ani się zgadzają. Bo jeden Polską trzyma/ drugi Ruską wiarę/ Jeśli sam jest Katolik/ ma Ruskę maszkarę Abo jeśli sam Rusin to ma żonę Polkę/ A między cnotliwymi najdzie i swawolkę. Więc i dzieci różnych wiar/ nie mogą się zgodzić/ Ociec każe do Cerkwie/ matka nie da chodzić. To dzisia mama święci/ a nanusiek pości/ Do Żydów na gorzałkę/ i dla nabożności. Bo Żydzi w samym rynku są dobrym przykładem/ Ludziom/ co oni widząc tymże idą śladem: I tak się pomieszali nie wiedżą jak wierzą/ Święto z Żydem odprawi/ a z Lutrem wieczerzą. A nazajutrz do popa do Cerkwie na
ani się zgadzáią. Bo ieden Polską trzyma/ drugi Ruską wiárę/ Ieśli sam iest Kátholik/ ma Ruskę mászkárę Abo ieśli sam Ruśin to ma żonę Polkę/ A między cnotliwymi naydźie y swawolkę. Więc y dźieći rożnych wiar/ nie mogą się zgodźić/ Oćiec każe do Cerkwie/ mátká nie da chodźić. To dźiśia mámá święći/ á nánuśiek pośći/ Do Zydow ná gorzałkę/ y dla nabożnośći. Bo Zydźi w sámym rynku są dobrym przykłádem/ Ludźiom/ co oni widząc tymże idą śládem: Y ták się pomieszáli nie wiedźą iák wierzą/ Swięto z Zydem odpráwi/ á z Lutrem wieczerzą. A názáiutrz do popá do Cerkwie ná
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: C3v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Kwestia DZIESIĄTA.
1mo Najprozd: wolność Polska jedyna na świecie, we wszystkim na szczególną tę basim w jednym słowie Nipozwalam: któremu gdy się kto sprzeciwi, ma prawo Szlacheckie przeciwko takiej wiolencyj protestować się, że na jego niepozwalam niedbają, i z tą gdy wynidzie protastacją, actum z Sejmiku cassatur, i żadnej mamaactivitatem, i zaraz rozieżdzać się Sejmikująca Szlachta powinna. Lubo tedy pod czas niesłusznie, pod czas znamowy, pod czas z podłej okazji do tego rozerwania Sejmiku przychodzi, woli to jednak Szlachta cierpieć, najprzód iż każdy ma ten przywilej, który gdyby jednemu nieuszedł, pewnieby każdemu znaleziono racją, niesłuchania jego protestacyj
KWESTYA DZIESIĄTA.
1mó Nayprozd: wolność Polska iedyna ná świećie, we wszystkim ná szczegulną tę basim w iednym słowie Nipozwalam: ktoremu gdy się kto sprzećiwi, ma prawo Szlacheckie przećiwko tákiey wiolencyi protestować się, że ná iego niepozwalam niedbaią, y z tą gdy wynidźie protastácyą, actum z Seymiku cassatur, y żadney mamaactivitatem, y záraz rozieżdzać się Seymikuiąca Szlachtá powinna. Lubo tedy pod czás niesłusznie, pod czás známowy, pod czás z podłey okazyi do tego rozerwánia Seymiku przychodźi, woli to iednák Szlachtá ćierpieć, nayprzod iż káżdy ma ten przywiley, ktory gdyby iednemu nieuszedł, pewnieby káżdemu ználeżiono rácyą, niesłuchánia iego protestácyi
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 163
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
czasów, Z kosztem zażyli niewczasów. Z drugiej strony przeciw sobie Rokoszanie z królem; obie Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familia, Jak najpiękniejsza lilia; Wkoło rzędem sztylowana, Od Amama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała. Insze różne Wiktorie, Sądy, sławne Historie. A wszystkie nakoło rzeczy
W ramach są, ad vivum, grzeczy. Wyżej cesarzowie dawni Rzymscy, dosyć
czasów, Z kosztem zażyli niewczasów. Z drugiej strony przeciw sobie Rokoszanie z królem; obie Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę rozerwał, Lub się sam w niebezpieczność wdał. Tamże z boków familija, Jak najpiękniejsza lilija; Wkoło rzędem sztylowana, Od Ammama zmalowana. Znajdziesz tamże cudo wielkie Ich zasług, przygody wszelkie; Gdy jednego z konia zbito, Na śmierć kopiją przebito, Tego święta ratowała Anna, w zdrowiu zachowała. Insze różne Victoriae, Sądy, sławne Historiae. A wszystkie nakoło rzeczy
W ramach są, ad vivum, grzeczy. Wyżej cesarzowie dawni Rzymscy, dosyć
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 87
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
Krymu powrócili spokojnie.
Wojsko przy tym uspokoiwszy te rzeczy, a Moskwy niemało z armatą z Potockim hetmanem, jako już w leciech podeszłym, do Podhajec wyprawiwszy, w Ukrainę z Lubomirskim, hetmanem polnym, ruszyło się, a w Korostyszowie koło generalne odprawiwszy, na konsystencjach po Ukrainie wszystkiej, bez sprzeczki kozackiej, prócz Umama, Bohusławia, Sobotowa, Czeheryna i inszych kilka fortec, wojska rozłożone, z Kozakami wespół spokojnie zostawało, których jednak według komputu Chmielnickiego pod Słobodyszczami spisanego żadnego do wydawania hiberny nie pociągniono. U chłopów tylko samych według ustawy hetmańskiej w Korostszowie danej, chleb zimowy wybierano. Z którego to koła korostyszowskiego, Lubomirski hetman polny,
Krymu powrócili spokojnie.
Wojsko przy tym uspokoiwszy te rzeczy, a Moskwy niemało z armatą z Potockim hetmanem, jako juz w leciech podeszłym, do Podhajec wyprawiwszy, w Ukrainę z Lubomirskim, hetmanem polnym, ruszyło się, a w Korostyszowie koło generalne odprawiwszy, na konsystencyjach po Ukrainie wszystkiej, bez sprzeczki kozackiej, prócz Umama, Bohusławia, Sobotowa, Czeheryna i inszych kilka fortec, wojska rozłożone, z Kozakami wespół spokojnie zostawało, których jednak według komputu Chmielnickiego pod Słobodyszczami spisanego żadnego do wydawania hiberny nie pociągniono. U chłopów tylko samych według ustawy hetmańskiej w Korostszowie danej, chleb zimowy wybierano. Z którego to koła korostyszowskiego, Lubomirski hetman polny,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 298
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
pożałujesz wiecznie. Z tym z łożniece poszła. Wstawa z łóżka radosną/ ręce w zgórę wznosi/ I by się sen wyjawił Teletusa prosi. Jak ból przyparł/ a brzemię na świat się wydało/ I dziewczę czego ojciec nie postrzegł nastało/ Mać za chłopię udawszy/ chowacie kazała? Wierzono: a też tylko mama to wiedziała. Iści ślub/ i ojciec ją krzci na imię dziada: (Ifis dziadowi dziąno) a mać barzo rada/ Ze wzajemne/ by nimże ludzi nie zwodziła: Ze wzajemne/ by nimże ludzi nie zwodziła: Kłam nie dojźrzany zdradą pobożną taiła. Stroje były chłopięce: lice znamienite/ Pannie i
pożałuiesz wiecznie. Z tym z łożniece poszłá. Wstawa z łożká rádosną/ ręce w zgorę wznośi/ Y by się sen wyiáwił Teletusá prośi. Iák bol przypárł/ á brzęmię ná świát się wydáło/ Y dźiewczę czego oyćiec nie postrzegł nastáło/ Máć zá chłopię vdawszy/ chowácie kazáłá? Wierzono: á też tylko mámá to wiedźiáłá. Iśći ślub/ y oyćiec ią krzći ná imię dźiádá: (Iphis dźiádowi dźiąno) á máć bárzo ráda/ Ze wzaiemne/ by nimże ludźi nie zwodźiłá: Ze wzaiemne/ by nimże ludźi nie zwodźiłá: Kłam nie doyźrzány zdrádą pobożną táiłá. Stroie były chłopięce: lice známięnite/ Pánnie y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 239
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ani się zgadzają. Bo jeden Polską trzyma/ drugi Ruską wiarę/ Jeśli sam jest Katolik/ ma Ruskę maszkarę. Abo jeśli sam Rusin to ma żonę Polskę/ A między cnotliwemi najdzie i swawolkę. Więc i dzieci różnych wiar/ nie mogą zgodzić/ Ociec każe do Cerkwie/ matka nie da chodzić. To dzisia mama święci/ a nanusiek pości/ Do Żydów na gorzałkę/ i dla nabożności. Bo Żydzi w samym rynku są dobrym przykładem Ludziom/ co oni widząc tymże idą śladem: I tak się pomieszali nie wiedżą jak wierzą/ Święto z Żydem odprawi/ a z Lutrem wieczerzą. A nazajutrz do Popa do Cerkwie na knysze
ani się zgadzáią. Bo ieden Polską trzyma/ drugi Ruską wiárę/ Ieśli sam iest Kátholik/ ma Ruskę mászkárę. Abo ieśli sam Ruśin to ma żonę Polskę/ A między cnotliwemi naydźie y swawolkę. Więc y dźieći rożnych wiar/ nie mogą zgodźić/ Oćiec każe do Cerkwie/ mátká nie da chodźić. To dźiśia mámá święći/ á nánuśiek pośći/ Do Zydow ná gorzałkę/ y dla nabożnośći. Bo Zydźi w sámym rynku są dobrym przykłádem Ludźiom/ co oni widząc tymże idą śládem: Y ták się pomieszáli nie wiedźą iák wierzą/ Swięto z Zydem odpráwi/ á z Lutrem wieczerzą. A názáiutrz do Popá do Cerkwie ná knysze
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: G
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615