poczynać powoli? Niewiele zrobi, kogo ręka boli.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Zakłoć się musi, kto maliny w krzaku
Albo kto piękne chce pozbierać roże. Tak ci lekkim nic razem przyść nie może.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno która z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemu
poczynać powoli? Niewiele zrobi, kogo ręka boli.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Zakłoć się musi, kto maliny w krzaku
Albo kto piękne chce pozbierać roże. Tak ci lekkim nic razem przyść nie może.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno ktora z nas nieuwiedziona.
Ej nuże, nuże! nieboże pęcaku, Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie.
Już nie znamy strzał, nie znamy sajdaku Dziecka Cyprydy; gdy być tu siedziało, Samemu
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 364
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
/ a tą zagasili te ognie/ chcecieli aby szczątek jaki był wasz na ziemi. Statek nawięcej poznać w pomilczeniu; uczył pewnie tej cnoty swoich uczniów ś. Jan Kanty/ i wspominał im sentencją Mędrca: Słuchaj milcząc, a za poszanowanie (Doktora do ciebie mówiącego którego słuchasz) przystąpi do ciebie dobra łaska. Młodzieńcze/ ledwo co mów w twojej sprawie/ jeśli dwakroć spytany będziesz/ niechaj ma głowę odpowiedź twoja: w wielu rzeczach bądź jako nieuk/ i słuchaj milcząć i pytając: między Pany nie bądź bezpieczny; a kędy są starzy/ niewiele gadaj. Dawał pewnie i przykłady Świętych Bożych/ jako Tomasza ś. z Aquinn/
/ á tą zágáśili te ognie/ chcećieli áby szczątek iáki był wász ná źiemi. Státek nawięcey poznáć w pomilczeniu; vczył pewnie tey cnoty swoich vczniow ś. Ian Kánty/ y wspominał im sentencyą Mędrcá: Słuchay milcząc, á zá poszánowánie (Doktorá do ćiebie mowiącego którego słuchasz) przystąpi do ćiebie dobra łáská. Młodźieńcze/ ledwo co mow w twoiey spráwie/ iesli dwákroć spytány będźiesz/ niechay ma głowę odpowiedź twoiá: w wielu rzeczách bądź iáko nieuk/ y słuchay milcząć y pytáiąc: między Pány nie bądź bespieczny; á kędy są stárzy/ niewiele gaday. Dawał pewnie y przykłády Swiętych Bożych/ iáko Thomaszá ś. z Aquinn/
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 74
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
wam częstokroć łajały, Jako często zabawy wasze przeklinały. Lubo sroga Dianna w surowej karności Drużynę swoję chowa, ale przy gładkości Trudna przestroga. Były insze obawania, Bo i harap ma swoje przykre dojeżdżania, I od płochego zwierza urosnie nowina. Jeszcze po dziś dzień płacze swego Adonina Wenus żałosna: „Ach, ach, młodzieńcze ubogi, Jako cię dzikiej świnie ząb uranił srogi!” I tyś, drugi młodzieńcze, w uściech naszych bywał, Nazbyt-eś, ach, nędzniku, w lesiech przemieszkiwał, Daleko cię nieszczęsne łowy unosiły, Aż cię na koniec łają właściwą skarmiły. Pełna jest trwogi miłość i w każdy kąt ucha Przykłada;
wam częstokroć łajały, Jako często zabawy wasze przeklinały. Lubo sroga Dyjanna w surowej karności Drużynę swoję chowa, ale przy gładkości Trudna przestroga. Były insze obawania, Bo i harap ma swoje przykre dojeżdżania, I od płochego zwierza urosnie nowina. Jeszcze po dziś dzień płacze swego Adonina Wenus żałosna: „Ach, ach, młodzieńcze ubogi, Jako cię dzikiej świnie ząb uranił srogi!” I tyś, drugi młodzieńcze, w uściech naszych bywał, Nazbyt-eś, ach, nędzniku, w lesiech przemieszkiwał, Daleko cię nieszczęsne łowy unosiły, Aż cię na koniec łają właściwą skarmiły. Pełna jest trwogi miłość i w każdy kąt ucha Przykłada;
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 103
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
i jako. Czemum się ja barzo dziwował. To tedy z jednej miary podobieństwa jakieś afektów naszych/ w potomstwiech naszych się okazują. Z drugiej miary także/ gdzie pijana sprawa smętny przypadek rodziców i na płód przypada. Jako ono Diogenes ujrzawszy pijanego młodzieńca po rynku w Atenach się taczającego/ rzekł do niego: O młodzieńcze/ znać że cię pijany ociec zasiał. Nuż pójdźmyż do mamek/ które pospolicie nierządne bywają/ bo dobre zrzadka kiedy na to się obierają: a te i takowe zali w mleku/ jako owi w nasieniu/ trucizny dziecięciu do złych i nierządnych obyczajów nie zadawają: Pójdźmyż zaś do pacholąt i sług ojcowskich
y iáko. Czemum się ia bárzo dźiwował. To tedy z iedney miáry podobieństwá iákieś áffektow nászych/ w potomstwiech nászych sie okázuią. Z drugiey miáry tákże/ gdźie piiána spráwá smętny przypadek rodźicow y ná płod przypada. Iáko ono Diogenes vyrzawszy piiánego młodźieńcá po rynku w Athenách się taczáiącego/ rzekł do niego: O młodźieńcze/ znáć że ćię piiány oćiec záśiał. Nuż podźmysz do mámek/ ktore pospolićie nierządne bywáią/ bo dobre zrzadká kiedy ná to się obieráią: á te y tákowe zali w mleku/ iáko owi w naśieniu/ trućizny dźiećięćiu do złych y nierządnych obyczáiow nie zádáwáią: Podźmysz záś do pácholąt y sług oycowskich
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 75
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
!
Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku! Kamień we młynie, piła na tartaku Zrobi się i nam ręce się popsują; Prędko zaginie, czemu nie folgują. Księżycu jasny i wi, gwiazdy śliczne, Widzicie prace nasze ustawiczne!
Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku! Gdybyś to wiedział, młodzieńcze chudaku, Co z nas którą masz wziąć, jako robiemy, Płakałbyś — i my-ć do ciebie tęskniemy. Wznidźże, wznidź rychło, słoneczko zarane, A wróć nam nasze czasy pożądane!
Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku! Niejednegoś rąk nabawił bolaku. Czy nielepiejże poczynać powoli? Niewiele zrobi
!
Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku! Kamień we młynie, piła na tartaku Zrobi się i nam ręce się popsują; Prędko zaginie, czemu nie folgują. Księżycu jasny i wy, gwiazdy śliczne, Widzicie prace nasze ustawiczne!
Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku! Gdybyś to wiedział, młodzieńcze chudaku, Co z nas którą masz wziąć, jako robiemy, Płakałbyś — i my-ć do ciebie teskniemy. Wznidźże, wznidź rychło, słoneczko zarane, A wróć nam nasze czasy pożądane!
Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku! Niejednegoś rąk nabawił bolaku. Czy nielepiejże poczynać powoli? Niewiele zrobi
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 55
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
, nieboże pęcaku! Zakłuć się musi, kto maliny z krzaku Albo kto pełne chce pozbierać roże, Tak-ci nic lekkim razem być nie może. Księżycu jasny i wy, gwiazdy śliczne, Widzicie prace nasze ustawiczne! Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno która z nas nie uwiedziona? Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Już nie znamy strzał, nie
, nieboże pęcaku! Zakłuć się musi, kto maliny z krzaku Albo kto pełne chce pozbierać roże, Tak-ci nic lekkim razem być nie może. Księżycu jasny i wy, gwiazdy śliczne, Widzicie prace nasze ustawiczne! Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Gnuśny, leniwy, ospalcze, prostaku, Każdy młodzieńcze, że z takiego grona Już dawno która z nas nie uwiedziona? Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Kiedyż się w tobie dobierzemy smaku? Acz oń nie dbamy, byle pożywienie Mogło być, mało pragnie przyrodzenie. Oj, nuże, nuże, nieboże pęcaku!
Już nie znamy strzał, nie
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 56
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975