czy śniadanie, Kędy jak znowu swojem Cieszą panią podojem.
Wiszą tłuste u rosłej prosięta samury; A cóż, gdy na kształt chmury Kilkaset czarnych dójek z ugorów się garnie Do przestronej owczarnie? Matki jagniątek różnym Wabią bekiem, lecz próżnym.
Skoro wyżmą nabrane wymiączka kucharki, Puszczą do nich cygarki; Niedługo się chudziątko z macierzą ucieszy, Choć się tak barzo śpieszy: Nam zachowane, dziatki, Mleko,a wam serwatki.
I gospodarz, z przyszłego miarę biorąc żniwa, Wiotche strzechy poszywa, Brogi stawia na jare i ozime zboża, Bo blisko łaska boża. Klepie kosę zawczasu, Łąki zrosły do pasu.
Brzemienne sady wspiera, ale drzewa
czy śniadanie, Kędy jak znowu swojem Cieszą panią podojem.
Wiszą tłuste u rosłej prosięta samury; A cóż, gdy na kształt chmury Kilkaset czarnych dójek z ugorów się garnie Do przestronej owczarnie? Matki jagniątek różnym Wabią bekiem, lecz próżnym.
Skoro wyżmą nabrane wymiączka kucharki, Puszczą do nich cygarki; Niedługo się chudziątko z macierzą ucieszy, Choć się tak barzo śpieszy: Nam zachowane, dziatki, Mleko,a wam serwatki.
I gospodarz, z przyszłego miarę biorąc żniwa, Wiotche strzechy poszywa, Brogi stawia na jare i ozime zboża, Bo blisko łaska boża. Klepie kosę zawczasu, Łąki zrosły do pasu.
Brzemienne sady wspiera, ale drzewa
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 524
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, sąsiedzie, zalotów. Aż ów: Nie darmo w herbie ma ta panna Sidło: Klejnoty pożyczane, na twarzy bielidło, Obyczaje zmyślone, bo wewnątrz inaczej, Nie z nabożeństwa chodzi, dla prezenty raczej, Do kościoła; pełen dom gachów u jej matki (Mógł już który otrzymać przyjaźni zadatki), Ociec z macierzą żyje właśnie jak pies z kotką (Co wszyscy ludzie trzęsą, nie może być plotką), Wzajem sobie nie wierzą, chcieli się truć z jadu; Blisko swojej jabłoni jabłko pada w sadu. Posagu tam nic nie masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe
, sąsiedzie, zalotów. Aż ów: Nie darmo w herbie ma ta panna Sidło: Klejnoty pożyczane, na twarzy bielidło, Obyczaje zmyślone, bo wewnątrz inaczej, Nie z nabożeństwa chodzi, dla prezenty raczej, Do kościoła; pełen dom gachów u jej matki (Mógł już który otrzymać przyjaźni zadatki), Ociec z macierzą żyje właśnie jak pies z kotką (Co wszyscy ludzie trzęsą, nie może być plotką), Wzajem sobie nie wierzą, chcieli się truć z jadu; Blisko swojej jabłoni jabłko pada w sadu. Posagu tam nic nie masz, wioska zawiedziona, Kto inszy doi, oni dzierżą się ogona. Choć pospolicie chwalą panny swe
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 432
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rady pozdychają.
Ogarzyce szczennej we cztery niedziele po wyściu zsadza przestać brać na pole/ a nie dać jej zatywać/ żeby w miernym ciele się osczeniła: bo zatyła/ strudnością rodzi/ i czasem zdechnie/ czasem szczenięta w sobie podusi. Skoro się osczeni/ karmić ją co nalepiej.
Trafili się że ogarzęta poczną pod macierzą zdychać póki ssą znać że coś matka nie zdrowego zjadła/ przeto dobrze jest dać matce driakwie Weneckiej jako pół laskowego orzecha. Chowanie szczeniąt
SKoro się szczenięta porodzą/ dać im ssać póki matka dopuści/ im dłużej tym lepiej.
Skoro im matka abo zgoła ssać nie da/ abo już ladajako karmić pocznie: wziąć tłuczy
rady pozdycháią.
Ogárzyce scżenney we cżtery niedźiele po wyśćiu zsadzá przestáć bráć ná pole/ á nie dáć iey zátywáć/ żeby w miernym ćiele sie oscżęniłá: bo zátyła/ strudnośćią rodźi/ y cżásem zdechnie/ cżásem scżęniętá w sobie poduśi. Skoro sie oscżęni/ karmić ią co nalepiey.
Tráfili sie że ogárzętá pocżną pod maćierzą zdycháć poki ssą znać że coś mátká nie zdrowego ziádłá/ przeto dobrze iest dáć mátce dryakwie Weneckiey iáko puł láskowego orzechá. Chowanie sczeniąt
SKoro sie scżeniętá porodzą/ dáć im ssáć poki mátká dopuśći/ im dłużey tym lepiey.
Skoro im mátká ábo zgołá ssáć nie da/ ábo iuż ládáiáko karmić pocżnie: wźiąć tłucży
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 11
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
. On wolokąc spruszony płaszcz/ przez haniebne góry/ Miecie ziemie/ i zlękłą Orycją pióry Pojmuje szarawemi; ćmą nakrywszy twarzy. Gdy leci/ ruszony się ogień srożej żarzy. Tak biegu swego kręgów/ nie drzewiej powściagnął/ Aż narodów/ i murów Cykońskich dosiągnął. Tam Greczka od Tyrana za małżonkę wzięta: Tam się macierzą stawszy/ spłodziła bliźnięta. Te wszytko z matki/ z ojca same pióra miały. Wszakże twierszą/ że z ciałem nie razem przystały/ Dokąd nie naszła broda żółtemi włosami/ Z Zetem Kałais dzieci/ byli gołtami. Potym jak ptakom z boków oraz się wydały Skrzydła/ oraz policzki mchem się osypały Ciż podrozszy/
. On wolokąc spruszony płaszcz/ przez hániebne gory/ Miecie źiemie/ y zlękłą Orythią piory Poymuie száráwemi; ćmą nakrywszy twarzy. Gdy leći/ ruszony się ogien srożey żarzy. Ták biegu swego kręgow/ nie drzewiey powściagnął/ Aż narodow/ y murow Cykonskich dośiągnął. Tám Greczká od Tyráná zá małżonkę wźiętá: Tám się máćierzą sstawszy/ spłodźiła bliźniętá. Te wszytko z matki/ z oycá sáme piorá miáły. Wszákże twierszą/ że z ćiáłem nie rázem przystáły/ Dokąd nie nászłá brodá żołtemi włosámi/ Z Zethem Káłáis dźieći/ byli gołtámi. Potym iak ptakom z bokow oraz się wydáły Skrzydłá/ oraz policzki mchęm się osypáły Ciż podrozszy/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 159
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Kwoli mężu: taż gdy się zaprzysiegać chciała Ze się nikommu zdarzyc dar nie miał tak drogi/ Zbodła ją Temis rzeknąc: że już knują srogi Bój Taeby/ i Kapanej chyba przegra z Bogiem/ I bracia na spolny guz pędem pójdą srogiem/. I w przepaści ogląda duch swój proro k żywy/ I nad macierzą syn się mszcząc ojca cnotliwy/ W raz dóbr/ i złściw będzie/ i zatym strestkany/ Dom/ i rozum straciwszy/ tak długo gabany/ Od srogich ządz/ i cieni macierzystych/ będzie/ Aż nieszcesnego złota do żony odbędzie. Bok nawet skrewniony sztych Flegejski/ przeparzy: Na ten czas Kaliorej modlitwa się
Kwoli mężu: taż gdy sie záprzyśiegáć chćiáłá Ze się nikom̃u zdárzyc dar nie miał ták drogi/ Zbodłá ią Temis rzeknąc: że iuż knuią srogi Boy Taeby/ y Kápáney chybá przegra z Bogiem/ Y bráćia ná spolny guz pędem poydą srogiem/. Y w przepáśći ogląda duch swoy proro k żywy/ Y nád máćierzą syn się mszcząc oycá cnotliwy/ W raz dobr/ y złśćiw będźie/ y zátym strestkány/ Dom/ y rozum straćiwszy/ tak długo gábany/ Od srogich ządz/ y ćieni máćierzystych/ będźie/ Aż nieszcesnego złotá do żony odbędźie. Bok náwet skrewniony sztych Phlegeyski/ przepárzy: Ná ten czás Káliorey modlitwá się
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 230
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
srogich morze mnie zamącił/ I galer Beotski kraj w AUlidzie nie wstrącił. Gdzie gdy zwykle dodają ofiar Jowiszowi/ Jako dojął staremu ogień ołtarzowi/ Pojźrzą Grecy; ono się wąż w zgórę modrawy Pnie po Jaworze; co stał wszczętej tudzież sprawy. Miał z par ptasząt czteroma/ gniazdo wierzch drzwiny; Które oraz z macierzą/ koło swej rodziny Latajacą wąż popadł/ i w brzuch wetkał chciwy. Zadumieli się wszyscy: aż prorok prawdziwy Testorowic/ ozwał się: bądź wesoł Greczynie/ Nasza pewnie wygrana/ wielka Troja zginie. Zabawić nas/ co prawda/ chwilę robotka ta. Dzieli w tym dziewięć ptastwa na wojenne lata. A ów
srogich morze mnie zámąćił/ Y galer Beotski kray w AUlidzie nie wstrąćił. Gdźie gdy zwykle dodáią ofiar Iowiszowi/ Iáko doiął stáremu ogień ołtarzowi/ POyźrzą Graecy; ono się wąż w zgorę modráwy Pnie po Iaworze; co stał wszczętey tudźiesz spráwy. Miał z par ptásząt czteromá/ gniazdo wierzch drzwiny; Ktore oraz z macierzą/ koło swey rodźiny Latáiacą wąż popadł/ y w brzuch wetkał chćiwy. Zádumieli się wszyscy: áż prorok prawdźiwy Testorowic/ ozwał się: bądź wesoł Graeczynie/ Nászá pewnie wygrána/ wielka Troiá zginie. Zábáwić nas/ co prawdá/ chwilę robotká tá. Dźieli w tym dźiewięć ptástwá ná woienne látá. A ow
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 294
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636