się już starzał, A skosztowawszy, grzechu znowu nie powtarzał; Ten najwięcej, bo mu też, rozumiem, najciężej, Kto nałóg, jako drugą naturę, zwycięży. Duży to ptak, który w swej postrzegszy się zgubie, Skoro na lepie padnie, z niego się oskubie; Późno mucha obaczy, że koło niej mełka, Kiedy jej w miedzie obie uwięzną skrzydełka. 454. OBRONA SUCHOTÓW BEZ SUPERSTYCJEJ
Jedząc sami i w piątek pieczenią wieprzową, Brakiem pokarmów lutrzy nasze posty zową, Gdy ujmując obroku ciału i żołądku, Śledziem, a czasem chlebem zbędziem go przy piątku. Wżdy sam Bóg, przy stworzeniu Adama i Ewy, Między jabłki i
się już starzał, A skosztowawszy, grzechu znowu nie powtarzał; Ten najwięcej, bo mu też, rozumiem, najciężej, Kto nałóg, jako drugą naturę, zwycięży. Duży to ptak, który w swej postrzegszy się zgubie, Skoro na lepie padnie, z niego się oskubie; Późno mucha obaczy, że koło niej mełka, Kiedy jej w miedzie obie uwięzną skrzydełka. 454. OBRONA SUCHOTÓW BEZ SUPERSTYCJEJ
Jedząc sami i w piątek pieczenią wieprzową, Brakiem pokarmów lutrzy nasze posty zową, Gdy ujmując obroku ciału i żołądku, Śledziem, a czasem chlebem zbędziem go przy piątku. Wżdy sam Bóg, przy stworzeniu Adama i Ewy, Między jabłki i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 202
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 257. NA TOŻ CZWARTY RAZ
Widywałem też rznięte, ale oczom nader Zdradliwe i obłudne, kryształy we flader, Przez które, choć co będzie jedno tylko, skoro Pojrzy człowiek, obaczy tyle dziesięcioro, I jeśli siągnie po to, co widział krom szkiełka, Nic nie wziąwszy przyznaje, że wielka omełka. Stawiał czerwone złote po jednemu w dary Pan jeden, kto do razu przez te okulary Weźmie go; a kto chybi i darmo się kusi, Ortem swoim przypłacić posiężnego musi. Podjął się ktoś, lecz prędko ochota go minie, Straciwszy kilkadziesiąt ortów na farynie. ... 258. SAM U SIEBIE MĄDRY.
. 257. NA TOŻ CZWARTY RAZ
Widywałem też rznięte, ale oczom nader Zdradliwe i obłudne, kryształy we flader, Przez które, choć co będzie jedno tylko, skoro Pojźry człowiek, obaczy tyle dziesięcioro, I jeśli siągnie po to, co widział krom szkiełka, Nic nie wziąwszy przyznaje, że wielka omełka. Stawiał czerwone złote po jednemu w dary Pan jeden, kto do razu przez te okulary Weźmie go; a kto chybi i darmo się kusi, Ortem swoim przypłacić posiężnego musi. Podjął się ktoś, lecz prędko ochota go minie, Straciwszy kilkadziesiąt ortów na farynie. ... 258. SAM U SIEBIE MĄDRY.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 149
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w dzień sądu zagórze. 24 (P). MUCHY DO ŚWIECE, LUDZIE DO ŚWIATA
Nie mogąc spać, choć jeszcze nie poczęło świtać, Każę świecę zapalić, chcąc pisać i czytać; Aż muchy, łojową się oszukawszy świecą, Zewsząd do niej, siedziawszy cicho w ścianach, lecą. Ale się niebożętom źle nadała mełka, Bo każda pod stół padnie, spaliwszy skrzydełka. Czy nie gorzejż rozumnych, myślę sobie, ludzi Świat, niżeli ta świeca głupie muchy, łudzi? Co żywo, nie czekając słonecznego wschodu, Do ogarka świeckiego drze się zaraz z młodu; Co żywo nieuważnie rzeczy ziemskich skwarki Za wieczny blask niebieski daje na frymarki
w dzień sądu zagórze. 24 (P). MUCHY DO ŚWIECE, LUDZIE DO ŚWIATA
Nie mogąc spać, choć jeszcze nie poczęło świtać, Każę świecę zapalić, chcąc pisać i czytać; Aż muchy, łojową się oszukawszy świecą, Zewsząd do niej, siedziawszy cicho w ścianach, lecą. Ale się niebożętom źle nadała mełka, Bo każda pod stół padnie, spaliwszy skrzydełka. Czy nie gorzejż rozumnych, myślę sobie, ludzi Świat, niżeli ta świeca głupie muchy, łudzi? Co żywo, nie czekając słonecznego wschodu, Do ogarka świeckiego drze się zaraz z młodu; Co żywo nieuważnie rzeczy ziemskich skwarki Za wieczny blask niebieski daje na frymarki
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 369
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987