od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy dosyć rozmaitej, A przed męską drużyną rywuły obfitej Penie czary. Tam pannę przeważni rodzice Zięciowi z rąk swych dadzą, k temu i granice, I władzą wszytkę swoję, i posag mu w głowy Położywszy. Matka go łagodnymi słowy Prosić będzie za córką, aby w przystojności, Pomniąc na wstyd panieński, użył z nią litości. Co wszytko obiecawszy syn
od Boga przejrzana. Tam skoro chciwą nogą wstąpi oblubieniec, A pannie swój przyjdzie mu ofiarować wieniec, Niech lanych świec sto stanie bo noc pewnie ona Będzie nad dzień jaśniejsza i tak ulubiona, Że ani nigdy godzin czas weselszych rodził, Ani sam Bóg człowieku foremniej wygodził. Przed białą płcią słodyczy dosyć rozmaitej, A przed męską drużyną rywuły obfitej Penie czary. Tam pannę przeważni rodzice Zięciowi z rąk swych dadzą, k temu i granice, I władzą wszytkę swoję, i posag mu w głowy Położywszy. Matka go łagodnymi słowy Prosić będzie za córką, aby w przystojności, Pomniąc na wstyd panieński, użył z nią litości. Co wszytko obiecawszy syn
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dokąd si nihil attuleris, ibis Homere foras, ale w tym moderamen potrzebne, abyś ich animysz trzymał w ekspekta ywie, apetyt ich do brania ostrząc, a nie razem nasycając. Non ita, ut dare plus non possis. 5. W największej u nich aprehensyj, statek, powaga, a jeszcze surową miną męską utemperowana. 6. W zbyteczną z Turkami nie wdawać się konfidencją, obserwując owo Seneki effatum: Utrumq vitium est, et omnibus credere, et nulli. Możesz ze wszystkiemi przestawać, politycznie, ale z żadnym poufale. 7. Tłumacza mieć należy Cudzoziemca, nie Turczyna, bo u nich indigena, ut indigna creatura,
dokąd si nihil attuleris, ibis Homere foras, ale w tym moderamen potrżebne, abyś ich animysz trzymáł w expektá ywie, apetyt ich do bránia ostrząc, á nie rázem násycaiąc. Non ita, ut dare plus non possis. 5. W náywiększey u nich apprehensyi, státek, powága, á ieszcze surową miną męską utemperowána. 6. W zbyteczną z Turkámi nie wdáwać się konfidencyą, obserwuiąc owo Seneki effatum: Utrumq vitium est, et omnibus credere, et nulli. Możesz ze wszystkiemi przestáwać, politycznie, ale z żadnym poufale. 7. Tłumaczá mieć nálezy Cudzoźiemca, nie Turczyná, bo u nich indigena, ut indigna creatura,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 492
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
, chcąc pokazać, że tego nie sprawił Żaden strach, ale dobroć, że się w bój nie stawił.
LXXXIX.
Ruszywszy się, z daleka ręką na nią kiwał I że z nią coś chciał mówić, pierwej ukazywał; I rzekł do niej przed bojem i przyszłą rozprawą, Nie myśląc, aby się pod tak męską postawą Dziewica taić miała: „Znać, żeś spracowany, Rycerzu, pierwszem bojem i umordowany; I każdyby przyganę mógł we mnie najdować, Kiedybym z tak strudzonem miał bój odprawować. PIEŚŃ XIX.
XC.
Pozwalam ci, że sobie wytchniesz i odjedziesz, A jutro na plac, skoro dzień będzie
, chcąc pokazać, że tego nie sprawił Żaden strach, ale dobroć, że się w bój nie stawił.
LXXXIX.
Ruszywszy się, z daleka ręką na nię kiwał I że z nią coś chciał mówić, pierwej ukazywał; I rzekł do niej przed bojem i przyszłą rozprawą, Nie myśląc, aby się pod tak męską postawą Dziewica taić miała: „Znać, żeś spracowany, Rycerzu, pierwszem bojem i umordowany; I każdyby przyganę mógł we mnie najdować, Kiedybym z tak strudzonem miał bój odprawować. PIEŚŃ XIX.
XC.
Pozwalam ci, że sobie wytchniesz i odjedziesz, A jutro na plac, skoro dzień będzie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 107
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przeźroczyste rzeki i niziny, Łąki, lasy, po wielkiej części miał równiny, Miał i porty, w które się mogli przed wiatrami I niepogodą ukryć żeglarze z nawami, Które to od Afryki, to z egipskich włości Niosły różne towary i różne żywności.
XXVII.
Zdało się raczej zostać i mścić się surowie Nad zdradliwą męską płcią srogiej białejgłowie. Chce, aby każdy okręt, który tam przypłynie I portu dla przeciwnych złych wiatrów nie minie, Zarazem na łup, na miecz, na ogień puszczono I jednego mężczyzny aby nie żywiono. Na słowa Orontei wszytkie pozwoliły I jako chciała, prawo na to uczyniły.
XXVIII.
Skoro wiatr wstał, a
przeźroczyste rzeki i niziny, Łąki, lasy, po wielkiej części miał równiny, Miał i porty, w które się mogli przed wiatrami I niepogodą ukryć żeglarze z nawami, Które to od Afryki, to z egipskich włości Niosły różne towary i różne żywności.
XXVII.
Zdało się raczej zostać i mścić się surowie Nad zdradliwą męską płcią srogiej białejgłowie. Chce, aby każdy okręt, który tam przypłynie I portu dla przeciwnych złych wiatrów nie minie, Zarazem na łup, na miecz, na ogień puszczono I jednego mężczyzny aby nie żywiono. Na słowa Orontei wszytkie pozwoliły I jako chciała, prawo na to uczyniły.
XXVIII.
Skoro wiatr wstał, a
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 120
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Aby męskiej tak wiele płci nie narodziły Za czasem, żeby się jej zaś nie obroniły I żeby jem nakoniec rządów nie musiały Puścić, w których tak barzo same korzystały; Przeto postanowiły, póki beli mali I póki niedołężni, aby nie wierzgali,
XXXIII.
Srogie prawo, okrutne prawo uchwaliły, Strzegąc, aby pod męską zwierzchnością nie były, Aby jednego tylko matka zostawiła, Inszych albo przedała albo podawiła. Dla tego je w dalekie strony zasyłają I tem, co je prowadzą, srogi przykaz dają, Aby, jeśli być może, na frymark je dali Za białą płeć; jeśli nie, aby je przedali. PIEŚŃ XX.
XXXIV.
Aby męskiej tak wiele płci nie narodziły Za czasem, żeby się jej zaś nie obroniły I żeby jem nakoniec rządów nie musiały Puścić, w których tak barzo same korzystały; Przeto postanowiły, póki beli mali I póki niedołężni, aby nie wierzgali,
XXXIII.
Srogie prawo, okrutne prawo uchwaliły, Strzegąc, aby pod męską zwierzchnością nie były, Aby jednego tylko matka zostawiła, Inszych albo przedała albo podawiła. Dla tego je w dalekie strony zasyłają I tem, co je prowadzą, srogi przykaz dają, Aby, jeśli być może, na frymark je dali Za białą płeć; jeśli nie, aby je przedali. PIEŚŃ XX.
XXXIV.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 121
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
obywatel z więtszej części szlachtę/ którzy próżnowaniem się bawią. a iż próżnowanie jest żagwią do grzechu dla życia nieporządnego z białymigłowami/ gdy nie vczciwe białegłowy dla bczciwych małżonek porzycali/ z rzadka się trafiło/ żeby w sposób pomsty od białychgłów porzuconych/ mąż abo żona uczarowani niebyli/ lecz nie tak się to często między męską płcią/ jako między białogłowską najdowało/ podobno dla tego/ ile się domyślić możem/ żeby żony pomorzywszy abo posuszywszy do pierwszych swych nałożnic/ mężowie się wracali. Abowiem i kucharz jeden ArcyKsiążęcy pojąwszy w małżeństwo uczciwą białągłowę cudzożyemkę. Nałożnica jego czarownica na potkaniu jawnie/ co wiele ludzi uczciwych słyszało/ onej żenie jego czarami i
obywátel z więtszey częśći szláchtę/ ktorzy proznowániem sie báwią. a iż proznowánie iest żagwią do grzechu dla życia nieporządnego z białymigłowámi/ gdy nie vćzćiwe białegłowy dla bczciwych małżonek porzycáłi/ z rzadká sie tráfiło/ żeby w sposob pomsty od białychgłow porzuconych/ mąż ábo żoná vczárowáni niebyli/ lecż nie ták sie to często między męską płćią/ iáko między białogłowską náydowáło/ podobno dla tego/ ile sie domyslić możem/ żeby żony pomorzywszy ábo posuszywszy do pierwszych swych nałożnic/ mężowie sie wracáli. Abowiem y kucharz ieden ArcyXiążęcy poiąwszy w małżeństwo vczćiwą białągłowę cudzożiemkę. Nałożnicá ie^o^ czárownicá ná potkániu iáwnie/ co wiele ludźi vczćiwych słyszáło/ oney żenie ie^o^ czárámi y
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 139
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
niepogód. Czarne kurczęta szatanom ofiarują. Stausus czarownik w mysz się mógł obrócić. Młotu na Czarownice Część Pierwsza Młotu na Czarownice Część Pierwsza Młotu na Czarownice Część Pierwsza O trzech sposobach, którymi tylko mężczyzna, a nie białegłowy czarami się parają. ROZDZIAŁ XVI. O strzelcach czarownikach.
OSTAtni jest rodzaj czarów/ który się między męską płcią najduje trojakim obyczajem/ są abowiem jedni z nich strzelcy czarownicy/ którzy na każdy dzień trzech/ abo czterech ludzi nieomylnie/ jeśli chcą zabić mogą. Drudzy którzy broń rozmaitą zamawiają/ żeby im nie szkodziła/ iżeby rany w sobie mieć nie mogli. Trzeci którzy dla obrony ciała swego słowa pewne/ abo charaktery
niepogod. Czarne kurczętá szátánom ofiáruią. Stausus czárownik w mysz sie mogł obroćić. Młotu ná Czárownice Część Pierwsza Młotu ná Czárownice Część Pierwsza Młotu ná Czárownice Część Pierwsza O trzech sposobách, ktorymi tylko mężczyzná, á nie białegłowy czárámi sie paráią. ROZDZIAŁ XVI. O strzelcách czárownikách.
OSTAtni iest rodzay czárow/ ktory sie między męską płćią náyduie troiákim obycżáiem/ są ábowiem iedni z nich strzelcy czárownicy/ ktorzy ná káżdy dźień trzech/ ábo cżterech ludźi nieomylnie/ iesli chcą zábić moga. Drudzy ktorzy broń rozmáitą zámawiáią/ żeby im nie szkodźiłá/ iżeby rány w sobie miec nie mogli. Trzeći ktorzy dla obrony ciáłá swego słowá pewne/ ábo cháráktery
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 165
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
w czym swojej przysiędze Którą dostąpił, tej pięknej korony, Już w nadwątlonej sił swoich potędze Pod przykrym Niebem; zniósł mrozy i srzony Pragnienia częste; i innych bied wiele Jako Niewolnik, że tak rzekę śmiele. 105. Wstydźcie się wieczną hańbą i sromotą Co krew przy stołach; jak pijawki ssiecie I uczyniwszy rozbrat z męską cnotą Kufy, Antały, w gardła swe lejecie A kortyną się zasłoniwszy złotą Jak Bachusowie się popisujecie Oto dla waszej całości, i straży Pan dobrotliwy; zdrowie swoje waży. 106. Więc go przynajmniej w tysiącznych kieliszkach I setnych flaszach, przypomnicie sobie I na jakichby sławę Obeliszkach Mógł swą rysować; myślcie o sposobie O
w czym swoiey przyśiędze Ktorą dostąpił, tey piękney korony, Iuż w nádwątloney sił swoich potędze Pod przykrym Niebem; zniosł mrozy y srzony Prágnienia częste; y innych bied wiele Iáko Niewolnik, że ták rzekę śmiele. 105. Wstydźćie się wieczną háńbą y sromotą Co krew przy stołách; iák piiawki sśiećie Y vczyniwszy rozbrát z męską cnotą Kufy, Antały, w gárdła swe leiećie A kortyną się zásłoniwszy złotą Iák Bácchusowie się popisuiećie Oto dla wászey cáłośći, y straży Pan dobrotliwy; zdrowie swoie waży. 106. Więc go przynaymniey w tyśiącznych kieliszkách Y setnych flászách, przypomnićie sobie Y ná iákichby sławę Obeliszkách Mogł swą rysowáć; myślćie o sposobie O
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: E
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
: bogini/ z źrzodeł ich wydawszy Głowę/ więc zielony włos ręką przetrzepawszy/ Starą miłość/ Alfaea zdroja napomniała. Tezbym ją/ pry/ z Nimf jedna Achajskich być miała. Knieje nad mię foremniej żadna nie trafiła: Żadna foremniej sieci nie rozporządziła. I lub w sławie z urydym nie korzystowała/ Lubom i męską była/ gladyszkim dank miała. CHwalna mięjednak kraska nic nie uwodziła/ Czym wiec drugie przyhardszym. jam tak prosta była/ Gładkość za wstyd/ a za grzech/ lubionam być miała. Pomnię z Stymfalskiej/ pyszcze mdłam wzad powracała. Znoj był/ a znoju praca przyczyniała hojnie. Trafię wody/ bez wirów
: bogini/ z źrzodeł ich wydawszy Głowę/ więc źielony włos ręką przetrzepawszy/ Stárą miłość/ Alphaeá zdroiá nápomniáłá. Tezbym ią/ pry/ z Nymph iedná Acháyskich być miáłá. Knieie nád mię foremniey żadna nie tráfiłá: Zadna foremniey śieći nie rosporządźiłá. Y lub w sławie z vridym nie korzystowáłá/ Lubom y męską byłá/ gládyszkim dank miáłá. CHwalna mięiednák kraská nic nie vwodźiłá/ Czym wiec drugie przyhárdszym. iam ták prosta byłá/ Gładkość zá wstyd/ á zá grzech/ lubionam być miáłá. Pomnię z Stymphalskiey/ pyszcze mdłam wzad powracáłá. Znoy był/ á znoiu praca przyczyniałá hoynie. Tráfię wody/ bez wirow
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 123
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
którym szarza lada kto w starości/ Niswym strychem króluje. Wszyscy rzecz Bogowie Przyjęli/ i nie byłnikt przeczny jego mowie: Z Radamatem Eata bacząc w wieku ciężkim Wtąż Minosa: możny ten królom w stanie mężkim Sróg samym był imionem/ w tej chwili jałowym: Z Miletem nie umiałnic synem Dejonowym/ Faebem ojcem/ i męską siłą skokotliwym: I wierząc że go podsieść w państwie chciałwłaściwym Od grodów mu ojczystych nie chciał być nawstręcie. Aż sam zjeżdżasz Milete/ i w rączym okręcie Egejskie wody porzesz i w Asijskiej stronie Wysokie mury sadzisz po własnym imionie. Tami się dzierżącą krzywizn brzegu ojcowskiego/ Maeandra potrafiłeś córę powrotnego/ CJane Nimfę piekną
ktorym szárza ledá kto w stárośći/ Niswym strychem kroluie. Wszyscy rzecz Bogowie Przyięli/ y nie byłnikt przeczny iego mowie: Z Rádámátem AEátá bacząc w wieku ćiężkim Wtąż Minosa: możny ten krolom w stanie mężkim Srog sámym był imionem/ w tey chwili iáłowym: Z Miletem nie vmiałnic synem Deionowym/ Phaebem oycem/ y męską śiłą skokotliwym: Y wierząc że go podśieść w pánstwie chćiałwłaśćiwym Od grodow mu oyczystych nie chćiał być náwstręćie. Aż sam zieżdzasz Milete/ y w rączym okręćie AEgeyskie wody porzesz y w Asiyskiey stronie Wysokie mury sadźisz po własnym imionie. Támi się dźierżącą krzywizn brzegu oycowskiego/ Maeándrá potráfiłeś corę powrotnego/ CYáne Nymphę piekną
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 231
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636