a głowę z rogami Baraniemi. Stąd go Lucanus i Statius Poetowie w swoich poematach Corniger nazwali. Aleksander Wielki temu Bożkowi oddawał wizytę, przeto od Kapłana Ammonowego Filius Ammonis utytułowany. Inni zaś supponują, że to była figura Mężczyzny, w skorę i rogi odzianego baranie. POGAŃSKICH
U tychże Egipcjanów niejaki Canapus Bożek niekdy Osirydesa Marynarz. między Gwiazdy policzony. Potym szanowali Horum albo, Harpocratem Bożka milczenio. Persowie zaś czcili Mithrium, co jedno jest, co u Egipcjanów Osyrys, alias Słońce, najpierwszy Perski Bożek teste Hesichio. Czcili Sarożytni i TYFONA w postaci Człeka brodatego, z ust Wiatry i pioruny wypuszczającego, którego od dołu była postać Węż albo
á głowę z rogami Baraniemi. Ztąd go Lucanus y Statius Poetowie w swoich poematach Corniger nazwali. Alexander Wielki temu Bożkowi oddawał wizytę, przeto od Kapłana Ammonowego Filius Ammonis utytułowany. Inni zaś supponuią, źe to była figura Męszczyzny, w skorę y rogi odzianego baranie. POGANSKICH
U tychże Egypcyanow nieiaki Canapus Bożek niekdy Osiridesa Marynarz. między Gwiazdy policzony. Potym szanowali Horum albo, Harpocratem Bożka milczenio. Persowie zaś czcili Mithrium, co iedno iest, co u Egypcyanow Osyris, alias Słońce, naypierwsży Perski Bożek teste Hesichio. Czcili Sarożytni y TYPHONA w postaci Człeká brodatego, z ust Wiatry y pioruny wypuszczaiącego, ktorego od dołu była postać Węż albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 18
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ornamenta były właściwe Diadema, to Cidaris, forme chusty albo bindy, jako się dopiero namieniło, z przydatkiem klejnotów, kity, kwiatu, promyku etc. Które insigne, komu, oprócz Króla włożone jeśli było, miano za crimen laesae Maiestatis: z pod korony tak lekce ważonej, pod miecz iść potrzeba było. Stąd marynarz jeden zawoj czyli bindę vulgo koronę Aleksandra W. czasu w wodę wpadającą, wyniósł na głowie (inaczej nie mogąc) Jakich strojów na głowie zażywano?
upremiowany jest za te przysługę; ale że koronę Królewską na swej sprofanował głowie, głowy ucieciem skarany. Arrianus libr. 7. To jeszcze Diadema Ioannes Andreas
Ornamenta były właściwe Diadema, to Cidaris, forme chusty albo bindy, iako sie dopiero namieniło, z przydatkiem kleynotow, kity, kwiatu, promyku etc. Ktore insigne, komu, oprucz Krola włożone ieśli było, miano za crimen laesae Maiestatis: z pod korony tak lekce ważoney, pod miecż iść potrzeba było. Ztąd marynarz ieden zawoy cżyli bindę vulgo koronę Alexandra W. cźasu w wodę wpadaiącą, wyniosł na głowie (inacżey nie mogąc) Iakich stroiow na głowie zażywano?
upremiowany iest za te przysługę; ale że korone Krolewską na swey sprofanował głowie, głowy ucieciem skarany. Arrianus libr. 7. To ieszcze Diadema Ioannes Andreas
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 75
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wzięte będą, bo Klio, gdy często widziała, że je ścierała przeklęta Zazdrość, odtąd w alabastrze serdecznym będzie pewnie je kowała, pewnie będą wycięte.
Zaczym, wielmożny, nie frasuj, Starosta, już Twojej miłej niegdy Eurydyki bieg jest skończony, już celeusma śpiewa wesołe, nie tak, jak na ziemi z prosta marynarz, morskie przebywszy poniki i Charybd wniki, wydaje pienie, gdy Zefier powiewa, ale jak koncert niebieskiej muzyki Imię już błaga święte.
Pegaz Korwin VI. EGLOGA
Is amantium mos est, ut amorem suum silentio tegere nequeant, sed eum efferunt et produnt, et flammas infra pectus cohibere non possunt.
Co czynisz, pióro
wzięte będą, bo Klio, gdy często widziała, że je ścierała przeklęta Zazdrość, odtąd w alabastrze serdecznym będzie pewnie je kowała, pewnie będą wycięte.
Zaczym, wielmożny, nie frasuj, Starosta, już Twojej miłej niegdy Eurydyki bieg jest skończony, już celeusma śpiewa wesołe, nie tak, jak na ziemi z prosta marynarz, morskie przebywszy poniki i Charybd wniki, wydaje pienie, gdy Zefier powiewa, ale jak koncert niebieskiej muzyki Imię już błaga święte.
Pegaz Korwin VI. EGLOGA
Is amantium mos est, ut amorem suum silentio tegere nequeant, sed eum efferunt et produnt, et flammas infra pectus cohibere non possunt.
Co czynisz, pióro
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 57
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
Swej ciekawości trunkiem napojone, Przecież mu stanąć wpół samego biegu, Czy wysieść trzeba ku którego brzegu. 3
Puszczony okręt, by największe fale, Czy miłym nieba pławi się faworem, Czy niebezpiecznie kieruje zuchwale Zwykłym po morzu krążąc ten świat torem, Nie uważając, czy strwa, czy w cale, Wtem głos usłyszy marynarz z rankorem: Dopędź do portu, zwiń maszty, nauklerze. Bo się z nas każdy na spoczynek bierze. 4
Niech, kto chce, wejrzy bystrym w niebo okiem, Czyli wpół zimy, czyli wpośród lata, Jak nam to niebo za Boskim wyrokiem Widok słoneczny chmurami przeplata.
Raz smutno wejrzy, raz wesołym wzrokiem
Swej ciekawości trunkiem napojone, Przecież mu stanąć wpół samego biegu, Czy wysieść trzeba ku którego brzegu. 3
Puszczony okręt, by największe fale, Czy miłym nieba pławi się faworem, Czy niebezpiecznie kieruje zuchwale Zwykłym po morzu krążąc ten świat torem, Nie uważając, czy strwa, czy w cale, Wtem głos usłyszy marynarz z rankorem: Dopędź do portu, zwiń maszty, nauklerze. Bo się z nas każdy na spoczynek bierze. 4
Niech, kto chce, wejrzy bystrym w niebo okiem, Czyli wpół zimy, czyli wpośród lata, Jak nam to niebo za Boskim wyrokiem Widok słoneczny chmurami przeplata.
Raz smutno wejrzy, raz wesołym wzrokiem
Skrót tekstu: KolBar_II
Strona: 678
Tytuł:
Kolędy
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
kolędy i pastorałki
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1721
Data wydania (nie wcześniej niż):
1721
Data wydania (nie później niż):
1721
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
jeźlić się będzie zdało, tej nawy popraw albo raczej ubogiej mojej prostej przebacz Minerwie, a mnie z nieudolnością moją w łasce swojej chowaj. NAWIGACYJEJ MORSKIEJ ROZDZIAŁ PIERWSZY ARGUMENT Auktor, Najświętszej Panny (aby mu Ona zaczętej pracy pomogła) wezwawszy i z towarzystwem swoim wyspowiadawszy się, na okręt wsiada. A gdy już żagle Marynarz podniósł, trzech kawalerów ode Gdańska (których panny żegnając odprowadzały) batem okręt dogoniwszy — weń wsiadają i na morze się opuszczają. Gdzie dla przeciwnego wiatru kilka razy wzad okręt ku Gdańskowi wracając — z wielką pracą Hyl miasteczko minąwszy aż za Puckiem równo się z wiatrem uspokoił. Zatym Marynarz, jako się ludzie sprawować
jeźlić się będzie zdało, tej nawy popraw albo raczej ubogiej mojej prostej przebacz Minerwie, a mnie z nieudolnością moją w łasce swojej chowaj. NAWIGACYJEJ MORSKIEJ ROZDZIAŁ PIERWSZY ARGUMENT Auktor, Najświętszej Panny (aby mu Ona zaczętej pracy pomogła) wezwawszy i z towarzystwem swoim wyspowiadawszy się, na okręt wsiada. A gdy już żagle Marynarz podniósł, trzech kawalerów ode Gdańska (których panny żegnając odprowadzały) batem okręt dogoniwszy — weń wsiadają i na morze się opuszczają. Gdzie dla przeciwnego wiatru kilka razy wzad okręt ku Gdańskowi wracając — z wielką pracą Hyl miasteczko minąwszy aż za Puckiem równo się z wiatrem uspokoił. Zatym Marynarz, jako się ludzie sprawować
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 38
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. A gdy już żagle Marynarz podniósł, trzech kawalerów ode Gdańska (których panny żegnając odprowadzały) batem okręt dogoniwszy — weń wsiadają i na morze się opuszczają. Gdzie dla przeciwnego wiatru kilka razy wzad okręt ku Gdańskowi wracając — z wielką pracą Hyl miasteczko minąwszy aż za Puckiem równo się z wiatrem uspokoił. Zatym Marynarz, jako się ludzie sprawować na morzu mają, prawa im czyta. A potym gdy się niektórzy grami i muzyką poczęli zabawiać, samo się morze ku wieczorowi rozigrało i bardzo wszytkich początkiem niepokoju swego zatrwożyło. Wszakże jednak, skoro igrać przestało i noc zatym nadeszła, auktor sen swój, przez który widział świętą Annę i
. A gdy już żagle Marynarz podniósł, trzech kawalerów ode Gdańska (których panny żegnając odprowadzały) batem okręt dogoniwszy — weń wsiadają i na morze się opuszczają. Gdzie dla przeciwnego wiatru kilka razy wzad okręt ku Gdańskowi wracając — z wielką pracą Hyl miasteczko minąwszy aż za Puckiem równo się z wiatrem uspokoił. Zatym Marynarz, jako się ludzie sprawować na morzu mają, prawa im czyta. A potym gdy się niektórzy grami i muzyką poczęli zabawiać, samo się morze ku wieczorowi rozigrało i bardzo wszytkich początkiem niepokoju swego zatrwożyło. Wszakże jednak, skoro igrać przestało i noc zatym nadeszła, auktor sen swój, przez który widział świętą Annę i
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 38
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
piaski i trawy mijamy I na głębszą się wodę posuwamy, Z dala za nami na bacie wołają: „Stójcie!” — a pilno wiosłem nakładają. „Stójcie!” — po wtóre i po trzecie: „Stójcie!” Przez nas — prosimy — w drogę nie żeglujcie!” My przedsię jedziem; ni Marynarz tego Słuchał, ni biegu zahamował swego. A bat tym barziej spieszy się za nami I barziej ludzie silą się wiosłami, Ale nas trudno już dogonić mieli, Bośmy się w sporą żeglugę zawzięli. Znowu zaś: „stójcie!” — na bacie wołają, A mieszkiem na znak zapłaty trząsają. Dopiero Żeglarz,
piaski i trawy mijamy I na głębszą się wodę posuwamy, Z dala za nami na bacie wołają: „Stójcie!” — a pilno wiosłem nakładają. „Stójcie!” — po wtóre i po trzecie: „Stójcie!” Przez nas — prosimy — w drogę nie żeglujcie!” My przedsię jedziem; ni Marynarz tego Słuchał, ni biegu zahamował swego. A bat tym barziej spieszy się za nami I barziej ludzie silą się wiosłami, Ale nas trudno już dogonić mieli, Bośmy się w sporą żeglugę zawzięli. Znowu zaś: „stójcie!” — na bacie wołają, A mieszkiem na znak zapłaty trząsają. Dopiero Żeglarz,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 41
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wzdychanie. Nigdy ten ogień we mnie nie ustanie!” Na to kawaler rzecze podobnemi — We mgłości stojąc — słowy żałobnemi: „I jam nie różą, lecz płomień wziął właśnie, Który też w sercu moim nie ugaśnie. A jeśli kiedy ognie ucichają, Częste wzdychania znowu je wskrzeszają”. Wtym się odezwie Marynarz i rzecze: „Siadajcie prędko! daremno płaczecie! Dość w morzu wody! Długoż tu stać będziem? Lubo płaczecie — na łzach nie pojedziem!” Więc podniósł żagle; toż na okręt wsiedli Kawalerowie, a żal długi wiedli. Panny zaś batem do dom powracają, Na swych kochanków coraz wyglądają. Tam ich
wzdychanie. Nigdy ten ogień we mnie nie ustanie!” Na to kawaler rzecze podobnemi — We mgłości stojąc — słowy żałobnemi: „I jam nie różą, lecz płomień wziął właśnie, Który też w sercu moim nie ugaśnie. A jeśli kiedy ognie ucichają, Częste wzdychania znowu je wskrzeszają”. Wtym się odezwie Marynarz i rzecze: „Siadajcie prędko! daremno płaczecie! Dość w morzu wody! Długoż tu stać będziem? Lubo płaczecie — na łzach nie pojedziem!” Więc podniósł żagle; toż na okręt wsiedli Kawalerowie, a żal długi wiedli. Panny zaś batem do dom powracają, Na swych kochanków coraz wyglądają. Tam ich
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 41
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z okrętu. Jeszcze się cieszym, że lądy widzimy I na wysokie czoła drzew patrzymy, Które nam większej tęsknicę dodają, Że nas z daleka jadących żegnają. Strudna obaczym gdzie na wodach sośnie, Łąka i drzewo na morzu nie rośnie. Więc kiedy wszyscy w tak spokojnej dobie Na burtach siedzim i gadamy sobie, Przydzie Marynarz do naszej gromady Statut pod pachą trzymając skarady: „Jam cesarz — prawi — tu moja ustawa, Tu moje wszyscy zachowujcie prawa. Jeśli ustawy wszelkie państwa mają, Jeśli się prawem swoim wychwalają, I szumne morze, co szeroko leje, Ma swe statuta i swe przywileje. Naprzód się wszyscy Bogu oddawajcie, Wieczór i
z okrętu. Jeszcze się cieszym, że lądy widzimy I na wysokie czoła drzew patrzymy, Które nam większej tęsknicę dodają, Że nas z daleka jadących żegnają. Ztrudna obaczym gdzie na wodach sośnie, Łąka i drzewo na morzu nie rośnie. Więc kiedy wszyscy w tak spokojnej dobie Na burtach siedzim i gadamy sobie, Przydzie Marynarz do naszej gromady Statut pod pachą trzymając skarady: „Jam cesarz — prawi — tu moja ustawa, Tu moje wszyscy zachowujcie prawa. Jeśli ustawy wszelkie państwa mają, Jeśli się prawem swoim wychwalają, I szumne morze, co szeroko leje, Ma swe statuta i swe przywileje. Naprzód się wszyscy Bogu oddawajcie, Wieczór i
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 44
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
proporzec, co na maszcie wiewał, Zwiesił się cicho, ani sobą kiwał. Raczej narzekam na nasze igrania I melodyjne dźwięki, i śpiewania. Przez te cny pokój i wody powolne Pobudziliśmy na tańce swawolne. Z nas do wesela morze pochop brało, Zaczym się samo ze dna rozigrało. Wszytko zarazem podskoczyło nagle. Marynarz krzyknie: ,,Zaciągajcie żagle! Do kupy wszytkie zbierajcie, do kupy, Nim z wody sroższe wyskoczą kazupy!” Na jego okrzyk bosmani jak kozy Po rejach skaczą zbierając powrozy, Płachty co prędzej przy maszcie zwijają, Okręt na wierzchu drzwiami zamykają. Wtym morze większy taniec zaczynało, Więcej szalonych wałów wyrzucało, Które
proporzec, co na maszcie wiewał, Zwiesił się cicho, ani sobą kiwał. Raczej narzekam na nasze igrania I melodyjne dźwięki, i śpiewania. Przez te cny pokój i wody powolne Pobudziliśmy na tańce swawolne. Z nas do wesela morze pochop brało, Zaczym się samo ze dna rozigrało. Wszytko zarazem podskoczyło nagle. Marynarz krzyknie: ,,Zaciągajcie żagle! Do kupy wszytkie zbierajcie, do kupy, Nim z wody sroższe wyskoczą kazupy!” Na jego okrzyk bosmani jak kozy Po rejach skaczą zbierając powrozy, Płachty co prędzej przy maszcie zwijają, Okręt na wierzchu drzwiami zamykają. Wtym morze większy taniec zaczynało, Więcej szalonych wałów wyrzucało, Które
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 46
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971