przyjaźń przysięgą/ Wszędzie zgraje Pacholęce/ Palą pochodnie Jarzęce.
Na stołach wety/ i napoje buczne/ A Wiole grzmią w kątach słodkomruczne/ Nie tej miłość chce słodyczy/ Inszej czeka dziś zdobyczy.
Jaką więc zwykła odbierać w Cytaerze/ Do niej się spieszno/ bo noc krótka bierze/ Widzisz tego Kawalera/ Wnim Marsowa wszytka Cera.
Humor zwrodzoną wespół wspaniałością/ A oczy żywą pałają miłością. Wejrz na Damę zwątpisz zgoła/ Człeka widzisz czy Anioła.
Jak purpurowym spłonąwszy rumiencem/ Smutne ma zlubym pożegnanie wieńcem. Jak do swej się bierze do ni/ Lubo ona trochę stroni. Księgi Trzecie.
Ale pość musi: takim Magnes czynem
przyiáźń przyśięgą/ Wszędźie zgráie Pacholęce/ Palą pochodnie Iárzęce.
Ná stołách wety/ y napoie buczne/ A Wiole grzmią w kątách słodkomruczne/ Nie tey miłość chce słodyczy/ Inszey czeká dźiś zdobyczy.
Iáką więc zwykłá odbieráć w Cythaerze/ Do niey się spieszno/ bo noc krotka bierze/ Widźisz tego Káwálerá/ Wnim Mársowa wszytká Cerá.
Humor zwrodzoną wespoł wspániałośćią/ A oczy żywą pałáią miłośćią. Weyrz ná Dámę zwątpisz zgoła/ Człeká widźisz czy Anyołá.
Iák purpurowym spłonąwszy rumięncem/ Smutne ma zlubym pożegnánie wieńcem. Iák do swey się bierze do ni/ Lubo ona trochę stroni. Kśięgi Trzećie.
Ale pość muśi: tákim Mágnes czynem
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 164
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
urodzony. Dopieroż w macierzyńską kto pojrzy linią, Obaczy jakie blaski tych zacności biją, Jako wielki dom książąt brzeskich i z królami I z wielkimi skrewniony blisko monarchami, Rod od Piasta dawnego królewski ciągnący I tą ozdobą wieków przez dziewięć kwitnący. Jeśli urodą i w tej nieupośledzony I pięknymi przymioty tak był obdarzony, Że Marsowa surowość z wielką łaskawością. I z wrodzoną piękny spor wiodły w nim ludzkością. Ale to nadewszytko, że szczyrość i cnota Bez przysady nad wszytkie brantowniejsza złota,
Co rzadka wieku tego, w nim się znajdowała, Która mu wielką miłość u wszytkich jednała. I to wszytko myślistwo za dni życia jego Było, żeby
urodzony. Dopieroż w macierzyńską kto pojrzy linią, Obaczy jakie blaski tych zacności biją, Jako wielki dom książąt brzeskich i z krolami I z wielkimi zkrewniony blizko monarchami, Rod od Piasta dawnego krolewski ciągnący I tą ozdobą wiekow przez dziewięć kwitnący. Jeśli urodą i w tej nieupośledzony I pięknymi przymioty tak był obdarzony, Że Marsowa surowość z wielką łaskawością. I z wrodzoną piękny spor wiodły w nim ludzkością. Ale to nadewszytko, że szczyrość i cnota Bez przysady nad wszytkie brantowniejsza złota,
Co rzadka wieku tego, w nim się znajdowała, Ktora mu wielką miłość u wszytkich jednała. I to wszytko myślistwo za dni życia jego Było, żeby
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 509
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Trytonom Dnieprowym głębokim Ponurym grożą wzrokiem. Pierwsza z poruczonym swoim chorągiew Stogniewem, Gęstym zaćmi się drzewem. Jaki strój, jakie i niosą pana swego koło, Argiraspide czoło. Tuż i pola koronnego grozi hetman klawą Starą ogromny sławą, Kalinowski toczy drzewem pod chorągwią strojną I usarz duży z wojną. Zaraz lekczejsze gwardie, gdzie Marsowa cera Dawa uznać Butlera. Pisze się Dzierżek ze swymi, a z tyłu i w czoło Reimenty około. Różny pod orły pańskimi, i w królewskiem pierzu Widzę cię Kazimierzu. Jaki Palant gdy do Marsa pierwsza w nim krew wzwiera, Na Rutuły naciera. Radziwiłłów tuż i Wolszam, i bełgickim szykiem Arczyszewski z Spiśnikiem.
Trytonom Dnieprowym głębokim Ponurym grożą wzrokiem. Pierwsza z poruczonym swoim chorągiew Stogniewem, Gęstym zaćmi się drzewem. Jaki strój, jakie i niosą pana swego koło, Argiraspide czoło. Tuż i pola koronnego grozi hetman klawą Starą ogromny sławą, Kalinowski toczy drzewem pod chorągwią strojną I usarz duży z wojną. Zaraz lekczejsze gwardye, gdzie Marsowa cera Dawa uznać Butlera. Pisze się Dzierżek ze swymi, a z tyłu i w czoło Reimenty około. Różny pod orły pańskimi, i w królewskiem pierzu Widzę cię Kazimierzu. Jaki Palant gdy do Marsa pierwsza w nim krew wzwiera, Na Rutuły naciera. Radziwiłłów tuż i Wolszam, i bełgickim szykiem Arczyszewski z Spiśnikiem.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 9
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, chyba że sił zbędę, mocniej, niźli wężownik, niż liście bluszczowe, które się pnie do góry na drzewa dębowe. XIII
Pożyteczno mi przylgnąć do Boga, położyć w Panu Bogu nadzieję moję. W Psalmie 72
Jest tak wielą mój żywot fatyg sturbowany, jako balon do góry wielą rąk miotany. Naprzód mi się Marsowa zabawa w myśl wkradła i broń krwawa dla sławy do boku przypadła, która, serca dodając, szczęścia celem była i nadzieję w orężach innych zasadziła. Całą nocną straż zawsze przebyłam śpiewaniem, powierzonych bram strzegąc z tkliwym niesypianiem. Nie raz nieprzyjacielską objawiałam zdradę, lub trąbą, lub też głosem okrzyknęła zwadę. Nauczyła
, chyba że sił zbędę, mocniej, niźli wężownik, niż liście bluszczowe, które się pnie do góry na drzewa dębowe. XIII
Pożyteczno mi przylgnąć do Boga, położyć w Panu Bogu nadzieję moję. W Psalmie 72
Jest tak wielą mój żywot fatyg sturbowany, jako balon do góry wielą rąk miotany. Naprzód mi się Marsowa zabawa w myśl wkradła i broń krwawa dla sławy do boku przypadła, która, serca dodając, szczęścia celem była i nadzieję w orężach innych zasadziła. Całą nocną straż zawsze przebyłam śpiewaniem, powierzonych bram strzegąc z tkliwym niesypianiem. Nie raz nieprzyjacielską objawiałam zdradę, lub trąbą, lub też głosem okrzyknęła zwadę. Nauczyła
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 114
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ci stempel w oczach jako kartan straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazji wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacji w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz. Ucha czujnego i ochotnego Marsowa trąba, szyk miejsca, przemysłu i ostrożności, serca i rezolucji czynienie potrzebują chwalebne, pełną zaś próżnej chwalby gębę, miły rycerzu, zażyj na tołumbas, po którym, jako po tchórzowym stąpaniu, kury się na połów odzywać zwykły. Jeżeli jesteś szlachcic, miejże serce mężne powołaniu swemu i każdej Rzeczpospolitej potrzebie
ci stempel w oczach jako kartan straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazyi wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacyi w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz. Ucha czujnego i ochotnego Marsowa trąba, szyk miejsca, przemysłu i ostrożności, serca i rezolucyi czynienie potrzebują chwalebne, pełną zaś próżnej chwalby gębę, miły rycerzu, zażyj na tołumbas, po którym, jako po tchórzowym stąpaniu, kury się na połów odzywać zwykły. Jeżeli jesteś szlachcic, miejże serce mężne powołaniu swemu i każdej Rzeczpospolitej potrzebie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 186
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Dźwiga, lub wieprza, choć go posoką pluskają, On ich jeszcze potrząsa, że nogami drgają. Wtóra strona Nie tylko się Apollo obiera Muzami, Gdy potrzeba, umie on władać i wojnami. Apollo krokodyla srogiego położył, Apollo setnorękie dziewięsiły pożył. Kiedy pokój, nadobna z Muzami zabawa; Dobrze idzie z rozumem i marsowa sprawa. Pierwsza strona Chytre słowa Alcydes do Dianny mawia: „Nie zawsze się myślistwo twe dobrze obławia. Na co liche zające lub sarny bijają? Ciebie niechaj narody ludzkie przyznawają Dobrodziejką, jako mnie. Mało się przygodzi Zajączek lubo sarna i mało zaszkodzi. Zubrowie szkodźcy wielcy, także świnia dzika: Na te niechaj smycz
Dźwiga, lub wieprza, choć go posoką pluskają, On ich jeszcze potrząsa, że nogami drgają. Wtóra strona Nie tylko się Apollo obiera Muzami, Gdy potrzeba, umie on władać i wojnami. Apollo krokodyla srogiego położył, Apollo setnorękie dziewięsiły pożył. Kiedy pokój, nadobna z Muzami zabawa; Dobrze idzie z rozumem i marsowa sprawa. Pierwsza strona Chytre słowa Alcydes do Dyjanny mawia: „Nie zawsze się myślistwo twe dobrze obławia. Na co liche zające lub sarny bijają? Ciebie niechaj narody ludzkie przyznawają Dobrodziejką, jako mnie. Mało się przygodzi Zajączek lubo sarna i mało zaszkodzi. Zubrowie szkodźcy wielcy, także świnia dzika: Na te niechaj smycz
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 77
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, co się stało, już żałuje. Ezop się też zaś rozgadał, leć już proszą, by nie gadał, Bo cokolwiek tylko powie, każdy widzi, że źle w głowie. Tren 11.
Wtym dziedziczne czas przychodzi żegnać progi, gdyż nadchodzi ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Termin przenosin złożony, który musiał być skrócony, Że marsowa następuje zabawa, ociec gotuje. Nie bez łez jest to wspomnienie na to smutne rozłączenie. Na przenosiny jechać.
Jawny żal ojca mojego przywodzi go już do tego, Że mię i oddać mu nie chce, mówiąc: „Nie za siecią jeszcze! A skąd poszła tego wina, niechże i z tego przyczyna!
, co się stało, już żałuje. Ezop się też zaś rozgadał, leć już proszą, by nie gadał, Bo cokolwiek tylko powie, każdy widzi, że źle w głowie. Tren 11.
Wtym dziedziczne czas przychodzi żegnać progi, gdyż nadchodzi ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Termin przenosin złożony, który musiał być skrócony, Że marsowa następuje zabawa, ociec gotuje. Nie bez łez jest to wspomnienie na to smutne rozłączenie. Na przenosiny jechać.
Jawny żal ojca mojego przywodzi go już do tego, Że mię i oddać mu nie chce, mówiąc: „Nie za siecią jeszcze! A skąd poszła tego wina, niechże i z tego przyczyna!
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 27
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
wypełnił.
(Strofa 84). Bezpieczniejszy. Bezpieczny - swobodny, umiejący się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z Szyszkowskich, w których się wesele odbywało. Maciewice są to późniejsze kościuszkowskie Maciejowice. Marsowa zabawa - W maju 1668 szerzy się obawa ponownego napadu tureckiego. Sobieski bacznie śledzi kresy południowowschodnie i wojska ściąga do wielkiego obozu pod Lwowem (Korzon, Dola i niedola II 92). W tych warunkach oczywiście musiał i wojewoda kijowski, wezwany na posterunek, śpieszyć na Ruś. Do wojny tego roku jednak nie doszło.
wypełnił.
(Strofa 84). Bezpieczniejszy. Bezpieczny - swobodny, umiejący się w towarzystwie zachować.
(Strofa 86). Komosić się - brykać.
(Strofa 89). Dziedziczne progi — Maciewice, dziedzictwo Anny po matce Krystynie z Szyszkowskich, w których się wesele odbywało. Maciewice są to późniejsze kościuszkowskie Maciejowice. Marsowa zabawa - W maju 1668 szerzy się obawa ponownego napadu tureckiego. Sobieski bacznie śledzi kresy południowowschodnie i wojska ściąga do wielkiego obozu pod Lwowem (Korzon, Dola i niedola II 92). W tych warunkach oczywiście musiał i wojewoda kijowski, wezwany na posterunek, śpieszyć na Ruś. Do wojny tego roku jednak nie doszło.
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 214
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Ato, żebyś mię poznał, hełm zdejmuję z głowy.
LXXVI.
Skoro mię z twarzy poznasz, potrzeba drugiemu Zamysłowi też dosyć uczynić twojemu, Abyś się ze mną w boju spatrzył i skosztował I abyś rzeczą samą poznał i sprobował, Jeśli się z męstwem zgodzi ta moja postawa, Co dopiero ukaże Marsowa rozprawa.” Powie na to poganin: „Co się tknie pierwszego, Nie potrzebuję więcej: pódźmy do drugiego.”
LXXVII.
Stojąc od niego na trzy lub na cztery kroki, Patrzy mu pilnie Orland na łęk i na boki; U łęku nic nie wisi, buławy i toku I koncerza nie widzi i miecza
Ato, żebyś mię poznał, hełm zdejmuję z głowy.
LXXVI.
Skoro mię z twarzy poznasz, potrzeba drugiemu Zamysłowi też dosyć uczynić twojemu, Abyś się ze mną w boju spatrzył i skosztował I abyś rzeczą samą poznał i sprobował, Jeśli się z męstwem zgodzi ta moja postawa, Co dopiero ukaże Marsowa rozprawa.” Powie na to poganin: „Co się tknie pierwszego, Nie potrzebuję więcej: pódźmy do drugiego.”
LXXVII.
Stojąc od niego na trzy lub na cztery kroki, Patrzy mu pilnie Orland na łęk i na boki; U łęku nic nie wisi, buławy i toku I koncerza nie widzi i miecza
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 214
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wszystkie wyższem go mieć chciała Odważny Męsny silny, Waleczny i śmiały Te wszystkie Qualitates tobie Nieba dały. Cny Lanckoroński. Tobie przodek nad inszemi Zasługa w Niebie. Chonor należy na ziemi Tobie nieprostą sarzą Niebo Dywinuje Zaco? Powiem Lecz pierwej pióro konkuruje Do Herbów Domu twego. Bez których to z goła I sama się Marsowa nie obejdzie szkoła. Bo wnich odwagi Męstwa i siły Istota Z tych Rekwizytów Męska Combinatur Cnota Niedzwiedz Macierzyńskiego Domu Cóż ten znaczy Pewnie to każdy przyzna każdy wytłąmaczy ze Zwierz straszny odważny serdeczny i Męsny Do potkania i bitwy nad inne potężny I natego przymioty kto się zapatruje Pewnie szyków zdaleka nigdy nielustruje Ale pnie
wszystkie wyszszem go miec chciała Odwazny Męzny silny, Waleczny y smiały Te wszystkie Qualitates tobie Nieba dały. Cny Lanckoronski. Tobie przodek nad inszemi Zasługa w Niebie. Chonor nalezy na ziemi Tobie nieprostą sarzą Niebo Dywinuie Zaco? Powięm Lecz pierwey pioro konkurruie Do Herbow Domu twego. Bez ktorych to z goła I sama się Marsowa nie obeydzie szkoła. Bo wnich odwagi Męstwa y siły Istota Z tych Requizytow Męska Combinatur Cnota Niedzwiedz Macierzynskiego Domu coz ten znaczy Pewnie to kozdy przyzna kozdy wytłąmaczy ze Zwierz straszny odwazny serdeczny y Męzny Do potkania y bitwy nad inne potęzny I natego przymioty kto się zapatruie Pewnie szykow zdaleka nigdy nielustruie Ale pnie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 270
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688