obfitującej flegmy. Flegmatyk/ usta czuje nie smaczne/ przykrości. Na wnątrzu częeste/ w gębie pełno wilgotności I ślin/ W zębach/ w żołądku/ w tył głowy bolenie/ Pulsu rzadkie/ nie rychłe nieznaczne ruszenie. Sny o wodzie/ i rzeczach rad miewa wodnistych/ Złych przymiotów uznamy flegmę oczywistych
Znaki obfitują cej Melancholii. Melancholik też swoje ma pewne przymioty/ Jak sadła w raku/ tak w nim pobaczysz ochoty. Czarnawa skora/ twady puls/ cienka uryna; Frasunek/ bojaźń smutek temu nie nowina. Sny skrasne/ o umarłych/ grobach/ kwaśne rzygi/ Tej ci i smak własności/ tejże ślina ligi. W uchu
obfituiącey flegmy. Flegmátyk/ vstá czuie nie smáczne/ przykrośći. Ná wnątrzu częeste/ w gębie pełno wilgotnośći Y ślin/ W zębách/ w żołądku/ w tył głowy bolenie/ Pulsu rzadkie/ nie rychłe nieznáczne ruszenie. Sny o wodzie/ y rzeczách rad miewa wodnistych/ Złych przymiotow vznamy phlegmę oczywistych
Znáki obfituią cey Melánkoliey. Melánkolik też swoie ma pewne przymioty/ Iák sádłá w ráku/ ták w nim pobaczysz ochoty. Czárnáwa skorá/ twády puls/ ćięnka vryná; Frásunek/ boiaźń smutek temu nie nowiná. Sny skrásne/ o vmárłych/ grobách/ kwáśne rzygi/ Tey ći y smák własnośći/ teyże śliná ligi. W vchu
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: E2
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
. IĄNOWI Odrowążowi PIENIĄZKOWI, OświecIMSKIEMV etc. etc. Autor uniżoność swoję ofiaruje.
SMutną fatalnego Komety dedykując Obserwacją, podobnym sposobem smutnej rekompensy trzebaby się spodziewać. Ofiarować bowiem dzieło nie jednemu, ale wielom Monarchiom, Królestwom, i Państwom ciężki upadek i opłakaną transakcją w sobie reprezentujące: jest rozżarzyć żalu ognie, i okropnej melancholii wprowadzić skutki. Lecz jednak kiedym się ja zapatrzył na Herbownego Klejnotu ku Niebu wywiedzioną Strzałę, kiedym uważył walor i cenę równą prawie Niebieskim Sferom, i jej niejaką relacją, kiedy nauczyłem się od przeszłych wieków świątobliwości, i odważnych Heroicznych dzieł, przeciw Koronie Polskiej, nigdy nie przełomanej wiary za dobro pospolite,
. IĄNOWI Odrowążowi PIENIĄZKOWI, OSWIECIMSKIEMV etc. etc. Author vniżoność swoię ofiáruie.
SMutną fátálnego Komety dedykuiąc Obserwácyą, podobnym sposobem smutney rekompensy trzebáby się spodźiewáć. Ofiárowáć bowiem dźieło nie iednemu, ále wielom Monárchiom, Krolestwom, y Páństwom ćięszki vpadek y opłákáną tránsákcyą w sobie reprezentuiące: iest rozżarzyć żalu ognie, y okropney meláncholiey wprowádźić skutki. Lecz iednák kiedym się ia zápátrzył na Herbownego Kleynotu ku Niebu wywiedźioną Strzáłę, kiedym vważył walor y cenę rowną práwie Niebieskim Sphaerom, y iey nieiáką relácyą, kiedy náuczyłem się od przeszłych wiekow świątobliwośći, y odważnych Heroicznych dźieł, przećiw Koronie Polskiey, nigdy nie przełománey wiáry zá dobro pospolite,
Skrót tekstu: CiekAbryz
Strona: A2
Tytuł:
Abryz komety z astronomicznej i astrologicznej uwagi
Autor:
Kasper Ciekanowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Prócz że brat Filipów, Polak pierwszy Bozuta, po Włochach i onychZ dworu się tu rzymskiego księży naciśnionych, Siadł na arcy-biskupiej gnieźnieńskiej stolicy. On jednak po zgwałconej swej oblubienicy Tedy przez Bretysława, i zuchwałe Czechy, Bez żadnego żywota smaku i pociechy Żyjąc, tylko żałosne pisał treny o niej, Że z tej melancholii i sam usechł po niej, Toż potem na kujawskich widzieć Rudygera, I po nim rodzonego zarazem Wernera, Złotych krzesłach siedzących. Ci w Zbawicielowej Co robili winnicy? Gdy w Bolesławowej Filip pan z Persztyna z Czech tu przyszedłszy, indigena i pierwszy domu tego przodek. An. Dom. 965. Filip syn jego żołnierz
. Prócz że brat Filipów, Polak pierwszy Bozuta, po Włochach i onychZ dworu się tu rzymskiego księży naciśnionych, Siadł na arcy-biskupiej gnieźnieńskiej stolicy. On jednak po zgwałconej swej oblubienicy Tedy przez Bretysława, i zuchwałe Czechy, Bez żadnego żywota smaku i pociechy Żyjąc, tylko żałosne pisał treny o niej, Że z tej melancholii i sam usechł po niej, Toż potem na kujawskich widzieć Rudygera, I po nim rodzonego zarazem Wernera, Złotych krzesłach siedzących. Ci w Zbawicielowej Co robili winnicy? Gdy w Bolesławowej Filip pan z Persztyna z Czech tu przyszedłszy, indigena i pierwszy domu tego przodek. An. Dom. 965. Filip syn jego żołnierz
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 105
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
z góry// wlazł w sprosną gębę jego/ i tak mu mowę zawarł/ iż wolał być spalonym od ludu pospolitego/ niżeli namniejsze słowo rewokując swój błąd/ na pochwałę Naświętszego Sakramentu przemówić. A zaś przeciwnym sposobem/ Ex Iacobo Vitriaco, Ioannes Iunior in Scala caeli, pisze o jednej niewieście/ która z grubej melancholii jakiejsi/ za poduszczeniem Czartowskiem/ umyśliłaś była obiesić się sama/ i rozesławszy w święto jakieś wszytkę czeladź z domu/ podczas wielkiej Mszej/ zawlokła powróz za balk wielki/ który przez śrzodek izby szedł/ insze cięższe balki na sobie trzymając; i gdy się już miała za szyję zadzierzgnąć/ zadzwoniono w ten czas w
z gory// wlazł w sprosną gębę iego/ y ták mu mowę záwárł/ iż wolał bydź zpalonym od ludu pospolitego/ niżeli namnieysze słowo rewokuiąc swoy błąd/ ná pochwałę Naświętszego Sákrámentu przemowić. A záś przećiwnym sposobem/ Ex Iacobo Vitriaco, Ioannes Iunior in Scala caeli, pisze o iedney niewieśćie/ ktora z grubey melánkoliey iákieyśi/ zá poduszczeniem Czártowskiem/ vmyśliłaś byłá obieśić się sámá/ y rozesławszy w święto iakieś wszytkę czeladź z domu/ podczás wielkiey Mszey/ záwlokłá powroz zá bálk wielki/ ktory przez śrzodek izby szedł/ insze ćięższe bálki ná sobie trzymáiąc; y gdy się iuż miáłá zá szyię zádźierzgnąć/ zádzwoniono w ten czás w
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 37
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
insze lekarstwa/ przy złym/ i wiele dobrego wyprowadzają/ skąd znaczna słabość. Przetoż równają więc to lekarstwo do pobożnego zbierca albo sługi Miejskiego/ który w cudzym domu bierze samego winowajcę/ niewinnych się nie tykając. A tyka się winowajców skutecznie i całą ręką/ którym się insze lekarstwa ledwo co naprzykrzają/ to jest melancholii i cholery. Śledzionę znacznie/ i prawie do czucia oczyszczając/ z wielkim ulżeniem głowy i serca. Znałem kilkoro ludzi w cieplejszych krajach/ którzy pod czas kanikuły/ (gdy melancholia dla ciepła fermentuje i w głowę bije) od rozumu odchodzili. Za wzięciem tego lekarstwa/ do razu zaraz ku sobie i zupełnego rozumu
insze lekárstwá/ przy złym/ i wiele dobrego wyprowádzáią/ zkąd znáczná słabość. Przetoż rownáią więc to lekárstwo do pobożnego zbiercá albo sługi Mieyskiego/ ktory w cudzym domu bierze sámego winowáycę/ niewinnych się nie tykaiąc. A tyká się winowáycow skutecznie i cáłą ręką/ ktorym się insze lekárstwá ledwo co náprzykrzáią/ to iest meláncholiey i cholery. Sledzionę znacznie/ i práwie do czućiá oczyszczáiąc/ z wielkim ulżeniem głowy i sercá. Znáłem kilkoro ludźi w ćiepleyszych kráiach/ ktorzy pod czás kánikuły/ (gdy meláncholia dlá ćiepła fermentuie i w głowę biie) od rozumu odchodzili. Zá wzięćiem tego lekarstwá/ do rázu záráz ku sobie i zupełnego rozumu
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 264
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
syropu Solutiwy de Rosis albo innego barzo mało/ żebyś tylko z nim połknął proszek. Możesz miasto syropu zażyć trochę wina/ polewki mięśniej/ etc. Snadno połkniesz bo Dosis mała. Około godziny potym nastąpi operacja. Diagredium raźno porusza cholerę/ i operacją Antimonij ku dolowi ściąga/ na spędzenie tak cholery/ jako i melancholii/ aby wymiot nie był uprzykrzony. Któryć z tym wszystkim bywa/ ale nie gwałtownie/ przetoż pomoc mu trzeba kładąc palec w gardło. Po wzięciu proszku/ drudzy żadnej polewki nie biorą/ jako więc zwyczajnie/ ale tak poszczą aż się cale z lekarstwem odprawią. A to bywa w godzin 7. albo 8
syropu Solutiwy de Rosis álbo innego bárzo máło/ żebyś tylko z nim połknął proszek. Możesz miásto syropu záżyć trochę winá/ polewki mięśniey/ etc. Snádno połkniesz bo Dosis máłá. Około godźiny potym nástąpi operácyá. Diagredium ráźno poruszá cholerę/ i operácyą Antimonij ku dolowi śćiągá/ ná zpędzenie tak cholery/ iako i melancholiey/ áby wymiot nie był uprzykrzony. Ktoryć z tym wszystkim bywá/ ále nie gwáłtownie/ przetoż pomoc mu trzebá kłádąc pálec w gárdło. Po wźięćiu proszku/ drudzy żadney polewki nie biorą/ iáko więc zwyczáynie/ ále ták poszczą áż się cále z lekárstwem odpráwią. A to bywá w godźin 7. albo 8
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: M5
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
/ przetłuc wszytko/ i warzyć pod patiną w dostatku wody/ aż tego kwarta ostanie/ a gdy nieco przestydnie/ wycisnąć przez pytel jak namocniej/ namoczyć w to śliwek słodkich suchych bez kostek funt/ trochę przywarzyć i na słońcu abo w cieple je postawić: abo miasto śliw przydajj rożynek wielkich bez kostek/ abo dla melancholii rożynek drobnych dobrze opłokanych: Jednakże do każdego z tych gdy przywarzać masz/ przydasz cukru kanaru ćwierć funta. P. Z. Z. B. Czyachowskiego, O Przypadkach Brzemiennych. P. z Z. B. Czyachowskiego. O Przypadkach Brzemiennych. P. z Z. B. Czyachowskiego, O Przypadkach Brzemiennych
/ przetłuc wszytko/ y warzyć pod pátiną w dostátku wody/ áż tego kwartá ostánie/ á gdy nieco przestydnie/ wyćisnąć przez pytel iák namocniey/ námoczyć w to śliwek słodkich suchych bez kostek funt/ trochę przywárzyć y ná słońcu abo w ćieple ie postáwić: ábo miásto śliw przydayy rożynek wielkich bez kostek/ ábo dla meláncholiey rożynek drobnych dobrze opłokánych: Iednakże do káżdego z tych gdy przywarzáć masz/ przydasz cukru kánáru czwierć funta. P. Z. Z. B. Cziachowskiego, O Przypadkách Brzemiennych. P. z Z. B. Cziachowskiego. O Przypadkách Brzemiennych. P. z Z. B. Cziachowskiego, O Przypadkách Brzemiennych
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D3v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
/ kmin polny i kramny; abo też kopr włoski/ i kopr swojski: możesz też przydać trochę oliwy/ będzieszli onę miał; a gdzie tej nie będzi/e masła trochę/ i żółtek z jaja to dobrze zmieszawszy/ będziesz miał klisterę której zażyjesz przedtym niżeli do wanny wnidziesz. A gdzieby choroba była z melancholii/ tedy takowejże klistery bezpiecznie zażyć możesz/ jakoć się już tu opisała. Ale jeśli cholera przyczyną jest onej choroby/ dla którejś przystąpił do zażywania wanien/ nie jest rzecz dobra i pożyteczna w klisterze kłasdź miód/ i nasienia kminów abo koprów obojga: gdyż w takich ciałach gorącość jest przyczyną zatwardzenia żywota. Przeto
/ kmin polny y krámny; ábo też kopr włoski/ y kopr swoyski: możesz też przydáć trochę oliwy/ będźieszli onę miał; á gdźie tey nie będźi/e másłá trochę/ y żołtek z iáiá to dobrze zmieszawszy/ będźiesz miał klisterę ktorey záżyiesz przedtym niżeli do wánny wnidźiesz. A gdźieby chorobá byłá z meláncholiey/ tedy takoweyże klistery bespiecżnie zażyć możesz/ iakoć się iuż tu opisała. Ale iesli cholerá przycżyną iest oney choroby/ dla ktoreyś przystąpił do zażywánia wánien/ nie iest rzecż dobra y pożytecżna w klisterze kłásdź miod/ y naśienia kminów ábo koprów oboyga: gdyż w tákich ćiałách gorącosć iest przycżyną zatwárdzenia żywotá. Przeto
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 154.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Światu iż i wysoka powaga, z miluchną ku najniższym skłonnością; i świecka grzeczność, z szczyrą Pobożnością i wesołe Pańskie zabawy, z świętymi o zbawieniu myślami piękniesię pomieścić mogą. Skąd i lękliwa Płeć, bez wielkiej trwogi, w należytej Bojaźni Bożej żyć; i szczęśliwe, wesołe dni, w czułej sumnienia straży, bez melancholii być; i najwyższe stany, w pokornym Prawom Boskim poddaństwie, bez ujmy swej powagi zostawać; to jest DROGĄ do DoMV, do Zbawienia iść, jako powinne są, nie trudno potrafią. Szczęśliwe serce, które tę mocną Prawdę pojmuje szczęśliwsze któremu i najwyższej Fortuny złota snująca się przędza, sidła na drodze do zbawienia nie
Swiátu iż y wysoká powagá, z miluchną ku nayniszszym skłonnośćią; y świecká grzeczność, z szczyrą Pobożnośćią y wesołe Páńskie zábawy, z świętymi o zbawieniu myślámi piękniesię pomieśćić mogą. Zkąd y lękliwa Płeć, bez wielkiey trwogi, w náleżytey Boiáźni Bożey żyć; y szczęśliwe, wesołe dni, w czułey sumnienia straży, bez melancholiey być; y naywyszsze stány, w pokornym Prawom Boskim poddaństwie, bez uymy swey powági zostáwáć; to iest DROGĄ do DoMV, do Zbáwieniá iść, iáko powinne są, nie trudno potrafią. Szczęśliwe serce, ktore tę mocną Práwdę poymuie szczęśliwsze ktoremu y naywyszszey Fortuny złota snuiącá się przędza, śidła ná drodze do zbáwieniá nie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 8
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ od Kozaków Zaporowskich/ jako i od Tatarów/ rzecz tego niezliczona zginęła/ tak od szable/ rusznic/ strzał/ jako też i od głodu/ mrozów/ i ogniów/ abo nędze rozmaitej. Gdy się Czar Moskiewski w Stolicy prędko o tym dowiedział/ bądź to z żalu i frasunku wielkiego/ bądź to z melancholii srogiej/ częścią wstydem abo raczej bojaźnią i strachem ostatniego szczęścia swego przerażony/ cześcią z głupiej a nie serdecznej resolucjej/ abo raczej z desperacji niewiem quo spiritu dictus, czy też to tak/ chcąc się animuszowatym i śmiałym abo serdecznym przed swemi Moskalami pokazać/ albo dla naszych dla trwogi ten postrach puszczając/ chciał koniecznie
/ od Kozakow Zaporowskich/ iako y od Tátárow/ rzecż tego niezlicżona zginęłá/ ták od száble/ rusznic/ strzał/ iáko też y od głodu/ mrozow/ y ogniow/ ábo nędze rozmaitey. Gdy sie Czar Moskiewski w Stolicy prędko o tym dowiedźiał/ bądź to z żalu y frásunku wielkiego/ bądź to z melánkoliey srogiey/ cżęśćią wstydem ábo rácżey boiáźnią y stráchem ostátniego szcżęśćia swego przeráżony/ cżeśćią z głupiey á nie serdecżney resolucyey/ ábo rácżey z desperácyey niewiem quo spiritu dictus, cży też to tak/ chcąc sie ánimuszowátym y śmiáłym ábo serdecżnym przed swemi Moskalámi pokázáć/ álbo dla nászych dla trwogi ten postrách puszcżáiąc/ chćiał koniecżnie
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: A2
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634