spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niż stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wszytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o coś więcej prosiem ciebie Panicu jedyny: Ucyńze to dla staruska tego i twej Matuchny przycyny: Jak światu pomrzemy, Niech z tobą żyjemy Na wieki w niebie.
BARTOS Juzze idźmy stąd do domu, a kto się nas w drodze pytać będzie, Skąd idziemy, to powiemy, co się stało w Betlejem: niech wsędzie Sława Pana tego Światu zjawionego Dojdzie do ludzi.
spiesemy Do nasej trzody. Wprzód jednak, niz stąd pojdziemy, prosiemy was, a najbardziej ciebie, Utajony w małym ciałku wielki Boże, aby nam na chlebie Nigdy nie schodziło, Wsytko się darzyło Po nasej myśli.
Lec to fraska — o coś więcej prosiem ciebie Panicu jedyny: Ucyńze to dla staruska tego i twej Matuchny przycyny: Jak światu pomrzemy, Niech z tobą żyjemy Na wieki w niebie.
BARTOS Juzze idźmy stąd do domu, a kto się nas w drodze pytać będzie, Skąd idziemy, to powiemy, co się stało w Betlejem: niech wsędzie Sława Pana tego Światu zjawionego Dojdzie do ludzi.
Skrót tekstu: RozPasOkoń
Strona: 317
Tytuł:
Rozmowa pasterzów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
ba, i pro vobis. Pono do Boga mówisz samego: Zdrowaś Maryja, daru Bożego Pełnaś, Pan z Tobą - jakie szaleństwo Twórcę Maryją zwać! Ba, bluźnierstwo! Wżdy kiedy anioł Pannę pozdrawiał, A światu wdzięczną nowinę wznawiał, Do niej to mówił, a ty od celu Daleko mierzysz, nieprzyjacielu Matuchny Bożej! Znać ujemnika Czci przyzwoitej, znać rozbójnika! Kiedy prorocy rzeczy widzieli Nasze odległe, przepowiedzieli Co po tysiącach lat stać się miało, I to się wszystko ziściło cało. A w skazitelnym to będąc ciele,
I pielgrzymując mówili śmiele, Dopiero w niebie twarz Bożą jasną Widząc, szczęśliwi już sami zgasną. Czyli
ba, i pro vobis. Pono do Boga mówisz samego: Zdrowaś Maryja, daru Bożego Pełnaś, Pan z Tobą - jakie szaleństwo Twórcę Maryją zwać! Ba, bluźnierstwo! Wżdy kiedy anioł Pannę pozdrawiał, A światu wdzięczną nowinę wznawiał, Do niej to mówił, a ty od celu Daleko mierzysz, nieprzyjacielu Matuchny Bożej! Znać ujemnika Czci przyzwoitej, znać rozbójnika! Kiedy prorocy rzeczy widzieli Nasze odległe, przepowiedzieli Co po tysiącach lat stać się miało, I to się wszystko ziściło cało. A w skazitelnym to będąc ciele,
I pielgrzymując mówili śmiele, Dopiero w niebie twarz Bożą jasną Widząc, szczęśliwi już sami zgasną. Czyli
Skrót tekstu: TajRadKontr
Strona: 285
Tytuł:
Tajemna rada
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
. Ty bierzesz pokarm z tych panieńskich piersi, lecz nas, stworzenie swe, sam żywisz pierwszy. Jakie głębokie tajemnice to są, które z sobą dziw i zdumienie noszą! 3. UŚCISKI I UCAŁOWANIA I. POETA
Wzajemne całowanie Matki z Dziecięciem
Dat vincla en roseo cupita collo
Patrz, jak się chwyta rączkami różanej szyje Matuchny swej niepokalanej niebieskie Dziecię, jako Matkę czuje, jako się do Niej ciśnie i całuje. Patrz, jako wzajem Synaczka małego Panna obłapia i całuje swego. Nie tak do sośniej bluszcz się przywięzuje, jak Ta do Syna, co Go tak miłuje; nie tak się rószczka winna tyki ima, jako się Dziecię to Matki
. Ty bierzesz pokarm z tych panieńskich piersi, lecz nas, stworzenie swe, sam żywisz pierwszy. Jakie głębokie tajemnice to są, które z sobą dziw i zdumienie noszą! 3. UŚCISKI I UCAŁOWANIA I. POETA
Wzajemne całowanie Matki z Dziecięciem
Dat vincla en roseo cupita collo
Patrz, jak się chwyta rączkami różanej szyje Matuchny swej niepokalanej niebieskie Dziecię, jako Matkę czuje, jako się do Niej ciśnie i całuje. Patrz, jako wzajem Synaczka małego Panna obłapia i całuje swego. Nie tak do sośniej bluszcz się przywięzuje, jak Ta do Syna, co Go tak miłuje; nie tak się rószczka winna tyki ima, jako się Dziecię to Matki
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 35
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Coby nie do czci było maleńkiej Dziecinie. Lepiej by tedy uść z takim berłem. Skryj rączkę Jezu do piersi Macierzyńskich/ niech ci tej trzciny nie podają/ przywiożąc z sobą Królowie berła kosztowne sute kamieńmi/ a teć z ochotą darują. Ba i nie jest czas berła dźwigania/ lepiej teraz wyciskć rączką piersi Matuchny/ aby gdy w uściech będzie jagoda/ dostatkiem mleko płynęło/ lepiej że rączką sobie natłoczysz/ niźlibyś dziąsłeczka sobie odciskał/ abo też gdy żąbki będą/ miał ściskać nimi karmiącej Matki jagodę Zgoła wszytek w tym zabaw twe myśli/ aby się nassać do woli/ aby się naspać do woli/ naigrać/ na pieścic z
. Coby nie do czći było maleńkiey Dźiećinie. Lepiey by tedy vść z tákim berłem. Skryi rączkę IEZV do pierśi Máćierzyńskich/ niech ći tey trzćiny nie podáią/ przywiożąc z sobą Krolowie berłá kosztowne sute kámieńmi/ á teć z ochotą dáruią. Ba y nie iest czas berłá dźwigánia/ lepiey teraz wyćiskć rączką pierśi Mátuchny/ áby gdy w vśćiech będźie iágodá/ dostátkiem mleko płynęło/ lepiey że rączką sobie nátłoczysz/ niźlibyś dźiąsłeczká sobie odćiskał/ ábo też gdy żąbki będą/ miał śćiskáć nimi karmiącey Mátki iágodę Zgołá wszytek w tym zabaw twe myśli/ áby się nássáć do woli/ áby się náspáć do woli/ náigráć/ ná pieśćic z
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 366
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
miał żadnego rozerwania ja cię zasłonię od Aniołów/ ty też pociecho moja/ jedyna/ zamrużaj oczki/ a z ustek ślicznych jagody Panny niewypuszczaj/ nie daj się żadnej uwodzić muzyce by najwdzięczniejszej nie daj się uwieść słodyczy żadnej by nasmaczniejszej. Za nic ci to wszyto co jest na świecie/ i z kroplą jedną mleka Matuchny nie może być porównane. A jeszcze Dziecię namilsze jak będziesz w ssaniu stateczne/ dossiesz się niewystawionych słodyczy/ wyciągniesz z serca żarzystego czystej Panienki takowe mleko/ którym się ledwo nie rozpłyniesz od uciechy/ pomoże też rączka do tego gdy sobie oną natłoczysz z piersi od serca pokarmu. łatwiej wygodzisz sobie natłaczając/ nie będzie nigdy
miał żadnego rozerwánia ia ćię zásłonię od Anyołow/ ty też poćiecho moiá/ iedyna/ zámrużay oczki/ á z vstek ślicznych iágody Pánny niewypuszczay/ nie dáy się żadney vwodźić muzyce by naywdźięcznieyszey nie dáy się vwieść słodyczy żadney by nasmacznieyszey. Zá nic ći to wszyto co iest ná świećie/ y z kroplą iedną mleká Mátuchny nie może być porownáne. A ieszcze Dźiećię namilsze iák będźiesz w ssániu stateczne/ dossiesz się niewystáwionych słodyczy/ wyćiągniesz z serca żarzystego czystey Pánienki takowe mleko/ ktorym się ledwo nie rozpłyniesz od vćiechy/ pomoże też rączká do tego gdy sobie oną nátłoczysz z pierśi od sercá pokarmu. łátwiey wygodźisz sobie nátłaczáiąc/ nie będźie nigdy
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 486
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636