filozofowie i ci święci żyli, W dobrych je obyczajach i cnotach ćwiczyli; Po ich śmierci prędko się jakoś popsowało I do jako nawiętszych niecnót się udało: Poczęło naprzód chodzić po nocy z gachami, Wszystko złe pełniąc, potem i ze złodziejami; Z oszukaniem, pamiętam, żem je raz zastała, Ale i z mężobójstwem częstom je widała.
XC.
Ci, którzy złe monety i pieniądze biją, Często się z niem po sklepach i piwnicach kryją. Barzo je trudno naleźć, bo ma z przyrodzenia, Że rado towarzysza i miejsce odmienia; Jednak, że go będziesz mógł naleźć, jedno jeszcze Powiem, jeśli tam przydziesz o północy
filozofowie i ci święci żyli, W dobrych je obyczajach i cnotach ćwiczyli; Po ich śmierci prętko się jakoś popsowało I do jako nawiętszych niecnót się udało: Poczęło naprzód chodzić po nocy z gachami, Wszystko złe pełniąc, potem i ze złodziejami; Z oszukaniem, pamiętam, żem je raz zastała, Ale i z mężobójstwem częstom je widała.
XC.
Ci, którzy złe monety i pieniądze biją, Często się z niem po sklepach i piwnicach kryją. Barzo je trudno naleść, bo ma z przyrodzenia, Że rado towarzysza i miejsce odmienia; Jednak, że go będziesz mógł naleść, jedno jeszcze Powiem, jeśli tam przydziesz o północy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 317
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
to/ że już zostawszy Władyką przeciw swej Zakonniczej Regule z żoną ale nie jak z siostrą mieszkał) w klątwę albo ekscommunicacją od zwierzchniego Pasterza swego będąc włożony/ z takowąż jako i wzwyż mienieni pokutą żywota swego dokonał. Piąty a ten nabliższy twoij Kolega/ który z tobą w tym zawołanym poselstwie do Rzymu jeździł/ mężobójstwem/ wszeteczeństwem/ i innemi temu podobnemi cnotami/ o których wszystek Lucki Powiat barzo dobrze wie/ nie po jednokroć siebie przyozdobiwszy/ i jeszcze za żywota nosa na twarzy z dworskiej choroby pozbywszy/ za drugimi się pospieszył/ Za czym już z tego poszosnego tej waszej Unijej cugu/ ty tylko sam zostałeś/ któremu P
to/ że iuż zostawszy Włádyką przećiw swey Zakonnicżey Regule z żoną ále nie iák z siostrą mieszkał) w klątwę álbo excommunicatią od zwierzchniego Pásterzá swego będąc włożony/ z tákowąż iáko y wzwyż mienieni pokutą żywotá swego dokonał. Piąty á ten nabliższy twoiy Collegá/ ktory z tobą w tym záwołánym poselstwie do Rzymu ieźdźił/ mężoboystwem/ wszetecżeństwem/ y innemi temu podobnemi cnotámi/ o ktorych wszystek Lucki Powiát bárzo dobrze wie/ nie po iednokroć śiebie przyozdobiwszy/ y ieszcże zá żywotá nosá ná twarzy z dworskiey choroby pozbywszy/ zá drugimi się pospieszył/ Zá cżym iuż z tego poszosne^o^ tey wászey Vniiey cugu/ ty tylko sam zostałeś/ ktoremu P
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 78v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
siebie tego, co nosisz, nie bawił, której żaden człowiek cnotliwy przygany nie dawał, ani dać może, tak ci odpisuję, jako i w pierwszym liście, że łżesz, jako pies. Diabeł ojcem tych, którzy jego robotę robią i jego spraw niecnotliwych przeciwko Panu Bogu naśladują, to jest, którzy pijaństwem, mężobójstwem, wszeteczeństwem i innemi niecnotami, które wszytkie w tobie najdzie, bawią się. Mnie diabłem zową tylko skurwysynowie, a od takich, ja będąc cnotliwym człowiekiem, zelżon być nie mogę. Cnotę swoję wypolerowałeś tym pismem, co ją do złota przyrównywasz; niech sądzi każdy baczny i cnotliwy człowiek, jeśli ją nazwać cnotą
siebie tego, co nosisz, nie bawił, której żaden człowiek cnotliwy przygany nie dawał, ani dać może, tak ci odpisuję, jako i w pierwszym liście, że łżesz, jako pies. Dyabeł ojcem tych, którzy jego robotę robią i jego spraw niecnotliwych przeciwko Panu Bogu naśladują, to jest, którzy pijaństwem, mężobójstwem, wszeteczeństwem i innemi niecnotami, które wszytkie w tobie najdzie, bawią się. Mnie dyabłem zową tylko skurwysynowie, a od takich, ja będąc cnotliwym człowiekiem, zelżon być nie mogę. Cnotę swoję wypolerowałeś tym pismem, co ją do złota przyrównywasz; niech sądzi każdy baczny i cnotliwy człowiek, jeśli ją nazwać cnotą
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 184
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
rozumem obdarzeni byli. Niektórzy pokłon Boski niezmyślnym bydlętom, I wężom jadowitym, i dzikim zwierzętom Wyrządzali. Stąd, będąc ludźmi rozumnemi, Stawali się nad same bydlęta głupszemi. Insi obrazy ludzi sprosnych malowali, I wzgardzonych u świata, których mianowali Bogami obojej płci; których brzydkie złości Do potomnej podały Światu wiadomości. Bo jedni mężobójstwem, drudzy cudzołóstwem, Drudzy zazdrością, inni inszych grzechów mnóstwem Zle słynęli: niektórzy byli zabójcami Własnych Ojców, i braciej, inni złodziejami; Niektórych czarnoksięstwa sprosne ich wiadomych Podały do pamięci; słabych też, i chromych Z tych, niektórzy swą śmiercią z tego ześli świata, Niektórych piorun pobił, a drudzy swe lata
rozumem obdárzeni byli. Niektorzy pokłon Boski niezmyślnym bydlętom, Y wężom iádowitym, y dźikim zwierzętom Wyrządzáli. Ztąd, będąc ludźmi rozumnemi, Stawáli się nád same bydlętá głupszemi. Inśi obrázy ludźi sprosnych málowáli, Y wzgardzonych v świátá, ktorych miánowáli Bogámi oboiey płći; ktorych brzydkie złośći Do potomney podáły Swiátu wiádomośći. Bo iedni męzoboystwem, drudzy cudzołostwem, Drudzy zazdrośćią, inni inszych grzechow mnostwem Zle słynęli: niektorzy byli zaboycámi Własnych Oycow, y bráciey, inni złodźieiámi; Niektorych czárnokśięstwá sprosne ich wiádomych Podáły do pámięći; słábych też, y chromych Z tych, niektorzy swą śmierćią z tego ześli świátá, Niektorych piorun pobił, á drudzy swe látá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 45
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
: nad to ich Arcybiskupowi pozwolił zażywać konia białego/ i aby Krzyż przed nim noszono w jego Dieceżyj. 11. Na Kościlene gwałtowński Niebo następuje.
Dóbr Duchownych i Kościoła krzywdę znacznie tego roku na Falkasyusie Panu z Anglików Niebo ukarało. Ten złupiwszy wieś Z. Albana/ niektórych do Kościoła uciekających stamtąd wywłóczył/ i Kościół mężobójstwem zmazał. Gróżno mu się pokazał Z. Albanus/ i tak zgromił/ że prawie od siebie odchodził/ i tak przestraszony boso i z pokorą wielką poszedł/ na przeproszenie Opata i Braci/ swoje łupiestwa i przestrach od Z. Albana i od kamienia z Kościelnej wieży nań spadającego opowiadając/ i na pokutę się ofiarując
: nad to ich Arcybiskupowi pozwolił záżywáć koniá biáłego/ i áby Krzyż przed nim noszono w iego Dyeceżyi. 11. Ná Kośćilene gwałtownski Niebo nástępuie.
Dobr Duchownych i Kośćiołá krzywdę znácznie tego roku ná Falkásyusie Pánu z Anglikow Niebo ukarało. Ten złupiwszy wieś S. Albáná/ niektorych do Kośćioła ućiekaiących ztamtąd wywłoczył/ i Kośćioł mężoboystwem zmazał. Grozno mu się pokazał S. Albanus/ i tak zgromił/ że prawie od siebie odchodźił/ i ták przestraszony boso i z pokorą wielką poszedł/ ná przeproszenie Opáta i Bráći/ swoie łupiestwá i przestrach od S. Albana i od kamienia z Kośćielney wieży nań spadaiącego opowiadaiąc/ i ná pokutę się ofiáruiąc
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 38
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
. Niż co poczęli/ sieci rozmietali/ Które z misternych nici umotali. XIV. Złotą iglicą oka powiązali/ Pychę z łakomstwem miedzy jedwab dali. Skrzydła dwoiste/ i zbytku/ i zdrady, Powab/ obżarstwo/ nienawiść/ i zwady: Wszeteczność stoi w podwikę zawita/ Cienie wydaje przed sieciami skryta. Gniew z mężobójstwem/ ścieżki i chodniki/ Śmiercionośnemi zastawili wniki. Miłości Bożej.
XV. Wy nad prędkiego jelenia dni moje/ Jeśliże wcale macie pamięć swoję: Niechaj mi będzie z waszym pozwoleniem/ Odkryć się wolno na jawi z sumnieniem: Dajcie mi wspomnieć utarczki/ i wojny/ Których dowodził nademną grzech zbrojny: A jeśli
. Niż co poczęli/ śieći rozmietali/ Ktore z misternych nići vmotáli. XIV. Złotą iglicą oká powiązáli/ Pychę z łákomstwem miedzy iedwab dáli. Skrzydłá dwoiste/ y zbytku/ y zdrady, Powab/ obżárstwo/ nienawiść/ y zwády: Wszeteczność stoi w podwikę záwita/ Cienie wydaie przed śiećiami skryta. Gniew z mężoboystwem/ śćieszki y chodniki/ Smierćionośnemi zástáwili wniki. Miłośći Bożey.
XV. Wy nád prędkiego ielenia dni moie/ Ieśliże wcále maćie pamięć swoię: Niechay mi będzie z waszym pozwoleniem/ Odkryć sie wolno ná iáwi z sumnieniem: Dayćie mi wspomnieć vtarczki/ y woyny/ Ktorych dowodził nádemną grzech zbroyny: A ieśli
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: C
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628