i tym którzy Scjatybę miewają, wielką pomoc przynosi, O czym pisze Plinius w Księgach 39. w Rozdziale 9. Oddawaniu Kamieni drogich. TURKUS.
KAmyk ten/ acz jest nie wielki skutki jednak barzo wielkie z siebie wydaje/ drogością swoją nie wiele inszym drogim Kamienion ustępując: choroby niebezpieczne wspomaga. Miłość u niektórych coś małego/ i podłego być sięwidzi/ skutki jednak jej jakby wielkie były/ któr nie widzi? ta sprawuje/ że zdrowie jeden dla drugiego położyć jest gotów: ta wszytkie nieprzyjaźni tłumi i traci: Ta wielom upadkom podporą bywa. Owo zgoła jej wszytkie skutki wypowiedzieć trudna. Mów Zalotnyc i Weselnych koniec. Mowy, które się
y tym ktorzy Scyátybę miewáią, wielką pomoc przynośi, O czym pisze Plinius w Kśięgách 39. w Rozdźiale 9. Oddawániu Kámieni drogich. TVRKVS.
KAmyk ten/ ácż iest nie wielki skutki iednák bárzo wielkie z śiebie wydaie/ drogośćią swoią nie wiele inszym drogim Kámienion vstępuiąc: choroby niebespiecżne wspomaga. Miłość v niektorych coś máłego/ y podłego być sięwidźi/ skutki iednák iey iákby wielkie były/ ktor nie widźi? tá spráwuie/ że zdrowie ieden dla drugiego połozyć iest gotow: ta wszytkie nieprzyiáźni tłumi y tráći: Tá wielom vpadkom podporą bywa. Owo zgołá iey wszytkie skutki wypowiedźieć trudna. Mow Zalotnyc y Weselnych koniec. Mowy, ktore sie
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mila. 10^go^. Do Wodzisławia górami mil 3, ale jest całe 4. Do wsi oo. jezuitów mil 4. Zamek na górze piękny.
11^go^. Do Opawy, miasta śląskiego pięknego, gdziem trafił na wyprowadzenie króla z kurkiem, mil 3 lekkich i dobrej drogi.
12go. Do Dworców, miasteczka małego ale porządnego, mil 4 górami bardzo wielkiemi. Tum wieczerzę zjadł zbyt apasto, dla tegom też dobrze zapłacił.
13^go^. Do Ołomuńca górzystej i bardzo złej drogi mil 4, miasto wielkie i porządne; kościół i Praemonstratensium ozdobny. Gospodę przed bramą miałem wygodną, ale biehuna franta gospodarza za wszystkie diabły. Z Ołomuńca
mila. 10^go^. Do Wodzisławia górami mil 3, ale jest całe 4. Do wsi oo. jezuitów mil 4. Zamek na górze piękny.
11^go^. Do Opawy, miasta szląskiego pięknego, gdziem trafił na wyprowadzenie króla z kurkiem, mil 3 lekkich i dobréj drogi.
12go. Do Dworców, miasteczka małego ale porządnego, mil 4 górami bardzo wielkiemi. Tum wieczerzę zjadł zbyt apasto, dla tegom téż dobrze zapłacił.
13^go^. Do Ołomuńca górzystéj i bardzo złéj drogi mil 4, miasto wielkie i porządne; kościół i Praemonstratensium ozdobny. Gospodę przed bramą miałem wygodną, ale biehuna franta gospodarza za wszystkie djabły. Z Ołomuńca
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 77
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
. Dla większej pewności, może być Rachistrzów kilka, aby gdy się wsyscy zgodzą, nikomu podejźrzenia nie uczynili, o omylnym rachowaniu. o Instrumentach prostych. Zabawa VII. Rozdżyał I.
Nauka V. O TABLICY MIERNICZEJ. PRzez lat wiele używając różnych Instrumentów zwyczajnych Geometrom, osobliwie do Pola i Granic: doświadczyłem nie małego uprzykrzenia. 1. Wuspokojeniu się na linii południowej Acus Magneticae albo Igiełki Magnesem natartej, nie tylko nie rychłym, ale i czasem niepewnym. 2. W domyślaniu się minut gradusowych; ilekroć na zupełny gradus nie przypadnie albo koniec igiełki, albo linia sCelami. 3. Wkonnotowaniu na polu ustępu od linii południowej, duktów
. Dla większey pewnosći, może bydź Ráchistrzow kilká, áby gdy się wsyscy zgodzą, nikomu podeyźrzenia nie vczynili, o omylnym ráchowániu. o Instrumentách prostych. Zábáwá VII. Rozdżiał I.
NAVKA V. O TABLICY MIERNICZEY. PRzez lat wiele vżywáiąc rożnych Instrumentow zwyczáynych Geometrom, osobliwie do Polá y Gránic: doświádczyłem nie máłego vprzykrzęnia. 1. Wuspokoięniu się ná linii południowey Acus Magneticae albo Igiełki Mágnesem nátártey, nie tylko nie rychłym, ále y czásem niepewnym. 2. W domyślániu się minut gradusowych; ilekroć ná zupełny gradus nie przypádnie álbo koniec igiełki, álbo liniia zCelámi. 3. Wkonnotowániu ná polu vstępu od linii południowey, duktow
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 8
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
do Poborów/ i do Kwart. A uchowaj Boże/ kiedybyśmy raz od postronnego nieprzyjaciela/ abo dwa/ klęskę jaką podjęli/ niżelibyśmy Pobory znieśli; podobnoby się on rychlej w-całą Polskę wplątał. Do tego mówią/ że parva à populo minimè curantur. Otosz mniejsza to jest/ dawać na każdy rok co małego; niżeli zarazem na jeden czas summę jaką wielką znosić. We Włoszech w-Rzeczyp: Weneckiej/ która też est libera, rozmaitymi sposobami aerarium bogacą. Jednak miedzy inszymi sposobami/ ten też jest/ nienapośledniejszy/ że od każdej rzeczy/ którą kto przeda/ abo kupi/ coś małego dawają/ tak ten co kupuje/ jako
do Poborow/ i do Kwart. A uchoway Boże/ kiedybyśmy raz od postronnego nieprzyiaćielá/ abo dwá/ klęskę iáką podięli/ niżelibyśmy Pobory znieśli; podobnoby się on rychley w-całą Polskę wplątał. Do tego mowią/ że parva à populo minimè curantur. Otosz mnieysza to iest/ dawać na każdy rok co małego; niżeli zarázem na ieden czas summę iáką wielką znośić. We Włoszech w-Rzeczyp: Weneckiey/ ktora też est libera, rozmáitymi sposobámi aerarium bogacą. Iednak miedzy inszymi sposobami/ ten też iest/ nienapoślednieyszy/ że od káżdey rzeczy/ ktorą kto przeda/ ábo kupi/ coś máłego dawáią/ ták ten co kupuie/ iáko
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 91
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
to jest/ dawać na każdy rok co małego; niżeli zarazem na jeden czas summę jaką wielką znosić. We Włoszech w-Rzeczyp: Weneckiej/ która też est libera, rozmaitymi sposobami aerarium bogacą. Jednak miedzy inszymi sposobami/ ten też jest/ nienapośledniejszy/ że od każdej rzeczy/ którą kto przeda/ abo kupi/ coś małego dawają/ tak ten co kupuje/ jako i ów co przedaje. A choć to małe się zdadzą rzeczy/ wszakże przecię z samego Wina i Oleju/ z-takiego cła/ przychodzi Rzecz: Weneckiej na rok/ po dwakroć sto tysięcy. Tożby i u nas za dobrym porządkiem być mogło. Boby się tym żaden
to iest/ dawać na każdy rok co małego; niżeli zarázem na ieden czas summę iáką wielką znośić. We Włoszech w-Rzeczyp: Weneckiey/ ktora też est libera, rozmáitymi sposobámi aerarium bogacą. Iednak miedzy inszymi sposobami/ ten też iest/ nienapoślednieyszy/ że od káżdey rzeczy/ ktorą kto przeda/ ábo kupi/ coś máłego dawáią/ ták ten co kupuie/ iáko i ow co przedáie. A choć to máłe się zdádzą rzeczy/ wszakże przećię z sámego Winá i Oleiu/ z-tákiego cłá/ przychodźi Rzecz: Weneckiey ná rok/ po dwákroć sto tyśięcy. Tożby i u nas zá dobrym porządkiem być mogło. Boby się tym żaden
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 91
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
między zdobyczami nie chciał wziąć wszytkiemi Od siebie dostanemi i pozyskanemi Okrom broni, odjętej fryskiemu królowi, Która skutki czyniła równe piorunowi.
LXXXIX.
Nie dla tego ją bierze grabia pomieniony, Aby jej miał do swojej używać obrony, Bo mniemał, że się iść w bój z fortelem nie godzi I że to zawsze z serca małego pochodzi, Ale żeby ją schował tak, żeby koniecznie Więcej szkodzić nie mogła człowiekowi wiecznie; Wziął grabia z sobą zaraz kule, co ich było, I proch i to, co jedno do tego służyło.
XC.
Z tem wszytkiem jadąc grabia, słone wody porze; Ale gdy z odnóg wjechał na głębokie morze,
między zdobyczami nie chciał wziąć wszytkiemi Od siebie dostanemi i pozyskanemi Okrom broni, odjętej fryskiemu królowi, Która skutki czyniła równe piorunowi.
LXXXIX.
Nie dla tego ją bierze grabia pomieniony, Aby jej miał do swojej używać obrony, Bo mniemał, że się iść w bój z fortelem nie godzi I że to zawsze z serca małego pochodzi, Ale żeby ją schował tak, żeby koniecznie Więcej szkodzić nie mogła człowiekowi wiecznie; Wziął grabia z sobą zaraz kule, co ich było, I proch i to, co jedno do tego służyło.
XC.
Z tem wszytkiem jadąc grabia, słone wody porze; Ale gdy z odnóg wjechał na głębokie morze,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 193
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, a wszytkie z oczu zuciekały Granice Olandiej i pozad zostały, Bo aby mogli minąć królestwo Fryzjej, W prawy bok obracali stery ku Szkocjej, Kiedy wiatry okrutne i srogie powstały, Które je trzy dni całe na głębi trzymały. Prawie samem wieczorem późno dnia trzeciego Przyjechali do wyspu jednego pustego.
XVII.
Skoro armata łona małego dopadła, Olimpia z okrętu na ziemię wysiadła I próżna podejźrzenia i strachu, wesoła, Wieczerzała z Birenem u małego stoła; Potem w namiot rozbity odszedszy oboje, Poszli brać na swe trudy pożądne pokoje. Inszy wszyscy do swych się okrętów wracali I w nich także słodkiemi sny odpoczywali.
XVIII.
I strach i niepogoda,
, a wszytkie z oczu zuciekały Granice Olandyej i pozad zostały, Bo aby mogli minąć królestwo Fryzyej, W prawy bok obracali sztyry ku Szkocyej, Kiedy wiatry okrutne i srogie powstały, Które je trzy dni całe na głębi trzymały. Prawie samem wieczorem późno dnia trzeciego Przyjechali do wyspu jednego pustego.
XVII.
Skoro armata łona małego dopadła, Olimpia z okrętu na ziemię wysiadła I próżna podejźrzenia i strachu, wesoła, Wieczerzała z Birenem u małego stoła; Potem w namiot rozbity odszedszy oboje, Poszli brać na swe trudy pożądne pokoje. Inszy wszyscy do swych się okrętów wracali I w nich także słodkiemi sny odpoczywali.
XVIII.
I strach i niepogoda,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 200
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Skoro odszedł Almoni, Odoryk onemu Umyślił swe zamysły objawić drugiemu, Częścią, że go nie mógł zbyć, gdy go wyprawował, Częścią, że sobie o niem siła obiecował.
XXIV.
Ten drugi, który został z nami, beł nazwany Koreb z Bilby, który beł z tem to wychowany Odorykiem pospołu z dziecięcia małego W jednem domu; jemu się zamysłu swojego I zawzięcia onego zły człowiek powierzył, Tusząc, że mu w tem przeczyć nie miał, i tak wierzył, Że więtszem przyjacielem miał być tak dawnemu Znajomemu swojemu, aniż uczciwemu.
XXV.
Ale Koreba, który człowiek beł cnotliwy, Inakszego w tem nalazł zmiennik niewstydliwy, Aniżli
Skoro odszedł Almoni, Odoryk onemu Umyślił swe zamysły objawić drugiemu, Częścią, że go nie mógł zbyć, gdy go wyprawował, Częścią, że sobie o niem siła obiecował.
XXIV.
Ten drugi, który został z nami, beł nazwany Koreb z Bilby, który beł z tem to wychowany Odorykiem pospołu z dziecięcia małego W jednem domu; jemu się zamysłu swojego I zawzięcia onego zły człowiek powierzył, Tusząc, że mu w tem przeczyć nie miał, i tak wierzył, Że więtszem przyjacielem miał być tak dawnemu Znajomemu swojemu, aniż uczciwemu.
XXV.
Ale Koreba, który człowiek beł cnotliwy, Inakszego w tem nalazł zmiennik niewstydliwy, Aniżli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 279
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
cnotach i o mężnych Twoich przodków dziełach, ponieważ te ich wszytkie wrodzone i dziedziczne Orłowie polscy na widok światu w piersiach swoich wiekopomnym diamentem aż dotąd rysują atrybuta? Jakoż i słusznie, gdyż nic u tych nie obaczymy prywatnego, których dostatki, zdrowie i sam żywot na pospolity zawsze ojczyzny pożytek był konsekrowany.
Nic nie znajdziemy małego, ale wszytko aż nader wspaniałego animuszu dzieła, w których i młodym latom całej Sarmacyjej cenzura we wszytkich przysługach godne dojrzałego wieku przyznawa qualitates. Niech mi w tym będzie jasnym dowodem Twój, W. M. P. S. K., ukochany rodzic, który ledwie dziecinnego wieku wypuszczając listeczki, one na zakwit pierwszej
cnotach i o mężnych Twoich przodków dziełach, ponieważ te ich wszytkie wrodzone i dziedziczne Orłowie polscy na widok światu w piersiach swoich wiekopomnym dyjamentem aż dotąd rysują atrybuta? Jakoż i słusznie, gdyż nic u tych nie obaczymy prywatnego, których dostatki, zdrowie i sam żywot na pospolity zawsze ojczyzny pożytek był konsekrowany.
Nic nie znajdziemy małego, ale wszytko aż nader wspaniałego animuszu dzieła, w których i młodym latom całej Sarmacyjej cenzura we wszytkich przysługach godne dojrzałego wieku przyznawa qualitates. Niech mi w tym będzie jasnym dowodem Twój, W. M. P. S. K., ukochany rodzic, który ledwie dziecinnego wieku wypuszczając listeczki, one na zakwit pierwszej
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 21
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
pokazuje. A ile sierć tak miękka/ że jakby się dartego jedwabiu dotknął. Włosy na grzywie wzdłuż/ a nie miąższo leżące/ a co nadalej zarosłe na kłąb. Przytym szerokich/ i tłustych piersi/ a szyje nie okrągłej/ ale płaskiej ku głowie suchej/ zaś z krótkimi a ostrymi uszyma/ Brzucha nie małego/ choć trochę podniosły od Rząpia grzbiet/ gdyż przy okrągłym prawie zadzie/ rzadko najdzie się ruby przodek/ na którym należy wszystka ozdoba. 2.
Potrzeba aby był brzuchaty/ abo żywota zupełnego bo już ów co cienkiego brzucha/ skory/ ale nie trwały bywa/ i rad wycieka z popręgu/ i tak nie może
pokázuie. A ile śierć ták miękka/ że iákby sie dártego iedwabiu dotknął. Włosy ná grzywie wzdłusz/ á nie miąższo leżące/ á co nadáley zárosłe ná kłąb. Przytym szerokich/ y tłustych pierśi/ á szyie nie okrągłey/ ále płáskiey ku głowie suchey/ záś z krotkimi á ostrymi vszymá/ Brzuchá nie máłego/ choć trochę podniosły od Rząpia grzbiet/ gdyż przy okrągłym práwie zádźie/ rzadko naydźie sie ruby przodek/ ná ktorym nalezy wszystká ozdobá. 2.
Potrzebá áby był brzucháty/ ábo żywotá zupełnego bo iuż ow co ćienkiego brzuchá/ skory/ ále nie trwáły bywa/ y rad wyćieka z popręgu/ y ták nie może
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 6
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607