. Wróciwszy ten: „Mospanie, nie tylko zasiedli, Drudzy już i pijani, znać, że się najedli.” Idę tedy; we drzwiach mię zaleci gorzałka, Krzyk, hałas, choć dopiero obrali marszałka. Nie mówi nic, bo jękot, a co gorsza, ślepy Na oko, pierze kijem, jako młocek w cepy. Nie zbliżam się do stołu, diabeł mu niech wierzy; Może mnie urwać w głowę, jeśli źle wymierzy. Przebąknieli też słowo, to jako otręby; Miasto liter na papier lecą śliny z gęby. Toż, wychodząc z kościoła, bo się dzień już schyla: Sto głów kapusty, jedna
. Wróciwszy ten: „Mospanie, nie tylko zasiedli, Drudzy już i pijani, znać, że się najedli.” Idę tedy; we drzwiach mię zaleci gorzałka, Krzyk, hałas, choć dopiero obrali marszałka. Nie mówi nic, bo jękot, a co gorsza, ślepy Na oko, pierze kijem, jako młocek w cepy. Nie zbliżam się do stołu, diabeł mu niech wierzy; Może mnie urwać w głowę, jeśli źle wymierzy. Przebąknieli też słowo, to jako otręby; Miasto liter na papier lecą śliny z gęby. Toż, wychodząc z kościoła, bo się dzień już schyla: Sto głów kapusty, jedna
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 597
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Że co miał Pana Boga chwalić, człeka chwalił. Szkoda by, księże, z Piotrem z Chrystusowej łódki Wyskakować, czego nas nauczył tekst krótki, Niepotrzebnym konceptem swojej głowy, bo w niej Z inszymi apostoły do brzegu warowniej. Śmieciami nasze herby, hańbą świecka sława, Brednia w niebie szlachectwo i jego Sreniawa. Lada młocek, ba, lada posiędzie go gnojek. Na cóż z balsamem gówno w jeden mieszać słojek? Dość zbytku na pogrzebach, gdzie ludzi nie ćwiczą Z przykładu umarłego, ale herby liczą. Dość ma świat swojej buty, na cóż ją podniecać? Ganić, gasić ją kościół winien, nie przyświecać. 169 (N)
Że co miał Pana Boga chwalić, człeka chwalił. Szkoda by, księże, z Piotrem z Chrystusowej łódki Wyskakować, czego nas nauczył tekst krótki, Niepotrzebnym konceptem swojej głowy, bo w niej Z inszymi apostoły do brzegu warowniej. Śmieciami nasze herby, hańbą świecka sława, Brednia w niebie szlachectwo i jego Sreniawa. Leda młocek, ba, leda posiędzie go gnojek. Na cóż z balsamem gówno w jeden mieszać słojek? Dość zbytku na pogrzebach, gdzie ludzi nie ćwiczą Z przykładu umarłego, ale herby liczą. Dość ma świat swojej buty, na cóż ją podniecać? Ganić, gasić ją kościół winien, nie przyświecać. 169 (N)
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 618
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bawełna rodzi, a gdy się dostoi, Z suchych główek skorupkę na kawałki dwoi. Zboże jak my sprzątają, lecz na tejże roli Zaraz je kruszą, gdy im pogoda pozwoli. Nie młócą go cepami, ale spore stoły, Krzemieniami nabite, ciągną sprzągłe woły Lubo konie po snopkach usłanych dokoła. Tak je ten młocek skruszy, nie spociwszy czoła, Bo sam na stole siedzi, a pod nim krzemienie Na miazgę kruszą słomę, jedno ma baczenie Na to: żeby poganiał i bydlęta żeby Zboża nie poszpeciły z przypadłej potrzeby. Na co już pogotowiu szaflik i łopatę
Ma, by tę bydląt na bok wymiatał prywatę. Kiedy już wszystko skruszy
bawełna rodzi, a gdy się dostoi, Z suchych główek skorupkę na kawałki dwoi. Zboże jak my sprzątają, lecz na tejże roli Zaraz je kruszą, gdy im pogoda pozwoli. Nie młócą go cepami, ale spore stoły, Krzemieniami nabite, ciągną sprzągłe woły Lubo konie po snopkach usłanych dokoła. Tak je ten młocek skruszy, nie spociwszy czoła, Bo sam na stole siedzi, a pod nim krzemienie Na miazgę kruszą słomę, jedno ma baczenie Na to: żeby poganiał i bydlęta żeby Zboża nie poszpeciły z przypadłej potrzeby. Na co już pogotowiu szaflik i łopatę
Ma, by tę bydląt na bok wymiatał prywatę. Kiedy już wszystko skruszy
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 461
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
we trzechset szabel Tysięcy musiał pierzchać; spadł Nimrod z swej Babel; Spadł z człowieczej natury Nabuchodonozor I ten, co Boga bluźnił, trawę łapał ozor. Spadły mury wysokie, które samem spycha Echem trąby Jozue, wielkiego Jerycha. Spadł wysoki Madian, kiedy garścią ludzi Gedeon go oświeci i ze snu obudzi, A on młocek wczorajszy — cud nie wysłowiony! Monarchom z głów dostojnych zdejmował korony. Padł Holofern Judycie, Sisara Jaheli, Bohatyr mdłej niewieście i szabla kądzieli. Grzechy nasze, o Panie!, za którymi w tropy Na pierwszy świat chodziły ognie i potopy, Dziś nie w wodzie (dla tęcze), nie w ogniu z Gomorą
we trzechset szabel Tysięcy musiał pierzchać; spadł Nimrod z swej Babel; Spadł z człowieczej natury Nabuchodonozor I ten, co Boga bluźnił, trawę łapał ozor. Spadły mury wysokie, które samem spycha Echem trąby Jozue, wielkiego Jerycha. Spadł wysoki Madyan, kiedy garścią ludzi Gedeon go oświeci i ze snu obudzi, A on młocek wczorajszy — cud nie wysłowiony! Monarchom z głów dostojnych zdejmował korony. Padł Holofern Judycie, Sisara Jaheli, Bohatyr mdłej niewieście i szabla kądzieli. Grzechy nasze, o Panie!, za którymi w tropy Na pierwszy świat chodziły ognie i potopy, Dziś nie w wodzie (dla tęcze), nie w ogniu z Gomorą
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 4
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, ogrodnicy w nich mieszkają zamkowi. Powinność ich od Wielkiejnocy do ś. Michała jednym robić, co im każą: płoty grodzą, dachy naprawują, we żniwa na szychtę, do piwa robienia cały rok kolejno chodzą, kominy w folwarku fyjewskim wycierają, od ś. Marcina straż nocną odprawują, kolejno w folwarku na wy młocek młócą — biorą jedenasty korzec, mają przysiewku na folwarku pańskim; żyta wydzielą im ozimków 20, gdy krótkie staje, gdy długie staje, ozimków 15; roli na folwarku dają im do grochu wiertla i siemienia wiertla.
D. Zaprawni na Podzamczu Sławetny Antoni Korzeniewski za prawem Ill. Kretkowski die 30 aprilis anno 1727 do
, ogrodnicy w nich mieszkają zamkowi. Powinność ich od Wielkiejnocy do ś. Michała jednym robić, co im każą: płoty grodzą, dachy naprawują, we żniwa na szychtę, do piwa robienia cały rok kolejno chodzą, kominy w folwarku fyiewskim wycierają, od ś. Marcina straż nocną odprawują, kolejno w folwarku na wy młocek młócą — biorą jedenasty korzec, mają przysiewku na folwarku pańskim; żyta wydzielą im ozimków 20, gdy krótkie staje, gdy długie staje, ozimków 15; roli na folwarku dają im do grochu wiertla i siemienia wiertla.
D. Zaprawni na Podzamczu Sławetny Antoni Korzeniewski za prawem Ill. Kretkowski die 30 aprilis anno 1727 do
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 137
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956