Marysia, Dosia, Reginka, Jagusia, Płacze jurna Hiszpanka, co sobie kiep goli, I Francuska, co pewnie kusia niż chleb woli, Płacze Włoszka, u której miewał dwie piwnice, I Angielka, do której nie trzeba zwodnice, Płacze leniwa w łóżku Polka i co taje Z lubości Niemka, jak jej dotknie męskie jaje,
Płacze Żydówka, co go bez kapturka znała, I Ruska, co go sobie czarami jednała, I jebliwa Litewka roztarchana bieży I łamiąc ręce krzyczy: „Tu korol kuś leży!” A bijąc w łono, woła: „Jakby nas powarzył! Któż mi tu, kto w tych pustkach będzie gospodarzył?
Marysia, Dosia, Reginka, Jagusia, Płacze jurna Hiszpanka, co sobie kiep goli, I Francuzka, co pewnie kusia niż chleb woli, Płacze Włoszka, u której miewał dwie piwnice, I Angielka, do której nie trzeba zwodnice, Płacze leniwa w łóżku Polka i co taje Z lubości Niemka, jak jej dotknie męskie jaje,
Płacze Żydówka, co go bez kapturka znała, I Ruska, co go sobie czarami jednała, I jebliwa Litewka roztarchana bieży I łamiąc ręce krzyczy: „Tu korol kuś leży!” A bijąc w łono, woła: „Jakby nas powarzył! Któż mi tu, kto w tych pustkach będzie gospodarzył?
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 315
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Te jednak, cum facultate jako mogąc bogato i w klejnoty ubrawszy się, bywają. Panien w Wenecji szlacheckich żadnej nigdy nie obaczy chyba z prostoty et ex communioribus. Z tych przyczyn, iż skoro się dziecku kończy lat 7, to zaraz oddają matki na wychowanie do klasztorów, gdzie ich tak stricte chowają, że oko męskie nigdy ich nie obaczy. Żenią się z niemi
anticipative nie znając się, ani nawet widziawszy się. Jeno gdy chto ex relatione ma jakową do którego córy inklinacją, powinien z nim ekspostulować. Jeżeli będzie się zdało rodzicom, to ex nunc i zapisy stanowią. W wilią wesela odzyskują z klasztora i primo widzi
Te jednak, cum facultate jako mogąc bogato i w klejnoty ubrawszy się, bywają. Panien w Wenecji szlacheckich żadnej nigdy nie obaczy chyba z prostoty et ex communioribus. Z tych przyczyn, iż skoro się dziecku kończy lat 7, to zaraz oddają matki na wychowanie do klasztorów, gdzie ich tak stricte chowają, że oko męskie nigdy ich nie obaczy. Żenią się z niemi
anticipative nie znając się, ani nawet widziawszy się. Jeno gdy chto ex relatione ma jakową do którego córy inklinacją, powinien z nim ekspostulować. Jeżeli będzie się zdało rodzicom, to ex nunc i zapisy stanowią. W wilią wesela odzyskują z klasztora i primo widzi
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 153
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
pogodzisz Mieszkańce z Bogiem Ojcem — to ja z nieba tobie Opowiadam w poselskiej od Boga osobie. JEZUS synowi nazwiesz, ten zwycięży swoje Pradziady panowaniem, rozpostrze bez zbroje Państwo, ani ukuszta końca berło jego. Przezeń dostaną ludzie pokoju wdzięcznego. PANNA MARIA
Poczęcie oznajmujesz i przyszłe rodzenie — Rozumiesz, by miało mię zajść męskie dotknienie, Któram skoro z matki swej ten świat obaczyła, Ślub-em panieństwa Bogu zaraz uczyniła? GABRYJEL
Najświętsza, owszem, Panno, nad twoje mniemanie Boskiej mocy skuteczność nad tobą się stanie. Tłumacz niebieski mocą najwyższą to sprawi, A ten święty potomek wszytek świat wybawi,
Który się z ciebie pocznie — nie jest
pogodzisz Mieszkańce z Bogiem Ojcem — to ja z nieba tobie Opowiadam w poselskiej od Boga osobie. JEZUS synowi nazwiesz, ten zwycięży swoje Pradziady panowaniem, rozpostrze bez zbroje Państwo, ani ukuszta końca berło jego. Przezeń dostaną ludzie pokoju wdzięcznego. PANNA MARYJA
Poczęcie oznajmujesz i przyszłe rodzenie — Rozumiesz, by miało mię zajść męskie dotknienie, Ktoram skoro z matki swej ten świat obaczyła, Ślub-em panieństwa Bogu zaraz uczyniła? GABRYJEL
Najświętsza, owszem, Panno, nad twoje mniemanie Boskiej mocy skuteczność nad tobą się stanie. Tłumacz niebieski mocą najwyższą to sprawi, A ten święty potomek wszytek świat wybawi,
Który się z ciebie pocznie — nie jest
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 51
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
wtórym. Wino słodkie nieco jest wilgotne, dla tego jest grubej strawności, laksuje bardzo, i rodzi kamień w nerkach. Wino ostre albo cierpkie, z trudnością żyły otwiera, nie mnoży dobrej krwie, przecież posila wnętrzności. Wino bez smaku, niby woda, żołądkowi gorącej natury najlepsze, lubo mało tuczy. Wino męskie mocne, szkodzi zażywane, chyba wody przymieszaniem utemperowane, najlepiej rozgrzewa, ale rozum obraża. Wino wonne przyjemne czystą krew mnoży, serce rozwesela, troski oddala, złość obraca w dobroć: oziembłość w Nabożeństwo; łakomstwo w szczodrość; pychę w pokorę: niedbałość w pilność; bojaźń w śmiałość: ale miernie pijąc. Bodaj
wtorym. Wino słodkie nieco iest wilgotne, dla tego iest grubey strawności, laxuie bardzo, y rodzi kamień w nerkach. Wino ostre albo cierpkie, z trudnością żyły otwiera, nie mnoży dobrey krwie, przecież posila wnętrzności. Wino bez smáku, niby woda, żołądkowi gorącey natury naylepsze, lubo mało tuczy. Wino męskie mocne, szkodzi zażywane, chyba wody przymieszaniem utemperowane, naylepiey rozgrzewa, ale rozum obraża. Wino wonne przyiemne czystą krew mnoży, serce rozwesela, troski oddala, złość obraca w dobroć: oziembłość w Nabożeństwo; łakomstwo w szczodrość; pychę w pokorę: niedbałość w pilnośc; boiaźń w smiałość: ale miernie piiąc. Boday
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 494
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
by nadawniejsze i nastarsze były/ zawściąga. Macicę wysusza.
Zbytnie wilgotności w macicy Paniam wysusza i trawi czyścieniu miesięcznym pozostałe/ korzenie w winie warząc/ a rano i na noc po trunku ciepło pijąc. Tenże trunek czyni macicę sposobną do płodu/ szlamowatości slozowato z niej rumując/ wysuszając i wychędażając/ przed któremi nasienie męskie/ nie może się w niej zatrzymać. Upławom rumiennym
Zastanawia i rumienne upławy/ proch korzenia Pępawy z szpikanardą we dżdżowej wodzie po pępek ciepło kąpiąc się. Też gębki abo płaty w niej maczać/ a wszystek żywot niższy od pępka/ aż do otworu łona/ co nacieplej naparzać. Item.
Item. Z Szpikanardą ten
by nádawnieysze y nastársze były/ záwśćiąga. Maćicę wysusza.
Zbytnie wilgotnośći w máćicy Pániam wysusza y trawi czyśćieniu mieśięcznym pozostałe/ korzenie w winie wárząc/ á ráno y ná noc po trunku ćiepło pijąc. Tenże trunek czyni máćicę sposobną do płodu/ szlámowátośći slozowáto z niey rumuiąc/ wysuszáiąc y wychędáżáiąc/ przed ktoremi naśienie męskie/ nie może się w niey zátrzymáć. Vpławom rumiennym
Zástánawia y rumienne vpławy/ proch korzenia Pępáwy z szpikánárdą we dżdżowey wodźie po pępek ćiepło kąpiąc się. Też gębki ábo płáty w niey máczáć/ á wszystek żywot niższy od pępká/ áż do otworu łoná/ co naćiepley nápárzáć. Item.
Item. Z Szpikánárdą ten
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 312
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
rządu, i rozumu, gdy by był powierzał obrony, i bezpieczności Państwa tym, którzy nie mieli właściwego zysku z ucalenia jego. Arurae. L. I. p. 67.
Czterykroć sto tysięcy wojska, które Egipt żołdował ustawicznie, złożone były z Obywatelów najlepiej wyćwiczonych do nuży wojennych, przez wychowanie czerstwe, i męskie przyuczenie; jest sztuka, albowiem tak ciała sposobić do pracy, jako i myśli. Ten konszt, któryśmy przez gnuśność naszę zatracili, był dobrze od starych znany, a od Egiptu wyszukany. Piesze ścigi, konne zawody, wozowe nawet gonitwy odprawowały się tam z cudną zręcznością, ,i nie było na świecie gładszych
rządu, y rozumu, gdy by był powierzał obrony, y bespiecznośći Páństwa tym, ktorzy nie mieli włásćiwego zysku z ucaleniá iego. Arurae. L. I. p. 67.
Czterykroć sto tyśięcy woyská, ktore Egypt żołdował ustáwicznie, złożone były z Obywatelow naylepiey wyćwiczonych do nuży woiennych, przez wychowanie czerstwe, y męskie przyuczenie; iest sztuká, albowiem ták ciáła sposobić do pracy, iáko y myśli. Ten konszt, ktoryśmy przez gnusność nászę zatráćili, był dobrze od starych znany, á od Egyptu wyszukány. Piesze śćigi, konne zawody, wozowe nawet gonitwy odprawowały się tam z cudną zręcznośćią, ,y nie było ná świećie głádszych
Skrót tekstu: RolJabłADziej
Strona: 133
Tytuł:
Dziejopis starożytny Egipcjanów, Kartainców, Assyryjczyków, Babilonców, Medów, Persów, Macedończyków i Greków
Autor:
Charles Rollin
Tłumacz:
Józef Aleksander Jabłonowski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. Wtym Saturnus podpiwszy sobie, kazał przynieść Synaczki, chcąc się ucieszyć z kochanego potomstwa. T. Góraca jest zawsze Rodzicielka przeciwko potomstwu w miłości, będąc wolną, i przyrodzoną. B. Po małej chwili pokazą się Korybuntowie, każdy z nich niosąc na ręku, po malusienkim zrzębiątku, twierdząc, iż to jest męskie potomstwo, urodzone z Opy Małżonki jego. T. być Wmści pewnie albo konowałem koniowodem trochę poczekawszy zostawszy Opie kumem Bacymacików małych. B. ujzrzawszy Satrunus nie według fantasiej swojej cudownie urodzone szkapowate potomstwo, poruszony gniewem, furią, i zapalczywością, porywajac jedno po drugiem, połykał nie mastykując każde, począwszy od pierwszego az
. Wtym Sáturnus podpiwszy sobie, kazał przynieść Synaczki, chcąc się vćieszyć z kochánego potomstwá. T. Goraca iest záwsze Rodzićielká przećiwko potomstwu w miłośći, będąc wolną, y przyrodzoną. B. Po máłey chwili pokazą się Korybuntowie, káżdy z nich niosąc ná ręku, po máluśienkim zrzębiątku, twierdząc, iż to iest męskie potomstwo, vrodzone z Opy Małżonki iego. T. być Wmśći pewnie álbo konowałem koniowodem trochę poczekawszy zostawszy Opie kumem Bácjmácikow máłych. B. vyzrzawszy Sátrunus nie według phántasiey swoiey cudownie vrodzone szkapowáte potomstwo, poruszony gniewem, furyą, y zápálczywośćią, porywáiac iedno po drugiem, połykał nie mástykuiąc każde, począwszy od pierszego az
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 125
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wszystkie czystym złotem, i złotemi rynnami ozdobione, ogród Kościoła Cusco, był wszystek ze złota, i srebra robiony, tak jako i wszystkie ogrody przy Pałacach Królewskich, drzewa, kwiaty, ziela, ptaszki, gadziny, wszystko to cudownie ze złota i srebra było robione, i misternie, pola ziarnem złotym siane, statuj Męskie, białogłwoskie, dziecinne, wszystko to z szczerego złota, nawet stodoły. spikrze, napełnione były ziarnem złotym, wszystko to dla magnificencyj ich Bogów było przy Kościołach, nawet i wszystkie sprzęty gospodarskie do orania i do uprawiania ziemi były złote, a nie tylko Kościół Cusco był tak bogaty, ale i wszystkie Kościoły Peruwiańskie,
wszystkie czystym złotem, y złotemi rynnami ozdobione, ogrod Koscioła Cusco, był wszystek ze złotá, y srebra robiony, ták iáko y wszystkie ogrody przy Páłácách Krolewskich, drzewá, kwiáty, ziela, ptaszki, gadziny, wszystko to cudownie ze złota y srebra było robione, y misternie, pola ziarnem złotym siane, statuy Męskie, białogłwoskie, dziecinne, wszystko to z szczerego złota, náwet stodoły. spikrze, nápełnione były ziarnem złotym, wszystko to dla magnificencyi ich Bogow było przy Kosciołách, nawet y wszystkie sprzęty gospodárskie do orania y do upráwiania ziemi były złote, á nie tylko Koscioł Cusco był ták bogáty, ále y wszystkie Koscioły Peruwiáńskie,
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 646
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
w tej potrzebie Doświadczonego mam mieć pomocnika z ciebie.” Gdy tak postanowili, Sobryn z drugiej strony Boleje, wzdycha, iż jest od nich wyłączony. „Starość - mówi - jeszcze mi nie zwątliła siły, A lata biegły w rzeczach rozum zaostrzyły”.
LIII.
Jakoż duży beł jeszcze staruszek i w ciało Serce męskie czerstwości ochocze wlewało; Siwy włos, wojenny trud, prace nie wadziły, Żywe oczy za śmiałość serdeczną ręczyły. Tak widząc słuszną prośbę i żądania jego, Pozwolili, aby beł z niemi za trzeciego, I zaraz Orlandowi znać przez posły dają, Iż trzej samotrzeciego w pole wyzywają.
LI
I chcą, aby się stawił
w tej potrzebie Doświadczonego mam mieć pomocnika z ciebie.” Gdy tak postanowili, Sobryn z drugiej strony Boleje, wzdycha, iż jest od nich wyłączony. „Starość - mówi - jeszcze mi nie zwątliła siły, A lata biegły w rzeczach rozum zaostrzyły”.
LIII.
Jakoż duży beł jeszcze staruszek i w ciało Serce męskie czerstwości ochocze wlewało; Siwy włos, wojenny trud, prace nie wadziły, Żywe oczy za śmiałość serdeczną ręczyły. Tak widząc słuszną prośbę i żądania jego, Pozwolili, aby beł z niemi za trzeciego, I zaraz Orlandowi znać przez posły dają, Iż trzej samotrzeciego w pole wyzywają.
LI
I chcą, aby się stawił
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 219
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
sprawę mej ręki za sławę mam sobie. KsYMENA Ach Rodryku! prawda to żeć ganić nie mogę, Ześ miał o dobre imię tę pieczą i trwogę, I chociam urażona, serce me w tej chwili Nie tak cię wini, jako na nieszczęście kwili. Wiem dobrze, że po takiej niezmiernej zniewadze, Męskie serce powinno nic nie kłaść na wadze; Czyniłeś coś powinien, lecz to coś dla ludzi Czynił, jest mi nauką, do tegoż mię budzi Twe nieszczęśliwe męstwo przez swoję wygraną Czyta mi i wspomina, powinność stroskaną; Twa ręka mścić się Ojca bronić sławy bieży, Taż mię pomsta, taż sławy
spráwę mey ręki zá słáwę mąm sobie. XYMENA Ach Rodryku! práwdá to żeć ganić nie mogę, Ześ miał o dobre imię tę pieczą y trwogę, Y chociam urażona, serce me w tey chwili Nie ták ćię wini, iáko ná nieszczęśćie kwili. Wiem dobrze, że po tákiey niezmierney zniewádze, Męskie serce powinno nic nie kłáść ná wádze; Czyniłeś coś powinien, lecz to coś dla ludzi Czynił, iest mi náuką, do tegoż mię budzi Twe nieszczęsliwe męstwo przez swoię wygráną Czytá mi y wspomina, powinność ztroskáną; Twá ręka mśćić się Oycá bronić słáwy bieży, Táż mię pomstá, táż słáwy
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 152
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752