Zwierzęta do lochów spol się sprowadziły. Głęboka noc już czarnym świat płąszczem okryła/ I snem lubym jak ludzie tak ptastwo bawiła. A upornej języcznik noc trawi na mowie/ Szacując prawdziwego nigdy nic nie powie. A ono wielomostwo jest to rzecz prawdziwa/ Krom przygany krom grzechu (mów co chcesz) nie bywa. I mędrek wielomowny wymówić się musi/ Lżą się nikt nie udawi/ równo się tak kusi Jako o Filozofa tak też i ogłupca. Często o rzemieśnika częściej zaś o kupca. Owo zgoła na świecie wielomowność szkodzi/ Lecz jest takich nie mało co im język słodzi. Którzy sobie za rozkosz i za wielką mają. Kędy trzy
Zwierzętá do lochow spol się sprowádźiły. Głęboka noc iuż czarnym świát płąsczem okryłá/ Y snem lubym iák ludźie ták ptástwo báwiłá. A uporney ięzycznik noc trawi ná mowie/ Szácuiąc prawdźiwego nigdy nic nie powie. A ono wielomostwo iest to rzecz prawdźiwa/ Krom przygány krom grzechu (mow co chcesz) nie bywa. Y mędrek wielomowny wymowić sie muśi/ Lżą się nikt nie vdawi/ rowno się ták kuśi Iáko o Filozofá ták też y ogłupcá. Często o rzemięśniká częściey záś o kupcá. Owo zgołá ná świećie wielomowność szkodźi/ Lecz iest tákich nie máło co im ięzyk słodźi. Ktorzy sobie zá roskosz y zá wielką máią. Kędy trzy
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: D4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Natura w obrocie Swym się mieni, a ludzie nie mieliby w cnocie? Gdzieżby dziś, jako było przed dawnymi laty, Przez kartki obierano na to kandydaty, Bez mała by i trąby, jako do osypki, Na rynku, i w gospodzie nie ucichły skrzypki. 43. MĄDRZE, ALE NIEZROZUMIANIE
Jeden niepojętego mędrek genijuszu Na całym wiersze swoje posłał mi arkuszu, Tak niewyrozumianym, tak głębokim stylem, Jaki na Joście w bagnie rodzi się kobylem. Hipokreńskiego zdroju, który Pegaz kopie Na helikońskiej skale, żadnej nie znać kropie. Lecz kiedy, długo myśląc, jąć się ich nie mogę, O komentarz i proszę w górę o załogę
Natura w obrocie Swym się mieni, a ludzie nie mieliby w cnocie? Gdzieżby dziś, jako było przed dawnymi laty, Przez kartki obierano na to kandydaty, Bez mała by i trąby, jako do osypki, Na rynku, i w gospodzie nie ucichły skrzypki. 43. MĄDRZE, ALE NIEZROZUMIANIE
Jeden niepojętego mędrek genijuszu Na całym wiersze swoje posłał mi arkuszu, Tak niewyrozumianym, tak głębokim stylem, Jaki na Joście w bagnie rodzi się kobylem. Hipokreńskiego zdroju, który Pegaz kopie Na helikońskiej skale, żadnej nie znać kropie. Lecz kiedy, długo myśląc, jąć się ich nie mogę, O komentarz i proszę w górę o załogę
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 31
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
karę kładzie razem: Któregokolwiek owoc dnia z nich jeść będziecie, Żadna wam nie zostaje pokuta, pomrzecie. Na cóż to, pytam, Mojżesz w swych pismach położył? Wżdy dziewięćset i roku trzydziestego dożył Adam, jako go na grzech chytry szatan zmami, Z drzewa mu wiadomości dawszy frukt” — zada mi Jeden mędrek. Odpowiem: „Czy nie wiesz, że Bogu Jednym jest dniem tysiąc lat, miły teologu? Nie tak śmierć, jak śmiertelność swym dekretem znaczy,
Której dziś każdy człowiek podległ, nie inaczej, Jako ów osądzony za swój grzech do miecza: Na każdy dzień umierać kondycja człecza.” Ów znowu: „Nuż
karę kładzie razem: Któregokolwiek owoc dnia z nich jeść będziecie, Żadna wam nie zostaje pokuta, pomrzecie. Na cóż to, pytam, Mojżesz w swych pismach położył? Wżdy dziewięćset i roku trzydziestego dożył Adam, jako go na grzech chytry szatan zmami, Z drzewa mu wiadomości dawszy frukt” — zada mi Jeden mędrek. Odpowiem: „Czy nie wiesz, że Bogu Jednym jest dniem tysiąc lat, miły teologu? Nie tak śmierć, jak śmiertelność swym dekretem znaczy,
Której dziś każdy człowiek podległ, nie inaczej, Jako ów osądzony za swój grzech do miecza: Na każdy dzień umierać kondycyja człecza.” Ów znowu: „Nuż
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 458
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drzewa jedzą, Którym krzyż jest Chrystusów, ale ledwie lizną Źli (dobrych leczy), wieczną morzy ich trucizną. Nie morzy, bowiem żyją, nie daj żyć i ćwierci Godziny tym żywotem, Panie, gorszym śmierci, Do której, kto się jego tajemnice bada Więcej, niż pozwolono, dla pychy odkłada.” Mędrek ów, coś o sobie trzymająca głowa, Słysząc to, z drugimi się kwestyjkami schowa. 461. KSIĄDZ WALANTY
„A skąd?” — rzekę, potkawszy z księdzem się Walantym, A ów: „Z kościoła, gdziem mszą miał przed świętym Kantym, Żeby mnie wielkiej, w chorym wieprzu, bronił szkody
drzewa jedzą, Którym krzyż jest Chrystusów, ale ledwie lizną Źli (dobrych leczy), wieczną morzy ich trucizną. Nie morzy, bowiem żyją, nie daj żyć i ćwierci Godziny tym żywotem, Panie, gorszym śmierci, Do której, kto się jego tajemnice bada Więcej, niż pozwolono, dla pychy odkłada.” Mędrek ów, coś o sobie trzymająca głowa, Słysząc to, z drugimi się kwestyjkami schowa. 461. KSIĄDZ WALANTY
„A skąd?” — rzekę, potkawszy z księdzem się Walantym, A ów: „Z kościoła, gdziem mszą miał przed świętym Kantym, Żeby mnie wielkiej, w chorym wieprzu, bronił szkody
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 459
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, która nie jakie kwiaty rozrzuca między cierniami zewsząd nas krążącemi. Coś osobliwego, dwie kobietki kokietki, które sobie sprzyjają, i wzajem się chwalą. Coś uciesznego, Pan przechodzący się po podwórzu z Jejmością swoją. Coś markotnego, widzenie we śnie, a markotniejszego, widzenie na jawi swojego kredytora. Coś niby głupiego, mędrek, a dziecinnemi fraszkami bawiący się.
Jest Coś niedocieczonego, serce białogłowy. Coś lekszego jak drzewo korkowe, przyjaźń Dworska. Jest Coś, co się szuka darmo od dawnego czasu w tym tu kraju, związek małżeński ze wszech miar doskonały. Coś, co się udziela z łatwością: porada. Coś, co wszyscy ludzie
, ktora nie iakie kwiaty rozrzuca między ćierniami zewsząd nas krążącemi. Coś osobliwego, dwie kobietki kokietki, ktore sobie sprzyiaią, y wzaiem się chwalą. Coś uciesznego, Pan przechodzący się po podworzu z Jeymością swoią. Coś markotnego, widzenie we śnie, a markotnieyszego, widzenie na iawi swoiego kredytora. Coś niby głupiego, mędrek, a dziecinnemi fraszkami bawiący się.
Jest Coś niedocieczonego, serce białogłowy. Coś lekszego iak drzewo korkowe, przyiaźń Dworska. Jest Coś, co się szuka darmo od dawnego czasu w tym tu kraiu, związek małżeński ze wszech miar doskonały. Coś, co się udziela z łatwością: porada. Coś, co wszyscy ludzie
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: C6
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
trudno. Kto nie umie, niemoże, przyczyna za pasem. Kowal fortuny nie kuje, sobie ją kto chce zbuduje. Złemu szermierzowi, lada co zawadzi. Górący pomiesza, nie pomoże. Siła rzeczy na czas dobre, skutkiem nader źle wychodzą. Lepiej jedno dobre opuścić, byle uchodzić za tym dziesiąciu złego. Mędrek przecie coś widzi, lubo nic nie widzi. Zniczego nic nie będzie. Wzgardzenie Osoby, dobre sprawy bywają w pogardzie. Dwa razy czyni, kto zochotą. Wiele umie, kto nie umie nad potrzebę. Nie kto siła umie, ale kto co potrzebna dość mądry Księgi biegłości dodają, ale rozsądek mądrość większą
trudno. Kto nie vmie, niemoże, przyczyná zá pásem. Kowal fortuny nie kuie, sobie ią kto chce zbuduie. Złemu szermierzowi, ledá co záwádźi. Gorący pomiesza, nie pomoże. Siłá rzeczy ná czás dobre, skutkiem náder źle wychodzą. Lepiey iedno dobre opuśćic, byle vchodźić zá tym dźieśiąćiu złego. Mędrek przećie coś widźi, lubo nic nie widźi. Zniczego nic nie będźie. Wzgardzenie Osoby, dobre spráwy bywáią w pogárdźie. Dwá rázy czyni, kto zochotą. Wiele vmie, kto nie vmie nád potrzebę. Nie kto śiłá vmie, ále kto co potrzebna dość mądry Xięgi biegłośći dodáią, ale rozsądek mądrość większą
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: A4v
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Statek, Insza Melancholia lubo Pycha. Insza spokojny, cichy, lubo skromny, Insza Próżnujący, lub Bojaźliwy. Insza Zart, Insza Przymówka. Insza bez Ceremonii, Insza bez Przystojności. Insza Przestroga, Insza Napominanie, albo Rozkazywanie. Insza Stateczność w dobrym przedsięwzięciu, Insza Upor w złym. Insza Mądry, Insza Mędrek. Insza Mówić, Insza Bajać. Insza Porada, Insza Dyskurs. Insza Mądry albo Rozsądny, Insza Uczony. Insza wyprosić, Insza wymierzyć. Insza wysłużyć, Insza wystać. Insza Ochotny albo Rzeski, Insza Porywczy, albo skory. Insza Wolność albo Świeboda, Insza Swawola albo Rozpusta. Insza Prostota szczera, (bez
Státek, Insza Meláncholia lubo Pychá. Insza spokoyny, ćichy, lubo skromny, Insza Prożnuiący, lub Boiáźliwy. Insza Zárt, Insza Przymowká. Insza bez Ceremoniey, Insza bez Przystoynośći. Insza Przestrogá, Insza Nápominánie, albo Roskázywánie. Insza Státeczność w dobrym przedśięwźięćiu, Insza Vpor w złym. Insza Mądry, Insza Mędrek. Insza Mowić, Insza Báiać. Insza Poradá, Insza Dyskurs. Insza Mądry álbo Rozsądny, Insza Vczony. Insza wyprośić, Insza wymierzyć. Insza wysłużyć, Insza wystáć. Insza Ochotny álbo Rzeski, Insza Porywczy, albo skory. Insza Wolność álbo Swiebodá, Insza Swawola álbo Rospustá. Insza Prostotá szczera, (bez
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: B2v
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Polaka cnota. Którzy Wojska pełnymi szykują, trzeźwi w nogach radzi serce mają. Dość dobrze zaczął zwycięstwo, kto opatrzył, aby nie był zwyciężony. Wódz bijąc się, nie wiele pomoże, wiele zaszkodzi gdy zginie, jak Jeden pomoże, a zginie jak tysiąc, (w jego duszy, wszytkiego Wojska dusza.) Mędrek opiniej, mądry wygadza rzeczom. Kto się wiatrem karmi, nie utyje. Na ohydę zmierzjonego Wodza, Żołnierz umyślnie gnuśnieje, nie z ochotą czyniąc. Buntownik rad straszy, póki się nie zboi. Zrzeczy, najlepsza bywa porada. Więcej okazja może na wojnie, niż potęga, więcej rada, niż oręże. Tylko
Polaká cnotá. Ktorzy Woyská pełnymi szykuią, trzeźwi w nogách rádźi serce máią. Dość dobrze záczął zwyćięstwo, kto opátrzył, aby nie był zwyćiężony. Wodz bijąc się, nie wiele pomoże, wiele zaszkodźi gdy zginie, iák Ieden pomoże, á zginie iák tyśiąc, (w iego duszy, wszytkiego Woyská duszá.) Mędrek opiniey, mądry wygadza rzeczom. Kto się wiátrem karmi, nie vtyie. Na ochydę zmierźionego Wodzá, Zołnierz vmyślnie gnuśnieie, nie z ochotą czyniąc. Buntownik rad strászy, poki się nie zboi. Zrzeczy, naylepsza bywa porádá. Więcey okázyia może ná woynie, niż potęgá, więcey rádá, niż oręże. Tylko
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: C4v
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659