w próżne junakieryje, prezumpcyje i hipokondryje wprawiły, doskonałość, pozór i ułożenie człowieka przez pomieszanie manijery powaryjowały, zgoła jedne cudotwory i monstra naturze z krwie rodowitej porobiły. Źleli mówię? Proszę o dowód pożytku pospolitego. W szykach podobno i żywej posturze, na partjach i podjazdach, w publicznej pracowitej usłudze i funkcji, w ludzkości i ochocie, w konserwacji cnoty i przyjaciela albo w inszym jakim widziemy predykamencie? Widziemy dobrze, widziemy wszytko z pomiaru nieszczęśliwości teraźniejszych, co się dzieje i na jakich subijektach zawikłana Rzeczpospolitej po te czasy stoi fortuna. A gdzież się to podziało, czym przed laty swobodna, silna i potężna strachem ogromnym nieprzyjaciołom swoim stała
w próżne junakieryje, prezumpcyje i hipokondryje wprawiły, doskonałość, pozór i ułożenie człowieka przez pomieszanie manijery powaryjowały, zgoła jedne cudotwory i monstra naturze z krwie rodowitej porobiły. Źleli mówię? Proszę o dowód pożytku pospolitego. W szykach podobno i żywej posturze, na partyjach i podjazdach, w publicznej pracowitej usłudze i funkcyi, w ludzkości i ochocie, w konserwacyi cnoty i przyjaciela albo w inszym jakim widziemy predykamencie? Widziemy dobrze, widziemy wszytko z pomiaru nieszczęśliwości teraźniejszych, co się dzieje i na jakich subijektach zawikłana Rzeczpospolitej po te czasy stoi fortuna. A gdzież się to podziało, czym przed laty swobodna, silna i potężna strachem ogromnym nieprzyjaciołom swoim stała
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 216
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, a to jest wielkie ladaco, krygownisia, pod farbą udatna i rumiana, bez niej trup i glina, zgoła pod pozorem wielkie nic do rzeczy”. Będzie: „Rad ci serdecznie służę, w domu twoim bywam, bo ci się napatrzyć dostatecznie w rozgarnieniu i rządzie, do nasycenia pojąć, w ochocie i ludzkości wysmakować, w kompaniji, w konwersacji i dyskursie oszacować, zgoła we wszytkich przymiotach i doskonałości należycie ukochać i uwielbić nie mogę” . Ale i to pewniej, bo w samej rzeczy będzie, że się z cudzego smaczniej zjeść podoba, JejMć sama nad zamiar do serca przypadła, okazja skrytej z nią konfidencji w społeczności sztucznie
, a to jest wielkie ladaco, krygownisia, pod farbą udatna i rumiana, bez niej trup i glina, zgoła pod pozorem wielkie nic do rzeczy”. Będzie: „Rad ci serdecznie służę, w domu twoim bywam, bo ci się napatrzyć dostatecznie w rozgarnieniu i rządzie, do nasycenia pojąć, w ochocie i ludzkości wysmakować, w kompaniji, w konwersacyi i dyskursie oszacować, zgoła we wszytkich przymiotach i doskonałości należycie ukochać i uwielbić nie mogę” . Ale i to pewniej, bo w samej rzeczy będzie, że się z cudzego smaczniej zjeść podoba, JejMć sama nad zamiar do serca przypadła, okazyja skrytej z nią konfidencyi w społeczności sztucznie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 250
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
SZKOŁA POLITYKI, alias Krótka a Fundamentalna Nauka Administrowania dobrego RZECZYPOSPOLITEJ, Gdzie wiele Mądrych rzeczy dla Republikantów.
PRzeczytawszy wzmiamkę POLITYKI, może jaki Idiota rozumieć, że tu datur Nauka POLITYKI, jak się pięknie kłaniać, konwersować, stać. iść. we wszystkim politycznie się sprawować; Tak rozumiejąc omyli się, bo tu nie o ludzkości i pieknych Manierach dyskurs formatur, lecz de POLITICA, czyli POLITIE, która jest Prudentia dobrze trzymająca i Sądząca o RZECZY POSPOLITEJ, albo DOBRU POSPOLITYM, jako też o Jej Postanowieniu, i rządzeniu. Gdyż te słówko POLITICA, albo POLITIES, czyli POLITIA wzieło się od Greckiego słówka Polis. i wykłada się Miasto, Pospólstwo
SZKOŁA POLITYKI, alias Krotka á Fundamentalna Nauka Administrowania dobrego RZECZYPOSPOLITEY, Gdzie wiele Mądrych rzeczy dla Republikantow.
PRzeczytawszy wzmiamkę POLITYKI, może iaki Idiota rozumieć, że tu datur Nauka POLITYKI, iak się pieknie kłaniać, konwersować, stać. iść. we wszystkim politycznie się sprawować; Tak rozumieiąc omyli się, bo tu nie o ludzkości y pieknych Manierach dyskurs formatur, lecz de POLITICA, czyli POLITIE, ktora iest Prudentia dobrze trzymaiąca y Sądząca o RZECZY POSPOLITEY, albo DOBRU POSPOLITYM, iako też o Iey Postanowieniu, y rządzeniu. Gdyż te słowko POLITICA, albo POLITIES, czyli POLITIA wzieło się od Greckiego słowka Polis. y wykłada się Miasto, Pospolstwo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 345
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wojsk lit. Zabawiłem tam dni kilka w dobrej kompanii, gdyż Czerwony Dwór właśnie jakby był na zgromadzenie ustawiczne gości założony, tak nigdy się tam coraz nowe nie urywały kompanie. Jedni przez respekt tej familii w powiecie kowieńskim najpierwszej, drudzy przez inklinacją do córek, inni przez samą wesołość, która na tym miejscu przy ludzkości i przywiązaniu przyjaźni do podczaszego kowieńskiego, barzo od wszystkich estymowanego, bezprzestannie trwała.
Powróciłem do Stokliszek i więcej się polowaniem pieszym z strzelcami stokliskimi na wielkiego zwierza aniżeli gospodarstwem, na którym się cale nie znałem, książek też czytania nie opuszczając, bawiłem.
Nastąpiły roczki decembrowe kowieńskie, na które wydawszy pozwy Dołnarowi
wojsk lit. Zabawiłem tam dni kilka w dobrej kompanii, gdyż Czerwony Dwór właśnie jakby był na zgromadzenie ustawiczne gości założony, tak nigdy się tam coraz nowe nie urywały kompanie. Jedni przez respekt tej familii w powiecie kowieńskim najpierwszej, drudzy przez inklinacją do córek, inni przez samą wesołość, która na tym miejscu przy ludzkości i przywiązaniu przyjaźni do podczaszego kowieńskiego, barzo od wszystkich estymowanego, bezprzestannie trwała.
Powróciłem do Stokliszek i więcej się polowaniem pieszym z strzelcami stokliskimi na wielkiego zwierza aniżeli gospodarstwem, na którym się cale nie znałem, książek też czytania nie opuszczając, bawiłem.
Nastąpiły roczki decembrowe kowieńskie, na które wydawszy pozwy Dołnarowi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 110
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, tysiąc, zgoła tyle dusz odda rachunek, ile miał poddanych. Poddany będzie miał wymówkę, ale pan jaką? Sługa, poddany swoim się drobniuchnym rozumem i prostotą wymówi, pan czym? I jakim sposobem? Pewnie zbytnią swoją chciwością i w rzeczach doczesnych zatopieniem? Grubą a dobrowolną ślepotą, niedostatkiem pobożności w sobie i ludzkości ku innym? Pewnie oziębłością swoją i małą w znamienitych członkach religii wymówi się wiarą?
O Boże sprawiedliwy! O Boże miłościwy! Ani w sprawiedliwości Twojej, ani w miłosierdziu Twoim obrony dla dusz owych panów nie widzę, na których poddani sprawiedliwie nieba, ziemi, piekła, diabłów, ludzi, aniołów o zemstę proszą.
, tysiąc, zgoła tyle dusz odda rachunek, ile miał poddanych. Poddany będzie miał wymówkę, ale pan jaką? Sługa, poddany swoim się drobniuchnym rozumem i prostotą wymówi, pan czym? I jakim sposobem? Pewnie zbytnią swoją chciwością i w rzeczach doczesnych zatopieniem? Grubą a dobrowolną ślepotą, niedostatkiem pobożności w sobie i ludzkości ku innym? Pewnie oziębłością swoją i małą w znamienitych członkach religii wymówi się wiarą?
O Boże sprawiedliwy! O Boże miłościwy! Ani w sprawiedliwości Twojej, ani w miłosierdziu Twoim obrony dla dusz owych panów nie widzę, na których poddani sprawiedliwie nieba, ziemi, piekła, diabłów, ludzi, aniołów o zemstę proszą.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 487
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
chcąc salwować, złapany, do Korteziusza przyprowadzony, podał miecz do rąk jego, aby go nim zabił, lecz Korteziusz sprawiedliwością, nie okrucieństwem się rządząc, odpowiedział: iż awantażu Meksykanów, nie śmierci Króla pretenduje, zawsze poddanym jego pokój ofiarując, którym gardząc, wiele stracili ludzi. Wszystkich potym niewolników kazał hojnie przy wszelkiej ludzkości traktować. O SAMYCH KRAJACH i MIASTACH, MIEJSCACH AMERYKI, albo ZACHODNIEJ INDYJ potrzebne Ścienda.
AMERYKI części nie które najpierwej odkrył Chrystoforus Columbus Genuenczyk, a to Roku 1492. in spatio sześciu lat, cztery razy tam nawigację odprawujący, który tam nie które Kraje osadził Hiszpanami. Gościńca stamtąd nawiązł wiele Królowi Hiszpańskiemu, złota funtów
chcąc salwować, złapany, do Korteziusza przyprowadzony, podał miecz do rąk iego, aby go nim zabił, lecz Korteziusz sprawiedliwością, nie okrucieństwem się rządząc, odpowiedział: iż awantażu Mexikanów, nie śmierci Króla pretenduie, zawsze poddanym iego pokóy ofiaruiąc, którym gardząc, wiele stracili ludzi. Wszystkich potym niewolnikow kazał hoynie przy wszelkiey ludzkości traktować. O SAMYCH KRAIACH y MIASTACH, MIEYSCACH AMERYKI, albo ZACHODNIEY INDYI potrzebne Scienda.
AMERYKI części nie ktore naypierwey odkrył Christophorus Columbus Genuenczyk, à to Roku 1492. in spatio sześciu lat, cztery razy tam nawigacyę odpráwuiący, ktory tam nie ktore Kraie osadził Hiszpánami. Gościńca ztamtąd nawiązł wiele Krolowi Hiszpańskiemu, złota funtow
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 603
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
dziś żyją bez statecznych osad/ bez sposobu rządów/ i więtsza część tamtych ludzi nie umieją liczyć dalej nad 5. to co przechodzi 5 zowią Brio/ choć to będzie 10. choć 100. ba i więcej. Teraz pod jednym wielkim Monarchą/ ludzie tamci odnawiają się i prawie wynikają znowu/ i ćwiczą się w ludzkości; przełożeni aby umieli rządzić/ a poddani aby umieli być posłusznymi/ i wykonywać to/ coby im rozkazano: i panom się w dobre obraca/ gdy do swych państw wprowadzają rzemiosła/ aby z nich mieli pożytek i dogodzenie/ i gdy pomnażają cnoty/ żeby mogli mieć wysługę z więtszą spaniałością i ozdobą: a
dźiś żyią bez státecznych osad/ bez sposobu rządow/ y więtsza część támtych ludźi nie vmieią liczyć dáley nád 5. to co przechodźi 5 zowią Brio/ choć to będźie 10. choć 100. bá y więcey. Teraz pod iednym wielkim Monárchą/ ludźie támći odnawiáią się y práwie wynikáią znowu/ y ćwiczą się w ludzkośći; przełożeni áby vmieli rządźić/ á poddáni áby vmieli być posłusznymi/ y wykonywáć to/ coby im roskazano: y pánom się w dobre obráca/ gdy do swych państw wprowadzáią rzemiosłá/ áby z nich mieli pożytek y dogodzenie/ y gdy pomnażáią cnoty/ żeby mogli mieć wysługę z więtszą spániáłośćią y ozdobą: á
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 18
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
niego; ani też Grekowie/ którzyby niczego nie przyjmowali/ coby ich rozum przechodziło/ ale tam mieszkali Poganie abo bestialscy dla dzikości/ abo ociętni dla nikczemności swego dowcipu; nie potrzeba tam było cudów/ ale pomocy ludzkiej/ za którąby oni ludzie przywiedzeni byli do zażywania rozumu/ i do zakochania się w ludzkości: bo gdy do tego celu dojdą/ imą się chętnie prawdy/ kiedy im ją podadzą po prostu kaznodzieje abo mistrzowie nauki Chrześcijańskiej; gdyż światłość Ewangeliej jest tak jasna sama przez się/ i tak miła: jarzmo też Chrystusowe tak jest ucieszne i lekkie/ że niepotrzebuje cudów na to/ aby je Poganom udać i
niego; áni też Grekowie/ ktorzyby niczego nie prziymowáli/ coby ich rozum przechodźiło/ ále tám mieszkáli Pogánie ábo bestyálscy dla dźikośći/ ábo oćiętni dla nikczemnośći swego dowćipu; nie potrzebá tám było cudow/ ále pomocy ludzkiey/ zá ktorąby oni ludźie przywiedźieni byli do záżywánia rozumu/ y do zákochánia się w ludzkośći: bo gdy do tego celu doydą/ imą się chętnie prawdy/ kiedy im ią podádzą po prostu káznodźieie ábo mistrzowie náuki Chrześćiáńskiey; gdyż świátłość Ewángeliey iest ták iásna sámá przez się/ y ták miła: iárzmo też Chrystusowe ták iest vćieszne y lekkie/ że niepotrzebuie cudow ná to/ áby ie Pogánom vdáć y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 59
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, Ponieważ mową i zwyczajnym krojem I wszelkiem z niemi zarówni są strojem. Idziemy tedy po wszytkich patrzając Ludziach i niemniej rzeczy uważając Tamtej insuły — a przed nami wszędy, Jeśli się sypał gmin w ulicach tędy, Regimentami drogę uprzątano I kapelusze dla uczty zdejmano. A tu już przed swą kamienicą stoi Zacny Prezydent tak w ludzkości swojej, Jako w ubierze, jako i w grzeczności, Będąc w niemałej sług okoliczności — Ku nam się wdzięcznie i poważnie skłonił, K temu łacińskich kilka słów wymówił: ,,Którychem — prawi — przez ludzkie powieści I sławne zewsząd zawsze lubił wieści I których zawsze w uszach moich brzmiała Sława — a ma chęć widzieć
, Ponieważ mową i zwyczajnym krojem I wszelkiem z niemi zarówni są strojem. Idziemy tedy po wszytkich patrzając Ludziach i niemniej rzeczy uważając Tamtej insuły — a przed nami wszędy, Jeśli się sypał gmin w ulicach tędy, Regimentami drogę uprzątano I kapelusze dla uczty zdejmano. A tu już przed swą kamienicą stoi Zacny Prezydent tak w ludzkości swojej, Jako w ubierze, jako i w grzeczności, Będąc w niemałej sług okoliczności — Ku nam się wdzięcznie i poważnie skłonił, K temu łacińskich kilka słów wymówił: ,,Którychem — prawi — przez ludzkie powieści I sławne zewsząd zawsze lubił wieści I których zawsze w uszach moich brzmiała Sława — a ma chęć widzieć
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 77
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
chwili znowu obłoczyste Idą rydwany, przy których ogniste Złotogorące potrzeby pałały, Czym kształt i pozór piękny wydawały; W nich z pięknym statkiem uczciwie siedzieli Słudzy — a wszyscy bogaty strój mieli. Z rydwanami już sam w świetnej jedzie Starosta pucki karocy i wiedzie Po ludziach oczy pełne wspaniałości — Pan Jan Zawadzki — a w swojej ludzkości Każdemu wdzięcznym i miłym zostaje, Że z jego twarzy niemal promień wstaje Pełen jasności, świecąc w obcej stronie I jego zdobiąc zewsząd pańskie skronie. Po lewej ręce siedział wedle niego Imienia godny ksiądz Jezusowego — Ociec Lowesztejn, mając w sercu skryty Nazareńskiego herb mile wyryty, A prawie z twarzy świątobliwej jego Znać było męża z
chwili znowu obłoczyste Idą rydwany, przy których ogniste Złotogorące potrzeby pałały, Czym kształt i pozór piękny wydawały; W nich z pięknym statkiem uczciwie siedzieli Słudzy — a wszyscy bogaty strój mieli. Z rydwanami już sam w świetnej jedzie Starosta pucki karocy i wiedzie Po ludziach oczy pełne wspaniałości — Pan Jan Zawadzki — a w swojej ludzkości Każdemu wdzięcznym i miłym zostaje, Że z jego twarzy niemal promień wstaje Pełen jasności, świecąc w obcej stronie I jego zdobiąc zewsząd pańskie skronie. Po lewej ręce siedział wedle niego Imienia godny ksiądz Jezusowego — Ociec Lowesztejn, mając w sercu skryty Nazareńskiego herb mile wyryty, A prawie z twarzy świątobliwej jego Znać było męża z
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 148
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971