w piersiach chrapi, paznogcie na ręku i nogach blednieją; Śmierc zapasem jest; i wszystka nadzieja do poratowania ginie. Co się tycze inflamacyj błonek mózgowych z zewnętrznych razów lub ran głowy pochodzących; równym je sposobem leczyć trzeba. Pilno przy tym starać się powinieneś, żebyś z żył ranionych wynikającą, i obciążającą błonki mózgowe krew wyprowadził, mocno rozwalniającemi lekarstwy; o których niżej a Anotacjach. A kiedy przez zaniedbanie mocno się korżeni inflamacja, i krew zropą zsiedzie, to przez trepanacją, lub otworzenie głowy świdrem instrumentem Cyrulikom zwyczajnym wyprowadzić ją trzeba, a tak pacjenta od niebezpieczeństwa ratować będziesz, tego zaniedbawszy, zapewne chorego zgubisz. AnotACJA
w pierśiach chrapi, paznogćie na ręku y nogach blednieią; Smierc zapasem iest; y wszystka nadźieia do poratowania ginie. Co się tycze inflammacyi błonek mozgowych z zewnętrznych razow lub ran głowy pochodzących; rownym ie sposobem leczyć trźeba. Pilno przy tym starać się powinieneś, żebyś z żył ranionych wynikaiącą, y obciążaiącą błonki mozgowe krew wyprowadźił, mocno rozwalniaiącemi lekarstwy; o ktorych niżey a Annotacyach. A kiedy przez zaniedbanie mocno się korżeni inflammacya, y krew zropą zsiedźie, to przez trepanacyą, lub otworźenie głowy swidrem instrumentem Cyrulikom zwyczaynym wyprowadźić ią trźeba, a tak pacyenta od niebezpieczenstwa ratować będziesz, tego zaniedbawszy, zapewne chorego zgubisz. ANNOTACYA
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 122
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
wiatr odchodzący czyni chrapanie i temu podobne jest krząkanie. 113. Czemu niemowlęta oczy wielkie mają? To pochodzi z wielkiej wilgotności, dla której też wiele śpią. 114. Czemu przy ogniu nie potniejemy? Bo ogień barzo suszy. 115. Czemu na słońcu łaczniej kichamy niż przy ogniu? Bo słońce ciepłym swym, wilgotności mózgowe rozpuszcza a nie pali ich jako to ogień czyni. 116. Czemu stojące wody nie zdrowe? Bo z nich co subtelniejszego słońce wyciąga, a zostawa co grubsze, i to na miejscu stojąc gnije. 117. Czemu lepiej widzą którzy mają oczy głębokie? Bo nie tak w nie w pada światło, które do widzenia
wiátr odchodzący czyni chrapánie y temu podobne iest krząkánie. 113. Czemu niemowlętá oczy wielkie maią? To pochodzi z wielkiey wilgotnośći, dla ktorey też wiele spią. 114. Czemu przy ogniu nie potnieiemy? Bo ogień barżo suszy. 115. Czemu na słońcu łáczniey kichamy niż przy ogńiu? Bo słońce ćiepłym swym, wilgotnośći mozgowe rospuszcza á nie pali ich iáko to ogień czyni. 116. Czemu stoiące wody nie zdrowe? Bo z nich co subtelnieyszego słońce wyciągá, á zostawa co grubsze, y to ná mieyscu stoiąc gniie. 117. Czemu lepiey widzą ktorzy maią oczy głębokie? Bo nie ták w nie w pádá swiátło, ktore do widzenia
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 358
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
, ze ona Pocieszy i zagrzewa, jako dzieci wrona. 23Owym, co niewidomy z łez płynnych wzrok mają, Niechaj się, ale prostą, na noc umywają. Albo, którzy mózg zimny noszą w górniej głowie, Że im nagle siwizna pośnieży ostrowie, Głowę sobie niechaj nią często nadeszczują, A tym dziwne, mózgowe fluksy zatamują. Bo niech wiedzą niewiadni, ze to z głowy wszytki, Co insze członki cierpią, płyną niepożytki. Więc komu w brzuchu kruczy, wiatry po nim chodzą, Gorzałki się napiwszy, kiszki się ochłodzą. Możesz sobie krystery nie lać bocianowej, Która prędko przyczyną bywa śmierci nowej. Gorzałka złe powietrze i z
, ze ona Pocieszy i zagrzewa, jako dzieci wrona. 23Owym, co niewidomy z łez płynnych wzrok mają, Niechaj sie, ale prostą, na noc umywają. Albo, którzy mózg zimny noszą w górniej głowie, Że im nagle siwizna pośnieży ostrowie, Głowę sobie niechaj nią często nadesczują, A tym dziwne, mozgowe fluksy zatamują. Bo niech wiedzą niewiadni, ze to z głowy wszytki, Co insze członki cierpią, płyną niepożytki. Więc komu w brzuchu kruczy, wiatry po nim chodzą, Gorzałki sie napiwszy, kiszki sie ochłodzą. Możesz sobie krystery nie lać bocianowej, Która prędko przyczyną bywa śmierci nowej. Gorzałka złe powietrze i z
Skrót tekstu: WodGorzBad
Strona: ?
Tytuł:
Wodka albo gorzałka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950