albo spanie Osłódź wdzięczną swoją osobą! Zawieram oczy, Czekać cię ochoczy. CZUJNOŚĆ
Niechaj ci poduszka w tę noc nie smakuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje: Żołnierz sławę traci, Gnuśniejąc w pokoju, Noc najlepiej płaci W Kupidowym boju; W cieniu się ukryją Utarczki miłości, Same gwiazdy biją Pobudkę lubości. Sam się o wygodę gnojek nie frasuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje.
Czujno strzeż Wenery, bo to pani płocha, Uciecze-ć, jak uśniesz, nie drzemie, kto kocha:
Kto śpi, w niepamięci Godzien umrzeć wiecznej U tej, której chęci Życzył sobie wdzięcznej; Kto na
albo spanie Osłódź wdzięczną swoją osobą! Zawieram oczy, Czekać cię ochoczy. CZUJNOŚĆ
Niechaj ci poduszka w tę noc nie smakuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje: Żołnierz sławę traci, Gnuśniejąc w pokoju, Noc najlepiej płaci W Kupidowym boju; W cieniu się ukryją Utarczki miłości, Same gwiazdy biją Pobudkę lubości. Sam się o wygodę gnojek nie frasuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje.
Czujno strzeż Wenery, bo to pani płocha, Uciecze-ć, jak uśniesz, nie drzemie, kto kocha:
Kto śpi, w niepamięci Godzien umrzeć wiecznej U tej, której chęci Życzył sobie wdzięcznej; Kto na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 281
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
służbista i kucharka kusia, Płacze Marysia, Dosia, Reginka, Jagusia, Płacze jurna Hiszpanka, co sobie kiep goli, I Francuska, co pewnie kusia niż chleb woli, Płacze Włoszka, u której miewał dwie piwnice, I Angielka, do której nie trzeba zwodnice, Płacze leniwa w łóżku Polka i co taje Z lubości Niemka, jak jej dotknie męskie jaje,
Płacze Żydówka, co go bez kapturka znała, I Ruska, co go sobie czarami jednała, I jebliwa Litewka roztarchana bieży I łamiąc ręce krzyczy: „Tu korol kuś leży!” A bijąc w łono, woła: „Jakby nas powarzył! Któż mi tu, kto
służbista i kucharka kusia, Płacze Marysia, Dosia, Reginka, Jagusia, Płacze jurna Hiszpanka, co sobie kiep goli, I Francuzka, co pewnie kusia niż chleb woli, Płacze Włoszka, u której miewał dwie piwnice, I Angielka, do której nie trzeba zwodnice, Płacze leniwa w łóżku Polka i co taje Z lubości Niemka, jak jej dotknie męskie jaje,
Płacze Żydówka, co go bez kapturka znała, I Ruska, co go sobie czarami jednała, I jebliwa Litewka roztarchana bieży I łamiąc ręce krzyczy: „Tu korol kuś leży!” A bijąc w łono, woła: „Jakby nas powarzył! Któż mi tu, kto
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 315
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
o tych nic nie mówię/ co wioski i majętności łapają. Na koniec ludzie cieleśni wymawiają się z wieczerzy Pańskiej/ mówiąc: V xorem duxi, et ideò non possum venire. Jużem się ze złością i swawolą złączył/ tak jako z żoną szlub wziąwszy/ nie mogę się bez cielesności obejść/ nie mogę bez lubości tego świata żyć/ przeto próżno mię do spowiedzi/ próżno do nabożeństwa ciągniesz. A nawet i w małżeństwie ludzie żyjący/ rozmaite wymówki znajdują/ że nie mogą na święta uroczyste do stołu Pańskiego się przygotowywać/ dla rozpustnego życia swojego. A za starych wieków/ powiada Papież święty Nicolitus I wszyscy Chrześcijanie osobliwie gospodarze w Małżeństwie
o tych nic nie mowię/ co wioski y máiętnosći łápáią. Ná koniec ludźie ćieleśni wymawiáią się z wieczerzy Páńskiey/ mowiąc: V xorem duxi, et ideò non possum venire. Iużem się ze złością y swawolą złączył/ ták iáko z żoną szlub wźiąwszy/ nie mogę się bez ćielesnośći obeyść/ nie mogę bez lubośći tego świátá żyć/ przeto prożno mię do spowiedźi/ prożno do nabożeństwá ćiągniesz. A náwet y w małżeństwie ludźie żyiący/ rozmáite wymowki znáyduią/ że nie mogą ná świętá vroczyste do stołu Páńskiego się przygotowywáć/ dla rozpustnego żyćia swoiego. A zá stárych wiekow/ powiáda Papież święty Nicolitus I wszyscy Chrześćiánie osobliwie gospodarze w Małżeństwie
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 74
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
jakowe pragnienia ponoszą w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę ognistą na uschłe ozory, jadem śmiertelnym dobrze przyprawioną i okraszoną. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęsni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich okrywa. Drudzy na łoża ogniste włożeni płacą rozkoszy ciała przymuszeni, gadziną jakby pierzyną
jakowe pragnienia ponoszą w piekle w pośrzodku płomienia, pomniąc na przeszłe wyborne napoje, wód żywych zdroje. Teraz im leją piekielne likwory, smołę ognistą na uschłe ozory, jadem śmiertelnym dobrze przyprawioną i okraszoną. Biada złoczyńcom, biada okrutnikom, biada niewstydom, biada wszetecznikom! Ach, na co przyszły tańce i radości, ciała lubości! W płomieniach teraz nieszczęśni tańcują z czarty, którzy im gorzko przyśpiewują. O, jakby radzi biesiady przestali, lecz grają dalij! Drudzy jak cegła w piecu ułożeni, w hucie piekielnej zostają paleni; płomienia coraz nowego przybywa, co ich okrywa. Drudzy na łoża ogniste włożeni płacą rozkoszy ciała przymuszeni, gadziną jakby pierzyną
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 72
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
one na to miejsce go wprawiły i zatraciły. Jako narzeka, iż był tak zwiedziony, iż szedł na zgubę jakoby szalony, nie dbając na to, choć go przestrzegano i zawściągano! O, jaką mękę będzie zadawało sumnienie, które będzie strofowało człowieka zawsze o zły żywot jego wieku przeszłego, iż dla tak krótkiej grzechowej lubości utracił dobra wiecznej szczęśliwości, a kupił piekło z mękami srogimi, nieskończonymi; iż wieczną chwałę przez grzech utraconą mógł był odzyskać pokutą czynioną, z którą go Bóg tak długo oczekiwał, do Siebie wzywał. Lecz nade wszytko dwie rzeczy frasują złych ludzi w piekle i te ich mordują nad wszytkie męki, katownie stworzone i pomyślone
one na to miejsce go wprawiły i zatraciły. Jako narzeka, iż był tak zwiedziony, iż szedł na zgubę jakoby szalony, nie dbając na to, choć go przestrzegano i zawściągano! O, jaką mękę będzie zadawało sumnienie, które będzie strofowało człowieka zawsze o zły żywot jego wieku przeszłego, iż dla tak krótkiej grzechowej lubości utracił dobra wiecznej szczęśliwości, a kupił piekło z mękami srogimi, nieskończonymi; iż wieczną chwałę przez grzech utraconą mógł był odzyskać pokutą czynioną, z którą go Bóg tak długo oczekiwał, do Siebie wzywał. Lecz nade wszytko dwie rzeczy frasują złych ludzi w piekle i te ich mordują nad wszytkie męki, katownie stworzone i pomyślone
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 75
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ to moje uciechy/ Lament/ i płacz rozkoszą ma być za me grzechy. Ani na insze ozdoby. Luc: 15. Grzesznik podobny do syna marnotrawnego.
Jestem Boże wszechmocny/ Ojcze dobrotliwy/ On niezbożny/ rozrzutny/ on Syn niecnotliwy/ Który wiekiem zielonej uwiedzion młodości/ Udałem się od ciebie do świata lubości/ I bezpiecznie poszedszy za mą namiętnością; Pogardziłem domem twym/ i twoją miłością/ A wzgardziwszy Ojcowskim domem dobrowolnie/ W odległem zaszedł kraje/ kędym żył swawolnie: Bo w zbytkach/ i rozkoszach świata prowadziłem Zycie me/ na co wszytkę spezę mą straciłem/ Tak dalece/ że za mej ukaranie
/ to moie ućiechy/ Lament/ y płacż roskoszą ma bydz zá me grzechy. Ani ná insze ozdoby. Luc: 15. Grzesznik podobny do syná márnotrawnego.
Iestem Boże wszechmocny/ Oycże dobrotliwy/ On niezbożny/ rozrzutny/ on Syn niecnotliwy/ Ktory wiekiem źieloney uwiedźion młodośći/ Vdáłem się od ćiebie do świátá lubośći/ Y bespiecżnie poszedszy zá mą námiętnośćią; Pogárdźiłem domem twym/ y twoią miłośćią/ A wzgárdźiwszy Oycowskim domem dobrowolnie/ W odległem zászedł kraie/ kędym żył swáwolnie: Bo w zbytkách/ y roskoszách swiátá prowadźiłem Zyćie me/ na co wszytkę spezę mą stráćiłem/ Ták dálece/ że zá mey ukaránie
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 11
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
zażywal z potrzeby oboyga w mierności, I niechał, bez czego być możesz z roztropności. POSWAREK TABAKI Z GORZAŁKĄ.
Naprzód tabaka taką o sobie sprawę daje na przeciwko gorzałce.
Lepszam ja, tabaka, Niźli ty gorzałka; Bo prędko upoje I zaraz ukoję. Smutne duchy zgadzam A serce ochładzam; Wysuszam wilgości, Zaduszam lubości. Na dwoję smak dawam, Kosztu nie zadawam, Chyba na pipeczki, I proste puszeczki. Sprawuje też stolce, Choć chudopacholce. Zadawam womity, Tak też, jako i ty. Już w lekarstwach dają Drudzy, co mię znają. Przez mię. pite dymy Pozbawiają rymy. Trzeźwych pijanymi, Pijanych trzeźwymi Czynię,
záżywal z potrzeby oboygá w miernośći, Y niechał, bez czego być możesz z rostropnośći. POSWAREK TABAKI Z GORZAŁKĄ.
Naprzód tabaka taką o sobie sprawę daje na przeciwko gorzałce.
Lepszam ja, tabaka, Niźli ty gorzałka; Bo prędko upoje I zaraz ukoję. Smutne duchy zgadzam A serce ochładzam; Wysuszam wilgości, Zaduszam lubości. Na dwoję smak dawam, Kosztu nie zadawam, Chyba na pipeczki, I proste puszeczki. Sprawuje też stolce, Choć chudopacholce. Zadawam womity, Tak też, jako i ty. Juz w lekarstwach dają Drudzy, co mię znają. Przez mię. pite dymy Pozbawiają rymy. Trzeźwych pijanymi, Pijanych trzeźwymi Czynię,
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 36
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Rebus angustis, animosus atq Fortis appare: sapienter idem Contrahes vento nimiùm secundo, Turgida vela.
Nauki jego te są. Którzy chcą bezpieczniej okrutniki skrócić/ ci mają dobrocią/ a nie odzieniem bucznym się pokazać/ bo dobrota jest pokoj/ a okrucieństwo zły zysk. Rzeczy złych a mierzjonych nie miłuj ani mów. Lubości są rzeczy zawsze odmienne/ ale część ta wiecznie trwa. Nieszczęścia swego nie rozsławiaj/ żebyś z tąd nieprzyjacielom pociechy nie dał. Każdego sobie zachowaj/ a nie draźń nikogo. Coć miło tego się trzymaj/ a gwałtownych rzeczy się wystrzegaj. Więtszemu Panu nie przeciw się. Dobroć oddawaj/ a nad nędznym litościw
Rebus angustis, animosus atq Fortis appare: sapienter idem Contrahes vento nimiùm secundo, Turgida vela.
Náuki iego te są. Ktorzy chcą bespiecżniey okrutniki skroćić/ ći máią dobroćią/ á nie odźieniem bucżnym się pokázáć/ bo dobrotá iest pokoy/ á okrućieństwo zły zysk. Rzecży złych á mierźionych nie miłuy áni mow. Lubośći są rzecży záwsze odmienne/ ále cżęść tá wiecżnie trwa. Nieszcżęśćia swego nie rozsłáwiay/ żebyś z tąd nieprzyiaćielom poćiechy nie dał. Káżdego sobie záchoway/ á nie draźń nikogo. Coć miło tego się trzymay/ á gwałtownych rzecży się wystrzegay. Więtszemu Pánu nie przećiw się. Dobroć oddaway/ á nád nędznym lutośćiw
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 73
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
jako się podobać P. Bogu możemy w koźdej sprawie i zabawie naszej.
W tym począł być rad Synom i Przyjaciółom swoim/ a oni też nie od tego/ a osobliwie Syn mniejszy Miłośniczek siana/ prawie się rozpasawszy/ już do tego już do owego pułmiska sięgając/ a żadnemu nie przepuszcżając byle tylko smakowi bydlęcemu i lubości mógł dogodzić. Co gdy czyni Sumnienie mu przypomina one Ducha Z. słowa: Nie bądź chciwy na każdych godziech, a niewydawaj się na wszelką potrawę: bo zwiela potraw będzie choroba. On jednak będąc przygłuchszym postaremu lata żądzą nie nasyconą po pułmiskach/ tak dalece/ iż naprzód oczyma wszystko pożarł/ niż
iako się podobać P. Bogu możemy w koźdey sprawie y zabawie naszey.
W tym począł bydź rad Synom y Przyiáćiołom swoim/ á oni też nie od tego/ á osobliwie Syn mnieyszy Miłośniczek sianá/ práwie się rozpasawszy/ iuż do tego iuż do owego pułmiska śięgaiąc/ á żadnemu nie przepuszcźaiąc byle tylko smákowi bydlęcemu y lubośći mogł dogodźić. Co gdy czyni Sumnienie mu przypominá one Duchá S. słowá: Nie bądź chćiwy ná kázdych godźiech, á niewydaway się ná wszelką potrawę: bo zwiela potraw będźie chorobá. On iednák będąc przygłuchszym postaremu latá żądzą nie násyconą po pułmiskach/ ták dalece/ iż naprzod oczymá wszystko pożarł/ niż
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 5
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
tego iż dwojaka jest pieszczota/ jednaduchowna i Boska/ Cielesna i ludzka druga: Duchowna pieszczota jest która święci Boży P. Boga swego bez przysady miłują: chcąc dogodzić woli jego świętej: i dobry przykład dać bliźniemu swemu/ nie szukając co jest swego. A to nie mniej wstrzymywając się od namilszych i wdzięcznych ciału lubości/ lub i pozwolonych: jako i cierpliwie przeciwne i ciężkie rzeczy/ i owszem pragnąć jako nawięcej co ucierpieć; byleby tylko dogodzić miłości P. Boga i Ojca swego/ tudzież zbudowaniu bliźniego swego; wypełniając jako najdoskonalej wszelką wolę i upodobanie miłośnika swego jedynego: Przykład tego mamy w Świetym wszytkich świętych Chrystusie Zbawicielu naszym który on
tego iż dwoiaka iest pieszczota/ iednaduchowna y Boska/ Cielesna y ludzka druga: Duchowna pieszczotá iest ktora święći Boży P. Bogá swego bez przysady miłuią: chcąc dogodźić woli iego świętey: y dobry przykłád dáć bliźniemu swemu/ nie szukaiąc co iest swego. A to nie mniey wstrzymywáiąc się od namilszych y wdźięcznych ćiału lubośći/ lub y pozwolonych: iáko y ćierpliwie przećiwne y ćięszkie rzeczy/ y owszem prágnąć iako nawięcey co vćierpieć; byleby tylko dogodźić miłośći P. Bogá y Oycá swego/ tudźiesz zbudowániu bliźniego swego; wypełniaiąc iáko naydoskonaley wszelką wolę y vpodobanie miłośniká swego iedynego: Przykłád tego mamy w Swietym wszytkich świętych Chrystuśie Zbáwićielu nászym ktory on
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 50
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650