ciele Bezecnej nierządnice, co ją matką zwało Skonfederowanego rycerstwa niemało. Ta-ć nam była wyrodków takich napłodziła, Że przed nimi szlachecka wolność łzy toczyła, Dla tych bękartów właśnie mać ojczysta swoje Piersi targała, patrząc na krwawe rozboje Zgubnych potomków swoich czy na łzy ubogich Poddanych, którym żołnierz gwałt czynił krzywd srogich. Przez tę zapamiętałą macochę do szkody Wielkiej to państwo przyszło i do strat swobody, A ci, co ich przodkowie krwią jej nabywali, A hardą nogą karki jej nadeptywali, Prawdać jest, że ich wiele między nimi było, Których cnotą ojczyźnie tak się dogodziło, Że wżdy jako podściwi do końca synowie Nie dali jej upadać, lecz więcej to
ciele Bezecnej nierządnice, co ją matką zwało Skonfederowanego rycerstwa niemało. Ta-ć nam była wyrodków takich napłodziła, Że przed nimi szlachecka wolność łzy toczyła, Dla tych bękartów właśnie mać ojczysta swoje Piersi targała, patrząc na krwawe rozboje Zgubnych potomków swoich czy na łzy ubogich Poddanych, którym żołnierz gwałt czynił krzywd srogich. Przez tę zapamiętałą macochę do szkody Wielkiej to państwo przyszło i do strat swobody, A ci, co ich przodkowie krwią jej nabywali, A hardą nogą karki jej nadeptywali, Prawdać jest, że ich wiele między nimi było, Których cnotą ojczyźnie tak się dogodziło, Że wżdy jako podściwi do końca synowie Nie dali jej upadać, lecz więcej to
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 277
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zagubił: jaką odmianę dasz za nią? nad którą nic droższego ani wewszystkim świecie znacniejszego nie masz/ dla której stworzyciel twój upokorzony z nieba na ziemię z stąpił/ tak wiele niewczasów i śmierć srogą podjął. Wróć się przeto o Synu/ wróć się do zbolałej matki twojej/ która cię porodziła i wychowała. Opuść macochę/ która o zgubie dusze twojej ustawicznie się stara/ wyrzuć z piersi twoich zaraźliwe jej mleko/ a zwlecz z siebie tę/ która cię na wieczne twoje zhańbienie przyodziała szatę. Porzuć przed nogami jej wszytkie któremi cię zwiodła marności. Uciekaj od niej by nago jako Josef od niewiasty/ namniej się nazad nie oglądając/ aby
zágubił: iaką odmiánę dasz zá nię? nád ktorą nic droższego áni wewszystkim świećie znácnieyszego nie mász/ dla ktorey stworzyćiel twoy vpokorzony z niebá ná źiemię z stąpił/ ták wiele niewcżásow y śmierć srogą podiął. Wroć sie przeto o Synu/ wroć się do zboláłey mátki twoiey/ ktora cię porodźiłá y wychowáłá. Opuść mácochę/ ktora o zgubie dusze twoiey vstáwicżnie się stára/ wyrzuć z pierśi twoich záráźliwe iey mleko/ á zwlecż z śiebie tę/ ktora ćię ná wiecżne twoie zháńbienie przyodźiałá szátę. Porzuć przed nogámi iey wszytkie ktoremi ćię zwiodłá márnośći. Vćiekay od niey by nágo iáko Ioseph od niewiásty/ namniey się názad nie oglądáiąc/ áby
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 76v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Romanus; u Polaków dość że Szlachcic Polski, a ten si fata volent, do Berła, Buławy, Krzesła, Kandydat, i Seminarysta.
A jak tylko Cudzoziemskich tytułów, Hrabiów, Książęcych mitr, Kardynalskich Biretów na Polskiej Osobie konstytucjami, zakazana zajasnieje preeminencja, już owa aequalitas, zamienia się in inaequalitatem, Wolności Polskiej Macochę, od Polaków zawsze nie lubioną; a stąd rodzi się dyfidentia inaequalitatis Filia. Jako się dało widzieć całej Europie z afrontem Polaków, kiedy w Francyj za Henryka Walezjusza Posłowi Polakowi Cudzoziemski tytuł mającemu, tojest Comitis a Gorka, pierwsze dawano miejsce, niż drugim Polakom, Posłom Kasztelanom, i Starostom: a w Berlinie Comitem
Romanus; u Polakow dość że Szlachcic Polski, a ten si fata volent, do Berła, Buławy, Krzesła, Kandidat, y Seminarysta.
A iak tylko Cudzoziemskich tytułow, Hrabiow, Xiążęcych mitr, Kardynálskich Biretow na Polskiey Osobie konstytucyami, zakazana zaiasnieie preeminencya, iuż owa aequalitas, zamienia się in inaequalitatem, Wolności Polskiey Macochę, od Polakow zawsze nie lubioną; a ztąd rodzi się diffidentia inaequalitatis Filia. Iako się dało widzieć całey Europie z affrontem Polakow, kiedy w Francyi za Henryka Wálezyusza Posłowi Polakowi Cudzoziemski tytuł maiącemu, toiest Comitis à Gorka, pierwsze dawáno mieysce, niż drugim Polakom, Posłom Kasztelanom, y Starostom: a w Berlinie Comitem
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 367
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
więc poprawia gotowe. Nawet ustawicznemi prośby przyrodzenie Przykrzy się, abym ludzkie wyniósł pokolenie, Ciężkim mię nazywając i skąpym: gdy lata Ojca złote wspomina przy państwie u świata. Ze ziemię w dzikie pola obracam, i kraje Żadne w bujne nie zdobię zboża urodzaje. Iże, co ona Matką narodowi była Ludzkiemu: w Macochę się przez mię obróciła. Lepiejby było dusze Niebieskim stworzonej Natchnieniem nie pozwalać, albo obróconej Twarzy w górę, od ziemie nie odrywać piędzią: Jeśli się wspolną z zwierzem mają paść żołędzią. Za cóż im ta należy z bydlęty niememi W dzikich lasach zabawa? Natury takiemi Zniewolony prośbami, więc dawne odmienią, I nowe
więc poprawia gotowe. Náwet ustawicznemi prośby przyrodzenie Przykrzy się, ábym ludzkie wyniosł pokolenie, Cięszkim mię názywáiąc y skąpym: gdy látá Oycá złote wspomina przy páństwie u świátá. Ze źiemię w dźikie polá obracam, y kráie Zadne w buyne nie zdobię zbożá urodzaie. Iże, co oná Mátką narodowi byłá Ludzkiemu: w Mácochę sie przez mię obroćiłá. Lepieyby było dusze Niebieskim stworzoney Nátchnieniem nie pozwaláć, álbo obroconey Twarzy w gorę, od źiemie nie odrywáć piędźią: Ieśli sie wspolną z zwierzem máią páść żołędźią. Zá coż im tá należy z bydlęty niememi W dźikich lásach zabáwá? Nátury tákiemi Zniewolony prośbámi, więc dawne odmienią, Y nowe
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 29
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
z ich twarzy czytać: Na obłudzię się i zdradzie nie znają, A to obadwa, co i ociec mają. Gdyby tak prędko który z nich był rosłem, Mógłby za matkę być do ciebie posłem; Jakożem obu wysłać już myśliła, Ale macocha drodze przeszkodziła. Obawiałam się okrutnej Medei, Ta nad macochę gorsza w swej kolei, Umysł zażarty i ręce ma takie, Ze się na zbrodnie odważą wszelakie. Bo jakożby ta, która swego brata, Z wierutnej złości, na sztuki popłata; Nad mymi dziećmi w pierwszej niewinności, Mogła mieć jednę iskierkę litości? A przecię taką bestią, szalony I Kolchickiemi czary omamiony Kochasz;
z ich twárzy czytáć: Ná obłudźię się y zdrádźie nie znáią, A to obádwa, co y oćiec máią. Gdyby ták prętko ktory z nich był rosłem, Mogłby zá mátkę bydź do ćiebie posłem; Iákożem obu wysłáć iuż myśliłá, Ale mácochá drodze przeszkodźiłá. Obáwiáłám sie okrutney Medei, Tá nád mácochę gorsza w swey kolei, Vmysł záżárty y ręce ma tákie, Ze się ná zbrodnie odwázą wszelákie. Bo iákożby tá, ktora swego brátá, Z wierutney złośći, ná sztuki popłáta; Nád mymi dźiećmi w pierwszey niewinnośći, Mogłá mieć iednę iskierkę litośći? A przećię táką bestyą, szalony Y Kolchickiemi czáry omamiony Kochasz;
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 79
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i z Kastorem: Jako Helenę unioższy przez morze, Osadził Parys na Trojańskim Dworze. Z kąd Greckie na się obróciwszy waśnie, Z królestwem swoim, i z możnością gaśnie. Bo dziesięćletni bój mu tak dokuczy, Ze swym przykładem dziesiątego uczy. Ledwie to pomnię: przecięż pomnię trochę; Albowiem wziął mi Matkę, nie macochę: Dosyć na ten czas Trojanie żelaźni Przynieśli płaczu, smutku, i bojaźni. Dziad, Siostra, Bracia, wszyscy byli w ryku, Ześ im Helenę porwał miłośniku: Bogów o powrót; lecz gdy żaden nie da Swego Jowisza upraszała Lada. Jam sama jeszcze dzieciną się znając, Targałam włosy, dosyć
y z Kástorem: Iáko Helenę unioższy przez morze, Osadźił Párys ná Troiáńskim Dworze. Z kąd Greckie ná się obroćiwszy wáśnie, Z krolestwem swoim, y z możnośćią gáśnie. Bo dzieśięćletni boy mu ták dokuczy, Ze swym przykłádem dźieśiątego uczy. Ledwie to pomnię: przećięż pomnię trochę; Albowiem wźiął mi Mátkę, nie mácochę: Dosyć ná ten czás Troiánie żeláźni Przynieśli płáczu, smutku, y boiáźni. Dźiad, Siostrá, Bráćia, wszyscy byli w ryku, Ześ im Helenę porwał miłośniku: Bogow o powrot; lecz gdy żaden nie da Swego Iowiszá upraszáłá Ledá. Iam sámá ieszcze dźiećiną się znáiąc, Tárgáłám włosy, dosyć
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 107
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
niewdzięczny jest/ a ledwo beż śniegu i trzaskającego dżdżu konieć uczyni. Wiele się ich raduje/ lecz rðość ich wnet smętkiem napełniona będzie! Wodnik pełen starania! Powieść coby się przy takowym Nieba ułożeniu na powietrzu i na Ziemi, względem pogody, podług woli Bożej, przytrafić mogło, w Lutym.
WIele borgować ma macochę/ którą zowią: Przedaj! Jej Córkę/ naziwają: Daj tanio! A Córka ma brata/ któremu imię jest: z Masta precz! A jeszcze jednego/ którego zowią: Musisz iść żebrać!! ¤ Pierwsza Kwadra 4. dnia Lutego/ według nowego/ abo 25. Stycz. według Star. Kalend.
niewdźięczny iest/ á ledwo beż śniegu y trzáskáiącego dżdżu konieć uczyni. Wiele śię ich ráduie/ lecz rðość ich wnet smętkiem nápełniona będźie! Wodnik pełen stáránia! Powieść coby śię przy tákowym Niebá ułożeniu ná powietrzu y ná Ziemi, względem pogody, podług woli Bożey, przytráfić mogło, w Lutym.
WIele borgowáć ma mácochę/ ktorą zowią: Przeday! Iey Corkę/ náźywáią: Day tánio! A Corká ma brátá/ ktoremu imię iest: z Mástá precz! A ieszcze iednego/ ktorego zowią: Muśisz iść żebráć!! ¤ Pierwsza Kwádrá 4. dniá Lutego/ według nowego/ ábo 25. Stycz. według Stár. Kalend.
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E4
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
, Młosem zapalonem: Już mam swe wota, trzykroć swoim tonem Śmiała Hekate szczeknęła wswiątyni, Wiem dobry ogień, przy ślubie Uczyni. Już się wszystko skończyło; więcże dzieci gdzie są? Które dar Paniej Młodej, tak drogi odniesą. Idźcie dzieci nie szczenie z Matki urodzone. Jednajcie przez dary i prośby Uniżone Panią Macochę: idźcie a wroćcie co prędzej Do dom, że was obłapię gdyż nie Ujrzę więcej Medea. Medea. Medea. Medea. Scena XII. Chor. Medeą, (obawiając się jej złości) przeklina.
DOkąd Menas zakrwawiona Bieży. srogą podpalona Miłością? co wswej wściekłości Gotuje za nowę złości? Twarz się gniewem zapaliła
, Młosęm zapálonęm: Już mąm swe wotá, trzykroć swoim tonęm Smiáła Hekate szczeknęłá wswiątyni, Więm dobry ogięń, przy slubie Vczyni. Już się wszystko skończyło; więcże dźieći gdźie są? Ktore dar Pániey Młodey, ták drogi odniesą. Idźćie dźieci nie szczenie z Mátki urodzone. Iednáycie przez dáry y prośby Vniżone Pánią Macochę: idźćie á wroććie co pręcey Do dom, że was obłapię gdyz nie Vyrzę więcey Medea. Medea. Medea. Medea. Scená XII. Chor. Medeą, (obáwiaiąc się iey złośći) przeklina.
DOkąd Menás zákrwáwiona Bieży. srogą podpalona Miłośćią? co wswey wściekłośći Gotuie zá nowę złości? Twarz się gniewem zápaliłá
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 111
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
ja nigdy. Muszę Panu Ojcu posługować (służyć) Muszę dziecięcia pilnować. Muszę dziecię piastować/ kołyszać/ pieluchy prać. Albo nie macie dziewki/ coby to czyniła. Jakbych tego nie czynił (czyniła) by mię miano zabić. Ale/ gdybyś też ty miał (miała) Ojczyma/ i taką macochę złą jako ja mam/ rzekłbyś (rzekłabyś inaczej. Przydę skoro się najem. Z zapewne? Pod cnotą moją że przydę. Wszak wiesz/ żemci nie zełgał (zełgała) Więc się nato spuszczę. VIIII. DIALÓG. VIII. DIALÓG. VIII. DIALÓG. VIII. DIALÓG. VIII
ja nigdy. Muszę Pánu Oycu posługowáć (służyć) Muszę dźiećięćiá pilnowáć. Muszę dźiećię piástowáć/ kołyszáć/ pieluchy práć. Albo nie maćie dźiewki/ coby to cżyniłá. Iakbych tego nie cżynił (cżyniłá) by mię miano zábić. Ale/ gdybyś też ty miał (miáłá) Oycżymá/ y táką mácochę złą iáko ia mam/ rzekłbyś (rzekłabyś inácżey. Przydę skoro śię nájem. Z zápewne? Pod cnotą moią że przydę. Wszák wiesz/ żemći nie zełgał (zełgáłá) Więc śię náto spuszcżę. VIIII. DIALOG. VIII. DIALOG. VIII. DIALOG. VIII. DIALOG. VIII
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 23v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612