nie Kupido przecie, Aby ludzie samopas nie żyli na świecie, Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje, Mężom nieunoszonym płodne żony raję. Panienkom sromieźliwym panicze ochotne Sposabiam w towarzystwo często dożywotne. Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą Małżeńskiego przymierza, abo ślubodawcą. Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody, Anim statkiem osypał młodziuchnej jagody; Jeszczem ja świata tego dziecinne pieluchy Z pierwocinami oddał matce złotoruchy. Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam I sam coraz młodnieję, coraz się odradzam. Jako winna macica płód swój wielomnogi Przez każdoroczne zwykła rozkrzewiać połogi, Z której na miejsce macior młódź wynika nowa, Tak też nienaganione one Boskie słowa:
„Rozrastajcie
nie Kupido przecie, Aby ludzie samopas nie żyli na świecie, Żeby ziemskie nie stały pustyniami kraje, Mężom nieunoszonym płodne żony raję. Panienkom sromieźliwym panicze ochotne Sposabiam w towarzystwo często dożywotne. Stąd mię starzy ojcowie nazywali sprawcą Małżeńskiego przymierza, abo ślubodawcą. Nie dziwujcie, że jestem na postaci młody, Anim statkiem osypał młodziuchnej jagody; Jeszczem ja świata tego dziecinne pieluchy Z pierwocinami oddał matce złotoruchy. Nadto, gdy pokolenia następne rozpładzam I sam coraz młodnieję, coraz się odradzam. Jako winna macica płód swój wielomnogi Przez każdoroczne zwykła rozkrzewiać połogi, Z której na miejsce macior młódź wynika nowa, Tak też nienaganione one Boskie słowa:
„Rozrastajcie
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 7
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
poznał że południe.
Żałować począł, czasu co upłynął, Śpiąc nad potrzebę, umbry tylko chwytał. Co prędzej się w Płaszcz zielony obwinął, Już też zębami na Fortunę zgrzytał, Pałac obchodził, szukał Forty, Bramy, Cóż mnie tu jeszcze trzymają za Tamy. Trafunkiem oko obrócił ku gorze, Postrzeże śliczną twarz, młodziuchnej Panny, Ta złoty koszyk spuszczała po sznurze, Sądził, że Portret samej był Dianny, A gdy w otwartym oknie chwilę stoi, ADOLF uważa, że się go nieboi. Jeszcze na trawnik niestawia koszyczka, Ledwie w połowie był na murach szklących, Kiedy przynosi ładna Ogródniczka, Wiele Bukietów, z ziół dziwnie
poznáł że południe.
Záłować począł, czasu co upłynął, Spiąc nád potrzebę, umbry tylko chwytał. Co prędzey się w Płaszcz zielony obwinął, Już też zębami ná Fortunę zgrzytał, Páłac obchodził, szukał Forty, Bramy, Coż mnię tu ieszcze trzymaią zá Tamy. Tráfunkiem oko obroćił ku gorze, Postrzeże śliczną twárz, młodziuchney Pánny, Tá złoty koszyk spuszczáła po sznurze, Sądził, że Portret samey był Dyanny, A gdy w otwártym oknie chwilę stoi, ADOLF uważa, że się go nieboi. Jeszcze ná tráwnik niestáwia koszyczka, Ledwie w połowie był ná murach szklących, Kiedy przynosi łádna Ogrodniczka, Wiele Bukietow, z zioł dziwnie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 51
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
niejeden człek kradnie. 394 (D). NA SUNAMITKĘ DAWIDOWĄ
Ten, co dawnych żydowskich królów pisze dzieje, Wspomina to, że skoro Dawid zdziecinieje, Który kilkaset niewiast sam ogrzewał z młodu, Tak go starość oziąbi, jako sztukę lodu, Że mu po wszytkiej ziemi przyszło, miasto duchny, Szukać co najpiękniejszej panienki młodziuchnej, Żeby go, z nim sypiając, pod pierzyną grzała, I przydaje, że panną nietknioną została. Jeśli prawda, cóż piękność do ciepła należy, Lepiej go zrobi tłusta, kiedy w łóżku leży, Bo więcej mając ciała, więcej też ma ducha, Tym po piersiach, po nogach tamtym końcem chucha, Chyba
niejeden człek kradnie. 394 (D). NA SUNAMITKĘ DAWIDOWĄ
Ten, co dawnych żydowskich królów pisze dzieje, Wspomina to, że skoro Dawid zdziecinieje, Który kilkaset niewiast sam ogrzewał z młodu, Tak go starość oziąbi, jako sztukę lodu, Że mu po wszytkiej ziemi przyszło, miasto duchny, Szukać co najpiękniejszej panienki młodziuchnej, Żeby go, z nim sypiając, pod pierzyną grzała, I przydaje, że panną nietknioną została. Jeśli prawda, cóż piękność do ciepła należy, Lepiej go zrobi tłusta, kiedy w łóżku leży, Bo więcej mając ciała, więcej też ma ducha, Tym po piersiach, po nogach tamtym końcem chucha, Chyba
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 422
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987