piorony!” DO SZTUCZNEGO
Że tłustym wdowom i bogatym dary Starcom rozsyłasz, chcesz, żebym z tej miary Hojnym cię nazwał? Owszem, cię żmindakiem I chytrym nazwę, Jakubie, żebrakiem, Bo na to dajesz i sypiesz dostatkiem, Żeby-ć się dary wróciły z przydatkiem; Tak więc na wędę między wodne męty Rybek i ptastwu nie skąpią ponęty. Chcesz-li ty hojnej kunszt wyprawić ręki, Mnie daruj — pewnie darujesz na wieki. LAIS STARA
Poświęcam, stara Lais, zwierciadło Wenerze, Niech nieśmiertelna gładkość w rękę to szkło bierze; Mnie nic po nim, owszem mi większą czyni trwogę: Jakam jest, widzieć nie chcę
piorony!” DO SZTUCZNEGO
Że tłustym wdowom i bogatym dary Starcom rozsyłasz, chcesz, żebym z tej miary Hojnym cię nazwał? Owszem, cię żmindakiem I chytrym nazwę, Jakubie, żebrakiem, Bo na to dajesz i sypiesz dostatkiem, Żeby-ć się dary wróciły z przydatkiem; Tak więc na wędę między wodne męty Rybek i ptastwu nie skąpią ponęty. Chcesz-li ty hojnej kunszt wyprawić ręki, Mnie daruj — pewnie darujesz na wieki. LAIS STARA
Poświęcam, stara Lais, zwierciadło Wenerze, Niech nieśmiertelna gładkość w rękę to szkło bierze; Mnie nic po nim, owszem mi większą czyni trwogę: Jakam jest, widzieć nie chcę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 87
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
korzyść z ciebie? Mnie licho dla ciebie. Już cię prędzej płacą, A daremno tracą. Groszyki wyłudzasz, Chusteczki ubrudzasz. Chciwe ludzie zdradzasz, Proszki k sobie wsadzasz, Choć z gnoju końskiego, Wieręś nie dobrego. Szalejem by cię zwać, Co i po skutkach znać. Mózgi ludzkie psujesz, W nich męty budujesz, Fantazmy śpiącemu, Dziwy widzącemu. Z mózgu gorącego, A przez cię schnącego. Skądby wszytko ciało, Wilgości swe brało. W stawiech z twojej części, Niemało boleści. Wiele dóbr wydzierasz, Węch ludziom zawierasz. Czemu się nie czujesz? Ze często sprawujesz Gardła ochrzypienie, Kaszlów poruszenie, Głowy rozmarzenie,
korzyść z ciebie? Mnie licho dla ciebie. Już cię prędzej płacą, A daremno tracą. Groszyki wyłudzasz, Chusteczki ubrudzasz. Chciwe ludzie zdradzasz, Proszki k sobie wsadzasz, Choć z gnoju końskiego, Wieręś nie dobrego. Szalejem by cię zwać, Co i po skutkach znać. Mózgi ludzkie psujesz, W nich męty budujesz, Fantazmy śpiącemu, Dziwy widzącemu. Z mózgu gorącego, A przez cię schnącego. Skądby wszytko ciało, Wilgości swe brało. W stawiech z twojej części, Niemało boleści. Wiele dóbr wydzierasz, Węch ludziom zawierasz. Czemu się nie czujesz? Ze często sprawujesz Gardła ochrzypienie, Kaszlów poruszenie, Głowy rozmarzenie,
Skrót tekstu: PosTabBad
Strona: 41
Tytuł:
Poswarek tabaki z gorzałką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, zrobił przez swe fryje, Ześ z tylu dziewek jednej nie zostawił, Którejbyś żądzą twą nie był splugawił. Ato i teraz świeża twoja sprawka, Zeć z małpą milsza, niż ze mną zabawka, Złączony bowiem z dziewką w Lidach płochą Uczyniłeś mię dzieci jej macochą. Gdzie niestateczne swoje toczy męty, Meander w nurtach, i tam i sam kręty, Wracając nazad kiedy zechce wody, Te, co już były upłynęły wprzody. Tam cię widziano, jak na szyj twojej Świecił się złoty łańcuch od dziewojej: Na szyj, której jednym się tłomokiem, Niebo z swym gmachem zdało, i z obłokiem. Anić
, zrobił przez swe fryie, Ześ z tylu dźiewek iedney nie zostáwił, Ktoreybyś żądzą twą nie był splugáwił. Ato y teraz świeża twoiá sprawká, Zeć z máłpą milsza, niż ze mną zabáwká, Złączony bowiem z dźiewką w Lydách płochą Vczyniłeś mię dźieći iey mácochą. Gdźie niestáteczne swoie toczy męty, Meánder w nurtách, y tám y sam kręty, Wracáiąc názad kiedy zechce wody, Te, co iuż były upłynęły wprzody. Tám ćię widźiáno, iák ná szyi twoiey Swiećił się złoty łáńcuch od dźiewoiey: Ná szyi, ktorey iednym się tłomokiem, Niebo z swym gmáchem zdáło, y z obłokiem. Anić
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 117
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
wilcze kły. Odmieniwszy dziedziczne w dożywotnie rządy, Pobłądziliśmy jako niemądre wielbłądy, Kiedy nie chcąc swych garbów w czystej widzieć wodzie, Wprzód ją mącą, nim piją w Dunaju na brodzie; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci, Ba,
wilcze kły. Odmieniwszy dziedziczne w dożywotnie rządy, Pobłądziliśmy jako niemądre wielbłądy, Kiedy nie chcąc swych garbów w czystej widzieć wodzie, Wprzód ją mącą, nim piją w Dunaju na brodzie; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci, Ba,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 387
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
korzyść z ciebie? Mnie licho dla ciebie. Już cię prędzej płacą, A daremno tracą. Groszyki wyłudzasz, Chusteczki ubrudzasz. Chciwe ludzie zdradzasz, Proszki k sobie wsadzasz, Choć z gnoju końskiego, Wieręś nic dobrego. Szalejem by cię zwać, Co i po skutkach znać. Mózgi ludzkie psujesz, W nich męty budujesz, Fantazmy śpiącemu, Dziwy widzącemu Z mózgu gorącego, A przez cię schnącego, Skąd by wszytko ciało Wilgości swe brało. W stawiech z twojej części Niemało boleści. Wiele dóbr wydzierasz, Węch ludziom zawierasz. Czemu się nie czujesz, Że często sprawujesz Gardła ochrzypienie, Kaszlów poruszenie, Głowy rozmarzenie, Języczka spadnienie.
korzyść z ciebie? Mnie licho dla ciebie. Już cię prędzej płacą, A daremno tracą. Groszyki wyłudzasz, Chusteczki ubrudzasz. Chciwe ludzie zdradzasz, Proszki k sobie wsadzasz, Choć z gnoju końskiego, Wieręś nic dobrego. Szalejem by cię zwać, Co i po skutkach znać. Mózgi ludzkie psujesz, W nich męty budujesz, Fantazmy śpiącemu, Dziwy widzącemu Z mózgu gorącego, A przez cię schnącego, Skąd by wszytko ciało Wilgości swe brało. W stawiech z twojej części Niemało boleści. Wiele dóbr wydzierasz, Węch ludziom zawierasz. Czemu się nie czujesz, Że często sprawujesz Gardła ochrzypienie, Kaszlów poruszenie, Głowy rozmarzenie, Języczka spadnienie.
Skrót tekstu: PopSowBar_II
Strona: 637
Tytuł:
Poezja popularna i sowizdrzalska
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965