ślinami przez garło połyka. Ale gdy mu od tego nie ubywa brzucha, Owszem, rośnie, że opiąć nie może kożucha, Do doktora z koguty; powie, w jakiej kolce Trzy dni leżał. Pyta ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy chłop do
ślinami przez garło połyka. Ale gdy mu od tego nie ubywa brzucha, Owszem, rośnie, że opiąć nie może kożucha, Do doktora z koguty; powie, w jakiej kolce Trzy dni leżał. Pyta ów, jeśli miewał stolce. „I jednego — chłop rzecze — chociem przez godzinę Rurkę ssał i nadymał tamtę macharzynę.” „W zadek ci to, nie w gębę ludzie kładą, błaźnie! Iść było do balwierza na radę do łaźnie” — Śmiejąc się doktor rzecze, a potem z ampułki, Uwinąwszy w papierek, daje mu pigułki: „Wlazszy na piec, zażyjże z masłem albo smalcem.” Przyszedszy chłop do
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 592
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
lekarstwem. Cerę utraconą przywraca.
Cerę przyrodzoną utraconą przywraca Sok suchy abo zgęszczony z Rzepiku. Succus Agrimonio exiccatus.
Od pilnich/ dostatnich/ i uczonych Aptekarzów/ bywa sok z Rzepiku zgęszczony abo suchy każdego roku/ tym sposobem czyniony. Biorą sok z świeżo zielonego Rzepiku/ i leją go w wołową/ abo w wieprzową macharzynę rozdętą i ususzoną/ w której zawiązawszy i zawiesiwszy na wolnym powietrzu/ bądź w sieni/ albo pod dachem/ suszą.
Jeszcze daleko lepszy bywa ze wszystkiej substanciej tego ziela/ tojest/ z korzenia/ z liścia/ z kwiatu/ z nasienia/ tym sposobem/ jako się o Piołynowym soku suchym powiedziało. Ten do
lekárstwem. Cerę vtráconą przywraca.
Cerę przyrodzoną vtráconą przywráca Sok suchy ábo zgęsczony z Rzepiku. Succus Agrimonio exiccatus.
Od pilnich/ dostátnich/ y vczonych Aptekárzow/ bywa sok z Rzepiku zgęsczony ábo suchy káżdego roku/ tym sposobem czyniony. Biorą sok z świeżo źielonego Rzepiku/ y leią go w wołową/ ábo w wieprzową máchárzynę rozdętą y vsuszoną/ w ktorey záwiązawszy y záwieśiwszy ná wolnym powietrzu/ bądź w śieni/ álbo pod dáchem/ suszą.
Iescze dáleko lepszy bywa ze wszystkiey substánciey tego źiela/ toiest/ z korzenia/ z liśćia/ z kwiátu/ z naśienia/ tym sposobem/ iáko się o Piołynowym soku suchym powiedźiáło. Ten do
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 280
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
drogim sprzętem? I nie baczycie tego/ jako tych synków waszych niezliczona moc/ którym wielkie majętności od rodziców zostawione/ zbrodni haniebnych/ i wiecznego potępienia okazją były: a gdyby ci pankowie mniej tego szczęścia mieli byli/ i mniej dostatku/ byłaby cnota wcale/ i zbawienie w ręku. Umiejąż bogactwa mołojca głupiego jako macharzynę nadąć/ że o sobie wiele rozumieć będzie/ o żadnego nie dba/ na żadnej radzie nie przestaje/ ani upominania słucha; wszytko czyni według swejwoli/ wszytkiego chce doświadczyć/ wszytkich rozkoszy skosztować. - Bogactwa wszytkim niecnotom okazją podają/ dodają serca wszytkim zbrodniom/ i śmiałości/ i często szepcą do ucha: Wymówki Politykantów
drogim sprzętem? Y nie baczyćie tego/ iáko tych synkow wászych niezliczona moc/ ktorym wielkie máiętnośći od rodźicow zostáwione/ zbrodni hániebnych/ y wiecznego potępienia okázyą były: á gdyby ći pánkowie mniey tego szczęśćia mieli byli/ y mniey dostátku/ byłáby cnota wcále/ y zbáwienie w ręku. Vmieiąż bogáctwá mołoycá głupiego iáko máchárzynę nádąć/ że o sobie wiele rozumieć będźie/ o żadnego nie dba/ ná żadney rádźie nie przestáie/ áni vpominánia słucha; wszytko czyni według sweywoli/ wszytkiego chce doświádczyć/ wszytkich roskoszy skosztowáć. - Bogáctwá wszytkim niecnotom okázyą podáią/ dodáią sercá wszytkim zbrodniom/ y śmiałośći/ y często szepcą do vchá: Wymowki Politykántow
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 30
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632