. — Item. Działko spiżowe z herbem Podkowa, u tego na kołach nie masz szyn. dwóch lunów i kun. — Item. Działko moskiewskie, spiżowe, mniejsze, koła okowane, lunów i kun niemasz. — Item. Na kopcu od Zwierzyńca działo wielkie, spiżowe, a porządkiem wszystkim, tylko bez luna jednego i kun niemasz. - Item. Tamże, na kopcu, działko żelazne, pod nim łoże nowe, okowane żelazem, ale bez kun i lunów.
W tejże bramie Tatarnia na więźnie, u której dobrze opatrzonej tak drzwi, jako i krata, ale drewniane. Drzwi pierwsze, ze dwoma wrzeciądzami długiemi
. — Item. Działko spiżowe z herbem Podkowa, u tego na kołach nie masz szyn. dwóch lunów i kun. — Item. Działko moskiewskie, spiżowe, mniejsze, koła okowane, lunów i kun niemasz. — Item. Na kopcu od Zwierzyńca działo wielkie, spiżowe, a porządkiem wszystkim, tylko bez luna jednego i kun niemasz. - Item. Tamże, na kopcu, działko żelazne, pod nim łoże nowe, okowane żelazem, ale bez kun i lunów.
W tejże bramie Tatarnia na więźnie, u której dobrze opatrzonej tak drzwi, jako i krata, ale drewniane. Drzwi pierwsze, ze dwoma wrzeciądzami długiemi
Skrót tekstu: InwŻółkGęb
Strona: 118
Tytuł:
Inwentarz zamku w Żółkwi
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
ziemi Diana Myślistwa Bogini, w Piekle Proserpina: skąd piękny urósł wiersz u Poety:
Terret, Lustrát, Agit, Proserpina, Luna, Diana, Ima, Superná, Feras, Sceptrô, fulgore: Sagittâ.
To jest że ta Bogini ile się zowie Proserpina, Tèrret Ima Sceptrô straszy niskości Piekielne Berłem: ile jest Luna, Lustrat fulgore Superna, tojest oświeca Niebo jasnością: ile t Dianą Agit feras Sagittâ napędza do sieci zwierza strzałą swoją, lub strzela.
Inni Bogowie byli DII MINUTI, albo Minorum Gentium, albo podlejsi inferioris Classis albo że extra Romā ich insze Gentes wenerowały. Byli Dii domestici, zwani Lares Penates. Inni Dii Rustici
ziemi Diana Myślistwa Bogini, w Piekle Proserpina: zkąd piękny urosł wiersz u Poety:
Terret, Lustrát, Agit, Proserpina, Luna, Diana, Ima, Superná, Feras, Sceptrô, fulgore: Sagittâ.
To iest że ta Bogini ìle się zowie Proserpina, Tèrret Ima Sceptrô straszy niskości Piekielne Berłem: ile iest Luna, Lustrat fulgore Superna, toiest oświeca Niebo iasnością: ile t Dianą Agit feras Sagittâ napędza do sieci zwierza strzałą swoią, lub strzela.
Inni Bogowie byli DII MINUTI, albo Minorum Gentium, albo podleysi inferioris Classis álbo że extra Romā ich insze Gentes wenerowały. Byli Dii domestici, zwani Lares Penates. Inni Dii Rustici
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 11.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, i lament nad jego mniemanie. HISTORIA Z. JANA DAMASCENA,
Gdy tedy według prawa, i zwyczaju swego Królem obrali Męża dowcipu biegłego, I dali mu ze wszytkiem skarbem rząd Korony, On rozumem z natury będąc obdarzony, Począł uważać pilnie, by mu ta fortuna, Która tak nagle sprzyja, niebyła jak luna W prędce z pełni odmienną. Z tej uwagi tedy Roztropnej niebył onej posessorem biedy, Do której przed nim prżyszli ukoronowani Królowie za głupstwem swem od miasta wygnani. Bo gdy często rozwazał, jakby miał poradzić Sobie, żeby na potem mógł wcześnie prowadzić W obfitem szczęściu lata swe, jeden uczony Mędrzec rozpowiedział mu o zwyczaju
, y láment nád iego mniemánie. HISTORYA S. IANA DAMASCENA,
Gdy tedy według práwá, y zwyczáiu swego Krolem obráli męza dowćipu biegłego, Y dáli mu ze wszytkiem skárbem rząd Korony, On rozumem z nátury będąc obdárzony, Począł vważáć pilnie, by mu tá fortuná, Ktora ták nagle sprzyia, niebyłá iák luná W prędce z pełni odmienną. Z tey vwagi tedy Rostropney niebył oney possessorem biedy, Do ktorey przed nim prżyszli vkoronowáni Krolowie zá głupstwem swem od miástá wygnáni. Bo gdy często rozwazał, iákby miał porádźić Sobie, żeby ná potem mogł wcześnie prowádźić W obfitem szcżęśćiu látá swe, ieden vczony Mędrzec rospowiedźiał mu o zwyczáiu
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 100
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
zaś kręw z Kawalera prysnąwszy ku gorze nie zaplusneła mu bystrego wzroku. T. Panie mój i nóg mi nie stanie na te posiłki. B. Idź a słuchaj Bohatyra tego, któremu w dzień urodzenia Saturnus darował powagę; Jowisz wstrzemiężliwość, Mars serce, Herkules siłę, Słońce wdzięczność, Wenera gładkość, Merkuriusz wymowę, Luna czystość, a Elementa swoimi ukontentowały mnie doskonale własnościami. T. Idę czyniąc dosyć rozkazaniu Monarchy mego. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA PIĄTA Bohatyr wysyła Totumfackiego w poselstwie do Zofianów. BOHATYR i TOTUMFACKI
B. INaczej niech nie będzie tylko jako brzmi rozkazanie moje, pomnij Totumfacki powiedzieć Posłom
záś kręw z Kawalera prysnąwszy ku gorze nie záplusnełá mu bystrego wzroku. T. Pánie moy y nog mi nie stánie ná te pośiłki. B. Idź á słuchay Bohátyrá tego, ktoremu w dźien vrodzenia Saturnus dárował powagę; Iowisz wstrzemiężliwość, Mars serce, Hercules śiłę, Słońce wdźięcżność, Venera głádkość, Merkuryusz wymowę, Luna czystość, á Elementa swoimi vkontentowały mnie doskonále własnośćiámi. T. Idę czyniąc dosyc roskazániu Monarchy mego. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. ROZMOWA PIĄTA Bohátyr wysyła Totumfáckiego w poselstwie do Zoffiánow. BOHATYR y TOTVMFACKI
B. INáczey niech nie będźie tylko iáko brzmi roskazánie moie, pomniy Totumfácki powiedźieć Posłom
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 15
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
zastać gotowego) postrzegę, aliść kotka która mnie zqyzrzawszy, zaczęła dyskrus żałosny. T. W nocy, czy w dzień, ta się mowa zaczęła, miedzy kotem a wmościa bestiami. B. Gdym się trochę stanąwszy zdziwił, usłyszę głos, nie kotkami ja prqwi Bohatyrze Straszny, nie korka, ale Luna przemieniona w tę postać, w której mnie widzisz, uchdząc zapalczywości okrutnego Goliata Tysifona, który przysiągł iż nas Oficjalistów twoich, obaczywszy żywo nie mastykując miał pozrzeć. T. Jako sobie był niegdy postąpił Polifoenus, z kompanami Ulissessowemi. B. Wyrozumiawszy ja przyczynę transformacji, miłej Czeladki mojej, pomstę odnieść umyśliłem z Nieprzyjaciela
zástáć gotowego) postrzegę, áliść kotká ktora mnie zqyzrzawszy, záczęłá dyskrus záłosny. T. W nocy, czy w dźień, tá się mowá záczęłá, miedzy kotem á wmośćia bestiámi. B. Gdym się trochę stánąwszy zdźiwił, vsłyszę głos, nie kotkámi ia prqwi Bohátyrze Strászny, nie korká, ále Luná przemieniona w tę postáć, w ktorey mnie widźisz, vchdząc zápálczywośći okrutnego Goliathá Tysiphoná, ktory przysiągł iż nas Officiálistow twoich, obaczywszy żywo nie mástykuiąc miał pozrzeć. T. Iáko sobie był niegdy postąpił Poliphoenus, z kõpanámi Vlissessowemi. B. Wyrozumiawszy ia przyczynę tránsformátiey, miłey Czeladki moiey, pomstę odnieść vmyśliłem z Nieprzyiaćielá
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 118
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
honory Wmści wdzięcznym głosem białego łabęcia. B. Cośbyś rzekł? T. Rzekłbym z Virgiliszem: ogłaszam, ogłaszam, dzieła Rycekrskei najprzednieszyszego w zacności Barona z Troje: Głoszę dziła i odwagi Bohatyra Strasznego, przed niesłychane i wprzyszłe niepojęte czasy. Awe byłbyś jaśniejszy niżeli Foebus, niż Pani Luna. B. Dziękujęć za dobrą serca twego ku mnie dysposicją, nie potrzebuję więcej od ciebie, gdyż bez twej prace już sława lotna zaczęła opisowac godności moje, Skrypt dokończony pod obroną i strażą Muzi, tej pod której proteccją będąc, zaginąć nie może. T. Weselę się nie ladajako z tej wdzięczności, Lecz
honory Wmśći wdźięcznym głosem białego łábęćiá. B. Cośbyś rzekł? T. Rzekłbym z Virgiliszem: ogłaszam, ogłaszam, dźiełá Rycekrskei nayprzednieszyszego w zacnośći Bároná z Troie: Głoszę dziłá y odwagi Bohatyrá Strásznego, przed niesłycháne y wprzyszłe niepoięte czásy. Awe byłbyś iáśnieyszy niżeli Phoebus, niż Páni Luná. B. Dźiękuięć zá dobrą sercá twego ku mnie dispositią, nie potrzebuię więcey od ćiebie, gdyż bez twey prace iuż sławá lotna záczęłá opisowác godnośći moie, Skrypt dokończony pod obroną y strażą Muźy, tey pod ktorey protectią będąc, zaginąć nie może. T. Weselę się nie ledáiáko z tey wdźięcznośći, Lecz
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 134
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nie mówię/ żeby się miały obrazić tym skryptem/ ale przylepić do złego. Mały świat; człowiek żywy; tam niebo gdzie głowa, Zmysły Planety; Rozum Słońce, przytym słowa. Błądzi świat, na nim człowiek: Niebo się obraca, Śmierć od Wschodu na Zachód, dzień z nocą potacza: Gdyby odmienna Luna Niewiast nam nie dała, Światby nie stał na nogach, cóżby głowa miała? Ceremoniom tych co się żenią/ abo sobie zalecają/ gdybyś się chciał przypatrzyć/ i one uważyć/ siłabyś pożytku sobie na przestrogę odniósł/ mała rzecz do widzenia/ na pierwszym witaniu darować pierścionek zobopolnie/ a gdy
nie mowię/ żeby się miáły obráźić tym skryptem/ ále przylepić do złego. Máły świát; człowiek żywy; tám niebo gdźie głowá, Zmysły Plánety; Rozum Słońce, przytym słowá. Błądźi świát, ná nim człowiek: Niebo się obraca, Smierć od Wschodu na Zachod, dźień z nocą potacza: Gdyby odmienna Luná Niewiast nam nie dáłá, Swiátby nie stał ná nogách, cożby głowá miáłá? Ceremoniom tych co się żenią/ ábo sobie zálecáią/ gdybyś się chćiáł przypátrzyć/ y one uważyć/ śiłábyś pożytku sobie ná przestrogę odniosł/ máła rzecz do widzenia/ ná pierwszym witániu dárowáć pierśćionek zobopolnie/ á gdy
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 29
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
kobiercu drugi, Dziś wesele, jutro akt ostatniej posługi. 264. Microcosmus.
Mały świat człowiek żywy; tam niebo, gdzie głowa; Zmysły, planety; rozum, słońce, przytym słowa. Błądzi świat, na nim człowiek: niebo się obraca, Śmierć od wschodu na zachod dzień nocą potłacza. Gdyby odmienna Luna niewiast nam nie dała, Światby nie stał na nogach, coźby głowa miała? 265. Na tabakę wiersz od Polaka Polakom tylko ofiarowany.
Tam gdzie w swoim udziale Acherontskie brody Trzyma Pluton, gdzie płyną niepamiętne wody, W lewo z bramy piekielnej jest pole przestrone, Równiną nad Stygijskim brzegiem rozciągnione. W środku zaś
kobiercu drugi, Dziś wesele, jutro akt ostatniej posługi. 264. Microcosmus.
Mały świat człowiek żywy; tam niebo, gdzie głowa; Zmysły, planety; rozum, słonce, przytym słowa. Błądzi świat, na nim człowiek: niebo się obraca, Śmierć od wschodu na zachod dzień nocą potłacza. Gdyby odmienna Luna niewiast nam nie dała, Światby nie stał na nogach, coźby głowa miała? 265. Na tabakę wiersz od Polaka Polakom tylko ofiarowany.
Tam gdzie w swoim udziale Acherontskie brody Trzyma Pluton, gdzie płyną niepamiętne wody, W lewo z bramy piekielnej jest pole przestrone, Rowniną nad Stygijskim brzegiem rozciągnione. W środku zaś
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 99
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910