wszystko z gospodarskiej śmieje się ochoty. Którą nie już Apollo, ni owe sonety, Ale dęta muzyka pobudzi i flety, I szorty i puzany i w jeden takt z niemi Tańce, skoki, balety, gony przyjemnemi. Aż gdy wtem pod dobrą myśl i gorętsze cery, Ktoś tam, pełną za zdrowie, dobrej maniery, Chyli do dna, a zaraz hasło drudzy bierzą, Że w ten trop i skinienie na Vivat uderzą Z dział po miejskich cekauzach i dyżych moździerzy, Tu zaś szczęk od tłuczonych nożami talerzy Rozlęże się po izbie, - tedyż, tedy i my Trzeźwie dotąd napuszym tą ochotą rymy. Że na wiele odezwą głosów
wszystko z gospodarskiej śmieje się ochoty. Którą nie już Apollo, ni owe sonety, Ale dęta muzyka pobudzi i flety, I szorty i puzany i w jeden takt z niemi Tańce, skoki, balety, gony przyjemnemi. Aż gdy wtem pod dobrą myśl i gorętsze cery, Ktoś tam, pełną za zdrowie, dobrej maniery, Chyli do dna, a zaraz hasło drudzy bierzą, Że w ten trop i skinienie na Vivat uderzą Z dział po miejskich cekauzach i dyżych możdzierzy, Tu zaś szczęk od tłuczonych nożami talerzy Rozlęże się po izbie, - tedyż, tedy i my Trzeźwie dotąd napuszym tą ochotą rymy. Że na wiele odezwą głosów
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 141
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Toruniu in anno 1693.
I to do fraszek przypisać się zdało, Co się tu u nas świeżo w Prusiech stało. Szlachcic z chełmińskiej, wieku już słusznego, Poważnej miny, żonaty do tego,
Bywszy w Toruniu, gospodę przed samą (U Musidłowej) miał chełmińską bramą. Gdzie z tydzień bywszy, gdy według maniery Niemieckiej, damy co dzień na szpaciry Przechodziły się, jednę miedzy nimi Dary natury znaczną osobnymi Postrzeże; która lubo podłą była, Ale swą piękną twarzą nań włożyła Łańcuch miłości, której się zbrygować Gdy nie mógł, kazał, skąd jest, wyszpiegować. I gdy już dociekł, gdzie i czyją była Córką, wnet
Toruniu in anno 1693.
I to do fraszek przypisać się zdało, Co się tu u nas świeżo w Prusiech stało. Szlachcic z chełmińskiej, wieku już słusznego, Poważnej miny, żonaty do tego,
Bywszy w Toruniu, gospodę przed samą (U Musidłowej) miał chełmińską bramą. Gdzie z tydzień bywszy, gdy według maniery Niemieckiej, damy co dzień na szpaciry Przechodziły się, jednę miedzy nimi Dary natury znaczną osobnymi Postrzeże; ktora lubo podłą była, Ale swą piękną twarzą nań włożyła Łańcuch miłości, ktorej się zbrygować Gdy nie mogł, kazał, zkąd jest, wyszpiegować. I gdy już dociekł, gdzie i czyją była Corką, wnet
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 303
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
muszkieterów, innych różnych i misternych ad bellicum opus instrumentów, mieczów starożytnych bez liczby, quae copia musiała in nobis movere admirationem. NB
Skąd jechaliśmy na ratusz, który ma tak wiele okien w sobie, jak wiele dni w roku, ita fertur. Pokoje w nim barzo bogate i ozdobne, piece w nich różnej maniery, srodze piękne od złota i malowania, na lwach, gryfach mosiądzowych stojące, niemniej też w obrazy kunsztowne bogate.
Tegoż dnia bylichmy i w zamku, gdzie przedtym bywała rezydencja cesarzów; tamechmy nihil speciali widzieli, jeno że na skale stoi, fosę ma około siebie barzo potężną, w drugich miejscach w
muszkieterów, innych różnych i misternych ad bellicum opus instrumentów, mieczów starożytnych bez liczby, quae copia musiała in nobis movere admirationem. NB
Skąd jechaliśmy na ratusz, który ma tak wiele okien w sobie, jak wiele dni w roku, ita fertur. Pokoje w nim barzo bogate i ozdobne, piece w nich różnej maniery, srodze piękne od złota i malowania, na lwach, gryfach mosiądzowych stojące, niemniej też w obrazy kunsztowne bogate.
Tegoż dnia bylichmy i w zamku, gdzie przedtym bywała rezydencja cesarzów; tamechmy nihil speciali widzieli, jeno że na skale stoi, fosę ma około siebie barzo potężną, w drugich miejscach w
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 128
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
do miasta Macerata. I to wielkie i ludne barzo, pałaców siła pięknych, także rezydencja szlachty, maszkary, opery odprawowały się przez karnawał, merkancji różnych dosyć, kościoły barzo piękne.
Miedzy inszemi novum opus kościoła św. Pawła ojców bernardynów. Barzo wesołe ołtarze z mozaiki, wyśmienitą robotą, i chórki około kościoła jednakowej maniery, i ambona co musi maximum importare sumptum. Malowania wyśmienitego niemało, tak iż quoad omnia i wesoły barzo, i bogaty kościół; ekstrinsecus facjata jeszcze imperfecta.
W kościele zaś katedralnym kaplica, kędy Naświętszy stoi Sakrament, wszytka, nawet 45v i podniebienie, słane wyśmienitej roboty osobami z marmuru białego; same zaś cymborium aż
do miasta Macerata. I to wielkie i ludne barzo, pałaców siła pięknych, także rezydencja szlachty, maszkary, opery odprawowały się przez karnawał, merkancji różnych dosyć, kościoły barzo piękne.
Miedzy inszemi novum opus kościoła św. Pawła ojców bernardynów. Barzo wesołe ołtarze z mozaiki, wyśmienitą robotą, i chórki około kościoła jednakowej maniery, i ambona co musi maximum importare sumptum. Malowania wyśmienitego niemało, tak iż quoad omnia i wesoły barzo, i bogaty kościoł; extrinsecus facjata jeszcze imperfecta.
W kościele zaś katedralnym kaplica, kędy Naświętszy stoi Sakrament, wszytka, nawet 45v i podniebienie, słane wyśmienitej roboty osobami z marmuru białego; same zaś cymborium aż
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 184
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
, palec do pochodni rozpalonej przytulił, dając na intende, że ognie wycierpieć gotowszy, niż rewelować, sobie konkredytowanych tajemnic, według Waleriusza Maksyma.
Po KonsylIARZACH tu mają miejsce POSŁOWIE Regum, principum, Rerum Publicarum, Populorum, LEGACJE bywają różne: LEGATIO Pronuba, Swactwa, Zasłubiny proponująca: LEGATIO Officiosa, z dobrej pochodząca maniery, konsolacyj winszując, albo w smutku konsolując: FECIALES POSŁOWIE ci zowią się, którzy Auxiliae deklarują, Wojnę wypowiadają cum Extrantis, Pokoj Imieniem swego Monarchy, Książęcia, Rzeczy Pospolitej. stanowią. Inna jeszcze LEGATIO Libera, bardziej Legata samego, niżeli Monarchy proponująca interes; przecież sub Nomine Principis; jakich Legacyj zażywają Chrześcijanie
, palec do pochodni rozpaloney przytulił, daiąc na intende, że ognie wycierpieć gotowszy, niż rewelować, sobie konkredytowanych taiemnic, według Waleriusza Maxima.
Po KONSILIARZACH tu maią mieysce POSŁOWIE Regum, principum, Rerum Publicarum, Populorum, LEGACYE bywaią rożne: LEGATIO Pronuba, Swactwa, Zasłubiny proponuiąca: LEGATIO Officiosa, z dobrey pochodząca maniery, konsolacyi winszuiąc, albo w smutku konsoluiąc: FECIALES POSŁOWIE ci zowią się, ktorzy Auxiliae deklaruią, Woynę wypowiadaią cum Extrantis, Pokoy Imieniem swego Monarchy, Xiążęcia, Rzeczy Pospolitey. stanowią. Inna ieszcze LEGATIO Libera, bardziey Legata samego, niżeli Monarchy proponuiąca interess; przecież sub Nomine Principis; iakich Legacyi zażywaią Chrześcianie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Bellator, idem Agricola: genera tantùm mutabat armorum, bo za istyk Kopie, za kroje brał Szable. Quinctius Cincinnatus za pługiem chodzi, a tu w też tropy za nim Honor; Istyk porzucić, a wziąć Dictaturam kazano, Teste Vegetio. Zbytne jednak w Gospodarstwie zanurzenie, vitiat Zacnego Człeka, bo wszelkiej polityki i maniery talent zakopuje w ziemi, i zasłuży na cenzurę: Vivit privatus, ut ruri natus. Pożyczać się często, ale nie zaprzedać w niewolą Gospodarską należy Politykowi.
INCREMENTUM alias PRZYMNOZENIE Rzeczy Pospolitej ma mieć ocum u Republikantów Dobro kochających Pospolite. Pierwsze takie Increlmentum, albo Przymnożenie, dzieje się per COLONIAS, to jest nadawanie
Bellator, idem Agricola: genera tantùm mutabat armorum, bo za istyk Kopie, za kroie brał Szable. Quinctius Cincinnatus za pługiem chodzi, a tu w też tropy za nim Honor; Istyk porzucić, a wziąć Dictaturam kazano, Teste Vegetio. Zbytne iednak w Gospodarstwie zanurzenie, vitiat Zacnego Człeka, bo wszelkiey polityki y maniery talent zakopuie w ziemi, y zasłuży na censurę: Vivit privatus, ut ruri natus. Pożyczać się często, ale nie zaprzedać w niewolą Gospodarską należy Politykowi.
INCREMENTUM alias PRZYMNOZENIE Rzeczy Pospolitey ma mieć ocum u Republikantow Dobro kochaiących Pospolite. Pierwsze takie Increlmentum, albo Przymnożenie, dzieie się per COLONIAS, to iest nadawánie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 397
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
fiet piszę. Ale jeżeliby też niepiękniej było Polakom z Polską Królową, niż Cudzoziemką? tak dowodzę. CZWARTA.
Ze: piękniejby było Polakom, zwłaszcza, kiedy będzie Cudzoziemiec Król a to in recompensam, że kiedy Króla de ossibus nostris niemamy, to przynajmniej Królową. Potym, żeby u Dworu jakakolwiek maniery Polskiej zoatała forma, et vestigium; która wszystka w swych zwyczajach zginie, kiedy i Król i Królowa Cudzoziemka swoje appretiant obyczaje. Kwestia
2do Ze: miło, i pożyteczno Polskę mieć Królową, miło, żeby każdy znią gadał, żeby Córki nasze w francymerze zostające z Królową, łaski i konfidencyj zabrały pretium, a
fiet piszę. Ale ieżeliby też niepiękniey było Polakom z Polską Krolową, niż Cudzoźiemką? ták dowodzę. CZWARTA.
Ze: pięknieyby było Polakom, zwłaszcza, kiedy będźie Cudzoźiemiec Krol a to in recompensam, że kiedy Krolá de ossibus nostris niemamy, to przynaymniey Krolową. Potym, żeby u Dworu iákakolwiek mániery Polskiey zoatałá forma, et vestigium; która wszystká w swych zwyczáiach zginie, kiedy y Krol y Krolowa Cudzoźiemká swoie appretiant obyczaie. KWESTYA
2dó Ze: miło, y pożyteczno Polskę mieć Krolową, miło, żeby káżdy znią gadał, żeby Corki násze w francymerze zostáiące z Krolową, łaski y konfidencyi zábrały pretium, á
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 74
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
ma zemną/ Bo bywa to kiedy się/ ile pod noc ciemną: Za zwierzęty zagoni. Gdyż myśliwa srodze/ Czasem tu przenocuje. Teraz po tej trwodze I twoich tych fatygach/ chcę cię lutnią swoją (Jeźli się kontentujesz tą ochotą moją) Cokolwiek podweselić. Toż w rękę ją wziąwszy/ I stron do maniery swojej pociągnąwszy/ Jął grać słodko/ i śpiewać. Przecięż o swej wdzięcznej I kochanej Dafnidzie/ aż pod mrok miesięczny I zorze zagaszone. Nakoniec gdy radził Czas do spania/ tamże ją/ gdzie rzekł/ zaprowadził Do Diany Pokoju/ dobrą noc jej dawszy Pomyślną i szczęśliwą. Potym rano wstawszy/ Na czaści
ma zemną/ Bo bywa to kiedy się/ ile pod noc ciemną: Zá zwierzęty zágoni. Gdyż myśliwa srodze/ Czásem tu przenocuie. Teraz po tey trwodze Y twoich tych fátygách/ chcę cię lutnią swoią (Ieźli się kontentuiesz tą ochotą moią) Cokolwiek podweselić. Toż w rękę ią wziąwszy/ Y stron do mániery swoiey pociągnąwszy/ Iął gráć słodko/ y śpiewáć. Przecięż o swey wdzięczney Y kocháney Dáfnidzie/ áż pod mrok miesięczny Y zorze zágászone. Nákoniec gdy rádził Czás do spánia/ támże ią/ gdzie rzekł/ záprowádził Do Dyány Pokoiu/ dobrą noc iey dáwszy Pomyślną y szczęśliwą. Potym ráno wstáwszy/ Na czásci
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 72
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, i ludzie czekali Barwy, według swej szarzy, na przestronnej sali. Więc skrzynie otworzywszy, pliki rozwiniono, I porządnie po stołach wszystko rozłożono. I tak podług regestru, każdy sobie bierze Barwę, patrząc by była równa z sobą w mierze. Po drugich, kolej przyszła na granadyery, By munderunek brali do swej maniery: Zaczym się poczet liczny przywali, w szeleście, Ze cała zagrzmi sala, na samo ich weście; Krom tych, którym się jeszcze wcisnąć niedostało I krom tych, którzy wartę trzymali niemało. Tu szczęście, albo raczej Bóg tak zordynował, By w swej dobroci naszę ufność ugruntował. Biały gołąb przyleci, i
, y ludźie czekáli Bárwy, według swey szárzy, ná przestronney sáli. Więc skrzynie otworzywszy, pliki rozwiniono, I porządnie po stołách wszystko rozłożono. I ták podług regestru, káżdy sobie bierze Barwę, pátrząc by byłá rowna z sobą w mierze. Po drugich, koley przyszła ná gránádyery, By munderunek bráli do swey mániery: Zaczym się poczet liczny przywali, w szeleście, Ze cáła zágrzmi sala, ná sámo ich weście; Krom tych, ktorym się ieszcze wcisnąć niedostáło I krom tych, ktorzy wártę trzymáli niemało. Tu szczęście, álbo ráczey Bog ták zordynował, By w swey dobroci nászę ufność ugruntował. Biały gołąb przyleci, y
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 33
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Akademikami się wiązali, drudzy na eksperymentach Fizycznych czas drogi trawili; inni manufaktury różne ustawicznie oglądali, i Mechaniczne instrumenta kopiowali. Inni na koniec w Wersalu siedzieli, i Dworskich się Kabałów uczyli. Jaka szkoda czasu, i pieniędzy! Co tedy za dziw, że ci Ich Mć mało z tamtąd gustu, mód, i maniery wywieźli? Trzeba się tam z takiemi wiązać, i przyjaźń zabierać; którzy na kompaniach licznych bywają, kto chce z Paryża profitować. Ja się nie chwalę, ale to pewna, żem skoro wstał, zaraz szedłem do tych Kafenhauzów, gdzie najwięcej bywa Kawalerów, i cały dzień, z jednego do drugiego przechodził
Akademikami się wiązali, drudzy na experymentach Fizycznych czas drogi trawili; inni manufaktury rożne ustawicznie oglądali, y Mechaniczne instrumenta kopiowali. Inni na koniec w Wersalu siedzieli, y Dworskich się Kabałów uczyli. Iaka szkoda czasu, y pieniędzy! Co tedy za dziw, że ci Ich Mć mało z tamtąd gustu, mód, y maniery wywieźli? Trzeba się tam z takiemi wiązać, y przyiaźń zabierać; którzy na kompaniach licznych bywaią, kto chce z Paryża profitować. Ia się nie chwalę, ale to pewna, żem skoro wstał, zaraz szedłem do tych Kafenhauzow, gdzie naywięcey bywa Kawalerow, y cały dzień, z iednego do drugiego przechodził
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 99
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766