życiu/ i udawała się za swąwolą i rozpustą/ jaka nie przystała panience. co barzo przywodziło panią jej w złe o niej rozumienie/ i przeto ją upominała. Lecz ona nie dbając nic/ ani na strofowanie/ ani na wiadomość paniej swej/ wymawiała się trudną swą naturą. Podawała się pod tym czasem na sprosność młodzikom: a jednak się spowiadywała częstokroć/ tając zawsze onej swej nieczystości i plugastwa. Przyszła za tym na nią ostatnia choroba: kazała sobie przyzwać kapłana/ a wedle zwyczaju zataiła tego/ co barziej obciążało jej sumnienie/ i czyniła to nie raz: a zawsze gdy spowiednik odszedł od niej/ szydziła z niego: i obracając
żyćiu/ y vdawáłá się zá swąwolą y rospustą/ iáka nie przystałá pánience. co barzo przywodźiło panią iey w złe o niey rozumienie/ y przeto ią vpomináłá. Lecz oná nie dbáiąc nic/ áni ná strofowánie/ áni ná wiádomość pániey swey/ wymawiáłá się trudną swą náturą. Podawáłá się pod tym czásem ná sprosność młodźikom: á iednák się spowiádywáłá częstokroć/ táiąc záwsze oney swey nieczystośći y plugástwá. Przyszłá zá tym ná nię ostátnia chorobá: kazáłá sobie przyzwáć kápłaná/ á wedle zwyczáiu zátáiłá tego/ co bárźiey obćiążáło iey sumnienie/ y czyniłá to nie raz: á záwsze gdy spowiednik odszedł od niey/ szydźiłá z niego: y obrácáiąc
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 75
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
przyjął, który w one czasy Pusty beł i zarosły zbyt gęstemi lasy; Tu sobie po niewczasie morskiem wytychali I bezpieczni kradzieży swoich zażywali.
XX.
Tu ich beło przez dziesięć dni z pełna mieszkanie, Tu pociechy, rozkoszy, tu wczas, tu kochanie; Ale jako się trafia, że więc na ostatek Uprzykrzenie przynosi młodzikom dostatek, Zgodzili się, żeby płeć białą zostawili I od onej się wielkiej kaźni uwolnili; Bo się żadne na świecie brzemię tak nie przykrzy, Jako mieć białą głowę, która się uprzykrzy.
XXI.
Oni, co zbyt nieradzi z mieszka wydawali I pieniędzy szczędzili, to upatrowali, Że kiedyby tak wiele nałożnic
przyjął, który w one czasy Pusty beł i zarosły zbyt gęstemi lasy; Tu sobie po niewczasie morskiem wytychali I bezpieczni kradzieży swoich zażywali.
XX.
Tu ich beło przez dziesięć dni z pełna mieszkanie, Tu pociechy, rozkoszy, tu wczas, tu kochanie; Ale jako się trafia, że więc na ostatek Uprzykrzenie przynosi młodzikom dostatek, Zgodzili się, żeby płeć białą zostawili I od onej się wielkiej kaźni uwolnili; Bo się żadne na świecie brzemię tak nie przykrzy, Jako mieć białą głowę, która się uprzykrzy.
XXI.
Oni, co zbyt nieradzi z mieszka wydawali I pieniędzy szczędzili, to upatrowali, Że kiedyby tak wiele nałożnic
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 118
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905