wymysłów natykane. Czoło tyle/ ile naczelnik/ złotemi kamieńmi haftowany. Nos tyle/ ile piżma/ ambry/ i perfumy w zapach kosztowne. Wargi tylo ile bawełniane zawoje w Turczech złotem określone/ których dla wdzięczności i miękkości używa. Twarz tyle/ ile farbiczki Weneckie i zamorskie. Gęba tyle/ ile smaczne kąski/ Marcepany/ cukry robione/ lodowate/ a przy nich truneczki rozkoszne z Krety przywiezione/ któremiś ją niekiedy obsyłał. Szyja tyle/ ile Łańcuchy alebanty/ i sute z pereł sznury/ którycheś jej nadał. Ramiona tyle/ ile stroje na przepych po francusku/ wymyślane i nowa fuza krajane. Ręce tyle/ ile sztuczne
wymysłow nátykáne. Czoło tyle/ ile naczelnik/ złotemi kámieńmi háftowány. Nos tyle/ ile piżmá/ ámbry/ y perfumy w zapách kosztowne. Wárgi tylo ile báwełniáne zawoie w Turczech złotem określone/ ktorych dla wdźięcznośći y miękkośći używa. Twarz tyle/ ile fárbiczki Weneckie y zamorskie. Gębá tyle/ ile smáczne kąski/ Márcepany/ cukry robione/ lodowáte/ á przy nich truneczki roskoszne z Krety przywieźione/ ktoremiś ią niekiedy obsyłał. Szyiá tyle/ ile Łańcuchy álebánty/ y sute z pereł sznury/ ktorycheś iey nádał. Rámioná tyle/ ile stroie ná przepych po fráncusku/ wymyśláne y nowa fuza kráiáne. Ręce tyle/ ile sztuczne
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 25
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650
więc na targowiskach Roztrucharze konie swe wszytkim pokazują. Aszci się też kto trafi/ po długim czekaniu/ Długim także staraniu/ bo to wprzód iść musi Że tandem zamysłów swych effectum odniesie/ I że mu Pannę w święty stan dać obiecują Za Rok albo pułtora/ tym czasem Młodzieniec Barwy daje/ a przy tym co raz Marcepany Co raz krewnych częstuje. Szumno w każdym kącie. Konie pod nożykami/ wszyscy i wożnicy I Hajducy śrebrowi. Posag u diabła Wyprawa także u dwu. Wesele nastąpi/ A po weselu ledwie nie zapłakać trzeba. Wszytko precz/ Wioski lecą. Niezgoda w Małżeństwie/ Potomka ani pytaj. Potracą oboje Wioski/ które im
więc ná tárgowiskách Rostruchárze konie swe wszytkim pokazuią. Aszći się tesz kto trafi/ po długim czekániu/ Długim tákże stárániu/ bo to wprzod iść muśi Że tandem zamysłow swych effectum odnieśie/ Y że mu Pánnę w święty stan dáć obiecuią Zá Rok álbo pułtora/ tym czásem Młodźieniec Bárwy dáie/ á przy tym co raz Marcepány Co raz krewnych częstuie. Szumno w kożdym kąćie. Konie pod nożykámi/ wszyscy y wożnicy Y Hayducy śrebrowi. Posag v dyabłá Wyprawa tákże v dwu. Wesele nastąpi/ A po weselu ledwie nie zapłákáć trzebá. Wszytko precz/ Wioski lecą. Niezgoda w Małżenstwie/ Potomká áni pytay. Potracą oboie Wioski/ ktore im
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 24
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650