za pługiem; Wenus, dla której Cypr jest zawołany Kolebki, z morskiej zrodziła się piany; Perseusz z złota, z ognia wnuk Azopa, Z kamienia ludzie najbliżsi potopa; Ale dziwniejsze Pańskie Narodzenie, Nad którym z cudu zamilkło stworzenie: Sam się urodził, bez ojca, bez matki. Matka nie-matka, ani jej mężatki
Tytuł się zejdzie; choć dwóch mężów miała, Panną, choć syna powiła, została. Ojca nikt nie zna, chociaż ludzi wiele Ojca przy ślubie widzieli w kościele. Co żył od wieków przed czystymi duchy, Dziecińskie członki podaje w pieluchy; Co żywot wszytkim rozdaje, sam bierze Szczupłe członeczki z ubogiej macierze; Ciało
za pługiem; Wenus, dla której Cypr jest zawołany Kolebki, z morskiej zrodziła się piany; Perseusz z złota, z ognia wnuk Azopa, Z kamienia ludzie najbliżsi potopa; Ale dziwniejsze Pańskie Narodzenie, Nad którym z cudu zamilkło stworzenie: Sam się urodził, bez ojca, bez matki. Matka nie-matka, ani jej mężatki
Tytuł się zejdzie; choć dwóch mężów miała, Panną, choć syna powiła, została. Ojca nikt nie zna, chociaż ludzi wiele Ojca przy ślubie widzieli w kościele. Co żył od wieków przed czystymi duchy, Dziecińskie członki podaje w pieluchy; Co żywot wszytkim rozdaje, sam bierze Szczupłe członeczki z ubogiej macierze; Ciało
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 212
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że może w czasie podchlibić, Ani na lata i pozór świata w udaniu, Bo nie dogodzą te, a ci zwodzą w przydaniu. Ni na ukłony i wdzięk pieszczony języka, Bo się ten wiary przez swe ofiary nie tyka, Ale na cnoty, wnętrzne przymioty człowieka,
. A oto w klatki głupie dzierlatki i sidła Leciemy samy, na wab wikłamy swe skrzydła. I cóż się potem szczycić żywotem, gdy zatem Żyć trzeba z mężem jak pod orężem i katem. Nieszczęsne oko, iże głęboko nie sięga, Patrzyć nie wirzchem ma która zmierzchem przysięga. Nie na pysk gładki, przez chęć mężatki i kibić, Bo tu gust pasie, że może w czasie podchlibić, Ani na lata i pozór świata w udaniu, Bo nie dogodzą te, a ci zwodzą w przydaniu. Ni na ukłony i wdzięk pieszczony języka, Bo się ten wiary przez swe ofiary nie tyka, Ale na cnoty, wnętrzne przymioty człowieka,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 258
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polsce, nie cierpiemy dystynkcji rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki, córka od matki, sługa od pani, burdel od fraucymeru, mydlarka od senatorki, lubo by na pani wszytko być powinno wydatniej od śmietany, nie tak na podstarościnej od serwatki, dopieroż w praczce od wody albo na kurwie od mydła. Nie tak, nie tak bywało w czasach owych poważnych, staroświeckich matron
celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polszczę, nie cierpiemy dystynkcyi rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki, córka od matki, sługa od pani, burdel od fraucymeru, mydlarka od senatorki, lubo by na pani wszytko bydź powinno wydatniej od śmietany, nie tak na podstarościnej od serwatki, dopieroż w praczce od wody albo na kurwie od mydła. Nie tak, nie tak bywało w czasach owych poważnych, staroświeckich matron
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ś. ujrzał/ poznał iż ich pokuta Panu Bogu przyjemna była/ i z wielką radością do Komunii ich przypuścił. In vitis P. P. vita 31. S. Piamonis. Komunia. Przykład II. Przez czary niewiasta/ iż rzadko Komunikowała/ w klaczę się przemieniła. 118.
Egipcjan niejaki pożądał uczciwej białejgłowy mężatki; a nie mogąc żadną rzeczą zwalczyć stateczności jej/ uciekł się do czarownika/ żeby ją ohydził mężowi/ i uczynił że się zdała klaczą. Widząc to tedy mąż jął płakać i narzekać: mówił do niej nic nie odpowiadała/ dawał jeśdź nic nie jadała/ ani siana jako bydlę/ ani chleba jako człowiek. Prosił
ś. vyrzał/ poznał iż ich pokutá Pánu Bogu przyiemna byłá/ y z wielką rádośćią do Communiey ich przypuśćił. In vitis P. P. vita 31. S. Piamonis. Communia. PRZYKLAD II. Przez czáry niewiástá/ iż rzadko Communikowáłá/ w kláczę sie przemieniłá. 118.
EGypcyan nieiáki pożądał vczćiwey białeygłowy mężátki; á nie mogąc żadną rzeczą zwalczyć státecznośći iey/ vćiekł sie do czárowniká/ żeby ią ohydźił mężowi/ y vczynił że sie zdáłá klaczą. Widząc to tedy mąż iął płákáć y nárzekáć: mowił do niey nic nie odpowiádáłá/ dawał ieśdź nic nie iadáłá/ áni sianá iáko bydlę/ áni chlebá iáko człowiek. Prośił
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 120
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
klęknęła na kolana modląc się/ i czystość swoję Bogu ofiarując. Potym z natchnienai Ducha Bogęgo/ porwawszy puginał uderzyła mocno w piersi/ te ostateczne słowa przez sługi swoje do Tyrana wskacując. Takie raczej niech się Chrześcijanki Tyranowi podobają. Eusebius libro. 8. ca: 17. Przykład III. Gota jednego powściągliwość/ a mężatki cnota pokazana. 169.
GDy Gotowie Rzym wojowali/ jeden młody Żołnierz piękną białągłowę pojmał/ ona gdy mu/ że miała męża powiedziała/ i szyje już trochę zranionej nadstawiała/ aby ją pierwej zabił/ a niżli jej czystości przezprawie uczynił. On się śmiałościąjej pohamował/ i do KOścioła ją Piotra ś. prowadził sześć
klęknęła ná koláná modląc sie/ y cżystość swoię Bogu ofiáruiąc. Potym z nátchnienai Ducha Bogęgo/ porwawszy puginał vderzyłá mocno w pierśi/ té ostáteczne słowá przez sługi swoie do Tyránná wskácuiąc. Tákie ráczey niech sie Chrześćiánki Tyránowi podobáią. Eusebius libro. 8. ca: 17. PRZYKLAD III. Gotá iednego powsciągliwość/ á mężátki cnotá pokazána. 169.
GDy Gotowie Rzym woiowáli/ ieden młody Zołnierz piękną białągłowę poimał/ oná gdy mu/ że miáłá mężá powiedźiáłá/ y szyie iuż trochę zránioney nádstáwiáłá/ áby ią pierwey zábił/ á niżli iey czystośći przezpráwie vczynił. On sie smiáłośćiąiey pohámował/ y do KOsciołá ią Piotrá ś. prowadził szesć
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 180
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Czystość. Przykład IX. Czystość miłująca niewiasta/ babę która ją zwieść chciała/ dobrze wysiecz kazała. 191.
BYł jeden cieśla dosyć ubogi/ żonę miał urodziwą i dobrą. Na tę bogacz jeden w pieniądze/ ale na sercu ubożuchny/ oko nie wstydliwe rzucił. Posłałdo niej babę złośliwą/ która przyszedszy w dom młodej mężatki/ pozdrowi ja kakoby nie znajomą/ usiądzie przy piecu. Wnet pojrzawszy w koło/ nazmordowanie się swoje skarży. Pyta jej/ skądby przyszła/ i czego szuka. A baba: Niewiem jeśliś ty jest takiego imienia/ i takiej matki córka/ która byóał moja blizka powinna. A ona: jeśli
Czystość. PRZYKLAD IX. Czystość miłuiąca niewiástá/ bábę ktora ią zwieść chciáłá/ dobrze wyśiecz kazáłá. 191.
BYł ieden ćieślá dosyć vbogi/ żonę miał vrodźiwą y dobrą. Na tę bogacz ieden w pieniądze/ ále na sercu vbożuchny/ oko nie wstydliwe rzućił. Posłałdo niey babę złośliwą/ ktora przyszedszy w dom młodey mężátki/ pozdrowi ia kákoby nie znáiomą/ vśiądzie przy piecu. Wnet poyrzawszy w koło/ názmordowánie sie swoie skárży. Pyta iey/ skądby przyszłá/ y czego szuka. A babá: Niewiem iesliś ty iest tákiego imieniá/ y tákiey mátki corká/ ktora byóáł moiá blizka powinna. A oná: iesli
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 200
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
/ miasto tego/ co ją miał/ jako przystało zamilczeć. Odpowie mu kapłan skromnie i spokojnie: Jeśli źle było wspominać ten przypadek jawny miastu wszytkiemu/ niech dam rachunek za to Panu Bogu. Nie długo potym tenże Doktor/ który w oczach swej żony przez długi czas dwu nierządnic używał/ jednej wolnej/ drugiej mężatki/ zachorzawszy na śmierć/ przez swego spowiednika prosił u onego kapłana odpuszczenia/ za swój zły postępek/ przyznawając to za rzecz być świętą/ aby jawne przypadki/ tym podobne strofowano: upominając ludzi/ aby się tego grzechu barzo strzegli/ za który on żywota pozbywał za sprawiedliwym sądem Bożym: i tak nieszczęśliwie umarł/ dwie
/ miásto tego/ co ią miał/ iáko przystało zámilczeć. Odpowie mu kápłan skromnie y spokoynie: Iesli źle było wspomináć ten przypadek iáwny miástu wszytkiemu/ niech dam ráchunek zá to Pánu Bogu. Nie długo potym tenże Doktor/ ktory w oczách swey żony przez długi czás dwu nierządnic używał/ iedney wolney/ drugiey mężátki/ záchorzawszy ná śmierć/ przez swego spowiedniká prośił u onego kápłaná odpuszczenia/ zá swoy zły postępek/ przyznawáiąc to zá rzecz być świętą/ áby iáwne przypadki/ tym podobne strofowano: upomináiąc ludźi/ áby się tego grzechu bárzo strzegli/ zá ktory on żywotá pozbywał zá spráwiedliwym sądem Bożym: y ták nieszczęśliwie umárł/ dwie
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 40.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
jakimić na sądzie strasznych staną się Instygatorami Wątpię że by cię tam zasłoniły te Francuskie talery których na Mahinacyje nabrałes a potym kurwom rozdałes. Albo Rozumiesz co to piszę nie dowiodę kiedy będzie potrzeba. Wiem na cię sekretów Nieduchownej Osobie należucych wiele A nade wszystko mam kartkę której dostałem we Lwowie na Komisyjej od Ciebie do jednej Mężatki Ordynowaną z tak wszetecznym stylem że i sodomskie miasta Niewiem jeżeli taką Praktykowały maethodum do kogoś to pisał przypomniej sobie choć po tym terminie który napisałes in Post scripto In haec Verba Twoje śliczne i oczom moim milusienkie pozdrawiam Drobiaszczki i one jako naj prędzej pocałowac życzę. Co to za drobiaszczki wytłomacz mi czy to oczy czy to
iakiemić na sądzie strasznych staną się Instygatorami Wątpię że by cię tam zasłoniły te Francuzkie talery ktorych na Mahinacyie nabrałes a potym kurwom rozdałes. Albo Rozumiesz co to piszę nie dowiodę kiedy będzie potrzeba. Więm na cię sekretow Nieduchowney Osobie nalezucych wiele A nade wszystko mąm kartkę ktorey dostałęm we Lwowie na kommissyiey od Ciebie do iedney Męzatki Ordynowaną z tak wszetecznym stylem że y sodomskie miasta Niewiem iezeli taką Praktykowały maethodum do kogos to pisał przypomniey sobie choc po tym terminie ktory napisałes in Post scripto In haec Verba Twoie sliczne y oczom moim milusienkie pozdrawiam Drobiaszczki y one iako nay prędzey pocałowac zyczę. Co to za drobiaszczki wytłomacz mi czy to oczy czy to
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 193
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
niewinność, wyłupi skarb dzielny. Ze za krótkie momenta obmierzłej uciechy, Piekielnego Wulkana wznosić musisz miechy. Ale i ty Betsabe, godnaś kary słusznej, Ześ się myła w prospekcie samołowki dusznej! Gdyby skromność podczciwych żon w tobie mieszkała, Dalejbyś od perspektyw Pańskich unikała. Strzeżcie się odtąd kąpać w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech dajecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszczecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie. Nieznałaby potwarzy Cnotliwa Zuzanna, Gdyby nie ogrodowa myła ją Fontanna. Zachęciła swym zimnym pryskaniem na ciało, Aż z tych chłodów, dwóch
niewinność, wyłupi skarb dzielny. Ze za krotkie momenta obmierzłey uciechy, Piekielnego Wulkana wznosić musisz miechy. Ale y ty Betsabe, godnaś kary słuszney, Ześ się myła w prospekcie samołowki duszney! Gdyby skromność podczciwych żon w tobie mieszkała, Daleybyś od perspektyw Pańskich unikała. Strzeżcie się odtąd kąpać w Sadzawkach Mężatki, Czym wielom Mężczyzn na grzech daiecie zadatki.
Wam wszystkim co się w rzekach pluszcżecie nie w Wannie, Szpetnie z tym, czy Mężatce, czy Wdowie, czy Pannie. Nieznałaby potwarzy Cnotliwa Zuzanna, Gdyby nie ogrodowa myła ią Fontanna. Zachęciła swym zimnym pryskaniem na ciało, Aż z tych chłodow, dwoch
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 95
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
niej się bardziej rozlegała Łagodna melodia, więc zrazu zdaleka, Potym bliżej do okna przyszedszy — człowieka Postać rozeznawała z składu, z kompleksjej Imaginując inszy z fizjognomijej Instrument, do którego niepohamowany Apetyt miała Włoszka — i już jej kochany Jest na myśli, lub żadne przyjaźni zadatki Nie zaszły, już się w serce wkradł junak mężatki.
Czego on nie uważał, choć widział bez mała, Jak się z urodą Włoszka swą prezentowała Jemu dawając tyry. Bo choć lutnia czasem Pałzujes, ow po izbie chodzi hallaspasem, To przeciwko otwarte z kryształu kwatery Wyświadczają, iż afekt ma u Damy szczery, W których się ona często strojno przesuszała I słoneczny blask swoim
niej sie bardziej rozlegała Łagodna melodya, więc zrazu zdaleka, Potym bliżej do okna przyszedszy — człowieka Postać rozeznawała z składu, z kompleksyej Imaginując inszy z fizyognomijej Instrument, do ktorego niepohamowany Appetyt miała Włoszka — i już jej kochany Jest na myśli, lub żadne przyjaźni zadatki Nie zaszły, już sie w serce wkradł junak mężatki.
Czego on nie uważał, choć widział bez mała, Jak się z urodą Włoszka swą prezentowała Jemu dawając tyry. Bo choć lutnia czasem Pałzujes, ow po izbie chodzi hallaspasem, To przeciwko otwarte z kryształu kwatery Wyświadczają, iż affekt ma u Damy szczery, W ktorych się ona często strojno przesuszała I słoneczny blask swoim
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 17
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949