i o innych takich rzeczach, te, acz są nie od rzeczy i dzieciństwu zwyczajne, aby się jednak jemi kto nie obrażał, w przedmowie swej obmawia się tak i daje sprawę o sobie mało nie temi słowy abo w taki sens:
Ja – prawi – dostojności Panny Naświętszej i powadze Bóstwa Syna Bożego, także i męskiem Jego latom wszystko przyznawam i tak wspominam, gdzie trzeba, jako Boga i męża, którego białagłowa ogarnęła. Ale co się tycze narodzenia Jego i dzieciństwa, ponieważ to Dziecię dziecięciem swych czasów się urodziło i Matka Jego własną matką jest i była, tedy cokolwiek się pisze o Panu Jezusie jako o dziecięciu, a o
i o inych takich rzeczach, te, acz są nie od rzeczy i dzieciństwu zwyczajne, aby się jednak jemi kto nie obrażał, w przedmowie swej obmawia się tak i daje sprawę o sobie mało nie temi słowy abo w taki sens:
Ja – prawi – dostojności Panny Naświętszej i powadze Bóstwa Syna Bożego, także i męskiem Jego latom wszystko przyznawam i tak wspominam, gdzie trzeba, jako Boga i męża, którego białagłowa ogarnęła. Ale co się tycze narodzenia Jego i dzieciństwa, ponieważ to Dziecię dziecięciem swych czasów się urodziło i Matka Jego własną matką jest i była, tedy cokolwiek się pisze o Panu Jezusie jako o dziecięciu, a o
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 43
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Cóż potem: te wymówki nie beły przyjemne, Próżne wywody, słowa niewdzięczne, daremne.
XXXIII.
Nie przeto w pięknej twarzy kochać się przestawa I w pięknych obyczajach i wszystka się dawa W moc miłości i serce, które od niej poszło, Do kochanych się oczu zarazem przeniosło. Nie wie, przypatrując się jej męskiem ubiorom, Jako dogodzić żądzom i swojem przemorom, Bo kiedy myśli, że jest dziewica, z żałości Umiera, od okrutnej zagrzana miłości. PIEŚŃ XXV.
XXXIV.
Ktoby beł onego dnia widział jej wzdychanie I słyszał płacz i żałość i jej narzekanie, I samby beł z nią płakał. „Sroższa - tak
. Cóż potem: te wymówki nie beły przyjemne, Próżne wywody, słowa niewdzięczne, daremne.
XXXIII.
Nie przeto w pięknej twarzy kochać się przestawa I w pięknych obyczajach i wszystka się dawa W moc miłości i serce, które od niej poszło, Do kochanych się oczu zarazem przeniosło. Nie wie, przypatrując się jej męskiem ubiorom, Jako dogodzić żądzom i swojem przemorom, Bo kiedy myśli, że jest dziewica, z żałości Umiera, od okrutnej zagrzana miłości. PIEŚŃ XXV.
XXXIV.
Ktoby beł onego dnia widział jej wzdychanie I słyszał płacz i żałość i jej narzekanie, I samby beł z nią płakał. „Sroższa - tak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 268
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905