/ rozum doskonały/ i cnoty doświadczone/ nie ratowały. Cóż tedy kogo śmierci odejmie? Dosyć ten ma wiadomości rzeczy w sobie /dosyć miłości ludzkiej/ dosyć potęgi z rodzenia dosyć przyjaciół/ dosyć dostatków/ dosyć u Boga i u ludzi łaski/ wszytko miał przy wielkim sercu swoim/ cokolwiek do dobrego i poczciwego życia mężowi zacnemu mieć się godzi. Ale cóż to wszytko pomogło? śmierć nieużyta jako nanajniższe chaty/ tak i na wysokie i wyniosłe Pałace się porywa. Oto wytrąciela zacnej Familii Błonę/ mogę rzecz Krzystałową przez którąPanu łacno było wszytkie defekty w Ojczyźnie w Domu i Familii/ zawsze obaczyć mógł. Wytracieła starożytny Filar Domu zacnego wytrąciła (
/ rozum doskonáły/ y cnoty doświadcżone/ nie ratowáły. Coż tedy kogo śmierći odeymie? Dosyć ten ma wiádomośći rzecży w sobie /dosyć miłośći ludzkiey/ dosyć potęgi z rodzenia dosyć przyiaćioł/ dosyć dostátkow/ dosyć v Bogá y v ludźi łáski/ wszytko miał przy wielkim sercu swoim/ cokolwiek do dobrego y pocżćiwego żyćia mężowi zácnemu mieć sie godźi. Ale coż to wszytko pomogło? śmierć nieużyta iako nánayniższe cháty/ ták y ná wysokie y wyniosłe Páłace sie porywá. Oto wytrąćielá zácney Fámiliey Błonę/ mogę rzecz Krzystałową przez ktorąPánu łacno było wszytkie defekty w Oycżyznie w Domu y Fámiliey/ záwsze obacżyć mogł. Wytraćiełá stárożytny Filar Domu zacnego wytrąćiła (
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Gv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
diable Puszczać Żagle Kiedy wiatr szalony. Tak ten zginie W każdym czynie Który słucha Zony Radzi Ewa Aby z drzewa Życia rwać Jabłuszka Nie wierz Damie Tej Adamie Twa cię zdradzi duszka. Bywszy w Raju W ziemskim kraju Tułacześ nie luby. Niedomieści Rząd Niewieści Jeno pewnej zguby Przykład same Semiramę Masz Rzędziochę onę Co mężowi Nynuśowi Odjęła Koronę. Dość ohydy Danaidy Mężom uczyniły. Gdy ich w mocy Mając w nocy Wszytkich podławiły. Nuż Krzystyna Zła gadzina Ryksa jeszcze przed nią. Były obie Kłotni sobie Ansą niepoślednią. Państwa dawne Męże sławne Zony pogubiły Gdy chcą rządzić Muszą błądzić Słabe tej płci siły. Szanowanie I kochanie Słusznie niechaj mają. Leć
diable Pusczáć Zagle Kiedy wiátr szalony. Ták ten zginie W káżdym czynie Ktory słucha Zony Rádźi Ewá Aby z drzewá Zyćia rwáć Iábłuszká Nie wierz Dámie Tey Adámie Twá ćię zdrádźi duszká. Bywszy w Ráiu W źiemskim kráiu Tułácześ nie luby. Niedomieśći Rząd Niewieśći Ieno pewney zguby Przykład sáme Semirámę Masz Rzędźiochę onę Co męzowi Nynuśowi Odięłá Koronę. Dość ohydy Dánáidy Męzom vczyniły. Gdy ich w mocy Máiąc w nocy Wszytkich podławiły. Nuż Krzystyná Zła gádźiná Ryxá iescze przed nią. Były obie Kłotni sobie Ansą niepoślednią. Páństwá dawne Męze sławne Zony pogubiły Gdy chcą rządźić Muszą błądźić Słábe tey płći śiły. Szánowánie Y kochánie Słusznie niechay máią. Leć
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 198
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
niech dmucha, Szpetna, zrzędna, utratna, czarownica, plucha, Niech ci zdrowie skaleczy, poddanych zuboży, Opuścić zabroniono, gdy nie cudzołoży. Choćby to nie dla wstydu czyniła i cnoty, Lecz że dla pomienionych jej przymiotów kwoty Każdy się nią ostroczy, każdy się nią żadzi, Nic to, krom cudzołóstwa, mężowi nie wadzi. Inszej żadnej przyczyny nie masz do rozwodu, Musisz gnić, musisz cierpieć, musisz wąchać smrodu. I bać się grzechu trzeba: któż tak umartwiony,
Żeby sobie nie życzył pogrześć tak złej żony? Od czegóż, rzeczesz, uszy? Od czegóż są oczy? Patrzyć, pytać się, nim cię
niech dmucha, Szpetna, zrzędna, utratna, czarownica, plucha, Niech ci zdrowie skaleczy, poddanych zuboży, Opuścić zabroniono, gdy nie cudzołoży. Choćby to nie dla wstydu czyniła i cnoty, Lecz że dla pomienionych jej przymiotów kwoty Każdy się nią ostroczy, każdy się nią żadzi, Nic to, krom cudzołóstwa, mężowi nie wadzi. Inszej żadnej przyczyny nie masz do rozwodu, Musisz gnić, musisz cierpieć, musisz wąchać smrodu. I bać się grzechu trzeba: któż tak umartwiony,
Żeby sobie nie życzył pogrześć tak złej żony? Od czegóż, rzeczesz, uszy? Od czegóż są oczy? Patrzyć, pytać się, nim cię
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 127
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
druga, Z. pamięci JAN ZAMOJSKI, Kanclerz i Hetman wiel: Koronny, Ojciec Wielm: twej. O rzecz pierwszą tak się otrącić poważył, iż Heretykiem z wiary będąc, ważył się pokryć larwą wyznawce Prawosławnej wiary Z. Wschodniej Cerkwie. O rzecz drugą, iż Heretyckie swe bluźnierstwa poddał pod obronę systemu Katolikowi, mężowi wysokich cnot, i okazałej pobożności. Z którym to się stało, Co się zwykło stawać i z owym, Który się otrąca in lapidem offensionis, et petram scandali. Bo go i Z. pam: Pan Ojciec wielm: twej znał być zmyślonym Rusinem, a własnym Heretykiem: i Cerkiew Ruska ani Wschodnia, za
druga, S. pámięći IAN ZAMOYSKI, Kánclerz y Hetman wiel: Koronny, Oyćiec Wielm: twey. O rzecz pierwszą ták się otrąćić poważył, iż Haeretykiem z wiáry będąc, ważył się pokryć lárwą wyznawce Práwosławney wiáry S. Wschodney Cerkwie. O rzecz drugą, iż Haeretyckie swe bluźnierstwá poddał pod obronę systemu Kátholikowi, mężowi wysokich cnot, y okazáłey pobożnośći. Z ktorym to się stáło, Co sie zwykło stáwáć y z owym, Ktory sie otrąca in lapidem offensionis, et petram scandali. Bo go y S. pám: Pan Oyćiec wielm: twey znał bydź zmyslonym Ruśinem, á własnym Haeretykiem: y Cerkiew Ruska áni Wschodna, zá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 4
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
umiesz wysuszać gar — garyzmy. Przy stole-ć to nie nowina, Że ci nie nastarczą wi — dełek rozbierać; Skąd kiedy w taniec poskoczysz, Pewnie się rześko zato — nie powstydzisz. Nie mierzi cię gość życzliwy, A mąż patrząc dobrze ży — je z tobą; Zwłaszcza gdy kto nieubogi, Wyjednasz mężowi ro — czną intratę. Nawet przed chudym pachołkiem Nie pysznaś z swoim nado — bnym ukłonem. Więc to dziwna, że cię chwalą, A gdzie indziej takie pa — nie kanonizują. DO ZOSIE
Tak twierdzisz, Zosiu, że kto je szczwanego Zająca, gładkim jest do dnia siódmego; Jeśli kto bywa gładkim z
umiesz wysuszać gar — garyzmy. Przy stole-ć to nie nowina, Że ci nie nastarczą wi — dełek rozbierać; Skąd kiedy w taniec poskoczysz, Pewnie się rześko zato — nie powstydzisz. Nie mierzi cię gość życzliwy, A mąż patrząc dobrze ży — je z tobą; Zwłaszcza gdy kto nieubogi, Wyjednasz mężowi ro — czną intratę. Nawet przed chudym pachołkiem Nie pysznaś z swoim nado — bnym ukłonem. Więc to dziwna, że cię chwalą, A gdzie indziej takie pa — nie kanonizują. DO ZOSIE
Tak twierdzisz, Zosiu, że kto je szczwanego Zająca, gładkim jest do dnia siódmego; Jeśli kto bywa gładkim z
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 57
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
gdańskie powyłupa skrzynie, Plon cię w zagonie obiecany minie,
Piorun popali dwory i stodoły, Nie odda lichwy z sumą dłużnik goły, Czynszów zniszczeni nie popłacą chłopi, Szkuty ze zbożem nagły wiatr potopi; Lecz tym, coś rozdał między przyjaciele, Szczęście nie władnie — to swym nazwij śmiele. NIEUMYŚLNA
Żona swemu mężowi truciznę zadała, A chcąc, żeby tym więcej mocy w sobie miała, Wlała żywego srebra, które samo szkodzi, Ale wzięte przy jadzie, moc jego rozwodzi; Tak kiedy dwie truciźnie zwodzą w brzuchu zwady. Strawiwszy się, przepadły na dół oba jady. O, jakie szczęście: żona, chcąc zabić, ratuje
gdańskie powyłupa skrzynie, Plon cię w zagonie obiecany minie,
Piorun popali dwory i stodoły, Nie odda lichwy z sumą dłużnik goły, Czynszów zniszczeni nie popłacą chłopi, Szkuty ze zbożem nagły wiatr potopi; Lecz tym, coś rozdał między przyjaciele, Szczęście nie władnie — to swym nazwij śmiele. NIEUMYŚLNA
Żona swemu mężowi truciznę zadała, A chcąc, żeby tym więcej mocy w sobie miała, Wlała żywego srebra, które samo szkodzi, Ale wzięte przy jadzie, moc jego rozwodzi; Tak kiedy dwie truciźnie zwodzą w brzuchu zwady. Strawiwszy się, przepadły na dół oba jady. O, jakie szczęście: żona, chcąc zabić, ratuje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 61
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i
dewotka, co chorym o jałmużnę prosi; U ciebie wszeteczny strój, u niej obyczaje; Ciebie suknia, a onę występek wydaje; Ona cnotliwa w samych skromnych strojach, a ty W rzeczy samej; tę gani fryj, a ciebie szaty. NA WDOWY
Gdybym miał pojąć, tę bym pojął wdowę, Której mężowi kat zakręcił głowę; Bo te marusze, pod żalu płaszczykiem, Wypadną coraz na plac z nieboszczykiem, A ja bym swej rzekł: Nie pleć, miła żono, I nie chwal tego, co go obieszono. DO WAWRZYŃCA
Chcąc rosłe ryby przywabić do brzucha, Przykładasz płotki, Wawrzyńcze, do ucha Wiadomym żartem i
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 62
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ZEŚCIE JEJMOŚCI PANIEJ STOLNIKOWEJ KORONNEJ, KOMOROWSKIEJ Z DOMU
I tyś już, i ty, piękna Konstancy jo, w grobie, Przykład niestateczności podawszy nam w sobie. Spadłaś jako rozkwitły kwiat z swojego śniatu, Ledwie miejsce dawała wiosna twych cnót latu. Jużeś się w insze od nas przeniosła ogrody, Zostawiwszy nieźrałe mężowi jagody, Który, niemiłosiernej kwoli śmierci zrzędzie, Na zielonej z gołębiem gałęzi nie siędzie. 126. DO KONIA HERBOWNEGO JEGOMOŚCI PANA STOLNIKA KORONNEGO PO ŚMIERCI OBU TYCH ICHMOŚCI
Kiedy pasał Apollo Admetowe stada, On koń, na którym sam król Tesalijej siada,
Lub ze stania wychodził, lub się na nie wracał, Zawsze wesół
ZEŚCIE JEJMOŚCI PANIEJ STOLNIKOWEJ KORONNEJ, KOMOROWSKIEJ Z DOMU
I tyś już, i ty, piękna Konstancy jo, w grobie, Przykład niestateczności podawszy nam w sobie. Spadłaś jako rozkwitły kwiat z swojego śniatu, Ledwie miejsce dawała wiosna twych cnót latu. Jużeś się w insze od nas przeniosła ogrody, Zostawiwszy nieźrałe mężowi jagody, Który, niemiłosiernej kwoli śmierci zrzędzie, Na zielonej z gołębiem gałęzi nie siędzie. 126. DO KONIA HERBOWNEGO JEGOMOŚCI PANA STOLNIKA KORONNEGO PO ŚMIERCI OBU TYCH ICHMOŚCI
Kiedy pasał Apollo Admetowe stada, On koń, na którym sam król Tesalijej siada,
Lub ze stania wychodził, lub się na nie wracał, Zawsze wesół
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 256
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do uwagi I, zdjąwszy czapkę, ukaże łeb nagi. Na to mu mądry marszałek sejmiku: „Panie, nie wiecie też o cyruliku.
Gdyby te wszytkie pozbierał szóstaki, Uczyniłyby podatek trojaki; Nie kupiliście jak żywi grzebienia, Więc należycie z nami do płacenia.” 332. NA TEGOŻ
Zła łysemu mężowi żona łając głupie: „Czy go nie masz, czy rozum — rzecze — nosisz w dupie?” A ten: „Ledwieś nie zgadła i przeć się w ostatku Trudno, bo mój łeb goły podobien do zadku. Więc nie w głowę, w zadek mię całuj z tych przymiotów, A jam ci
do uwagi I, zdjąwszy czapkę, ukaże łeb nagi. Na to mu mądry marszałek sejmiku: „Panie, nie wiecie też o cyruliku.
Gdyby te wszytkie pozbierał szóstaki, Uczyniłyby podatek trojaki; Nie kupiliście jak żywi grzebienia, Więc należycie z nami do płacenia.” 332. NA TEGOŻ
Zła łysemu mężowi żona łając głupie: „Czy go nie masz, czy rozum — rzecze — nosisz w dupie?” A ten: „Ledwieś nie zgadła i przeć się w ostatku Trudno, bo mój łeb goły podobien do zadku. Więc nie w głowę, w zadek mię całuj z tych przymiotów, A jam ci
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 330
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dziewięćdziesiąty szósty, któremu Watykańska Edycja, albo przedrukowanie Wulgaty, nazwisko daje: Huic David, Temu Dawidowi. Varlenius Silvius czyta, Ipsi David, samemu Dawidowi. quando terra ei restituta, kiedy mu się ziemia wróciła. Komuż to kiedy Królestwo utracone wrócone? Huic Dawid, temu samemu, a tylko Dawidowi, samemu mężowi według serca Boskiego. Tu się otwiera trudność z-Greckiego języka wzięta. bo w-Greckim jest , a Rectum jego znaczy Restituo, powracam, albo Constituo, postanawiam, albo Collapsum instauro, obalone odnawiam, pace compono pokojem zawieram. Łączmysz te dwa wykłady, psalm samemu Dawidowi kiedy ziemia jego powrócona mu, Quando
dźiewięćdźieśiąty szosty, ktoremu Wátykáńska Edycyia, álbo przedrukowánie Wulgáty, názwisko dáie: Huic David, Tęmu Dawidowi. Varlenius Silvius czyta, Ipsi David, sámęmu Dawidowi. quando terra ei restituta, kiedy mu się źiemiá wroćiłá. Komuż to kiedy Krolestwo vtrácone wrocone? Huic Dawid, tęmu sámęmu, á tylko Dawidowi, sámęmu mężowi według sercá Boskiego. Tu się otwiera trudność z-Greckiego ięzyká wźięta. bo w-Greckim iest , á Rectum iego znáczy Restituo, powracam, álbo Constituo, postánawiam, álbo Collapsum instauro, obálone odnawiam, pace compono pokoiem záwieram. Łączmysz te dwá wykłády, psalm sámęmu Dawidowi kiedy źiemiá iego powrocona mu, Quando
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 2
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681