakowania zamku warszawskiego, w którym się był zamknął król szwedzki, gdzie natenczas Pan Bóg sam dopomógł Polakom naszym przez luźną czeladź, którym chorągwie podawano, oficyjerów między niemi porobiono i czyli po czerwonemu złotemu, czyli po talerze na osobę rzucono, gorzałki kufami dodano, asekurując, kto, co zdobędzie, jego będzie i tym ich najbardziej za chęcili do ochoty. Jak się ta hołota ponapijała, tak serdecznie do ataku się rzucili, że
którzy się na ów czas ani bili, ani w okazyji byli, tylko chlib nasz w Wielkiej Polszcze wytrawili; i tyło ich junakieryji było, że przyszli pod Warszawę, ale się żaden nie chciał ruszyć do atakowania zamku warszawskiego, w którym się był zamknął król szwedzki, gdzie natenczas Pan Bóg sam dopomógł Polakom naszym przez luźną czeladź, którym chorągwie podawano, oficyjerów między niemi porobiono i czyli po czerwonemu złotemu, czyli po talerze na osobę rzucono, gorzałki kufami dodano, asekurując, kto, co zdobędzie, jego będzie i tym ich najbardziej za chęcili do ochoty. Jak się ta hołota ponapijała, tak serdecznie do ataku się rzucili, że
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 39
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, niech się z nami zręczy, Bo już ziemia wołoska pod Osmanem jęczy; Niechaj wojska nie trzyma; jeżeli sam chory, Jako słychać, znajdzie tam we Lwowie doktory. A im później to wojsko, które ma przy boku, Stanie, i im, i koniom mniej będzie obroku, Tedy wozy z czeladzią zostawiwszy luźną, Bieżą konno z obozu, gdzie za wsią Probużną, Po zielonej murawie, którą środkiem moczy Bystry strumień, królewic namioty roztoczy. Sześć miał wojska tysięcy samego wyboru. Okrom zwykłej gwardii i swojego dworu. Więc żeby winna płaca jasnej doszła cnoty, Nie godzi się zamilczeć tych, którzy z ochoty Własnym kosztem chorągwie stawili
, niech się z nami zręczy, Bo już ziemia wołoska pod Osmanem jęczy; Niechaj wojska nie trzyma; jeżeli sam chory, Jako słychać, znajdzie tam we Lwowie doktory. A im później to wojsko, które ma przy boku, Stanie, i im, i koniom mniej będzie obroku, Tedy wozy z czeladzią zostawiwszy luźną, Bieżą konno z obozu, gdzie za wsią Probużną, Po zielonej murawie, którą środkiem moczy Bystry strumień, królewic namioty roztoczy. Sześć miał wojska tysięcy samego wyboru. Okrom zwykłej gwardyi i swojego dworu. Więc żeby winna płaca jasnej doszła cnoty, Nie godzi się zamilczeć tych, którzy z ochoty Własnym kosztem chorągwie stawili
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 89
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
niebezpiecznych/ przy chrostach/ po dwóch stawiąc o bok/ dla ustrzeżenia lepszego/ i śmiałości w kupie gdy jeden w tę/ drugi w owę stronę upatruje. PROWIÁNTOWY Pułkowy Ma się znosić z generalnym Prowiantowym. O zaciągnieniu zboża/ żywności/ i paszy/ na swój Pułk. Lecz iż zaciąganie paszy i żywności/ przez luźną czeladź dzieje się/ przez którą/ gdy nie jest w porządku/ wielkie na całe Wojsko/ zachodzą mieszaniny/ bowiem luźni biegając rozsypką tam/ owdzie/ jeden przed drugiem chwytając/ pustoszą i ogłodzają kraje/ że całemu Wojsku/ na dokończeniu dobrej rzeczy/ nie dostanie żywności/ konie bieganiem pomorzą/ a największa/ w
niebespiecznych/ przy chrostách/ po dwoch stáwiąc o bok/ dla vstrzeżenia lepszego/ y śmiáłośći w kupie gdy ieden w tę/ drugi w owę stronę vpátruie. PROWIÁNTOWY Pułkowy Ma się znośić z generálnym Prowiántowym. O zaćiągnieniu zboża/ żywnośći/ y pászy/ ná swoy Pułk. Lecz iż záćiągánie pászy y żywnośći/ przez luźną czeládź dźieie się/ przez ktorą/ gdy nie iest w porządku/ wielkie ná cáłe Woysko/ záchodzą mieszániny/ bowiem luźni biegáiąc rozsypką tam/ owdźie/ ieden przed drugiem chwytáiąc/ pustoszą y ogłodzáią kráie/ że cáłemu Woysku/ ná dokończeniu dobrey rzeczy/ nie dostánie żywnośći/ konie biegániem pomorzą/ á naywiększa/ w
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 24
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675