obudzony
Święte Dziecię, nie gmachy faryskie złocone, Nie bławaty w Frygijej wymyślnie robione Przyjęły cię: leżysz nie złotem ustrojony, Lecz słomy kęs i ten żłob z drzewa wydrożony, I sitowiane siano, źdźbła na błotach żęte — Otoć pokoje dały przygody przyjęte! Niech królowie mieszkają w złoconych pałacach, Niech na złotogłowowych leżą materacach — Ociec niebieski więtszą zbogacił czcią ciebie: Czekają cię złociste gmachy w złotym niebie. A przecię tę szopeczkę będą nawiedzali Cudzoziemcy z Kalpy i gdzie pomyślić dalej. Przyjdą ze wschodnych krain, przydą i z zachodu, Przyjdą królowie z Saby murzyńskiego rodu I skąd boreas wieje, i skąd auster srogi Zjadą się tu do
obudzony
Święte Dziecię, nie gmachy faryskie złocone, Nie bławaty w Frygijej wymyślnie robione Przyjęły cię: leżysz nie złotem ustrojony, Lecz słomy kęs i ten żłob z drzewa wydrożony, I sitowiane siano, źdźbła na błotach żęte — Otoć pokoje dały przygody przyjęte! Niech krolowie mieszkają w złoconych pałacach, Niech na złotogłowowych leżą materacach — Ociec niebieski więtszą zbogacił czcią ciebie: Czekają cię złociste gmachy w złotym niebie. A przecię tę szopeczkę będą nawiedzali Cudzoziemcy z Kalpy i gdzie pomyślić dalej. Przyjdą ze wschodnych krain, przydą i z zachodu, Przyjdą krolowie z Saby murzyńskiego rodu I skąd boreas wieje, i skąd auster srogi Zjadą się tu do
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 58
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Kroków. W tejże Szkocyj Południowej Edenburg alias Edynburgum, to jest Castrum puellarum, albo Alata castra, Miasto jest Stolicą Szkocyj z Zamkiem, na wysokiej skale niedostępnej z strony jednej, a z drugiej dwanaście wałami i fosą ufortyfikowanym. Między działami przy Fortecy się znajdującemi, są tak jedne wielkie, że dwóch ludzi na materacach wygodnie wyspać się może. Była tu Rezydencja olim Szkockich Królów, teraz Parlamentu złączonego z Londyńskim: stoi Miasto nad rzeką Leit, ma swoją Akademią. Tuż Miasto Z. Andrews albo Z. Andrzej Arcybiskupie cum titulo Primatis Scotiae, z Portem i Akademią, przy kanale rzeki Edyn. Beblis Miasto opilałem wdrugiej Części Aten
Krokow. W teyże Szkocyi Południowey Edenburg alias Edinburgum, to iest Castrum puellarum, albo Alata castra, Miasto iest Stolicą Szkocyi z Zamkiem, na wysokiey skale niedostępney z strony iedney, á z drugiey dwanaście wáłami y fosą ufortyfikowanym. Między działami przy Fortecy się znayduiącemi, są tak iedne wielkie, że dwoch ludzi na materacach wygodnie wyspać się może. Była tu Rezydencya olim Szkockich Krolow, teraz Parlamentu złączonego z Londyńskim: stoi Miasto nad rzeką Leith, ma swoią Akademią. Tuż Miasto S. Andrews albo S. Andrzey Arcybiskupie cum titulo Primatis Scotiae, z Portem y Akádemią, przy kanale rzeki Edin. Beblis Miasto opilałem wdrugiey Części Aten
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 409
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
rzeczą Doznasz po niej w tej drodze. W którą iść koniecznie Masz i musisz. Lubo to barzo niebezpiecznie; Przez wiele Syrt i Charybd/ i innych tam różnych Niewiadomych płci twojej przypadków podróżnych Pojsć ci przyjdzie. I dobrze zapocisz wprzód A niż dojdziesz tego to Junony Kościoła: Jednak wiez/ że nie w pierzu ani materacach Piżmowanych Labęcich/ ale w przykrych pracach Przez tyle zastąpionych agrestów i głogów/ Droga wzgórę/ i przystęp do niebieskich Bogów. Wszakże kiedy Minerwę będziesz mieć przy boku/ A w rozum się uzbroisz/ nie ustąpisz kroku/ I nie tylko że dojdziesz progów tak dostojnych/ I wszytkich tych pozbędziesz myśli niespokojnych/ Ale oraz ręką
rzeczą Doznasz po niey w tey drodze. W ktorą iść koniecznie Masz y musisz. Lubo to bárzo niebespiecznie; Przez wiele Syrt y Charybd/ y innych tám rożnych Niewiádomych płci twoiey przypadkow podrożnych Poysć ci przyidzie. Y dobrze zápocisz wprzod A niż doydziesz tego to Iunony Kościołá: Iednák wiez/ że nie w pierzu áni máteracách Piżmowánych Lábęcich/ ále w przykrych pracách Przez tyle zástąpionych ágrestow y głogow/ Drogá wzgorę/ y przystęp do niebieskich Bogow. Wszákże kiedy Minerwę będziesz mieć przy boku/ A w rozum się vzbroisz/ nie vstąpisz kroku/ Y nie tylko że doydziesz progow ták dostoynych/ Y wszytkich tych pozbędziesz myśli niespokoynych/ Ale oraz ręką
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 44
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
miejsca/ uchodzą tej zarazy/ która tym czasem Miasta ich pustoszy/ tak są przecię tym omamieniem zaślepieni/ że zanic niemają/ zewlokszy z zmarłego/ zaraz się w jego suknie ubrać. Zwyczaj jest u możniejszych ludzi/ że ich domowi sypiają po Izbach/ ile się ich w której z mieścić może/ na materacach słomianych/ zdrowi i chorzy pospołu/ bez braku/ przez co się też często przydaje/ że trzy części ze czterech Dworu którego Baszy złożonego/ naprzykład ze dwóch set osób/ lludzi młodych i zdrowych/ powietrzem zejdą pod czas wielkiego gorąca w Lipcu i w Sierpniu. Ginie niemało całych familij na każde lato/ tak
mieyscá/ vchodzą tey zárázy/ ktora tym czásem Miástá ich pustoszy/ ták są przećię tym omamieniem záslepieni/ że zánic niemáią/ zewlokszy z zmárłego/ záraz się w ieg^o^ suknie vbráć. Zwyczay iest v możnieyszych ludźi/ że ich domowi sypiáią po Izbách/ ile się ich w ktorey z mieśćić może/ ná máterácách słomiánych/ zdrowi y chorzy pospołu/ bez bráku/ przez co się też często przydáie/ że trzy częśći ze czterech Dworu ktorego Bászy złożone^o^/ náprzykład ze dwoch set osob/ lludźi młodych y zdrowych/ powietrzem zeydą pod czás wielkiego gorąca w Lipcu y w Sierpniu. Ginie niemáło cáłych fámiliy ná kożde láto/ ták
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 144
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678