; I kanikuła, zda się, że świat chłodzi, Względem płomienia, co mi w sercu szkodzi. Niemały ogień snadź Troja wydała, Kiedy zdradzieckim pożogiem gorzała, Ale zdałby się i ten pożar mały, Gdyby się z nim me ognie równać miały. Ustał na koniec i on ogień w Trojej, Kiedy dotrawił materyjej swojej; Tak i ten, co mię tak bezmiernie piecze, Wtenczas mi zniknie i wtenczas uciecze, Kiedy strawiwszy me wszytkie wilgości, Pośle do grobu z alembika kości. Lecz póki stanie człowieku żywota, Twoja to, Jago, palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja za
; I kanikuła, zda się, że świat chłodzi, Względem płomienia, co mi w sercu szkodzi. Niemały ogień snadź Troja wydała, Kiedy zdradzieckim pożogiem gorzała, Ale zdałby się i ten pożar mały, Gdyby się z nim me ognie równać miały. Ustał na koniec i on ogień w Trojej, Kiedy dotrawił materyjej swojej; Tak i ten, co mię tak bezmiernie piecze, Wtenczas mi zniknie i wtenczas uciecze, Kiedy strawiwszy me wszytkie wilgości, Pośle do grobu z alembika kości. Lecz póki stanie człowieku żywota, Twoja to, Jago, palić mię robota. VANEGGIAR D’UNA INNAMORATA
Goreję czy nie? Cóż to ja za
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 183
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
żaden nieumiał postawić/ dali Wenetowie wywołać/ i ogłosić wszędzie/ gdzieby się Mistrz znalazł/ coby je postawił/ temu obiecowali wszelaką wolność/ jaką sobie sam upodoba. I tak przyszedł jeden Lombarczyk/ szyje i zdrowie swoje fantując/ że je postawi/ tylko żeby mu należyty do tego/ tak wiele dodano materyjej/ jakoż dokażał. A wnagrode nic więcej nieżądając/ tylko żeby od tego czasu każdemu z Miasta/ wolno było Kostki grać/ między temi dwoma Columnami/ a nigdzie na inszym miejscu w Mieście/ a żeby mu dożywotnie/ mieszkanie/ i pożywienie dane było/ czego mu wszytkiego pozwolono. Gdzie zaś kto rebeliżuje
żaden nieumiał postáwić/ dáli Wenetowie wywołáć/ y ogłośić wszędźie/ gdźieby się Mistrz ználazł/ coby ie postawił/ temu obiecowáli wszeláką wolność/ iáką sobie sam vpodoba. I ták przyszedł ieden Lombárczyk/ szyie i zdrowie swoie fántuiąc/ że ie postáwi/ tylko żeby mu należyty do tego/ ták wiele dodano máteryiey/ iákoż dokáżał. A wnagrode nic więcy nieżądáiąc/ tylko żeby od tego czásu każdemu z Miástá/ wolno było Kostki gráć/ między temi dwomá Columnámi/ á nigdźie ná inszym mieyscu w Mieśćie/ á żeby mu dożywotnie/ mieszkánie/ y pożywienie dáne było/ czego mu wszytkiego pozwolono. Gdźie záś kto rebelliżuie
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 18
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
. P. ponieważ spolnie do zawierania ich należą. Aleć wy teraz nic inszego/ tylko dwa razy słomę młocicie gdy jednego Stanu zgodę przynosząc właśnie w konkluzją Sejm zaczynacie. I ta zgoda wasza bażo nie sforna i nie umówiona/ bo i wSenacie sami z sobą certatis i nie mogąc w Izbie podołać tak wielom materyjej/ co raz wołacie: Ostatek na górę. Wszytek tedy czas Sejmu/ daremno strawiwszy na próżnych swarach/ rzeczą samą z Senatem dopiero prawa stanowicie/ a przecię go wielkim bezprawiem od umowy i spisowania Praw odstrychnąć chcecie/ Któremu to najwięcej przed tym należało. V Rzymian były Tributa Comita, tym waszym nie co podobne.
. P. poniewasz spolnie do záwieránia ich należą. Aleć wy teraz nic inszego/ tylko dwá rázy słomę młoćićie gdy iedne^o^ Stanu zgodę przynosząc właśnie w konkluzyą Seym záczynaćie. Y tá zgodá wászá báżo nie zforna y nie vmowiona/ bo y wSenaćie sámi z sobą certatis y nie mogąc w Izbie podołáć ták wielom máteryiey/ co raz wołáćie: Ostátek ná gorę. Wszytek tedy czás Seymu/ dáremno stráwiwszy ná proznych swarách/ rzeczą samą z Senatem dopiero práwá stánowićie/ á przećię go wielkim bespráwiem od vmowy y spisowániá Praw odstrychnąć chcećie/ Ktoremu to nawięcy przed tym nalezáło. V Rzymian były Tributa Comita, tym wászym nie co podobne.
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: K
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
? Pleb. Jeżeli pojedynkiem nie będziecie chcieli umawiać spraw Sejmowych/ nadzieje żadnej niemasz/ aby miały być kiedy szczęśliwie konkludowane/ gdyż wszystkie traktować oraz/ rzecz jest nie podobna. Na uleczenie jednak tej nieufności/ niech będą od Panów Posłów zanoszene/ od Marszałka przyjmowane/ takowe deklaracje: Eatenus pozwalam na traktowanie tej materyjej/ jeżeli też ten a ten artykuł będzie umawiany/ na prywatny eatenus jeżeli też mój prywatny miejsce mieć będzie. Aleć ja upewniam żeby czasu nie tylko dosyć yło aleby go też i zbywało/ byleście prędko do słuchania Konstytucyjej przystępowali: Świadkiem tego konkluzja Sejmowa/ która w kilka dni koniec bierze/ łubo jak
? Pleb. Ieżeli poiedynkiem nie będźiećie chćieli vmawiáć spraw Seymowych/ nádzieie żadney niemász/ áby miáły bydź kiedy szcześliwie konkludowáne/ gdysz wszystkie tráktowáć oráz/ rzecz iest nie podobna. Ná vleczenie iednák tey nieufnośći/ niech będą od Pánow Posłow zánoszene/ od Márszáłká przyimowáne/ tákowe deklárácye: Eatenus pozwalam ná tráktowánie tey máteryiey/ ieżeli tesz ten á ten artykuł będźie vmawiány/ ná prywatny eatenus ieżeli tesz moy prywatny mieisce mieć będźie. Aleć ia vpewniam żeby czásu nie tylko dosyć yło áleby go też y zbywáło/ byleśćie prędko do słuchánia Konstytucyiey przystępowáli: Swiádkiem tego konkluzya Seymowa/ ktora w kilka dni koniec bierze/ łubo iák
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: Lv
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
przy nich panienka Z jedwabnych cieniów rzecz plecie W złoto, haftem, zimie, lecie; Zdziwiła się mnie, chłopkowi, Żem tam wszedł, jak parobkowi; Z chęcią otworzy, pokaże Pokój, wniść mi weń rozkaże. Rozświeciły złotogłowy Libraria Pokoje Jej M.
Po ścianach: gdzie Pańskie głowy Mają łoże z materyjej Bogatej, galanteryjej; Piękne źwierciadło sadzone W srebro, nad stołem, zgładzone; Drugie złotem haftowane, Wbok nakoło kształtowane. Zegar, co minuta, rzuca Gałki, chłopek wzad wyrzuca. Obrazy z hebanu w ramach; Trudno znaleźć w zacnych domach Posadzkę, z marmuru stolik, Pod nim dwojaki podstolik; Pełno
przy nich panienka Z jedwabnych cieniów rzecz plecie W złoto, haftem, zimie, lecie; Zdziwiła się mnie, chłopkowi, Żem tam wszedł, jak parobkowi; Z chęcią otworzy, pokaże Pokój, wniść mi weń rozkaże. Rozświeciły złotogłowy Librarya Pokoje Jej M.
Po ścianach: gdzie Pańskie głowy Mają łoże z materyjej Bogatej, galanteryjej; Piękne źwierciadło sadzone W srebro, nad stołem, zgładzone; Drugie złotem haftowane, Wbok nakoło kształtowane. Zegar, co minuta, rzuca Gałki, chłopek wzad wyrzuca. Obrazy z hebanu w ramach; Trudno znaleźć w zacnych domach Posadzkę, z marmuru stolik, Pod nim dwojaki podstolik; Pełno
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 52
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
mógł g kto dogonic i zawołać do odebrania responsu. Słychać zaś było że go kilka dni w kieszeni nosił co raz czytał a potym i spalił. Alec po staremu nie trudno było o to bo projektów było gwałt narzucono i w Warszawie i w Wojsku. Kto to pisał nie wiedziano.
Ale wróciwszy się do Historycznej Materyjej od której się trochę dla tego Apostrofe pióro oderwało. wyprowadził król wojsko w pole dosyć dobre i porządne. i ja tez musiałem być choć mi się nie chciało Regalistą Bo Chorągiew w tym tu była wojsku. Ale postaremu chodzes my tu byli tośmy tamtej stronie bardziej wygranej życzyli widząc iniuriam Lubomirskiego A w jego
mogł g kto dogonic y zawołać do odebrania responsu. Słychac zas było że go kilka dni w kieszeni nosił co raz czytał a potym y spalił. Alec po staremu nie trudno było o to bo proiektow było gwałt narzucono y w Warszawie y w Woysku. Kto to pisał nie wiedziano.
Ale wrociwszy się do Historyczney Materyiey od ktorey się trochę dla tego Apostrophe pioro oderwało. wyprowadził krol woysko w pole dosyc dobre y porządne. y ia tez musiałęm bydz choc mi się nie chciało Regalistą Bo Chorągiew w tym tu była woysku. Ale postaremu chodzes my tu byli tosmy tamtey stronie bardziey wygraney zyczyli widząc iniuriam Lubomirskiego A w iego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 197v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
robiono goniąc się. Az dopiro dla dokończenia stanął król Obozem pod Łęgonicami w Województwie Rawskim Tam Komisarze Lubomirskiego przyjechali do Naszego obozu pod Łęgonice i tam dopiro postanowione kondycyje i podpisane ab Utrinque jednak magno motu. Ludzi wielkich ad hunc Actum zgromadzonych senatorów i różnych ludzi Godnych. który traktat niżeli opiszę wrócę się jeszcze trochę do tej Materyjej o tej nieszczęsnej Montewskiej wojnie już namienionej.
Nazajutrz po tej Wojnie nieszczęsnej poszedłem do Namiotów królewskich. I stojemy gadamy różnie Az król wyszedł z tego Namiotu który nazywali Gabinetem. Skłonilismy się tedy wszyscy jako Panu, az on do mnie rzecze. Niemasz twego Rotmistrza było by tu wszystko inaczej. Ja Odpowiem Miłościwy Panie
robiono goniąc się. Az dopiro dla dokonczenia stanął krol Obozem pod Łęgonicami w Woiewodztwie Rawskim Tam kommissarze Lubomirskiego przyiechali do Naszego obozu pod Łęgonice y tam dopiro postanowione kondycyie y podpisane ab Utrinque iednak magno motu. Ludzi wielkich ad hunc Actum zgromadzonych senatorow y roznych ludzi Godnych. ktory traktat nizeli opiszę wrocę się ieszcze trochę do tey Materyiey o tey nieszczęsney Montewskiey woynie iuz namięnioney.
Nazaiutrz po tey Woynie nieszczęsney poszedłęm do Namiotow krolewskich. I stoiemy gadamy roznie Az krol wyszedł z tego Namiotu ktory nazywali Gabinetem. Skłonilismy się tedy wszyscy iako Panu, az on do mnie rzecze. Niemasz twego Rotmistrza było by tu wszystko inaczey. Ia Odpowięm Miłościwy Panie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 204
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Conclusum żeby kołowanie odprawiało się z Powiatów ato propter Meliorem Ordinem Żeby sami tylko Deputaci z Marszałkiem zasiadając na sesjach, traktowali Celeriorem Cursum, Consultationum Publicarum ze by głosów czasu niezabierac I prędszą w każdej Materyjej Nomine Powiatu swego dać Deklaracyją. Non praeclusa jednak via przymowieniasię każdemu szlachcicowi choć Nie Deputat uprosiwszy sobie głos u Marszałka do Materyjej o której powinien był wprzód mieć dobrą od Deputata swego Informacyją. Poobierano tedy w partykularnych kołach Deputatów po Dwóch z kodego powiatu gdzie tez i mnie z Powiatu Lelowskiego kazali IchMSC sobie słuzyć i stanąłem Deputatem z Panem Wojciechem Giebułkowskiem. Deputaci do koła
Zasiadalismy tedy w Polu przed Namiotami królewskiemi koło Wielkie żałozywszy, A koło nas
Conclusum zeby kołowanie odprawiało się z Powiatow ato propter Meliorem Ordinem Zeby sami tylko Deputaci z Marszałkięm zasiadaiąc na sessyach, traktowali Celeriorem Cursum, Consultationum Publicarum ze by głosow czasu niezabierac I prędszą w kozdey Materyiey Nomine Powiatu swego dac Deklaracyią. Non praeclusa iednak via przymowięniasię kozdemu szlachcicowi choc Nie Deputat uprosiwszy sobie głos u Marszałka do Materyiey o ktorey powinięn był wprzod mieć dobrą od Deputata swego Informacyią. Poobierano tedy w partykularnych kołach Deputatow po Dwoch z kodego powiatu gdzie tez y mnie z Powiatu Lelowskiego kazali IchMSC sobie słuzyć y stanąłęm Deputatem z Panem Woyciechęm Giebułkowskiem. Deputaci do koła
Zasiadalismy tedy w Polu przed Namiotami krolewskiemi koło Wielkie załozywszy, A koło nas
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 241v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, gdy czas jego wiośnie, Starając z młodu o chleb, satyrem porośnie. 256. JAKO WE ZWIERCIEDLE
Stąd rzeczone zwierciadło, że mu nazad wraca, Kto szkłem do siebie abo do czego obraca. Ale trzeba, żeby szkło przez się było czyste, Żeby miało pod sobą dno nieprzejźroczyste, Bo jeśli nie ma grubej materyjej na dnie, Każda na drugą stronę rzecz przez nie przepadnie. Tak pierwej niż źrenice wprawi w ludzkim czele, Grube natura mięso około nich ściele, Żeby się o co oprzeć miała postać rzeczy Wszytkich, na które pragnie patrzyć umysł człeczy. Stąd jeśli się kto oczom przypatruje chorem, Psuje swe wracającym nazad złym humorem;
, gdy czas jego wiośnie, Starając z młodu o chleb, satyrem porośnie. 256. JAKO WE ZWIERCIEDLE
Stąd rzeczone zwierciadło, że mu nazad wraca, Kto szkłem do siebie abo do czego obraca. Ale trzeba, żeby szkło przez się było czyste, Żeby miało pod sobą dno nieprzejźroczyste, Bo jeśli nie ma grubej materyjej na dnie, Każda na drugą stronę rzecz przez nie przepadnie. Tak pierwej niż źrenice wprawi w ludzkim czele, Grube natura mięso około nich ściele, Żeby się o co oprzeć miała postać rzeczy Wszytkich, na które pragnie patrzyć umysł człeczy. Stąd jeśli się kto oczom przypatruje chorem, Psuje swe wracającym nazad złym humorem;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 148
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
LUDZKIEGO NALEŻĄCYCH KSIĘGA WTÓRA z różnych autorów łacińskich zebrana i wierszem polskim pisana przez Wacława Potockiego podczaszego krakowskiego Roku Pańskiego 1695 die 25 Octobr is poczęta PRZYPOWIEŚCI KSIĘGI WTÓREJ CZĘŚĆ PIERWSZA 481. CZEGO DOKOŃCZYĆ NIE MOŻESZ, LEPIEJ NIE POCZYNAĆ
Srogie głupstwo poczynać, czego kto nie skończy, Dorobione li rzeczy kazi czas pohończy, Choć z wiecznej materyjej. Mury są przykładem: Znikomszym ginie większa machina upadem. Niech swe Rody Grecja, Egipt liczy Teby O stu brom, Nimrod szuka Babel, która z nieby Równać miała — nie najdzie ani się dopyta; Nie wie, jeśli była, kto Bibliej nie czyta. Je martwą ziemię ziemia, choć kamień, choć cegła
LUDZKIEGO NALEŻĄCYCH KSIĘGA WTÓRA z różnych autorów łacińskich zebrana i wierszem polskim pisana przez Wacława Potockiego podczaszego krakowskiego Roku Pańskiego 1695 die 25 Octobr is poczęta PRZYPOWIEŚCI KSIĘGI WTÓREJ CZĘŚĆ PIERWSZA 481. CZEGO DOKOŃCZYĆ NIE MOŻESZ, LEPIEJ NIE POCZYNAĆ
Srogie głupstwo poczynać, czego kto nie skończy, Dorobione li rzeczy kazi czas pohończy, Choć z wiecznej materyjej. Mury są przykładem: Znikomszym ginie większa machina upadem. Niech swe Rody Grecyja, Egipt liczy Teby O stu brom, Nimrod szuka Babel, która z nieby Równać miała — nie najdzie ani się dopyta; Nie wie, jeśli była, kto Biblijej nie czyta. Je martwą ziemię ziemia, choć kamień, choć cegła
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 289
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987