a przeto czczym tylko pragnieniem łudzićby się miała? Chęć ta wrodzona na cóżby jej była użyczona, gdyby się ziścić żadnym sposobem nie mogła? Zwierze do zamierzonego sobie kresu przychodzi, w krótkim czasie przymioty jego w rodzone rozpościerają się, i choćby potym jak najdłużej żyło, żadnego więcej progresu nie uczyni. Gdyby dusza ludzka podobnie określona była, gdyby jej przymioty do takowych przychodziły granic, którychby przestąpić już dalej niemożna; sądziłbym na ten czas, iż mogłaby w dzielności swojej ustawać i słabnąć, z czasem nakonieć upadać i niknąć. Ale możnasz temu wierzyć, iżby istność myśląca, nowych nabywająca codziennie wiadomości, z jednego stopnia
á przeto czczym tylko pragnieniem łudzićby się miała? Chęć ta wrodzona na cożby iey była użyczona, gdyby się ziścić żadnym sposobem nie mogła? Zwierze do zamierzonego sobie kresu przychodzi, w krotkim czasie przymioty iego w rodzone rozpościeraią się, y choćby potym iak naydłużey żyło, żadnego więcey progressu nie uczyni. Gdyby dusza ludzka podobnie określona była, gdyby iey przymioty do takowych przychodziły granic, ktorychby przestąpić iuż daley niemożna; sądziłbym na ten czas, iż mogłaby w dzielności swoiey ustawać y słabnąć, z czasem nakonieć upadać y niknąć. Ale możnasz temu wierzyć, iżby istność myśląca, nowych nabywaiąca codziennie wiadomości, z iednego stopnia
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 118
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
jako jej Domowi wiele ozdoby w cnotach własnych obfitujacy przynosiła i gdyby nie był dekret Pana nieśmiertelnego wieleby było przyczynić i rozmnożyć pożytków Rzeczypospolitej mogła/ niemniej i słąwy zacnej Familii swojej. Wiele żalu jak utrapionym Rodzicom/ tak wiele smętku przyjaciółom i pokrewnym swoim śmiercia swoja przyniosła. Jednak wyrok tej śmiertelności wszytkim cierpieć skromnie przyjdzie/ której ludzka siła ani podojać/ ani sprzeciwić się może. To nas wszytkich w tym czasie spolnie cieszyć ma: że zmarła zacna osoba/ acz powierzchnie przez odeszście swoje żalem pociecha jednak jest pokrewnym swoim. Iżaliż się nie cieszymy i serdecznie nie weselimy/ gdy ktokolwiek z śmiertelnych ziemie obywatelów/ dziatki od oczu naszych/ za społecznym zjednoczeniem
iako iey Domowi wiele ozdoby w cnotách własnych obfituiacy przynośiłá y gdyby nie był dekret Paná nieśmiertelnego wieleby było przycżynić y rozmnożyć pożytkow Rzecżypospolitey mogłá/ niemniey y słąwy zacney Familiey swoiey. Wiele żalu iak vtrapionym Rodźicom/ tak wiele smętku przyiaćiołom y pokrewnym swoim śmierćia swoia przyniosła. Iednak wyrok tey śmiertelnośći wszytkim ćierpieć skromnie przyidźie/ ktorey ludzka śiła áni podoiáć/ ani zprzećiwić sie może. To nas wszytkich w tym cżáśie spolnie ćieszyć ma: że zmárła zacna osobá/ ácż powierzchnie przez odeszśćie swoie żalem poćiechá iednak iest pokrewnym swoim. Iżaliż sie nie ćieszymy y serdecznie nie weselimy/ gdy ktokolwiek z śmiertelnych źiemie obywatelow/ dziatki od oczu nászych/ zá społecżnym ziednocżeniem
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
uporu swego narzuca jej Tamy.
Zaczym i ty ma Damo myśliwszy tak sieła/ Puść się za Styrem ręki Niebieskiego dzieła. Bogu ufaj sama czyń/ po długiej uwadze/ Zważ szczęścia twego Valor/ na bacznia Wadze Poradź się szczerze serca/ niechciej iść uporem/ Pięknie zawsze bywało Sreniawie z Toporem. Wola Boska początkiem ludzka dokończeniem/ Tak się więc łący skutek z swoim przeznaczeniem. Księgi Trzecie.
Już się tedy resolwuj/ choć sięzazdrość gryzie/ Przeciw Wyroków Pańskich inakszej Decyzie Ja kończę a ty Pani niepogardzaj Radą/ Niedarmo w Obiecadle E podle F kładą. Franc: Ewa.
vporu swego nárzuca iey Támy.
Záczym y ty má Dámo myśliwszy ták śiełá/ Puść się zá Styrem ręki Niebieskiego dźiełá. Bogu vfay sámá czyń/ po długiey vwadze/ Zważ szczęśćia twego Valor/ ná bacznia Wadze Poradź się sczerze sercá/ niechćiey iść vporem/ Pieknie záwsze bywáło Sreniáwie z Toporem. Wola Boska początkiem ludzka dokończeniem/ Ták się więc łączy skutek z swoim przeznáczeniem. Kśięgi Trzećie.
Iuż się tedy resolwuy/ choć sięzazdrość gryźie/ Przećiw Wyrokow Páńskich inákszey Decyźie Ia kończę á ty Páni niepogardzay Rádą/ Niedármo w Obiecádle E podle F kłádą. Franc: Ewa.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 217
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
O sobie; stąd uboższych/ lekkie poważenie. Aleć rozumnie gardzić niższemi nie będzie: Kto wie/ że jedna Matką/ Ewa/ niewiast wszędzie. Stegoż wynikły źródła/ co w żłocie jaśnieją; Z którego te/ co wgnoju miżernie kopcieją. Owszem Najwyższa mądrość/ co nigdy nie błądzi/ Inaczej/ niźli ludzka/ o tych rzeczach sądzi: Bo rzuconych od świata/ które leżą wgnoju/ Tysiącami naliczysz/ w Niebieskim pokoju: Z tysiąca zaś tych/ które zbytecznie świat pieści/ Niewiem/ jedna/ wszerokiem/ czy się Niebie zmieści. Gdyż tam/ o ciasnej barzo fortće powiedają/ Światowe zaś pieszczoszki zbyt się nadymają
O sobie; ztąd vboższych/ lekkie powáżenie. Aleć rozumnie gárdźić niższemi nie będźie: Kto wie/ że iedná Mátką/ Ewa/ niewiast wszędźie. Ztegoż wynikły źrodłá/ co w żłoćie iáśnieią; Z ktorego te/ co wgnoiu miżernie kopćieią. Owszem Naywyższa mądrość/ co nigdy nie błądźi/ Ináczey/ niźli ludzka/ o tych rzeczách sądźi: Bo rzuconych od świátá/ ktore leżą wgnoiu/ Tyśiącámi náliczysz/ w Niebieskim pokoiu: Z tyśiącá záś tych/ ktore zbytecznie świat pieśći/ Niewiem/ iedná/ wszerokiem/ czy się Niebie zmieśći. Gdyż tám/ o ćiásney bárzo fortće powiedáią/ Swiátowe záś pieszczoszki zbyt się nadymáią
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: Cv
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. Do Winlone mil 8 skałami, ale pod samem miasteczkiem kończą się skały; tuśmy NajświętszejPortiunculae uroczystość i ja moję sakramentalną godzinę odprawiłem.
2^go^. Do Roszetu mil 3 arcydobrej drogi winnicami; austeria na rogu z przyjazdu po prawej ręce jako pałac, sala w obrazach pięknych; gospodyni stara frant, służała, ludzka, podobna z miny, prędkości i gadania do N. N.
3^go^. Do Kunianu mil pięć, drogą dobrą, winnicami; już się tu prawdziwy włoski kraj zaczął, bo i ogrody piękne i pałace. Pod samem miastem na górze pałac, w ogrodzie perspektywa z obu stron drogi naszej z drzewa pinelowego bardzo długa
. Do Winlone mil 8 skałami, ale pod samem miasteczkiem kończą się skały; tuśmy NajświętszéjPortiunculae uroczystość i ja moję sakramentalną godzinę odprawiłem.
2^go^. Do Roszetu mil 3 arcydobréj drogi winnicami; austerya na rogu z przyjazdu po prawéj ręce jako pałac, sala w obrazach pięknych; gospodyni stara frant, służała, ludzka, podobna z miny, prędkości i gadania do N. N.
3^go^. Do Kunianu mil pięć, drogą dobrą, winnicami; już się tu prawdziwy włoski kraj zaczął, bo i ogrody piękne i pałace. Pod samem miastem na górze pałac, w ogrodzie perspektywa z obu stron drogi naszéj z drzewa pinelowego bardzo długa
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 80
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
siła.
Kościół i klasztor benedyktynów na wyspie, bardzo wspaniały i piękny, z perspektywami na morze. Refektarz dziwnie piękny i wielki, w miniaturach wszystek. Ołtarz marmurowy, słup u niego marmurowy, na którym naturalnych żył kilka figury różne pokazujących, jako to: na krzyżu Pana Jezusa jakby umyślnie robionego, gruszek dwie i ludzka głowa; figurki te małe: Pan Jezus na krzyżu jak na dłoń długi, gruszka nie wielka, głowa ludzka jak talar. Biblioteka dość porządna, za szkłami weneckiemi. Posadzka marmuru białego z czarnym, robiona tak apte, że różnie się widzi, raz w kawalerskich krzyżach, z drugiej strony patrząc widzi się w gwiazdach
siła.
Kościół i klasztor benedyktynów na wyspie, bardzo wspaniały i piękny, z perspektywami na morze. Refektarz dziwnie piękny i wielki, w miniaturach wszystek. Ołtarz marmurowy, słup u niego marmurowy, na którym naturalnych żył kilka figury różne pokazujących, jako to: na krzyżu Pana Jezusa jakby umyślnie robionego, gruszek dwie i ludzka głowa; figurki te małe: Pan Jezus na krzyżu jak na dłoń długi, gruszka nie wielka, głowa ludzka jak talar. Biblioteka dość porządna, za szkłami weneckiemi. Posadzka marmuru białego z czarnym, robiona tak apte, że różnie się widzi, raz w kawalerskich krzyżach, z drugiéj strony patrząc widzi się w gwiazdach
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 81
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
piękny i wielki, w miniaturach wszystek. Ołtarz marmurowy, słup u niego marmurowy, na którym naturalnych żył kilka figury różne pokazujących, jako to: na krzyżu Pana Jezusa jakby umyślnie robionego, gruszek dwie i ludzka głowa; figurki te małe: Pan Jezus na krzyżu jak na dłoń długi, gruszka nie wielka, głowa ludzka jak talar. Biblioteka dość porządna, za szkłami weneckiemi. Posadzka marmuru białego z czarnym, robiona tak apte, że różnie się widzi, raz w kawalerskich krzyżach, z drugiej strony patrząc widzi się w gwiazdach, z trzeciej w triumfalnych cegiełkach i t. d. Ołtarze bardzo piękne i bogate.
Kościół karmelitów bosych,
piękny i wielki, w miniaturach wszystek. Ołtarz marmurowy, słup u niego marmurowy, na którym naturalnych żył kilka figury różne pokazujących, jako to: na krzyżu Pana Jezusa jakby umyślnie robionego, gruszek dwie i ludzka głowa; figurki te małe: Pan Jezus na krzyżu jak na dłoń długi, gruszka nie wielka, głowa ludzka jak talar. Biblioteka dość porządna, za szkłami weneckiemi. Posadzka marmuru białego z czarnym, robiona tak apte, że różnie się widzi, raz w kawalerskich krzyżach, z drugiéj strony patrząc widzi się w gwiazdach, z trzeciéj w tryumfalnych cegiełkach i t. d. Ołtarze bardzo piękne i bogate.
Kościół karmelitów bosych,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 81
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
bodaj cię zabito!” A chłopiec: „O to mniej, Ale się każdy swojej zniewagi upomni.
Rozdałeś Waszeć siła i naobiecował, Jedno z siebie pogubił, a drugie popsował.” Anuż skutek ludzkości, pożytek ochoty: Boska wprzód, nie bez wielkiej, obraza, sromoty; Hańba potem; nieprzyjaźń ludzka pogotowiu; Bez szkody niepodobna; cóż mówić o zdrowiu, Gdy utraciwszy rozum, zmysłów ludzkich skrzynię, Wino mnie nieszczęśliwe przerobiło w świnię, Niechże się albo krótka przewlecze najdłużej, Albo wieczna noc oczy zasromane zmruży. Jednak żeby się o mnie nie mogli dopytać, Niech mi konia dodadzą, nim dzień pocznie świtać.
bodaj cię zabito!” A chłopiec: „O to mniej, Ale się każdy swojej zniewagi upomni.
Rozdałeś Waszeć siła i naobiecował, Jedno z siebie pogubił, a drugie popsował.” Anoż skutek ludzkości, pożytek ochoty: Boska wprzód, nie bez wielkiej, obraza, sromoty; Hańba potem; nieprzyjaźń ludzka pogotowiu; Bez szkody niepodobna; cóż mówić o zdrowiu, Gdy utraciwszy rozum, zmysłów ludzkich skrzynię, Wino mnie nieszczęśliwe przerobiło w świnię, Niechże się albo krótka przewlecze najdłużej, Albo wieczna noc oczy zasromane zmruży. Jednak żeby się o mnie nie mogli dopytać, Niech mi konia dodadzą, nim dzień pocznie świtać.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 20
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zęby, prosto do drzwi od półmiska. Potem dopadszy konia, przysiągł na rozdrożu, Nie kłaść się po pijanu na panieńskim łożu. Jeśli nie do rozumu, przynamniej do kiszki I żołądka niech każdy stosuje kieliszki; Nie szanujesz rozumu, więc wedle przysłowia Nie czyń winem naturze gwałtu, szanuj zdrowia. Boska naprzód, toż ludzka obraza, a za nią I sam się świnią staniesz; wszyscy świnie ganią. Toż choroba, ba, i śmierć, przypatrzysz się i tu, Gdy się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą
zęby, prosto do drzwi od półmiska. Potem dopadszy konia, przysiągł na rozdrożu, Nie kłaść się po pijanu na panieńskim łożu. Jeśli nie do rozumu, przynamniej do kiszki I żołądka niech każdy stosuje kieliszki; Nie szanujesz rozumu, więc wedle przysłowia Nie czyń winem naturze gwałtu, szanuj zdrowia. Boska naprzód, toż ludzka obraza, a za nią I sam się świnią staniesz; wszyscy świnie ganią. Toż choroba, ba, i śmierć, przypatrzysz się i tu, Gdy się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bóg pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Skąd już żadnego ludzkiemu żywotu Niemasz powrotu,
Wróci się stamtąd, gdzie wiatry i chmury Zapędziły ją, a do cynozury Bieg swój kieruje, tam w porcie
Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi,
Tak i ta nasza z nieba udzielona Cząstka światłości, w cieniu położona, Wzdycha do swojej niebieskiej dziedziny Z ziemskiej niziny,
Brzydkim tłumokiem ciała obciążona I snem głębokim prawie opojona, Jako niewolnik srogiego tyrana Władzy poddana.
Lecz tego przecię spodziewać się może Ułomność ludzka, gdy jej Bog pomoże, Że kiedyżkolwiek z tego co ją łudzi Snu się obudzi;
Że nim dopędzi zaczętego biegu Łodź nieścigniona, nim stanie u brzegu, Zkąd już żadnego ludzkiemu żywotu Niemasz powrotu,
Wroci się ztamtąd, gdzie wiatry i chmury Zapędziły ją, a do cynozury Bieg swoj kieruje, tam w porcie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 339
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910