chciał nigdy oddalić barzo, Marsylego, Widząc zbite chorągwie przez nieprzyjacioły I wojsko porażone mało nie na poły, Bijąc konia ostrogą w oba boki, bieżał Z wielkiem pędem i właśnie w ten czas tam przybieżał, Gdy Olympius z Serry, kopią przebity, Prawie na jego oczu z konia spadł, zabity.
LXXII.
Olympius młodzieńczyk, który głos pieszczony, Głos łagodny zgadzając z dźwiękiem słodkiej strony, Miał tę sławę, że serca nawiętszej twardości Umiał miękczyć: takiej beł głos jego wdzięczności; Szczęśliwy, kiedyby beł na tej czci przestawał, I w boje się i w czyny marsowe nie wdawał I dał pokój łukowi, szabli i kopiej, Dla
chciał nigdy oddalić barzo, Marsylego, Widząc zbite chorągwie przez nieprzyjacioły I wojsko porażone mało nie na poły, Bijąc konia ostrogą w oba boki, bieżał Z wielkiem pędem i właśnie w ten czas tam przybieżał, Gdy Olympius z Serry, kopią przebity, Prawie na jego oczu z konia spadł, zabity.
LXXII.
Olympius młodzieńczyk, który głos pieszczony, Głos łagodny zgadzając z dźwiękiem słodkiej strony, Miał tę sławę, że serca nawiętszej twardości Umiał miękczyć: takiej beł głos jego wdzięczności; Szczęśliwy, kiedyby beł na tej czci przestawał, I w boje się i w czyny marsowe nie wdawał I dał pokój łukowi, szabli i kopiej, Dla
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 375
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie mieli, Skoro nasze choć w mniejszej gromadzie ujrzeli, Chocia w mniejszej gromadzie, lecz lepiej ćwiczone I w oręże wojenne lepiej opatrzone. Ucieka lud z Maury, ucieka z Zumary, I z Setty i z Maroku, ucieka z Kanary.
XLIX.
Ale najbarziej w on czas wojska uciekały Z Aldzierby, które wracał młodzieńczyk wspaniały, Chcąc jem śmiałość do piersi wrócić to groźbami, I surowemi fuki, to płaczem z prośbami. „Jeśli się wam zasłużył kiedy z jakiej miary - Tak do nich mówi - Almont, mój rodziciel stary, Dowiem się wnet, jeśli mnie, jego opuścicie Syna, jeśli mię w tak złem razie odbieżycie.
nie mieli, Skoro nasze choć w mniejszej gromadzie ujrzeli, Chocia w mniejszej gromadzie, lecz lepiej ćwiczone I w oręże wojenne lepiej opatrzone. Ucieka lud z Maury, ucieka z Zumary, I z Setty i z Maroku, ucieka z Kanary.
XLIX.
Ale najbarziej w on czas wojska uciekały Z Aldzierby, które wracał młodzieńczyk wspaniały, Chcąc jem śmiałość do piersi wrócić to groźbami, I surowemi fuki, to płaczem z prośbami. „Jeśli się wam zasłużył kiedy z jakiej miary - Tak do nich mówi - Almont, mój rodziciel stary, Dowiem się wnet, jeśli mnie, jego opuścicie Syna, jeśli mię w tak złem razie odbieżycie.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 48
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
niżli się do ręki Dostać tem psom na lekkość, na hańbę, na męki. Stójcie w miejscu, bo insze wszelakie sposoby Próżne są, moi wierni rycerze, tej doby. Wżdyć i oni nie więcej, niżli my, rąk mają I jednę duszę także w sobie zawierają.” Tak mówiąc do nich śmiały młodzieńczyk, grofowi Przeciął głowę do ucha, Ottonoleowi.
LII.
Wspominanie Almonta tak serc zagrzewało Afrykańskiego wojska, co już uciekało, Że woli rąk na swoję obronę używać, Niżli nieprzyjaciołom tyły pokazywać. Gwilelm z Burneku wzrostem beł między wszystkiemi Anglikami nawyższy, ale go z inszemi Dardynel porównywa; podle niego pana Z Kornowaliej z konia
niżli się do ręki Dostać tem psom na lekkość, na hańbę, na męki. Stójcie w miejscu, bo insze wszelakie sposoby Próżne są, moi wierni rycerze, tej doby. Wżdyć i oni nie więcej, niżli my, rąk mają I jednę duszę także w sobie zawierają.” Tak mówiąc do nich śmiały młodzieńczyk, grofowi Przeciął głowę do ucha, Ottonoleowi.
LII.
Wspominanie Almonta tak serc zagrzewało Afrykańskiego wojska, co już uciekało, Że woli rąk na swoję obronę używać, Niżli nieprzyjaciołom tyły pokazywać. Gwilelm z Burneku wzrostem beł między wszystkiemi Anglikami nawyszszy, ale go z inszemi Dardynel porównywa; podle niego pana Z Kornowaliej z konia
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 49
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
w takiem wieku Takie męstwo być mogło w tak młodem człowieku. Ale i drugi niemniej zdumiony zostawa, Bo po złotem warkoczu, z kijem się bił, poznawa. O swoje się imiona natychmiast pytają I tę powinność sobie wzajemną oddają. - Ale się czuję, żem już dosyć spracowany; Potem powiem, jako beł młodzieńczyk nazwany.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĘTNASTEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA. ARGUMENT. Gwidon z srogiej krainy z inszemi uchodzi; Astolf, gdzie jeno jego trąby dźwięk dochodzi, Po mieście i przyległem strach puszcza powiecie, Potem się błąka to tam, to sam, sam po świecie. Marfiza we Francjej zwycięża Zerbina, Z którego ma obrońcę i
w takiem wieku Takie męstwo być mogło w tak młodem człowieku. Ale i drugi niemniej zdumiony zostawa, Bo po złotem warkoczu, z kiem się bił, poznawa. O swoje się imiona natychmiast pytają I tę powinność sobie wzajemną oddają. - Ale się czuję, żem już dosyć spracowany; Potem powiem, jako beł młodzieńczyk nazwany.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĘTNASTEJ. PIEŚŃ DWUDZIESTA. ARGUMENT. Gwidon z srogiej krainy z inszemi uchodzi; Astolf, gdzie jeno jego trąby dźwięk dochodzi, Po mieście i przyległem strach puszcza powiecie, Potem się błąka to tam, to sam, sam po świecie. Marfiza we Francyej zwycięża Zerbina, Z którego ma obrońcę i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 112
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, gmachy widzieć onych krajów; Bo tak, gdzie jeno kolwiek w cudzej ziemi byli, Chcąc doskonalszą biegłość w rzeczach mieć, czynili. Dziewczyna zaś z drugiemi została służkami Dla słania, a ci koni by dojrzeli sami; Jedni na przyście pańskie wieczerzą gotują, Ci poruczonych sobie spraw inszych pilnują.
LVI.
Beł młodzieńczyk w gospodzie, co czasu przeszłego Służył u gospodarza w Walencie onego; Z dzieciństwa w tej panience kochał się i ona Miłością była k niemu z pierwszych lat wzruszona. Postrzegł ją, jako prędko z niemi przyjechała - Czegóż miłość nie widzi, choć ślepą została? - Lecz z podejrzeniem zgiełku bojąc się jakiego, Przywitanie odłożył
, gmachy widzieć onych krajów; Bo tak, gdzie jeno kolwiek w cudzej ziemi byli, Chcąc doskonalszą biegłość w rzeczach mieć, czynili. Dziewczyna zaś z drugiemi została służkami Dla słania, a ci koni by dojrzeli sami; Jedni na przyście pańskie wieczerzą gotują, Ci poruczonych sobie spraw inszych pilnują.
LVI.
Beł młodzieńczyk w gospodzie, co czasu przeszłego Służył u gospodarza w Walencie onego; Z dzieciństwa w tej panience kochał się i ona Miłością była k niemu z pierwszych lat wzruszona. Postrzegł ją, jako prędko z niemi przyjechała - Czegóż miłość nie widzi, choć ślepą została? - Lecz z podejrzeniem zgiełku bojąc się jakiego, Przywitanie odłożył
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 370
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Męża miłego nie odstępowała. A jeśli kiedy (jako to więc bywa) Rana lub jego/ lub onę potkała: Oboje cierpią/ i oboje mdleje/ Jeśli jedno z nich ranne/ i krew leje. Jerozolimy wyzwolonej
58. Ale nie tylko te com ich mianował/ Lecz i tych wszystkich którzy się pisali: Młodzieńczyk Rynald urodą celował/ Tak mu to wszyscy zgodnie przyznawali. I pierwej owoc/ niż kwiat ukazował/ A wszyscy mu się barzo dziwowali/ Mars własny z niego/ kiedy zbrojny bije/ Kupido/ kiedy piękną twarz odkryje. 59. Piękna Zofia z Bertoldem go miała/ A pierwej jeszcze niźli go odjęto Mamce od piersi
Mężá miłego nie odstępowałá. A iesli kiedy (iáko to więc bywa) Ráná lub iego/ lub onę potkáłá: Oboie ćierpią/ y oboie mdleie/ Iesli iedno z nich ránne/ y krew leie. Ierozolimy wyzwoloney
58. Ale nie tylko te com ich miánował/ Lecz y tych wszystkich ktorzy się pisáli: Młodźieńczyk Rynáld vrodą celował/ Ták mu to wszyscy zgodnie przyznawáli. Y pierwey owoc/ niż kwiát vkázował/ A wszyscy mu się bárzo dźiwowáli/ Mars własny z niego/ kiedy zbroyny biie/ Kupido/ kiedy piękną twarz odkryie. 59. Piękna Zophia z Bertoldem go miáłá/ A pierwey ieszcze niźli go odięto Mámce od pierśi
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 18
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618