białej płci dobra myśl jałowa.
Wszak też niedługo tej pracy, Jako będą w brzuchu żacy: Choć nam nie będą grać wychodzonego, Do łóżka tańcem pójdziemy młyńskiego. DO PSÓW
Psi, którzy tego strzeżecie pokoja, Gdzie sypia pani, gdzie zbiega myśl moja, Dla których ani z nią się mogę schodzić, Ani pilności matczynej podchodzić, Ani oszukać uprzykrzonej mamki, Ani zaglądać przez dziurę u klamki, Ani dziewczęta obsyłać wieńcami, Żeby trzymały język za zębami, Uśnijcie na czas, odpocznijcie sobie, Aza mi się co pociechy uskrobie; Wszak też niebieski piesek, który wschodzi, Strzec za was będzie i z straży was zwodzi. Hajwo, psi
białej płci dobra myśl jałowa.
Wszak też niedługo tej pracy, Jako będą w brzuchu żacy: Choć nam nie będą grać wychodzonego, Do łóżka tańcem pójdziemy młyńskiego. DO PSÓW
Psi, którzy tego strzeżecie pokoja, Gdzie sypia pani, gdzie zbiega myśl moja, Dla których ani z nią się mogę schodzić, Ani pilności matczynej podchodzić, Ani oszukać uprzykrzonej mamki, Ani zaglądać przez dziurę u klamki, Ani dziewczęta obsyłać wieńcami, Żeby trzymały język za zębami, Uśnijcie na czas, odpocznijcie sobie, Aza mi się co pociechy uskrobie; Wszak też niebieski piesek, który wschodzi, Strzec za was będzie i z straży was zwodzi. Hajwo, psi
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 169
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wychodźcie z kościoła/ a głowy Przykryicie/ przypasane szaty zrozpuszczajcie/ A kości wielkiej Matki swej nazad rzucajcie. Zadumali się długo: aż Pyrrha przerwała Milczenie głosem/ niechcąc/ w tym w czym rozkazała Posłuszna być Boginiej/ owszem modły swemi/ Odpuszczenia prosiła usty trwożliwemi/ Mówiąc: iże się boi/ by nie rozgniewała Matczynej dusze/ gdyby kości jej miotała. A w tym gdy odpowiedzi uwaają one/ Wielce tajemnicami trudnymi zaćmione/ Wnetże B Prometeowicz łagodnymi słowy/ Jął C Epimeteownie wybijać to z głowy; Mówiąc: albo nasza w tym roztropność fałszywa/ Albo ta odpowieź być musi świątobliwa/ I ni do czego złego drogi nam nie ściele
Wychodźćie z kośćiołá/ á głowy Przykryićie/ przypasáne száty zrozpuszczayćie/ A kośći wielkiey Mátki swey názad rzucayćie. Zádumáli się długo: áż Pyrrhá przerwáłá Milczenie głosem/ niechcąc/ w tym w czym roskázáłá Posłuszna bydź Boginiey/ owszem modły swemi/ Odpuszczenia prośiłá vsty trwożliwemi/ Mowiąc: iże się boi/ by nie rozgniewáłá Mátczyney dusze/ gdyby kośći iey miotáłá. A w tym gdy odpowiedźi vwaáią one/ Wielce táiemnicámi trudnymi záćmione/ Wnetże B Prometeowicz łágodnymi słowy/ Iął C Epimeteownie wybiiáć to z głowy; Mowiąc: álbo nászá w tym rostropność fałszywa/ Albo tá odpowieź bydź muśi świątobliwa/ Y ni do czego złego drogi nam nie śćiele
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 24
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
poszukała/ uciążanie na chwilę pohamować mi się godzi/ abym w zapalczywości przed pewnej wiadomości wzięciem/ przeklęctwa na nich nie wyrzekła. A iż ani przyrodzenie/ ani wychowanie Rodziców przyczyną są/ tegom doszła. Przystoi abym ich samych w naśladowaniu pokazanej im od Ojca drogi nikczemne niedbalstwo i rozpustne ku słuchaniu podanego w nauce Matczynej przykazania nieposłuszeństwo w pośrzodek w niosła: które nie insze co być rozumiem/ tylko duszną wespół i cielesną zgniłość/ dla której ani to dusza do posłuszeństwa sposobna/ ani ciało ku wypełnieniu jest świebodne. Ponieważ słusząc niesłyszeć/ Duszne jest zgnicie: a słysząc nie wypełniać/ cielesne. Za powodem bowiem niedbalstwa w posłuszeństwie
poszukáłá/ vćiążánie ná chwilę pohámowáć mi się godźi/ ábym w zápálcżywości przed pewney wiádomośći wźięćiem/ przeklęctwá ná nich nie wyrzekłá. A iż áni przyrodzenie/ áni wychowánie Rodźicow przycżyną są/ tegom doszłá. Przystoi ábym ich sámych w náśládowániu pokazáney im od Oycá drogi nikcżemne niedbálstwo y rospustne ku słuchániu podánego w náuce Mátcżyney przykazánia nieposłuszeństwo w pośrzodek w niosłá: ktore nie insze co być rozumiem/ tylko duszną wespoł y ćielesną zgniłość/ dla ktorey áni to duszá do posłuszeństwá sposobna/ áni ćiáło ku wypełnieniu iest swiebodne. Ponieważ słusząc niesłyszeć/ Duszne iest zgnićie: á słysząc nie wypełniáć/ ćielesne. Zá powodem bowiem niedbálstwá w posłuszeństwie
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 10
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
m tych przeciwności, bo mię już i w śmiertelności I same były wprawiły i babki życia zbawiły, Która, mię mając w opiece, zdała rząd na insze ręce. W klasztorze mieszkając, małom nie umarła na ospę.
Leć jeszcze łaskawe nieba, wiedząc, co młodości trzeba, Opiekuna sporządzili, co szedł z matczynej linii. Dość afektu przy krewności opiekuńskiej powinności Uznawałam, choć w tym siła fortuna mi zazdrościła. Opiekuje się mną Wojewoda krakowski, Zebrzydowski, dziad mój, sama niechętna.
Leć już klasztorne mieszkanie opuszczając, pod staranie Ojca mego i opiekę bezpiecznie pod nią uciekę, Zwłaszcza, że przydały jeszcze nieba na matczyne miejsce Tę
m tych przeciwności, bo mię już i w śmiertelności I same były wprawiły i babki życia zbawiły, Która, mię mając w opiece, zdała rząd na insze ręce. W klasztorze mieszkając, małom nie umarła na ospę.
Leć jeszcze łaskawe nieba, wiedząc, co młodości trzeba, Opiekuna sporządzili, co szedł z matczynej liniji. Dość afektu przy krewności opiekuńskiej powinności Uznawałam, choć w tym siła fortuna mi zazdrościła. Opiekuje się mną Wojewoda krakowski, Zebrzydowski, dziad mój, sama niechętna.
Leć już klasztorne mieszkanie opuszczając, pod staranie Ojca mego i opiekę bezpiecznie pod nię uciekę, Zwłaszcza, że przydały jeszcze nieba na matczyne miejsce Tę
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 5
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
dzisia witajmy/ Tym wineczkiem podpijajmy. Symfonie
Ej nom ej/ Życząc roku fortunnego/ Powtórz. Życząc roku fortunnego/ Pijmy jeden do drugiego. Symfonia Dziesiąta.
PANNA przedwieczna/ Była bezpieczna Z Synaczka swojego/ Gdy go uwiodła/ W Egipt przywiodła/ Dla Heroda złego. Który mordował/ I dziatki psował V piersi matczynej. A tym się cieszył/ Do boju śpieszył/ Zbójca krwie dziecinnej. Matki wołają/ I omdlewają/ Patrząc na mord srogi. Rzewliwie płaczą/ W niebo kołacą/ Pisząc łzą twarz drogi. O PANNO święta/ Ta myśl przeklęta/ Heroda zdradnego: Sama się szkodzi: Anioł przywodzi/ Potomka Bożego. Bądź tedy
dźiśia witaymy/ Tym winecżkiem podpiiaymy. Symphonie
Ey nom ey/ Zycżąc roku fortunnego/ Powtorz. Zycżąc roku fortunnego/ Piymy ieden do drugiego. Symphonia Dźieśiąta.
PANNA przedwieczna/ Byłá beśpiecżna Z Synaczká swoiego/ Gdy go vwiodła/ W Egypt przywiodła/ Dla Herodá złego. Ktory mordował/ I dźiatki psował V pierśi mátcżyney. A tym sie ćieszył/ Do boiu śpieszył/ Zboyca krwie dźiećinney. Mátki wołáią/ I omdlewáią/ Pátrząc ná mord srogi. Rzewliwie płacżą/ W niebo kołácą/ Pisząc łzą twárz drogi. O PANNO święta/ Tá myśl przeklęta/ Herodá zdrádnego: Sámá sie szkodźi: Anyoł przywodźi/ Potomká Bożego. Bądź tedy
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: B3v
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
tę armatę Wszytkem mu pokruszyła. Jeszcze tam leżące Trzaski znajdziesz/ i miejsce uczynkiem słynące Tym na wieki. Z czego się niewymownie ciesząc/ Ani zatym gdzie mam kres drogi swojej śpiesząc Do przybytku Junony. Takżem tu zasnęła/ W tej rozkoszy i sama; póki w tym ocknęła Rozmarzona dziecina/ i znać ze z Matczynej Pierwej rady/ podzierzgła w te mnie mataczyny Skąd dobyć się nie mogę. To wiesz com sprawiła/ Ty też jakom raz sobie już postanowiła Nie Żyć więcej; proszę daj śmierć mi nieodwłóczną/ Niech wstydem tym nie świecę/ i członki odpoczną Kiedyżkolwiek strapione. Co tylko wyrzekła/ Chmura jakaś modrawa oczy jej powlekła
tę ármatę Wszytkem mu pokruszyłá. Ieszcze tám leżące Trzaski znaydziesz/ y mieysce vczynkiem słynące Tym ná wieki. Z czego się niewymownie ciesząc/ Ani zátym gdzie mam kres drogi swoiey śpiesząc Do przybytku Iunony. Tákżem tu zásnęłá/ W tey roskoszy y sámá; poki w tym ocknęłá Rozmarzona dzieciná/ y znáć ze z Mátczyney Pierwey rády/ podzierzgłá w te mie mátáczyny Zkąd dobydź się nie mogę. To wiesz com spráwiłá/ Ty też iakom raz sobie iuż postanowiłá Nie zyć więcey; proszę day smierć mi nieodwłoczną/ Niech wstydem tym nie świecę/ y członki odpoczną Kiedyżkolwiek strapione. Co tylko wyrzekłá/ Chmurá iákaś modráwa oczy iey powlekła
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 105
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
(s) dziely, tedy temu Haraszymowy Proczowiczowi ten Iwan Fediniczak puszcza swej polowicze polowicze, która nani przychodzi; do tego ten Iwan Fediniczak temu Proczowiczowi w oszadlosczy, w ogrodziech także polowicze puszcza swej polowicze, która jemu należy; wimowil tes ten Iwan Fediniczak u tego Haraszyma Proczowicza matcze szwojei wlasznei na wizywienie do smyerczy matczynej w każdym poliu po staikach, tj. 3 stajek: na Kyrinej od Kalinowa jedne staiki, drugie za Wieczlawiat Romanem na bikczisczu, trzecie miedzi Stobieniczem; na które kupno rozge zielona zdal ten Iwan Fediniczak temu Haraszymowi Proczowiczowi i litkupem popili, a jeśliby ten Haraszym Proczowicz nieuczinil doszicz temu postanowieniu, które uczynil s
(s) dziely, thedy themu Haraszymowy Proczowiczowi ten Iwan Fediniczak puscza swey polowicze polowicze, ktora nani przychodzi; do thego then Iwan Fediniczak themu Proczowiczowi w oszadlosczy, w ogrodziech także polowicze puscza swey polowicze, ktora iemu nalezy; wimowil thes then Iwan Fediniczak u thego Haraszyma Proczowicza matcze szwoiei wlasznei na wizywienie do smyerczy matczyney w kozdym poliu po staikach, tj. 3 staiek: na Kyriney od Kalinowa iedne staiki, drugie za Wieczlawiat Romanem na bikczisczu, trzecie miedzi Stobieniczem; na ktore kupno rozge zielona zdal ten Iwan Fediniczak themu Haraszymowi Proczowiczowi y lithkupem popili, a iesliby then Haraszym Proczowicz nieuczinil doszicz themu postanowieniu, ktore uczinil s
Skrót tekstu: KsTorUl_1
Strona: 483
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Torki, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Torki
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
Zlęknie się ociec i spyta/ jeśliby mogła tejże godziny grad uczynić? Rzecze córka/ barzo dobrze/ bym tylko trochę wody miała/ wziąwszy tedy ociec córkę za rękę prowadził ją do rzeki mówiąc: uczyńżę deszcz ale tylko na roli naszej. Tedy dzieweczka wpuściwszy rękę w wodę/ wyimię mistrza swego według nauki matczynej zamięszała. Ażci oto deszcz tylko rolą oracza onego polał. Co wiedząc ociec rzecze: uczyńże też i grad ale tylko na jednej z ról moich. Co gdy powtóre dzieweczka uczyniła ociec będąc pewien jej nauki/ żonę przed urzędem oskarżył którą pojmana i przekonana/ wskazana jest na ogień/ a córka przejednana/
Zlęknie sie oćiec y spyta/ iesliby mogłá teyże godźiny grad vczynić? Rzecże corká/ bárzo dobrze/ bym tylko trochę wody miáłá/ wźiąwszy tedy oćiec corkę zá rękę prowádził ią do rzeki mowiąc: vczyńżę descz ále tylko ná roli nászey. Tedy dźiewecżká wpuśćiwszy rękę w wodę/ wyimię mistrzá swe^o^ według náuki mátczyney zámięszáłá. Ażći oto descż tylko rolą oracżá onego polał. Co wiedząc oćiec rzecze: vczyńże też y grad ále tylko ná iedney z rol moich. Co gdy powtore dźieweczká vczyniłá oćiec będąc pewien iey náuki/ żonę przed vrzędẽ oskárżył ktorą poimána i przekonána/ wskazána iest ná ogień/ á corká przeiednána/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 150
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wyrzekł niesłychanej honorowi zmazy słowo. Lepiej tedy i rzecz kawalerowi poczciwemu powinna, ponieść hazard życia, jak utratę honoru. Na wkrzewienie większe od antenatów ich sobie zasłużonego i nigdy nie straconego, proszę łaskawych opiekunów, by im takową dawali informacją. Sam zaś tego dopilnuję, by na chrzcie świętym wyrzekając się diabła, matczynej widomym tytułem denominowanej wyrzekli się sztuczki. 51. Administratorów, a barziej jeszcze ekonomów i komisarzów nieżonatych zakazem ojcowskim zakazuję, by nie chowali. Gdyż stąd wielkie na dobra i pana samego boskie paść może niebłogosławieństwo z racji mołodzić i stróżek, dziewczyn idących do dworu na stróżki pod pretekstem robót jakich dwornych. Szpetniejsze w chatach próżnują
wyrzekł niesłychanej honorowi zmazy słowo. Lepiej tedy i rzecz kawalerowi poczciwemu powinna, ponieść hazard życia, jak utratę honoru. Na wkrzewienie większe od antenatów ich sobie zasłużonego i nigdy nie straconego, proszę łaskawych opiekunów, by im takową dawali informacją. Sam zaś tego dopilnuję, by na chrzcie świętym wyrzekając się diabła, matczynej widomym tytułem denominowanej wyrzekli się sztuczki. 51. Administratorów, a barziej jeszcze ekonomów i komisarzów nieżonatych zakazem ojcowskim zakazuję, by nie chowali. Gdyż stąd wielkie na dobra i pana samego boskie paść może niebłogosławieństwo z racji mołodzić i stróżek, dziewczyn idących do dworu na stróżki pod pretekstem robót jakich dwornych. Szpetniejsze w chatach próżnują
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 195
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
; lubo/ nieprzyjacielowi Mogęli paść pod litość/ bo tym (znam się) tobie/ Przez męki srogie chorej/ i nie milej sobie Dokończ dusze; co wiecznie kłopotami stoi. Śmierć mi za dar; a ten dać macosze przystoi. Tedym ją zniósł Busyrda; co Cerkwie szkaradził Krwią gościnną? od strawkim matczynej odsadził Ancieja? ni mi postać Hyberskieg troja Pasterza/ ni Cerberze straszna była twoiq? Wyżeście ręce/ rogi/ kruszyli Bykowe? Zna wasz czyn Elis/ wody znają Stymfalowe: Zna gaj Parteński. wasząsz odwagą dostany Termodoontskim złotem przepas smelcowany? I jabłka nie ustrzegłę od czułego smoku? Mnie nie poraz chybiali
; lubo/ nieprzyiaćielowi Mogęli páść pod litość/ bo tym (znam się) tobie/ Przez męki srogie chorey/ y nie miley sobie Dokończ dusze; co wiecznie kłopotámi stoi. Smierć mi zá dar; á ten dáć mácosze przystoi. Tedym ią zniosł Busyrda; co Cerkwie szkáradźił Krwią gośćinną? od stráwkim mátczyney odsádźił Ancieiá? ni mi postáć Hyberskieg troiá Pásterzá/ ni Cerberze strászna była twoiq? Wyżeśćie ręce/ rogi/ kruszyli Bykowe? Zna wász czyn Elis/ wody znáią Stymphalowe: Zná gay Pártenski. wásząsz odwagą dostány Termodoontskim złotem przepás smelcowány? Y iábłká nie vstrzegłę od czułego smoku? Mnie nie poraz chybiáli
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 223
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636