jakby były toczone, wszak widzisz, że nie są takie, bo tu nazbyt, tu zaś mało, jednym słowem grubo, i licho są wyrznięte. Takowe cenzury całą godzinę czynił, aż Stelej drzał na koniec, dla wizyty tego rozkazującego Bakalarza. Siadł często, gdyśmy odkreślali, podle nas, i napchał sobie lulkę naszą tabaką. Gdy ją z wielkim apetytem wypalił, porzucił lulkę, i z wielką przysięgą mówił, że nasza tabaka wcale nic potym. Czasem chełpił się swymi ku nam dobrodziejstwy, że nas od zwyczajnej i pospolitej uwolnił pracy, i tym dał nam do wyrozumienia, żebyśmy go pokornie prosili, aby nas znowu równymi
iakby były toczone, wszak widzisz, że nie są takie, bo tu nazbyt, tu zaś mało, iednym słowem grubo, i licho są wyrznięte. Takowe censury całą godzinę czynił, aż Steley drzał na koniec, dla wizyty tego rozkazuiącego Bakalarza. Siadł często, gdyśmy odkreślali, podle nas, i napchał sobie lulkę naszą tabaką. Gdy ią z wielkim apetytem wypalił, porzućił lulkę, i z wielką przysięgą mowił, że nasza tabaka wcale nic potym. Czasem chełpił się swymi ku nam dobrodzieystwy, że nas od zwyczayney i pospolitey uwolnił pracy, i tym dał nam do wyrozumienia, żebyśmy go pokornie prosili, aby nas znowu rownymi
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 123
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bo tu nazbyt, tu zaś mało, jednym słowem grubo, i licho są wyrznięte. Takowe cenzury całą godzinę czynił, aż Stelej drzał na koniec, dla wizyty tego rozkazującego Bakalarza. Siadł często, gdyśmy odkreślali, podle nas, i napchał sobie lulkę naszą tabaką. Gdy ją z wielkim apetytem wypalił, porzucił lulkę, i z wielką przysięgą mówił, że nasza tabaka wcale nic potym. Czasem chełpił się swymi ku nam dobrodziejstwy, że nas od zwyczajnej i pospolitej uwolnił pracy, i tym dał nam do wyrozumienia, żebyśmy go pokornie prosili, aby nas znowu równymi tym drugim niewolnikom nie uczynił. Często do nas rozpalony gniewem przychodził
bo tu nazbyt, tu zaś mało, iednym słowem grubo, i licho są wyrznięte. Takowe censury całą godzinę czynił, aż Steley drzał na koniec, dla wizyty tego rozkazuiącego Bakalarza. Siadł często, gdyśmy odkreślali, podle nas, i napchał sobie lulkę naszą tabaką. Gdy ią z wielkim apetytem wypalił, porzućił lulkę, i z wielką przysięgą mowił, że nasza tabaka wcale nic potym. Czasem chełpił się swymi ku nam dobrodzieystwy, że nas od zwyczayney i pospolitey uwolnił pracy, i tym dał nam do wyrozumienia, żebyśmy go pokornie prosili, aby nas znowu rownymi tym drugim niewolnikom nie uczynił. Często do nas rozpalony gniewem przychodził
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 123
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jest po skończonej wszystkiego robotnika szychcie od oficjalistów dolnych wyznaczonej.
3. Mają przestrzegać zapuszczenia, strzeż Boże, ognia na dole, zaświecając i gasząc lampy w kaplicach, po drogach przechodząc się doglądać, aby robotnik między kasztami knotów od kaganków nie porzucał i aby żaden tytoniu nie kurzył; a jeżeliby się trafiło, takiemu lulkę i cybuch odebrać i do p. rewizora lub stygara oddać, tudzież sam aby nie kurzył.
4. Tego przestrzegać mają, gdy robotnik będzie na rumunkach ordynowany (ponieważ w tym rumunku nie może być formalne na szychtę ustanowienie, siełę i jak długo powinien robić), aby łój ordynowany należycie i wiernie był spalony,
jest po skończonej wszystkiego robotnika szychcie od oficyjalistów dolnych wyznaczonej.
3. Mają przestrzegać zapuszczenia, strzeż Boże, ognia na dole, zaświecając i gasząc lampy w kaplicach, po drogach przechodząc się doglądać, aby robotnik między kasztami knotów od kaganków nie porzucał i aby żaden tytoniu nie kurzył; a jeżeliby się trafiło, takiemu lulkę i cybuch odebrać i do p. rewizora lub stygara oddać, tudzież sam aby nie kurzył.
4. Tego przestrzegać mają, gdy robotnik będzie na rumunkach ordynowany (ponieważ w tym rumunku nie może być formalne na szychtę ustanowienie, siełę i jak długo powinien robić), aby łój ordynowany należycie i wiernie był spalony,
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 97
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963